*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 12 czerwca 2014

Co z tym czasem? :)

Nie, nie mogę pozwolić, żeby mnie przymuliło na dłużej :P
Ja nie wiem co ze mną ostatnio - od marca sypałam z notkami jak z rękawa, w maju to wręcz nie nadążałam z publikacją i mam mnóstwo szkiców :) A potem mnie nagle przymuliło. Mam pewne podejrzenia, dlaczego tak się mogło stać i wydaje mi się, że jeszcze może być tak, że będziecie miały mnie dość, jak te wszystkie szkice opublikuję :)

A tymczasem miniony weekend (który jest już wspomnieniem, bo przecież za rogiem już kolejny) był całkiem udany. Co prawda Franek pracował, ale czułam się usatysfakcjonowana tamtymi dniami. Ostatnio budzę się bardzo wcześnie - dotyczy to także weekendów. I tak w sobotę wstałam krótko po szóstej, więc dzień miałam bardzo długi. I dobrze, bo sporo miałam do zrobienia.
Od rana zabrałam się za porządki i zakupy. I nareszcie znalazłam trochę czasu dla moich kwiatów, bo ostatnio nieco je zaniedbałam.
A później zaczął się czas dla mnie: najpierw trochę poćwiczyłam, a później poszłam do kosmetyczki. Zaniedbałam trochę tę ostatnią sprawę. Swego czasu chodziłam na różne zabiegi pielęgnacyjne dość regularnie, a potem krótko po ślubie to się zmieniło. Bynajmniej nie dlatego, że stwierdziłam, że teraz już o siebie dbać nie muszę, skoro faceta usidliłam :P. Po prostu niedługo później dowiedziałam się o rewolucji w pracy i nie w głowie były mi wizyty u kosmetyczki, a potem się przeprowadziłam. Zawsze trochę to trwa, zanim się człowiek w nowym miejscu odnajdzie, więc i mnie trochę to zajęło zanim stwierdziłam, że czas poszukać w okolicy jakiegoś gabinetu. Daleko szukać nie musiałam, bo wystarczy, że wyjdę z domu i przejdę przez ulicę :)
Ale łatwo też nie było, bo ze względu na to, że wiedziałam, że po zabiegu oczyszczania będę pokłuta i spuchnięta, chciałam się umówić w weekend, a nie każdy weekend przecież jestem na miejscu. I tak się umawiałam i odmawiałam od miesiąca, ale wreszcie się udało. I kiedy tak leżałam na leżance a pani kosmetyczka robiła mi masaż twarzy przypomniałam sobie, dlaczego warto odwiedzać takie miejsca co parę miesięcy! :) Kiedy pod koniec miałam już nałożoną maseczkę i musiałam przez pewien czas z nią poleżeć, zrelaksowałam się tak bardzo, że aż ucięłam sobie krótką drzemkę. Tak, to zdecydowanie było mi potrzebne! Taki czas dla mnie i moich myśli! Wyszłam stamtąd po dwóch godzinach! Chyba pobiłam swój rekord :P Ale warto było - mimo, że przez kolejne dwa dni wyglądałam raczej średnio. Ale teraz mam buźkę oczyszczoną i gładką.
W sobotę jeszcze z taką twarzą pojechałam na miasto straszyć ludzi, bo miałam parę rzeczy do załatwienia. Umówiłam się też z Frankiem i zjedliśmy obiad a później lody, którymi załatwiłam sobie gardło w dwie minuty! Nigdy mi się to jeszcze nie zdarzyło, żeby się od lodów rozchorować. A tym razem zjadłam i po chwili poczułam, że boli mnie gardło i że zdecydowanie coś mnie łapie. Zresztą myślę, że bardziej niż lody, zawiniły klimatyzowane sklepy! Nie znoszę tych niskich temperatur w pomieszczeniach, kiedy na zewnątrz jest gorąco :/ Ale na szczęście dzisiaj już mi przeszło.
W niedzielę zamieniłam się we wzorową żonę i dla pracującego męża zrobiłam na obiad jego ulubioną pomidorówkę a na drugie niespodziankę - kluski śląskie z polędwiczkami wieprzowymi w sosie grzybowym. Ale miło było popatrzeć, jak się Franek rozpływa nad takim jedzeniem. Nie mógł się nachwalić. A ja miałam z tego dziką satysfakcję :)
Najbliższy weekend spędzamy we dwójkę na miejscu. Franek ma wolne. Mam duże nadzieje w związku z tymi dniami, bo mam przeczucie, że to będzie jeden z niewielu weekendów spędzonych w taki sposób, które nam w najbliższym czasie pozostają.
Czerwiec mija mi w mgnieniu oka - to znaczy jeszcze nie jesteśmy na półmetku, ale prawie i to mnie trochę dziwi, bo nie mam pojęcia, kiedy te dni minęły. Ale z jednej strony mocno mnie to cieszy. Z drugiej - mam wrażenie, że coś mi umyka. Zdecydowanie za rzadko piszę :D

18 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza jupii:D Kochana dbac o siebie trzeba mi też się marzy jakiś zabieg u kosmetyczki ale póki co jest setki innych wydatków jak zawsze. Chwile we dwoje są bezcenne a u mnie ostatnio ich mało niestety. zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Pewnie, że trzeba, to ważne, zeby robic coś dla siebie. Ale to fakt, że taka wizyta to dość duży wydatek - jednak często są jakieś promocje na przykład poprzez zakupy grupowe można dorwać jakąś fajną okazję :)

      Usuń
  2. Dobrze jest od czasu do czasu zafundować sobie kilka chwil tylko dla siebie i własnej przyjemności. Zainspirowałaś mnie i w najbliższy weekend też zrobię coś tylko dla siebie... Tylko jeszcze nie wiem co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bardzo dobrze. Zdecydowanie człowiek (a może przede wszystkim kobieta :)) tego potrzebuje. Miło być inspiracją od czasu do czasu :) To mam nadzieję, że podzielisz się później swoim pomysłem ;)

      Usuń
  3. :-) Mnie na samą myśl o takim zabiegu boli twarz;-) ale dobrze, że Ty miałaś okazję się zrelaksować:-)
    Życzę Wam równie udanego nadchodzącego wielkimi krokami kolejnego weekendu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, samo oczyszczanie (zwłaszcza jak się je odpuściło przez tak długi czas jak ja tym razem :)) nie jest może tą najprzyjemniejszą częścią, ale mimo wszystko da się przeżyć - a te bardziej przyjemne peelingi, masaże, nawilżania i maseczki i tak trwają dłużej :)

      Zapowiada się dobrze, mam nadzieję, że uda nam się zrealizować choć połowę planów :)

      Usuń
  4. czerwiec na półmetku, a lato w pełni.
    Wszystko zbyt szybko przemija, pozostaje cieszyc się każdą sekundą słońca - pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie właśnie mam problem z dostrzeżeniem tego lata :) ledwo się ciepło na cztery dni zrobiło i znowu zimno :( Brakuje mi prawdziwie letniej pogody.
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Jak to powiedziała pewna osoba, bloggerzy w tych miesiącach zazwyczaj zwalniają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tych w sensie w letnich? Ja chyba tego nie zauważyłam - to znaczy nie zauważyłam zależności od pór roku, bo na pewno zauważyłam to, że często występują na blogowisku pewne tendencje :)

      Usuń
  6. A dopiero co zastanawiałam się, czy w tym tygodniu będzie jakaś notka, czy jednak nie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest :) A nawet druga w przygotowaniu :)
      Ale kompletnie nie wiem, o co chodzi z tym, że jeszcze przed chwilą pisałam notkę za notką, a teraz nie mogę przysiąść :)

      Usuń
  7. Ja to zawsze się tak wybieram do kosmetyczki, że się w końcu nie wybiorę. :D Trochę mi to utrudnia fakt, że gabinetów jest pełno i nie wiem, który wybrać i której zaufać. Ostatnio za to u dentysty poczułam się jak kosmetyczki, też było blisko zaśnięcia i też trwało to długo :) W sumie to w takim zabiegu oczyszczania twarzy (a raczej w tych maseczkach i masażach po) zasypianie mi przeszkadza, bo tak walczę ze sobą. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami też tak mam :) Ale zawsze w końcu przychodzi taki moment, że się muszę zmobilizować i mi sie udaje.
      No u dentysty to chyba bym nie zasnęła - mimo, że zazwyczaj nie mam nic dużego do robienia, to odczuwam dyskomfort, choćby przez te otwarte usta :)
      A dlaczego walczysz ze sobą, tylko nie zaśniesz po prostu? :)

      Usuń
  8. Cieszę się, że coś znowu skrobnęłaś :) Też ostatnio mam wrażenie, że wszystko mi ucieka i umyka. W większości winię za to przygotowania do sesji, trochę też komputer. Chociaż jedno z drugim nierozerwalnie jest związane... Ale mam twarde postanowienie- tydzień bez komputera, kiedy tylko cały ten młyn się skończy ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to nawet nie wiem przez co mi ten czas umyka :) Jakoś się tak stało, że obudziłam się w połowie czerwca :)
      No czasami warto sobie taki odwyk zrobić, zdecydowanie.
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  9. Nigdy nie byłam na takim oczyszczaniu twarzy. Myślałam o tym, ale odstrasza mnie, że to raczej boli i wydaje mi się, że babeczka chyba robi mniej więcej to, co swego czasu sama robiłam w domu przed lustrem ;D No i fakt zaczerwienienia i opuchnięcia też mnie odstręcza - musiałabym potem jak szczur przemykać między płytami chodnikowymi, żeby mnie nikt nie widział ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to wcale nie boli jakoś bardzo :) Wiadomo, że jakiś tam dyskomfort jest, ale ja jestem osobą z dość niskim probiem bólu a coś takiego nie bardzo mi doskwiera. Gorzej jest z tym wyglądem później, ale też nie przeraża mnie taka jedno-dwudniowa dyspozycja. Zazwyczaj po prostu nie umawiam się wtedy na spotkania towarzyskie, a obcy ludzie mnie nie obchodzą, więc niech sobie myślą co chcą o moim wyglądzie :) No a poza tym są różne rodzaje oczyszczania - bo jest też mikrodermabrazja albo peeling kawitacyjny a to już nie boli wcale i wygląda się potem w miarę normalnie.

      Ja nie potrafię sobei zrobić takiego oczyszczania jak w gabinecie kosmetycznym. Poza tym efekt moich zabiegów w domu nigdy nie jest taki, jak po wizycie u kosmetyczki, więc zdecydowanie wolę raz na jakiś czas skorzystać :)

      Usuń