Tak sobie myślę: jak już zamkniemy ten rok finansowy, jak się dobiorę wreszcie do internetu i do bloga, to jak nie zacznę pisać notki za notką! Po dwie dziennie! :P Nie, no oczywiście to już lekka przesada, ale może uda się chociaż do dawnej częstotliwości wrócić? No bo ostatnio to naprawdę masakra - w pracy nic nie robię, tylko... pracuję :P I wyczekuję tego piątku z nadzieją, mimo, że może się okazać, że będę musiała do wieczora posiedzieć. Ale może od pierwszego lipca będzie trochę luźniej, będę mogła odetchnąć? :) Tak przez chwilę chociaż... Nadrobić zaległości, napisać o tym, o czym od dawna chciałam - trochę o przygotowaniach do ślubu, trochę refleksji na inny temat... Wreszcie opublikuję odpowiedzi na pytania (dzięki zeszłotygodniowej delegacji udało mi się już odpowiedzieć na większość, ale nie sądziłam, że zajmie mi to aż tyle czasu :))... Ech, marzycielka :D
Mój blog i moje kredki. Margolka bez koloryzowania :)
*OGŁOSZENIE*
Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to ja uzbrojona w nowe pokłady cierpliwości czekam tu na Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze masz te pokłady? :)
Usuńchoć głęboko schowane to jakoś jednak je odnajduję. Wiem po prostu, że warto czekać :)
UsuńCóż, powoli zaczynam dostrzegać światełko w tunelu :)
Usuńczekam w takim razie na powrót Twój taki w pełni:***
OdpowiedzUsuńJa też czekam :)
Usuńja tez dziwnym trafem ostatno w pracy pracuje i w jednej i w drugiej ;p zycze luzneijszych dni w pracy :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że z dniem dzisiejszym nadeszły, ale to się pewnie dopiero okaże.
UsuńJa też o tym marzę. Czekamy cierpliwie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tę cierpliwość.
UsuńMnie koniec roku rozliczeniowego dla mnie akurat dobrych wieści nie przyniósł... ale że chwilowo mam dużo czasu, zwiększoną ilość notek powitam z radością :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, bo trochę spraw się poukładało. Mam nadzieję, ze teraz będzie nieco więcej luzu.
Usuńhej
OdpowiedzUsuńja sie melduje - jestem ;) czytam.
Cieszę się, że trafiłaś :)
UsuńJa muszę czekać na wolność 2 tyg dłużej :)
OdpowiedzUsuńSesja w samym środku lipca, ale potem.......
URLOP!!!!!
I polskie góry :D
Trzeba marzyć, żeby przetrwać trudniejsze momenty.
Fajnie, że będzie co czytać - czekam z niecierpliwością!
Buziaki :*
Dwa tygodnie też szybko miną, ale pamiętam, jak to się zawsze czekało na koniec tych egzaminów. Ech... cieszę się, że mam to już za sobą :))
UsuńJa na urlop z kolei jeszcze sobie trchę muszę poczekać, bo na ten prawdziwy wybieramy się dopiero w październiku. W lipcu tylko parę dni wykroimy.
No mam nadzieję, że teraz już będzie co czytać :)
Pomarzyć dobra rzecz :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że akurat w tej kwestii marzenie się spełni :P
UsuńNie narzekaj nie narzekaj :) Trzeba się cieszyć z nadmiaru pracy bo lepszy nadmiar od braku :)
OdpowiedzUsuńAleż ja absolutnie nie narzekam - nigdy nie narzekam na nadmiar pracy, a co najwyżej na brak czasu - a i to nie jest takie narzekanie na zasadzie, że jestem bardzo niezadowolona :) po prostu chciałabym mieć trochę więcej czasu dla siebie
UsuńPamiętam i takie okresy w swoim blogowaniu i jaka ogarniała mnie z tego powodu frustracja także rozumiem jak bardzo byś chciała to zmienić. Ale podejrzewam, że po zakończeniu gorącego okresu w pracy, przygotowania zaczną się pełną parą =) Ale wierzę i zaglądam za każdym razem jak jestem =)))
OdpowiedzUsuńI mnie frustracja ogarnia, ale mam nadzieję, że najgorsze mam juz za sobą.
UsuńPrzygotowania może i ruszą, ale to nie powinno akurat mieć wpływu na moje blogowanie :)
Oby się udało, bo tęsknię za Twoją dawną regularnością...
OdpowiedzUsuńJa też Zgago tęsknię za nią.
UsuńNa pewno dasz radę i w końcu napiszesz coś dla nas:P
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :))
UsuńU mnie też posucha, ale nie daltego, że czasu nie ma. Po prostu coś nie mam o czym pisać ostatnio:/
OdpowiedzUsuńNo to u mnie zupełnie na odwrót.
UsuńTaaa, na pewno będziesz miała więcej czasu ;P Może po miesiącu miodowym, a póki co, Twój harmonogram na pewno pęka w szwach :)))
OdpowiedzUsuńAle właśnie przygotowania ślubne wcale jakoś specjalnie mojego czasu nie angażują - nie na tyle, żeby to akurat przeszkadzało mi w blogowaniu.
UsuńMam podobnie - nie mam siły pisać, a jeśli już zaczynam, zaraz się okazuje, że nie mam czasu dokończyć :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nam się to odmieni :)
UsuńOjej... myślałam, że będę miała więcej zaległych notek do nadrobienia, a widzę że u Ciebie był również zakręcony czas, choć pod innym względem - zawodowym :)) U mnie wszystko wraca do normy i oswajam się z nową sytuacją :D
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratulacje! :)))
UsuńNo widzisz, specjalnie dla Ciebie nie pisałam, żebys nie musiała nadrabiać :P:P
No to powodzenia ;) niech nadejdzie ten lżejszy czas! Ja sobie od 2 miesięcy obiecuję, że jak tylko przyjdą luźniejsze dni... a tu jakoś zamiast coraz lepiej, to jest coraz gorzej :P
OdpowiedzUsuńNo ja mam nadzieję, że od dziś już naprawdę będzie choć troche lepiej.
UsuńDo tych pytań to i ja się dorzuciłam :) z miesięcznym opóźnieniem, ale zawsze :P
OdpowiedzUsuńW starej pracy chyba nie jeździłaś tak często na delegacje ;) albo o tym nie wspominałaś :)
Cóż-moja wina, że się z tym tak ociągałam :)
UsuńTo była zupełnie inna praca. Jeszcze wielu innych rzeczy które robię teraz w poprzedniej pracy nie robiłam - i na odwrót.
Skąd ja to znam... Własnie powoli wracam do regularnego blogowania;) Najgorsze jest to nadrabianie zaległości blogowych. Człowiek chce o wszystkim napisać w końcu nie wie od czego zacząć.
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, nie wiadomo od czego zacząć przy tym nadrabianiu.
UsuńTo zamykajcie prężnie ten finansowy rok, bo Ci Polluśka dokopie za opindalanie się :P
OdpowiedzUsuńMuszę Cię zmartwić, ona chyba Ciebie szczególnie lubi kopać :D:D
Usuńhehe, to ja czekam :)
OdpowiedzUsuńTo niech się spełni i od jutra oddychaj :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze mam dziesięć dni pracy przed sobą, potem się zanurzę w lenistwie, a pewnie za jakieś trzy tygodnie będę już chciała znów do pracy.
Oddycham :) Zdecydowanie już czuje, że jest lepiej i mam nadzieję, że przeniesie się to na blogowanie.
UsuńAle lenistwo chwilowo mi raczej nie grozi :P Muszę z tym poczekać jeszcze parę miesięcy.