Jakieś
osiem lat temu pojechałam gdzieś na cały dzień i wróciłam dopiero
wieczorem (za pozwoleniem rodziców). Mamy akurat nie było. Na drugi
dzień spytała się mnie, czy tata do mnie dzwonił. Zgodnie z prawdą
odpowiedziałam, ze nie. Po chwili między moimi rodzicami miała miejsce
taka o to rozmowa:
M: Margolki wczoraj nie było cały dzień w domu…T: No nie...
M: Dzwoniłeś do niej?
T: Nie…
M: Jak to? Cały dzień jej nie było a Ty się nie zainteresowałeś?
T: No przecież wiedziałem gdzie jest i co robi.
M: A jakby coś się stało, to nawet nic byś nie wiedział?
T: Jak nie dzwoniła, to znaczy, że się nic nie stało. Gdyby coś było nie tak, to na pewno by zadzwoniła.
***
Druga rozmowa miała miejsce wczoraj między mną i Frankiem. Wyszliśmy do kościoła.Nagle zaczęłam gorączkowo przeszukiwać torebkę:
M: Kurka wodna! Chusteczek higienicznych nie wzięłam!
Podczas
gdy ja się denerwuję i złorzeczę na swoją sklerozę – bo przecież byłam w
łazience po chusteczki, jak to się stało, ze ich nie wzięłam? – Franek
przeszukuje swoje kieszenie. Po chwili wyciąga w moją stronę paczkę
chusteczek.
M: Ale po co mi to dajesz? Ja nie chcę chusteczki.F: No jak to, przecież mówiłaś, że ich nie wzięłaś…
M: Nie wzięłam, ale teraz nie potrzebuję.
F: To po co już teraz się denerwujesz, że nie wzięłaś chusteczek? Może wcale nie będą ci potrzebne??
***
Ja wiem, że my jesteśmy z innych planet. Mars, Wenus i te sprawy. Ale cały czas mnie to zdumiewa
Takich rozmówek pewnie mogłabym przytoczyć jeszcze mnóstwo – każda z
Was przypuszczalnie również. Jak to jest, że my tak zupełnie inaczej
patrzymy na te same sprawy?
Dla mojej mamy normalne było dzwonić do mnie, żeby kontrolować sytuację – tak na wszelki wypadek. Nawet teraz, gdy zbyt długo nie dzwonię, mama już się boi, że może coś się stało. Tata z kolei twierdzi, że skoro nie dzwonię, to znaczy, że nic złego się nie dzieje.
Ja się zdenerwowałam samym faktem, że nie wzięłam chusteczek – bo a nuż będą mi potrzebne. (Notabene nie były :)) Franek zdziwił się, że w ogóle sprawdzam, czy mam chusteczki, skoro ich nie potrzebowałam w danym momencie :))


Dla mojej mamy normalne było dzwonić do mnie, żeby kontrolować sytuację – tak na wszelki wypadek. Nawet teraz, gdy zbyt długo nie dzwonię, mama już się boi, że może coś się stało. Tata z kolei twierdzi, że skoro nie dzwonię, to znaczy, że nic złego się nie dzieje.
Ja się zdenerwowałam samym faktem, że nie wzięłam chusteczek – bo a nuż będą mi potrzebne. (Notabene nie były :)) Franek zdziwił się, że w ogóle sprawdzam, czy mam chusteczki, skoro ich nie potrzebowałam w danym momencie :))
No i kto ma rację?
W zasadzie przecież obydwa podejścia – i to babskie i męskie mają sens.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz