Jestem
zaskoczona, że aż tyle z Was miało podobne zdanie do mojego odnośnie
czytania. Spodziewałam się większej ilości przeciwników:) Ale zdaje się,
że teraz nadrobię, bo wygłoszę tu chyba dość niepopularną opinię na
temat prezentów ślubnych, z która większość z Was pewnie się nie
zgodzi:) Temat już był ostatnio u Anowi,
ale tak się zdarzyło, że jest on dla mnie jak najbardziej aktualny, bo
właśnie wczoraj wróciłam ze sklepu z prezentem dla młodej pary.
Powiem
tak, nie mam absolutnie nic przeciwko dawaniu pieniędzy w prezencie
ślubnym. Pieniądze, wiadomo, zawsze się przydadzą. Ale nie do końca
chyba jest tak, że każda sumę można dać. Oczywiście, przez grzeczność
mówi się, że nie ważna jest ilość. Ale rozmawiałam z wieloma osobami i
jednak często uważa się, że nie wypada wręczać stu, czy dwustu złotych.
I mogę to zrozumieć, bo przecież nawet przy organizacji wesela liczy się
na osobę około 150 złotych. Fajnie byłoby, żeby z takiego pieniężnego
prezentu coś się zwróciło. Tak, ja wiem, nie po to się gości zaprasza,
ale jednak ja sama nie czułabym się dobrze wręczając kopertę z taką
zawartością.
Przyznaję
też, że nie zawsze prezent jest dobrym rozwiązaniem. Na przykład za dwa
miesiące idziemy na wesele do brata Franka. Brat z Narzeczoną mieszkają
ze sobąjuż pięć lat, mają już w miarę poukładane życie i wyposażone
mieszkanie. Nie ma sensu uszczęśliwianie ich na siłę i mamy zamiar dać
im pieniądze w prezencie. Ale na przykład para, do której idziemy teraz
na wesele, dopiero po ślubie zamieszka ze sobą, dopiero mają zamiar
razem wynająć a potem kupić mieszkanie, więc kuzyn z wdzięcznością
przyjął moją propozycję, że zamiast pieniędzy damy im prezent. Doroty
koleżanka, która bierze ślub w przyszłym miesiącu także powiedziała, co
jest jej potrzebne. Wygląda na to, że sporo osób jest zainteresowana
taką formą prezentu.
Prawdę
mówiąc ja chyba też zamiast stu złotych w kopercie wolałabym dostać
jakiś fajny prezent o tej wartości. Na przykład coś z wyposażenia kuchni
- szklanki, zastawę itp. Rozmawiałam też z kilkoma osobami, które
wspomniały, że dostały wprezencie ślubnym wiele fajnych rzeczy, których
nigdy by sobie same nie kupiły, a które są bardzo pożyteczne. Wiadomo,
że jak sobie młodzi układają życie to mają dużo wydatków, więc zawsze
się znajdzie coś ważniejszego niż komplet talerzy:) A to są rzeczy, z
których się korzysta latami.
Chciałabym
też dodać, że prezent jest według mnie po prostu sympatyczniejszy. Może
nie każdy tak to odbiera, ale dla mnie jest to wyraz serdeczności, taki
symbol bliższej zażyłości. Dlatego unikałabym kupowania prezentu parze,
której nie znam bardzo dobrze. I już nawet nie chodzi o gust, bo w to
zawsze ciężko trafić (dlatego kupiliśmy rzeczy uniwersalne, a nie
talerze w bordowym kolorze, albo filiżanki w ciapki).
Na
koniec chc pokreślić, że moja notka miała na celu tylko i wyłącznie
wyrażenie mojej opinii na temat prezentów ślubnych. Mnie podoba się
pomysł z prezentami, chociaz zgadzam się, ze nie zawsze jest wskazany.
Ale nie mam zamiaru nikogo tu przekonywać do swojego zdania. Ja
chciałabym oprócz pięniędzy dostać jakieś prezenty, ale rozumiem, że są
osoby, które się przed tym wzbraniają i chcą tylko pieniędzy. Mają do
tego prawo i nie zamierzam ich krytykować. To chyba trochę jest tak, jak
z każdym innym prezentem – jedni lubią niespodziankę, inni wolą złożyć
zamówienie, a jeszcze inni zadowolą się sumką, za którą będą mogli sobie
kupić coś fajnego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz