*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 1 stycznia 2013

Podsumowując dwa tysiące dwunasty...

Niektórzy powtarzają, że jaki sylwester, taki cały rok. Inni, że jaki Nowy Rok, taki cały rok... Wzięłam więc sobie do serca oba powiedzonka i postarałam się w te dwa dni zachować równowagę we wszystkim :) Wczoraj rano poszłam z Dorotą na aerobik i do sauny. Potem wróciłam do domu i wzięłam się intensywnie do roboty, prałam, prasowałam, sprzątałam. Przysiadłam też na chwilę do papierów, które przyniosłam z pracy i ogarnęłam wszystko tak, żeby jutro było mi łatwiej. Później zabrałam się za przygotowanie małego co nieco na wieczór sylwestrowy, który mieliśmy spędzić z kuzynostwem Franka w nowym mieszkaniu kuzynki. Franek wczoraj pracował jeszcze do 21. Kiedy wrócił, szybko zrobiliśmy się na bóstwo i pojechaliśmy. Byłam z siebie naprawdę dumna, że tak się ze wszystkim wyrobiłam. Mogę sobie pogratulować dobrej organizacji pracy :)
Noc sylwestrowa była bardzo udana. Tylko trochę krótka, bo jednak rozpoczęliśmy świętowanie niedługo przed 23, więc ani się obejrzeliśmy a była północ. Złożyliśmy sobie życzenia, wypiliśmy szampana i zasiedliśmy do stołu - żeby porozmawiać i pograć w jakieś gry. Było więc spokojnie, ale wesoło. Do domu wróciliśmy w okolicach czwartej.
Nawet się wyspałam - obudziłam się grubo po dziesiątej a to zdarza mi się niezwykle rzadko i jedynie w wyjątkowych warunkach :) Ponieważ wczoraj miałam dzień bardzo pracowity, dzisiaj postawiłam na relaks! A więc czytałam książki oraz moją ulubioną prasę obcojęzyczną. Słuchałam koncertu noworocznego, oglądałam seriale w internecie. Popołudniu poszliśmy z Frankiem spacerem do kościoła. I tak minął nam cały dzień, a niedługo trzeba będzie szykować się już do spania. 
Zawsze bardzo mi żal, gdy kończy się ten długo wyczekiwany świąteczny czas...

Widzicie więc, że gdyby sądzić po minionych dwóch dniach, zanosi się na to, że rok, który właśnie się zaczął będzie obfitował we wszystko, co w życiu najważniejsze :) 

Rok temu napisałam, że życzyłabym się aby rok 2012 charakteryzował się spokojnym dążeniem do osiągnięcia kolejnego etapu stabilizacji.  I myślę, że cel ten został osiągnięty w stu procentach! To był kolejny po 2011 bardzo udany rok! Wspaniały. I to rzeczywiście był rok stabilizacji. Mogłam się cieszyć tym, co osiągnęłam w latach wcześniejszych i jednocześnie nadal się rozwijać w dogodnym dla mnie kierunku. 

Pierwsza połowa upłynęła nam oczywiście na przygotowaniach do ślubu. Z sentymentem wspominam nauki przedmałżeńskie oraz wybieranie sukni ślubnej. Przez długi czas bałam się bardzo, że coś zakłóci nam radość z dnia naszego ślubu - chyba wynika to z tego, że bardzo nie lubię snuć długofalowych planów i czułam się bardzo niekomfortowo z faktem, że mieliśmy wyznaczoną datę z rocznym wyprzedzeniem :) Ale im bliżej było godziny zero, tym mój lęk był mniejszy aż zniknął zupełnie. A 15 września naprawdę był jednym z najwspanialszych dni w moim życiu. Wszystko było tak, jak należy, lepiej niż mogłam sobie wymarzyć, ale o tym już wiecie, bo się rozpisywałam na ten temat :) 
Rok 2012 był bardzo dobry dla naszego związku. Układa nam się wręcz wzorowo (przy czym zaznaczam, że dla mnie wzorowy związek to taki, w którym od czasu do czasu mają miejsce gwałtowne burze :)). Nawet Juska z Dorotą jakiś czas temu stwierdziły, że małżeństwo nam służy i czasami tęsknią za czasami, gdy przyjeżdżałam do nich wyżalić się (lub nawet zostać na noc) po kłótni z Frankiem... Oo, to nie zdarzyło się już chyba od dwóch lat. Mnie też tego czasami brakuje :P 

Skoro już o znajomych mowa - rok upłynął znowu na pielęgnowaniu znajomości, które są dla nas ważne. A na weselu mieliśmy obok siebie wszystkich najbliższych nam znajomych zebranych razem. W dodatku wraz z rodziną :) Bo ten rok oczywiście był też rodzinny - bo i my rodzinni jesteśmy :)

Zawodowo wszystko się ładnie ułożyło, chociaż przez pierwsze dwa miesiące żyłam w napięciu - intuicja mnie nie zawiodła, okazało się, że słusznie przeczuwałam rewolucję, tyle, ze okazała się ona dla mnie jak najbardziej pomyślna. Oby tak dalej... 

W tym roku wybraliśmy się na krótki nadmorski wypoczynek, żeby świętować kolejną rocznice oraz moje urodziny. Było cudnie, ale prawdziwe wakacje zaliczyliśmy w październiku na Fuerteventurze :) To dopiero był wypoczynek! Ale może w końcu uda mi się jeszcze o tym napisać :)

Ogólnie 2012 rok minął mi bardzo szybko - a może tylko mi się zdawało? :) W każdym razie, było po prostu fajnie :) Oczywiście, że zdarzały się gorsze dni i jakieś dołki, ale teraz nawet specjalnie ich nie pamiętam. Nie wszystko było idealne i sprawy przykre tak całkowicie nas nie omijały, ale jakoś sobie ze wszystkim poradziliśmy. Mimo mniejszych lub większych zmartwień, przez większość czasu czułam się po prostu szczęśliwa. 
Tak, to był dobry rok. Już trzeci z rzędu :) Mam nadzieję, że ta dobra passa naprawdę nie musi się skończyć...

I jeszcze tradycyjne podsumowanie blogowe... Chociaż w tym roku jest z tym kiepsko. No trudno, widocznie każdego prędzej czy później dopada mniejsza blogowa aktywność. Fakt, że uodporniłam się na wiele rzeczy, które jeszcze rok temu sprawiały mi przykrość, ale chyba efektem ubocznym tego mniejszego emocjonalnego zaangażowania (które generalnie wyszło mi na dobre) jest to, że straciłam trochę serce do blogowania. A to w połączeniu z brakiem czasu na pisanie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zaskutkowało jedynymi stu dwudziestoma trzema notkami. Co i tak daje o dwie notki więcej niż w roku ubiegłym, co mnie teraz lekko zszokowało :P Nie wiem, jak to jest możliwe, że przy tak niskiej aktywności tyle napisałam. Oczywiście ważnym blogowym wydarzeniem było przeniesienie się na blogspota :) Muszę przyznać, że chociaż czasami brakuje mi poprzedniego bloga a jego nowa odsłona nawet mi się podoba, to jestem bardziej zadowolona z kolorów na blogspocie :) Statystyki na obu blogach wskazują na 746441 (58833 na bloggerze) odwiedzin, co oznacza, że w minionym roku moje blogi były odwiedzane 90500 a komentowane 7668 razy :) No przecież kto jak kto, ale ja muszę przy podsumowaniu posłużyć się cyframi :)
Blogowo to nie był najgorszy rok - przynajmniej do października, ale niektórych rzeczy mi żal. Na przykład pewnych znajomości. Zwłaszcza, że dotkliwie przekonałam się o tym, że te wirtualne są wyjątkowo kruche. Czasami wędrując po blogowisku mam wrażenie, że już tu nie pasuję :( No, ale ten niech ten nieco pesymistyczny akcent nie rzutuje na całości przekazu :) Może mimo wszystko ktoś jeszcze tu zostanie. I może będzie czekać aż się wreszcie pozbieram :P

Mimo, że ten rok był taki dobry, to w odróżnieniu do końca 2011 nie czuję wielkiego żalu, że się kończy. Raczej po prostu z optymizmem patrzę w to, co przed nami :) I cieszę się, że spełniły się moje oczekiwania dotyczące 2012 :)

***
Niech ten nowy rok będzie pełen radosnych wydarzeń, pogodnych dni, spełnionych marzeń. Niech obfituje w szczęśliwe chwile, właściwe decyzje oraz zrealizowane cele. Niech nie zabraknie nam zdrowia, pogody ducha, miłości i wytrwałości :) 
I jak najmniej zmartwień!

Ps. Na komentarze pod poprzednią notką jeszcze odpowiem, ale teraz już pora spać ;)

53 komentarze:

  1. Oby jak najwiecej takich pozytywnych podsumowan:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Też bym sobie tego życzyła - i Tobie rownież :)

      Usuń
  2. Niech ta dobra passa się nie kończy Margolko, niech to będzie kolejny dobry, szczęśliwy dla Was rok:):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Meg! To są najlepsze życzenia, jakie mogłabym otrzymać :)

      Usuń
  3. Udanego i następnego roku! :)

    A teraz z innej beczki :P

    A jaką prasę obcojęzyczną czytasz? Masz jakieś tytuły niemieckie, czy raczej angielskie i hiszpańskie? Gdzie je kupujesz / dostajesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie :)

      Niemiecka nie jest mi do niczego potrzebna - skończyłam z tym językiem prawie dziesięć lat temu, więc już niestety nic nie pamiętam :) Dlatego jedynie angielskie i hiszpańskie. Mam prenumeratę czterech czasopism, więc mam dostawę do domu, ale z tego co wiem, spokojnie można takie gazety dostać w Empiku albo w księgarniach językowych. Akurat jeśli chodzi o niemiecki, to kojarzę tylko Deutsch Aktuell, ale wydaje mi się, że prasa niemiecka jest najłatwiej dostępna w Polsce.

      Usuń
    2. ekhm... Myślałam, że może podasz jakiś ciekawy tytuł / tytuły tego co prenumerujesz, zwłaszcza angielskie. Nic to. :]

      Usuń
    3. Dlaczego "nic to" ?:) PO prostu nie zrozumiałam, ze pytasz o tytuły, myślałam, że pytasz o język, a o tytuły niemieckie.
      Prenumeruję Business English i English Matters. Poza tym czytam dodatki, które swego czasu dodawane były do Rzeczpospolitej oraz czasopismo, które nie jest już wydawane World of English. No i oprócz tego od czasu do czasu gazety, które można dostać np. w Empiku, ale tu już nie mam konkretnych tytułów.

      Usuń
  4. Cudownego Nowego Roku :) niech spełnią się wszystkie Wasze marzenia:)!

    OdpowiedzUsuń
  5. Margolciu !
    Życzę Ci a właściwie to wam Szczęśliwego Nowego Roku, żeby był lepszy albo właśnie przynajmniej tak samo dobry jak i ten ;)) Żeby wasza miłość nadal rozkwitała, żeby praca nadal sprawiała Ci przyjemność i przynosiła oczekiwane dochody ; p , żeby przeważały te słoneczne dni a wszystko co zostało zaplanowane, spełniło się ;)) Buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wiciu za piękne życzenia. Oby się spełniły :)

      Usuń
  6. :) Ja też oglądałam koncert noworoczny:) To nawet już taka nasza mała tradycja;) Głównie dlatego, że ja, jak i M (no i cała moja rodzina) jesteśmy melomanami:)

    I też czytam obcojęzyczną prasę:) Oboje czytamy:) Kiedyś anglojęzyczną, od jakiegoś czasu niemieckojęzyczną (z racji wyjazdu).

    Na nowy rok życzę Ci wiele powodów do radości i jak najmniej do smutku. By zły stres Cię omijał, a pozytywny motywował. Byś spełniała się w roli żony, a i może już matki...? By praca ciągle przynosiła Ci satysfakcję. Byś miała oparcie w rodzinie, by małżeństwo Wam służyło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądam ten koncert co roku, natomiast jeśli chodzi o Franka, różnie to bywa. Bardziej się od siebie różnimy, niż jesteśmy do siebie podobni, a więc nie wszystko robimy razem :)
      Czytanie obcojęzycznej prasy wynika głównie z tego, że nie chcę tracić kontaktu z językiem po studiach, które zresztą wybrałam głównie ze względu na moje zainteresowania :) Więc teraz łączę jedno z drugim.
      Dziękuję za życzenia. Oby się spełniły, choć jeśli chodzi o tę rolę - zdecydowanie będę czuła się najszczęśliwsza, gdy przede wszystkim będę się spełniała w roli samej siebie :) Reszta może być jedynie tego konsekwencją.

      Usuń
  7. Wszystkiego dobrego w nowym roku i niech będzie taki pozytywny i udany, jak poprzedni :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przydałoby się :))
      I oczywiscie dla Ciebie również wszystkiego co najlepsze!

      Usuń
    2. :)) a moja karteczka świąteczna dotarła?

      Usuń
    3. Oj tam, zawsze musisz wszystko zepsuć! :) Miałam maila dzisiaj pisać w tej sprawie do Ciebie.I nie tylko tej.

      Usuń
    4. No bo ta niepewność już mi spokoju nie dawała :D

      Usuń
    5. No tak, ale że też akurat musiałaś sie odezwać tego dnia, kiedy byłam zdeterminowana żeby napisać ;)

      Usuń
    6. Telepatia zadziałała i tyle :)))

      Usuń
    7. No dobra, niech tak będzie :) Pasuje mi to bardziej niż stwierdzenie, ze znowu się ociągałam :)

      Usuń
  8. I wzajemnie, niech ten 2013 nie będzie gorszy od poprzedników, skoro takie dobre były;)
    Blogowe znajomości bywają kruche, ale są też takie, które gotowe są poczekać na te lepsze czasy. Czasem wystarczy chęć, aby znowu było jak kiedyś;) I tak naprawdę, żadna z nas tutaj "nie pasuje", bo każda jest inna, ale właśnie to jest w tym wszystkim najciekawsze;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bardzo bym sobie życzyła, zeby nie był gorszy. W końcu jak się człowiek przyzwyczai do jakiegoś standardu, to trudno mu go obniżyć. Wcale nie musi być lepiej!

      Ale wiesz, kiedyś odczuwałam to trochę inaczej i czułam, ze mam tu swoje miejsce. Teraz różnie bywa.

      Usuń
    2. Te gorsze lata tez sa potrzebne, bo wiele człowieka uczą, ale oczywiście nie życzę Wam takich;)

      Jak to nie masz tu swojego miejsca? Przecież to cały czas Twoje wirtualne progi. Co spowodowało takie odczucia?

      Usuń
    3. Tak, zgadzam się, ze mogą być potrzebne, ale ja wolę wierzyć, że już się nauczyłam tyle, ile miałam :) Naprawdę bardzo długo czekałam, aż gorsze lata mnie opuszczą - prawie dziesięć lat, bo tyle mniej więcej trwała moja raczej zła passa do 2010. Dlatego teraz wolałabym, żeby jednak trwała ta dobra.. :)

      Może trochę źle się wyraziłam, bo nie chodzi o to konkretne miejsce, którym jest mój blog, a raczej takie wpasowanie się do całej reszty wirtualnego świata. Takie poczucie, że nie mój blog nie jest w ogóle potrzebny :) Trudno stwierdzić konkretnie, co spowodowało te odczucia, bo złożyło się na to trochę więcej różnych kwestii i trwało to już troche czasu.

      Usuń
  9. Życzę CI, żeby ten Nowy Rok był taki, jaki sobie wymarzysz. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. wszelkiej pomyślności w Nowym Roku... no i oczywiście więcej notek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się z tymi notkami :) I Tobie również pomyslności :)

      Usuń
  11. Też życzę, żeby dobra passa trwała i trwała :)
    A sama mam nadzieję, że przyszły rok będzie lepszy, choć ten nie był zły, a jedno z najbardziej przykrych wydarzeń w tym roku wyszło mi na dobre. Ale wolałabym, żeby nie był taki jak sylwester albo Nowy Rok, bo były takie sobie, strasznie leniwe :)
    Gry na imprezach to bardzo fajny pomysł, w ogóle to jest fajny pomysł na spędzanie czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również sobie tego życzę :) I Tobie również.
      Poleniuchować też czasami trzeba, ale rzeczywiście, na dłuższą metę to przestaje być takie fajne.
      Okazuje się, że nawet coś nie do końca dobrego może się na takie obrócić :)

      Usuń
    2. Nawet nie było to jakieś specjalnie długie leniuchowanie, ale byłam jakaś nieogarnięta i nie za bardzo chciało mi się nawet zorganizować sobie jakieś rozrywki, a tak się nie da :) Dlatego postanowiłam wczoraj i dziś iść do pracy, chociaż bym nie musiała (mam nadgodziny, zaległy urlop i moja obecność w biurze nie jest konieczna) - ale i tak nie miałam co robić w domu :P

      Usuń
    3. No fakt, nieogarniecie jest najgorsze :)
      Ale ja chyba mimo wszystko nawet w takiej sytuacji nie zdecydowałabym się pójść do pracy - chociaż ją lubię :)

      Usuń
  12. Widać rok był dla ciebie udany i tak trzymać zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  13. moja aktywność blogowa też spadła w tamtym roku jak sobie podliczyłam posty no ale cóż ... nie zawsze jest na to czas. A znajomości blogowe bywają różne. Ja tu jestem 7 lat a czasem jeszcze się zdarza poważne rozczarowanie ... cóż ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no i najlepszego w Nowym 2013 Roku życzę :)

      Usuń
    2. Racja, nie zawsze jest czas. Chociaż czasami bardzo chciałabym coś napisać i planuję, ze wreszcie zasiądę do notki, okazuje się, że mam wiele spraw, ktore są ważniejsze.
      No właśnie, cóż... Ale żal jednak.

      Dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń
  14. Udany to był roku, dla Ciebie, dla Was... Oby ten Nowy był chociaż tak dobry, jak poprzedni :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam, czekałam i będę czekać cierpliwie na notki ;-) Cieszę się, że jesteś zadowolona z 2012, ja również ;-) Jak 2013 będzie lepszy, to super ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi :)

      Wiesz, mnie wystarczy naprawdę, gdy będzie taki sam ;) Wszystkiego dobrego zyczę!

      Usuń
  16. Oby 2013 był dla Was równie udany jak ten poprzedni :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszelkiego dobra w Nowym Roku! A tak swoją drogą - byłaś u mnie chociaż raz?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie.
      Oczywiście, że byłam (przecież komentowałam :))Jeszcze wiosną bywałam u wszystkich niemal codziennie, dopiero później przestałam regularnie odwiedzać blogi a od jakiegoś czasu otwarcie przyznaję, że kompletnie nie mam czasu na odwiedziny.
      Tyle, że ja nie mam do nikogo pretensji, rzecz w tym, że takie sytuacje pokazują kruchość tych relacji.

      Usuń
    2. Właśnie tak myślę,że to brak czasu - jak trzeba wybrać spacer z dzieckiem (mężem, babcią),albo inne czynności, to człowiek z czegoś musi zrezygnować.
      Na początku więcej komentowałam, teraz chociaż czytam po cichutku, a i tak wiem,że trzeba było zrobić ostrą selekcję...doba niestety się nie rozciąga,a blogów przybywa;))
      Ja i tak jestem w takiej sytuacji,że laptopa mam pod ręką i w wolnej chwili mogę "wędrować" :))

      Usuń
    3. Otóż to - ja też otwarcie przyznaję się do tego, że ostatnio po prostu stawiam rozrywki świata realnego nad te wirtualne... Dotychczas było jeszcze tak, że w pracy miałam trochę nudy, więc jak zrobiłam swoje, to zaglądałam na blogowisko, ale od września interes mocno nam się rozkręcił i ledwo starczało mi czasu na samą pracę.

      No właśnie ja też teraz po prostu zazwyczaj zaglądam na blogi po cichu - zazwyczaj przez smartfona, gdy stoję w korku albo czekam na coś. I też musiałam dokonać selekcji :( Niestety. Ciągle jednak mam nadzieję, ze uda mi się to wszystko jeszcze jakoś ogarnąć.

      Usuń