„Zabiję Cię (…)”
Smsa o takiej treści wysłałam dzisiaj do Franka o 6:31 po tym jak najpierw przez niego zbladłam a potem się zagotowałam ze złości.
Wyszłam sobie z domu jak co dzień do pracy, wstąpiłam do sklepu po świeżą bułeczkę na śniadanie i niemalże podśpiewując sobie ruszyłam w stronę parkingu. Mina mi zrzedła, kiedy zobaczyłam, że miejsce, na którym jeszcze wczoraj widziałam moje auto jest puste. Zrobiło mi się najpierw zimno, potem gorąco a potem nogi się prawie pode mną ugięły.
A potem poczułam się niesamowicie głupio stojąc z kluczykami w ręce i rozglądając się na wszystkie strony – oho, ciemna blondynka zapomniała gdzie samochód zaparkowała – mógłby pomyśleć ktoś, na przykład pan stróż z parkingu strzeżonego…
Spojrzałam na parking obok i zobaczyłam – jest, stoi! A w międzyczasie przypomniałam sobie, ze poprosiłam Franka wczoraj, żeby zerknął tam na elektronikę, bo mi się jakaś kontrolka paliła. Prosiłam go o podociskanie kabelków a nie przeparkowanie samochodu do jasnej Anielki! W tym momencie byłam już wściekła i tym właśnie sposobem wysłałam Frankowi wspomnianego wcześniej smsa, kończącego się słowami „za przestawienie auta”.
Kilka godzin później zadzwonił. Złość mi oczywiście trochę przeszła, ale i tak go ochrzaniłam, że mi nie powiedział, że przestawił samochód i wiecie co mi odpowiedział??
Smsa o takiej treści wysłałam dzisiaj do Franka o 6:31 po tym jak najpierw przez niego zbladłam a potem się zagotowałam ze złości.
Wyszłam sobie z domu jak co dzień do pracy, wstąpiłam do sklepu po świeżą bułeczkę na śniadanie i niemalże podśpiewując sobie ruszyłam w stronę parkingu. Mina mi zrzedła, kiedy zobaczyłam, że miejsce, na którym jeszcze wczoraj widziałam moje auto jest puste. Zrobiło mi się najpierw zimno, potem gorąco a potem nogi się prawie pode mną ugięły.
A potem poczułam się niesamowicie głupio stojąc z kluczykami w ręce i rozglądając się na wszystkie strony – oho, ciemna blondynka zapomniała gdzie samochód zaparkowała – mógłby pomyśleć ktoś, na przykład pan stróż z parkingu strzeżonego…
Spojrzałam na parking obok i zobaczyłam – jest, stoi! A w międzyczasie przypomniałam sobie, ze poprosiłam Franka wczoraj, żeby zerknął tam na elektronikę, bo mi się jakaś kontrolka paliła. Prosiłam go o podociskanie kabelków a nie przeparkowanie samochodu do jasnej Anielki! W tym momencie byłam już wściekła i tym właśnie sposobem wysłałam Frankowi wspomnianego wcześniej smsa, kończącego się słowami „za przestawienie auta”.
Kilka godzin później zadzwonił. Złość mi oczywiście trochę przeszła, ale i tak go ochrzaniłam, że mi nie powiedział, że przestawił samochód i wiecie co mi odpowiedział??
- Trzeba było zapytać.
I w ogóle nie wiedział o co mi chodzi no bo „to już samochodu nie mogę przestawić? Zapomniałem Ci powiedzieć i tyle”
I tyle. Noszzzz… Dziewczyny, co byście sobie pomyślały w pierwszym momencie, gdyby samochód nie stał tam, gdzie go zostawiłyście?? No właśnie… Mnie co prawda po chwili przyszło do głowy, ze Franek mógł go przestawić, ale u nas na osiedlu parkingów jest mnóstwo i gdyby stanął gdzie indziej (a powiedział mi, ze chciał, ale miejsca nie było) to nie zauważyłabym go tak szybko i albo godzinę szukałabym samochodu, albo skończyłoby się telefonem na policję.
Oczywiście najprościej byłoby zadzwonić do niego, ale tak się składa, ze był w pracy i nie mógłby odebrać. Ehh, ten Franek… zapomniał no… :)))
I tyle. Noszzzz… Dziewczyny, co byście sobie pomyślały w pierwszym momencie, gdyby samochód nie stał tam, gdzie go zostawiłyście?? No właśnie… Mnie co prawda po chwili przyszło do głowy, ze Franek mógł go przestawić, ale u nas na osiedlu parkingów jest mnóstwo i gdyby stanął gdzie indziej (a powiedział mi, ze chciał, ale miejsca nie było) to nie zauważyłabym go tak szybko i albo godzinę szukałabym samochodu, albo skończyłoby się telefonem na policję.
Oczywiście najprościej byłoby zadzwonić do niego, ale tak się składa, ze był w pracy i nie mógłby odebrać. Ehh, ten Franek… zapomniał no… :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz