No
dobra, żarty żartami, a do śmiechu wcale mi nie jest. Dodałam te kilka
słów o pryszczach i drgającej powiece, żeby tak trochę odsunąć od siebie
to, co faktycznie poważne.Bo chyba nikt nie pomyślał, że ja się naprawdę
tymi pryszczami przejmuję, co?:)
Natomiast plecami
to się przejmuję, i owszem. Ból uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie
– mam problem, żeby się ubrać, wykąpać… Wczoraj popołudniu nawet byłam w
dobrym nastroju, bo wydawało mi się, że boli mniej i się nawet ruszam.
Ale w nocy mina mi zrzedła. No tego jeszcze nie było, żeby mnie bolało
nawet jak leżę. Rano ledwo dojechałam do pracy, bo jechałam samochodem, a
jak siedzę to też boli – najgorzej było jak wciskałam sprzęgło… Ból
trzyma do tej pory.
Podzwoniłam
wczoraj po lekarzach. Najpierw chciałam iść do jakiegoś specjalisty, ale
wizyta kosztuje 120 zł, więc nie będę wywalać tyle kasy w ciemno, bo
przecież wcale nie wiem, czy to właśnie do osteopaty powinnam iść. No to
zarejestrowałam się do ogólnego. Jak dla mnie lekarz ogólny jest
od wszystkiego, czyli od niczego. A raczej do niczego :/ No i takie
właśnie mam odczucia po wczorajszej wizycie.
Wspomniałam
Pani Doktor przy okazji o tych stanach podgorączkowych. Ale
odpowiedziała, że to jest normalna temperatura. Hmm, no dobra, nie ja tu
jestem lekarzem. Tylko zastanawia mnie, dlaczego zawsze wcześniej miałam
temperaturę książkową 36,6 i dlaczego tak źle się czuję przy 37,2, skoro
przecież to jest normalna temperatura. Ale się nie znam, więc może to
normalne się źle czuć.
Co
do pleców, to mnie popukała, postukała, ponaciskała brzuch, a
potem zaczęła coś pisać. Pewnie gdybym się nie zapytała, to bym się
niczego nie dowiedziała.Ale języka w gębie mi nie odjęło, więc pytam co
jest przyczyną. „Wirus” słyszę.(Takie dejavu, kiedy byłam u niej
ostatnio rok temu, też usłyszałam „wirus”,może Pani Doktor wszystko
zwala na wirusy? :))). No to się zdziwiłam… No czuję przecież, że coś w
kościach mi siedzi. Ale dobra, może to wirus siedzi. Pani przepisała mi
zwykły Ibuprom (który biorę od piątku i nie pomógł, ale brałam max, więc
może zwykły jednak coś da:), Ketonal (którym smaruję się od piątku, ale
nie pomaga) i witaminę B1 (no tego nie brałam, przyznać muszę, ale już
się poprawiłam w tej kwestii).
Tak
naprawdę szłam do lekarza z myślą, że mi da jakieś skierowanie – na
rentgen albo do specjalisty… Owszem dostałam skierowanie… na badanie krwi
i moczu. Ale dobre i to, moja mama i tak się zdziwiła
Jak wiadomo w naszym kraju wyżebrać skierowanie do specjalisty
to prawdziwy wyczyn. Jutro udam się z wynikami do Pani Doktor. Będę
ją molestować dopóty, dopóki mi nie przejdzie.

Diagnozy
wirusowej to się w ogóle nie spodziewałam – wydaje mi się, że gdyby to
był wirus, to by mnie bolało cały czas tak samo, a tymczasem jak się
rozruszam to jest trochę lepiej, za to najgorzej jest w nocy i rano.
Wszyscy, którzy się trochę znają na anatomii człowieka oraz wszelkie
artykuły na temat bólu pleców na niebie i ziemi wskazują na to, że to
typowe objawy lumbago lub dyskopatii.No ale lekarzami nie jesteśmy… A
fajnie byłoby jakby mnie chociaż Pani Doktor wysłała na RTG, żeby tę
dyskopatię wykluczyć, bo jakby nie było to poważna sprawa. No nic,
zobaczymy co usłyszę jutro, bo spławić to ja się nie dam.
Tak to
właśnie wygląda w Polsce jak człowiekowi dolega coś więcej niż zwykłe
przeziębienie. Zanim się dowie co z nim jest, to już może być w niebie

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz