Wspominałam ostatnio, że wybrałam się na Galerianki. O
filmie słyszałam pierwszy raz już chyba jakiś rok temu i w zasadzie od
razu stwierdziłam, że chciałabym na niego pójść. Nie umiem pisać
recenzji, więc nie mam zamiaru tego robić, ale chciałabym opisać
moje odczucia po obejrzeniu filmu. A zrobił na mnie naprawdę duże
wrażenie. I już nawet nie chodzi o tematykę, bo to nie było tak, że
przeżyłam szok słysząc pierwszy raz o takim zjawisku. Już się spotkałam z
tym procederem. Ale ogólnie zaskoczyło mnie podejście do tematu i, moim
zdaniem, naprawdę dobrze zrobiony film.
Nie
czytałam wcześniej zbyt wielu recenzji, a te na które się natknęłam nie
były zbyt pochlebne. Ale jakoś ja mam zupełnie inny gust niż wszyscy
znawcy świata filmowego i książkowego, bo zawsze mam odmienne od nich
zdanie
Tym razem też tak było. Reżyserka filmu, Katarzyna Rosłaniec, dostała
nagrodę za najlepszy debiut filmowy. Uważam, że w pełni zasłużoną. Babka
wykazała się niesamowitą umiejętnością obserwacji środowiska, o którym
pisze. Poruszyła wiele problemów, które rzeczywiście mogą trapić
współczesnych nastolatków. Uważam też, ze dziewczyny grające w tym
filmie, zrobiły to świetnie. Chociaż Galerianki dotyczą
problemu seksu a język dziewczyn jest, delikatnie mówiąc, dosadny, nie
uważam filmu za wulgarny. A to jest dla mnie bardzo ważne, bo wulgarne
filmy wywołują we mnie niesmak na długi czas… Poza tym, wiedziałam, że
jest to produkcja traktująca o poważnym problemie społecznym. Jest to
dramat. Ale mimo to, nie wyszłam zdołowana z kina. Owszem, film skłania
do myślenia, jest wiele momentów, które mogą wzruszać, bądź przerażać,
ale jednak zrobiony jest w taki sposób, że po obejrzeniu byłam
poruszona, ale nie zrezygnowana. Pewnie są osoby, które miały inne
odczucia, nie wiem, może to kwestia różnej wrażliwości, chociaż i tak
uważam się za osobę wrażliwą. Podsumowując – polecam ten film, żeby każdy mógł wyrobić sobie własną opinię na jego temat.
A
co do samej tematyki… Sprawa nie jest nowa. Już kiedy ja byłam
nastolatką, czytałam o dziewczynach, które prostytuowały się za markowe
ciuchy i miały „sponsorów”. Tylko, że one były trochę starsze. Tu mowa o
osobach w wieku 14-17 lat. To jest wiek bardzo trudny, wie to chyba
każda z nas
Młody człowiek jest zdominowany przez silną potrzebę akceptacji –
zwłaszcza akceptacji środowiska. Rodzice schodzą na dalszy plan, ich
opinia jest nieważna, mało tego, często odbierani są przez takie
nastolatki jako wrogowie, którzy wydają tylko rozkazy i zakazy. Bardzo
ciężko jest takiej osobie się nie pogubić… A niech dojdzie do tego
zawiedziona miłość, strata koleżanki… Niektóre młode osoby właśnie wtedy
popełniają kardynalne błędy, które mogą zaważyć na ich całym przyszłym
życiu.
Czy
można to zmienić? Oczywiście, że można. Świadczy o tym chociażby fakt,
że przecież nie każdy nastolatek, wpada w taką pułapkę. I tu chyba
największą rolę odgrywają rodzice. Tak, napisałam, że dla takiego
nastolatka, są oni wrogami. Bo problem tkwi w tym, że często teraz jest
już za późno dla rodziców, żeby zacząć wychowywać. Rodzicem nie jestem,
ale mam swoich i uważam, że wychowali mnie bardzo dobrze. Dlatego mogę
pozwolić sobie na opinię, że Oni mieli to robić od samego początku, od
dziecka powinni wpajać latoroślom pewne zasady, które nie ugną się nawet
w okresie młodzieńczego buntu. Oczywiście, że to jeszcze nie koniec
wychowywania, teraz również dla rodziców zaczyna się bardzo trudny
okres, podczas którego będą musieli wykazać się cierpliwością i
mądrością życiową. Ale prawda jest taka, że to, co zasiali dziesięć lat
wcześniej, właśnie zaczyna dawać plony. Jeśli rodzice nie interesowali
się (obojętnie czy chodzi o zainteresowanie w dosłownym znaczeniu tego
słowa, czy o wsparcie emocjonalne) dzieckiem przez pierwsze piętnaście
lat, to niech się nie łudzą, że jak nagle zaczną prawić morały, to nastolatek weźmie je sobie do serca.
Niektóre
dzisiejsze nastolatki naprawdę mnie przerażają. Przeraża mnie to jak
bardzo są moralnie zepsute. Ale z drugiej strony często są to osoby
skrzywdzone przez najbliższe otoczenie. Nastolatkiem jest być ciężko. A
teraz jest jeszcze trudniej niż kiedyś – ja wcale nie tak dawno miałam
naście lat, ale nie miałam tylu pokus. Nie musiałam szpanować nową
komórką ani skuterem. A wyścig zaczyna się już we wczesnych latach
szkolnych, chociażby kiedy przychodzi pierwsza komunia święta… Ale to
już chyba temat na inny raz. Inna sprawa, że wiele osób dorosłych nie
dopuszcza do siebie myśli, że podejście do seksu się niestety zmieniło. I
jeśli nie będziemy o tym rozmawiać z nastolatkami, to wcale nie znaczy,
że problem zniknie lub rozwiąże się sam. Kwintesencją podsumowującą
stopień uświadomienia młodych dziewczyn jest zdanie bohaterki, która
zaszła w ciążę: „niemożliwe, przecież wszystko wypłukałam…” Ale to chyba
też temat nie na dziś.
Na forach dyskusyjnych na temat Galerianek,
pojawiły się głosy, że „dzieciaki”, czyli właśnie osoby w wieku 14-17
lat nie powinny być na taki film wpuszczone. A ja.. Ja myślę, że może
niektóre z takich osób powinny ten film zobaczyć, żeby później dwa razy
się zastanowić nad swoim postępowaniem. A jeśli jakaś dziewczyna rzeczywiście stanie się taką „galerianką”, to nie sądzę, żeby nieobejrzenie tego filmu miało ją od tego uchronić…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz