Wróciłam dziś do domu - pustego, bo Franek jeszcze do niedzieli ma popołudniówki. A w przedpokoju na szafce leży jakaś zwinięta karteczka. To nic nadzwyczajnego, że się u mnie w domu czy pracy walają takie karteczki, bo często notuję sobie na szybko różne rzeczy na nich. A to listę zakupów, a to tytuł książki, innym razem tytuł piosenki, jakiś numer telefonu, czy inne cyferki. Często znalezienie takiej karteczki bardzo mnie cieszy, gdyż odzyskuję dostęp do jakiejś zapomnianej lub zgubionej informacji...
Leży więc sobie ta karteczka, rozwijam ją a tam... Frankową ręką rozpisany plan dotyczący prezentów dla mnie! Bardzo mnie to poruszyło i rozczuliło jednocześnie! Jak bardzo musiało to być dla Franka ważne, że postanowił sobie wszystko zanotować i rozpisać? Uwielbiam planować i przywiązuję do tej czynności dużą wagę, więc tym bardziej jest to dla mnie znaczące, że Franuś miał tak wszystko przemyślane. Chociaż z rozpiski wynika, ze spontaniczności też nie zabrakło :))
Kiedy Franek zadzwonił, powitałam go słowami: "a gdzie moje perfumy?" :P Bo miałam również je dostać na którąś z okazji według tego, co było napisane. Na co ten odpowiedział: "Osz ty małpo!" :P I podejrzewał, że myszkowałam mu gdzieś po kieszeniach :) A mnie nawet do głowy by nie przyszło, żeby szukać takiej karteczki, więc odkrycie było jak najbardziej przypadkowe i zawinione przez Franka, który najpewniej wywalił zawartość kieszeni i potem zapomniał zniszczyć wszystkie dowody rzeczowe :))
Wiem, to się Wam może wydawać głupie, że się tak bezsensownie podniecam kawałkiem papieru... Ale dla mnie ma on dużą wartość - chyba nawet sama nie potrafię wytłumaczyć tak do końca, dlaczego. Ale jest to dla mnie dowód, że Franek chciał, żeby nasze świętowanie było idealne. I cóż... dla mnie było :)
Ps. A perfum nie dostałam, bo parę dni wcześniej sama sobie je kupiłam :) To tylko kolejny dowód na to, że musiał to planować naprawdę ze sporym wyprzedzeniem :)
Leży więc sobie ta karteczka, rozwijam ją a tam... Frankową ręką rozpisany plan dotyczący prezentów dla mnie! Bardzo mnie to poruszyło i rozczuliło jednocześnie! Jak bardzo musiało to być dla Franka ważne, że postanowił sobie wszystko zanotować i rozpisać? Uwielbiam planować i przywiązuję do tej czynności dużą wagę, więc tym bardziej jest to dla mnie znaczące, że Franuś miał tak wszystko przemyślane. Chociaż z rozpiski wynika, ze spontaniczności też nie zabrakło :))
Kiedy Franek zadzwonił, powitałam go słowami: "a gdzie moje perfumy?" :P Bo miałam również je dostać na którąś z okazji według tego, co było napisane. Na co ten odpowiedział: "Osz ty małpo!" :P I podejrzewał, że myszkowałam mu gdzieś po kieszeniach :) A mnie nawet do głowy by nie przyszło, żeby szukać takiej karteczki, więc odkrycie było jak najbardziej przypadkowe i zawinione przez Franka, który najpewniej wywalił zawartość kieszeni i potem zapomniał zniszczyć wszystkie dowody rzeczowe :))
Wiem, to się Wam może wydawać głupie, że się tak bezsensownie podniecam kawałkiem papieru... Ale dla mnie ma on dużą wartość - chyba nawet sama nie potrafię wytłumaczyć tak do końca, dlaczego. Ale jest to dla mnie dowód, że Franek chciał, żeby nasze świętowanie było idealne. I cóż... dla mnie było :)
Ps. A perfum nie dostałam, bo parę dni wcześniej sama sobie je kupiłam :) To tylko kolejny dowód na to, że musiał to planować naprawdę ze sporym wyprzedzeniem :)
:):):)
OdpowiedzUsuń:):)
UsuńTak była literówka...
OdpowiedzUsuńw sumie to szkoda, że znalazłaś karteczkę:)
Ale cieszę się, ze już dotarłaś :)
UsuńSzkoda? Dlaczego?:) Ja sie cieszę,przynajmniej widzę, jak się do tego wszystkiego starannie przygotowywał. Gorzej gdybym znalazła to "przed" bo nie miałabym niespodzianki, a teraz już ok :)
ja bym zataiła, że czytałam tą kartkę żeby mu nie psuć radochy :))
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię jakoś przed Frankiem niczego zatajać. Nawet nie potrafię :) Zresztą - teraz to przecież i tak już po wszystkim, niczego nie zepsułam, bo to wszystko już się odbyło :)
Usuńdlatego najlepiej robić notatki w telefonie komórkowym albo na komputerze i zastrzec dostęp hasłem:)
OdpowiedzUsuńA nie, ja nie znoszę robić notatek na komórce czy komputerze, bo trzeba w to włożyć ekstra wysiłek (np włączyć komputer tylko w tym celu) a potem dopiero miałabym problem żeby to znaleźć. Jednak co notatka długopisem na papierze to notatka :)
UsuńNo i w ogóle to przecież nic się nie stało :)Postrzegacie to chyba trochę jak wpadkę, a przecież już było po wszystkim, więc żadnej niespodzianki nie zepsułam. A ja się cieszę, że to znalazłam :) W przeciwnym wypadku nie dowiedziałabym się jak bardzo Franek się w to zaangazował
e tam, to nic takiego pffff:D
OdpowiedzUsuńGupia jesteś, nie znasz się :P:P
UsuńTo dowód na to że faceci potrafią być spontaniczni i pomysłowi:P zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńPomysłowy Franek jest na pewno :)
UsuńJeśli po fakcie, to fajnie, że znalazłaś, miło wyszło. Gorzej gdyby to było przed, wtedy bym chyba wolała nie czytać i chęć niespodzianki walczyłaby z ciekawością :P
OdpowiedzUsuńAle to jeden z powodów, dla których nie lubię robić notatek - bo czasami chciałabym, żeby były tylko dla moich oczu i nie lubię, jak mi się potem karteczki gdzieś walają, muszę potem pilnować, żeby wyrzucić (ważniejsze powody to lenistwo i przekonanie, że przecież zapamiętam, a zaplanować mogę w głowie, a tak muszę pamiętać, gdzie coś zanotowałam).
Gdyby to się odbywało tak, jak wczoraj, to raczej byś nie miała wyboru, bo przeczytałabyś, zanim zorientowałaś się co to jest... :))Ale ja wiedziałam już parę dni wcześniej, że Franek kupił dla mnie prezenty i że są schowane w domu. Za dużo kryjówek nie ma, więc gdybym chciała, znalazłabym je od razu, a jednak nie kusiło mnie więc myślę, ze spokojnie oparłabym się pokusie.
UsuńWcześniej na pewno Franek bardziej pilnował tej kartki :)
Ja tak poważnie nie podchodzę do sprawy notatek i karteczek :) Nie zastanawiam się nad nimi - czy się walają, czy ktoś może je zobaczyć itd. Jak potrzebuję notować to notuję, jak nie chcę, zeby ktoś je znalazł, to nie notuję albo odpowiednio je zabezpieczam. Ale nie sądziłam, ze można temu poświęcać tyle myśli :))
Bardzo miła taka karteczka:) Sama pewnie bym się miło zaskoczyła, gdybym podobną znalazła. Świadczy to o tym, że Franek bardzo chciał, by to co sobie zaplanował wyszło jak najlepiej:) No i dość szczegółowo przemyślał pozycje, które chce Ci sprezentować. Faceci rzadko to robią. Zazwyczaj dzień przed (albo i w tym samym) dniu nerwowo buszują na szybko w jakimś centrum handlowym i zdają się na opinie pań ekspedientek. Także ten 'wyciek' wiele o Nim mówi;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - jest dokładnie tak, jak napisałaś i to właśnie dlatego mimo wszystko cieszy mnie, ze tę karteczkę znalazłam. Dziewczyny powyżej napisały, że to niekoniecznie dobrze, a ja tego tak nie odbieram, bo nigdy bym się nie dowiedziała o tej jego staranności bez tego znaleziska :)
UsuńWróciłam i nadrabiam. W telegraficznym skrócie: Twój Franek jest słodki!
OdpowiedzUsuńWiesz, myśle, że mogę się z Tobą zgodzić :)
UsuńFajnie, ze już jesteś :)