Jakiś
czas temu mój kolega z pracy Piotrek powiedział mi, że nasz szef R.
zerwał ze swoją dziewczyną. A właściwie, że to ona zerwała z nim.
Zdziwiłam się strasznie, bo Ala jest moją bardzo dobrą koleżanką. Była
nią zanim jeszcze zaczęli się spotykać i zanim ja zaczęłam pracować z R.
Zaskoczyło mnie to, bo rozmawiałam tego dnia z Alą, umówiłyśmy się
nawet na spotkanie, a ona nic mi nie wspomniała. Ale Piotrek był
przekonany, że to koniec i że Ala miała już dość R.Powiedział też, że R.
zadzwonił do niego dzień wcześniej i pytał czy może u niego
przenocować, bo ma się wyprowadzić. Naprawdę zgłupiałam,bo Ala i R. byli
naprawdę idealną parą. Mieli w planach ślub. Wiadomo kłócili się, ale
czy możliwy jest związek bez kłótni? Ja w to po prostu nie wierzę. A jak z
Alą rozmawiałam to wyrażała się o R. w samych superlatywach i
wiedziałam,ze jest w nim śmiertelnie zakochana i tym bardziej zdziwiło
mnie, że to ona niby zakończyła ten związek. Parę dni później spotkałam
się z Alą. Nie wspomniałam nic na początku, tylko zapytałam jak się im
wiedzie. Mówiła, że wszystko jest dobrze. Wspomniała, że mieli
poważniejszą kłótnię, ale jednodniową. I wtedy powiedziałam, że
słyszałam, że się pokłócili,a nawet, że się rozstali. Ala była
zaskoczona. Powiedziała, że różne rzeczy sięw kłótni mówi, ale aż tak
poważnie nie było na pewno. Była z jednej strony zła na Piotrka, że
roznosi takie plotki, z drugiej śmiała się, że musiał się zdziwić, skoro
następnego dnia przyjechała razem z R. do pracy i byli jak dwa gołąbki.
Poprosiłam ją, żeby nie mówiła nic R. bo nie chciałam, żeby wiedział,że
na jego temat rozmawialiśmy w pracy. No i nie chciałam robić
kłopotuPiotrkowi Zapewniła mnie, że nie powie…
A
wczoraj dostałam sms od Piotrka, że głupio wyszło, bo R. spytał się go,
dlaczego rozmawiał ze mną na temat ich związku… Przeprosiłam Piotrka,
powiedziałam, że ja po prostu po koleżeńsku zapytałam Ali, czy u nich
jest ok., bo słyszałam, że się pokłócili i że gdybym wiedziała, że tak
wyjdzie, na pewno nic bym nie mówiła.Przyznałam, że postawiłam go w
głupiej sytuacji, ale że zrobiłam to niechcący.
W
pierwszej chwili trochę się wkurzyłam na Alę. Bo obiecała, że nic nie
powie. Ale po chwili pomyślałam, że ja pewnie też powiedziałabym
Frankowi. Zwłaszcza, że rzecz dotyczy związku. Ja również niczego przed
Frankiem nie ukrywam. Tylko niepotrzebnie obiecała, że nie powie
Potem rozmawiałam z nią. Powiedziała, że nie wytrzymała i zapytała R.,
bo nie dawało jej spokoju, skąd Piotrek wziął taką plotkę. No i R.
przyznał, że to on powiedział Piotrkowi. Ale ogólnie się wkurzył i
powiedział, że tak tego nie zostawi. Ala chciała załagodzić sytuację,
ale jej się nie udało. I stąd rozmowa R. z Piotrkiem.
Teraz
wszystko jest już jasne i w porządku. R. nie miał jakichś wielkich
pretensji do Piotrka.Piotrek do mnie też nie. Ala mnie przepraszała, ale
powiedziałam jej, że nie musi, bo ją doskonale rozumiem i absolutnie
nie jestem zła. Sytuacja czysta,ale głupio się stało. I tak się
zastanawiam, kto zawinił?
Jeśli
chodzi o mnie,mogę odnieść się do tego tak, że było mi głupio, że
wkopałam Piotrka, ale z drugiej strony Ala jest moją dobrą koleżanką i
czuję się bardziej lojalna wobec niej. Nie wyobrażałam sobie, że z nią
nie pogadam na ten temat. Zwłaszcza, że to nie była jakaś wielka
tajemnica, powierzona mi przez Piotrka.
W
ogóle chyba najgorzej wyszedł na tym Piotrek, bo Ala się wkurzyła, że
rozsiewa plotki, R.się wkurzył, że rozpowiada i rozdmuchuje coś, o czym
R. trochę głupio palnął mu jak kolega koledze. Nie wiem, dlaczego
Piotrek powiedział mi o tym, skoro dobrze wie, że Ala jest moją dobrą
koleżanką i nawet mu powiedziałam, że spotkam się z nią za parę dni i
zapytam…
Zdecydowanie
każde z nas za dużo kłapało jęzorem. Dobrze, że to taka dość mało
istotna sprawa, która na dodatek szybko się rozwiązała. Ale i tak trochę
głupio. A ja mam nadzieję,że więcej takich rewelacji nie będę
dowiadywać się od Piotrka. Bo po co to? Jak Ala będzie chciała, to mi
sama powie. Ale on już chyba nie będzie ryzykował
Ehh, skomplikowane to, nie wiem czy ktoś coś z tego zrozumiał No trudno, jak już napisałam, to jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz