Właśnie tak – zastępcza, bo miało być o czymś innym. Ale
nie jestem w nastroju. Poszedł gdzieś sobie no i teraz jestem w takim
dziwnym stanie – mam ochotę coś napisać, ale nie mam ochoty pisać
niczego sensownego
Dziwny ten weekend był. Dziwnie się czułam i czuję nadal. Przez trzy dni doświadczyłam chyba wszystkich możliwych emocji i strasznie mnie to zmęczyło. No i po wszystkim – czas się kłaść, bo za osiem godzin muszę wstawać. I w tej chwili jestem strasznie zła, bo bardzo nie chce mi się iść jutro do pracy. Mnie naprawdę rzadko się nie chce. A w tej chwili nie chce mi się całą sobą. Nie chce mi się kłaść do łóżka, nie chce mi się zasypiać, nie chce mi się śnić o niczym, nie chce mi się budzić po piątej i potem leżeć słuchając wiadomości dla rolników. Nie chce mi się wstawać i odprawiać tego całego rytuału porannego. Nie chce mi się wsiadać w tramwaj i wysiadać na przystanku. Nie chce mi się iść cztery minuty do biura i nie chce mi się rozkładać wszystkich moich papierów i zaczynać pracę. A potem nie chce mi się tam siedzieć osiem godzin i wracać do domu. I nie chce mi się robić obiadu i iść na aerobik, potem nie chce mi się…
Czy jeszcze ktoś ma jakieś wątpliwości, że naprawdę mi się nie chce? :))
A wszystko na pewno przez to, że w weekend robiłam za dużo rzeczy.
Zaliczyłam kosmetyczkę, spacer, spotkanie z koleżanką, ponowne oglądanie
mieszkania, grillowanie, spacerowanie, granie w karty, przesiadywanie
na działce, obserwowanie jak Franek gra w Formułę 1, czytanie, jedzenie,
picie, blogowanie – w ograniczonym zakresie
Przez to że tyle robiłam, nie zauważyłam, że przyszła już godzina 22 w
niedzielę. I teraz się tak zdenerwowałam tym faktem, że chyba zrobię na
złość (tylko jeszcze nie wiem komu ;)) i pójdę spać.Dziwny ten weekend był. Dziwnie się czułam i czuję nadal. Przez trzy dni doświadczyłam chyba wszystkich możliwych emocji i strasznie mnie to zmęczyło. No i po wszystkim – czas się kłaść, bo za osiem godzin muszę wstawać. I w tej chwili jestem strasznie zła, bo bardzo nie chce mi się iść jutro do pracy. Mnie naprawdę rzadko się nie chce. A w tej chwili nie chce mi się całą sobą. Nie chce mi się kłaść do łóżka, nie chce mi się zasypiać, nie chce mi się śnić o niczym, nie chce mi się budzić po piątej i potem leżeć słuchając wiadomości dla rolników. Nie chce mi się wstawać i odprawiać tego całego rytuału porannego. Nie chce mi się wsiadać w tramwaj i wysiadać na przystanku. Nie chce mi się iść cztery minuty do biura i nie chce mi się rozkładać wszystkich moich papierów i zaczynać pracę. A potem nie chce mi się tam siedzieć osiem godzin i wracać do domu. I nie chce mi się robić obiadu i iść na aerobik, potem nie chce mi się…
Czy jeszcze ktoś ma jakieś wątpliwości, że naprawdę mi się nie chce? :))
No dobrze, to zwalmy wszystko na pogodę.. Jak nie ma na kogo zwalić, to trzeba zwalić na pogodę. To na pewno ona jest wszystkiemu winna.
Natomiast nieregularne odpisywanie na komentarze sponsoruje Franek Nie pozwolił mi przesiadywać przy komputerze tyle, co normalnie Ale na pewno wiecie, że ja zawsze na wszystko odpowiadam, więc proszę zaglądać jutro Odpowiedzi będą na pewno. A teraz idę sobie denerwować się dalej.
No proszę, ja to nawet o niczym nie umiem napisać krótko :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz