dzisiaj…
Dzisiaj będę chwalić. Powszechnie wiadomo, że faceci są Marsa i w
ogóle, że to duże dzieci. Nie znam dziewczyny, która nigdy nie narzekała
na swoją drugą połówkę. I ja też narzekam, a jakże, ale sądzę, że mój
Franuś chwilami naprawdę jest moim wymarzonym mężczyzną
Już
wspominałam, że jestem sama w mieszkaniu.To znaczy jedna współlokatorka
wyprowadziła się na amen. W zamian wprowadziła się Ela, ale wakacje
spędza w rodzinnym Kołobrzegu. A Dorota tak jeździ to tu, to tam:)
Przyjechała na weekend po kolonii z dzieciakami, ale już w poniedziałek
pojechała. Pewnie niedługo znowu przyjedzie na dzień lub dwa i pomknie
dalej. I tak już jest, że na czas wakacyjny Franek wprowadza się do
mnie. To znaczy może to za dużo powiedziane, bo nie przynosi ze sobą ani
jednej torby:) I bynajmniej nie dlatego, że nie zmienia bielizny. Po
prostu mieszka naprzeciwko, więc w każdej chwili może się zaopatrzyć w
potrzebne akcesoria:)
Kiedy
wychodzę do pracy, Franek jeszcze śpi. Jak się wyśpi to zwykle idzie do
siebie i przychodzi dopiero jak ja już jestem.A kiedy wracam po pracy co
widzę?? Nie, żadna apokalipsa. Otóż wchodzę i…Naczynia wczorajsze i
dzisiejsze umyte. Śmieci wyniesione. Łóżko pościelone.Wszystko
czyściutkie. Naprawdę.
Tydzień temu Franek wysprzątał całą kuchnię, posprzątał mi w szafkach, nawet z ubraniami (co prawda potem musiałam do niego co chwilę dzwonić, żeby zapytać gdzie moje rzeczy, ale szybko się zorientowałam w terenie:) ), poodkurzał i umył podłogi w całym domu!! No oprócz pokoju po Asi, bo powiedział, że po niej sprzątać nie będzie.
No ja jestem w szoku… Jestem przyzwyczajona,że facet też robi koło domu, bo mój tata zawsze mamie pomagał, ale nie spodziewałam się, że to będzie takie proste w przypadku Franka. Bo on tak ogólnie to jest leniem. Zapytałam go, czy on tak zawsze, czy tylko mi się podlizuje… Powiedział, że wieczorem brudne naczynia mogą sobie stać w zlewie,ale rano nie! I że jak będę w pracy to on może poodkurzać (nie znoszę tego!).Ale prać i prasować on nie będzie. No chyba się mogę poświęcić na tyle co ? I skarpetki też mu wybaczę. Bo dla niego ta część garderoby to chyba zasługuje na specjalne uwielbienie. Ubranie zawsze składa w jedno miejsce a skarpetki? Czasem w przedpokoju, czasami zwinięte w kuleczkę w kącie a innym razem w łazience z namaszczeniem ułożone na podłodze obok sedesu. Trzeci rok z tym walczę. I nic. Skarpetki vs. Margolka 3:0. Ale klapę od sedesu już opuszcza*
Tydzień temu Franek wysprzątał całą kuchnię, posprzątał mi w szafkach, nawet z ubraniami (co prawda potem musiałam do niego co chwilę dzwonić, żeby zapytać gdzie moje rzeczy, ale szybko się zorientowałam w terenie:) ), poodkurzał i umył podłogi w całym domu!! No oprócz pokoju po Asi, bo powiedział, że po niej sprzątać nie będzie.
No ja jestem w szoku… Jestem przyzwyczajona,że facet też robi koło domu, bo mój tata zawsze mamie pomagał, ale nie spodziewałam się, że to będzie takie proste w przypadku Franka. Bo on tak ogólnie to jest leniem. Zapytałam go, czy on tak zawsze, czy tylko mi się podlizuje… Powiedział, że wieczorem brudne naczynia mogą sobie stać w zlewie,ale rano nie! I że jak będę w pracy to on może poodkurzać (nie znoszę tego!).Ale prać i prasować on nie będzie. No chyba się mogę poświęcić na tyle co ? I skarpetki też mu wybaczę. Bo dla niego ta część garderoby to chyba zasługuje na specjalne uwielbienie. Ubranie zawsze składa w jedno miejsce a skarpetki? Czasem w przedpokoju, czasami zwinięte w kuleczkę w kącie a innym razem w łazience z namaszczeniem ułożone na podłodze obok sedesu. Trzeci rok z tym walczę. I nic. Skarpetki vs. Margolka 3:0. Ale klapę od sedesu już opuszcza*
A
tak na poważnie… Bardzo się cieszę, że Franek, podobnie jak ja,
wychował się w domu, gdzie panuje równouprawnienie. On jest nauczony, że
obowiązki się dzieli. Jeśli ja robię obiad, Ty zmywasz. Taki mamy
układ. Oczywiście czasami mu się nie chce. Woli się przespać albo
pogapić w telewizor, ale poznałam go już na tyle, że wiem, że musi mieć
natchnienie,żeby posprzątać. Zresztą, mi się też czasem nie chce nie?
Oby tylko się Franek nie rozpłynął od tych pochwał
*nigdy nie miał z tym problemu, naprawdę faceci tego nie robią? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz