*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 11 sierpnia 2012

Aaaaaaa....

....aaaaa!!!!
Właśnie się dowiedziałam, że Karolina kupiła bilety! Karolina, czyli jedna z Hiszpańskich Dziewczyn! Co prawda potwierdzała mi w dzień moich urodzin, że będzie, ale we wtorek dowiedziałam się, że to nie taka prosta sprawa :( Ania będzie bez problemu, bo ma urlop od 8 do 20 września i przyleci do Polski. Ale Karolina jest nauczycielką w prywatnej szkole językowej - i zaczynają rok szkolny akurat 17 września! Miała ogromny problem z biletem powrotnym.
Zmartwiłam się, bo byłam przekonana, że się spotkamy a tu taki klops. Sama szukałam dla niej połączeń i jakieś były, ale wcale nie takie tanie i z przesiadkami. Przyznaję, że zwątpiłam, nie sądziłam, że ktoś mógłby iść na coś takiego tylko po to, żeby przylecieć na wesele koleżanki ze studiów.
Ależ się myliłam! Wczoraj od rana wymieniałyśmy się informacjami na FB i dziś dostałam informację, że: KUPIŁA! Przyleci w czwartek ("mna się nie przejmuj dam se rade sama bez problemu!! Bede się relaksowac przed weselem i cwiczyc tance wygibance!!!" rzekła, gdy zmartwiłam się, że nie będziemy się mogli nią w piątek zająć tak jak byśmy chcieli z racji różnych obowiązków przedweselnych).
Będzie lecieć z Sewilli do Rzymu a z Rzymu do Krakowa (calutki dzień w podróży, bo z tego co widziałam w Rzymie będzie musiała czekać parę godzin). Stamtąd albo przyjedzie z moją siostrą albo ją pokierujemy i wyjdziemy po nią na dworzec w Miasteczku. No a powrót... Wracać będzie z Poznania przez Londyn do Sewilli. Wylot z Poznania o 15:55 a to oznacza, że przynajmniej półtorej godziny wcześniej musi być w Poznaniu. Co z kolei oznacza, że z Miasteczka będzie musiała jechać pociągiem o 7:50. Po weselu!
Jest jeszcze opcja, żeby ktoś ją zawiózł do Miasta Pośredniego skąd miałaby pociąg o 11 i w Poznaniu byłaby i 13:20 - dzięki temu z Miasteczka wystarczyłoby wyjechać po 9tej. No ale wiadomo jak po weselu trudno o kierowcę :) Ale wstępnie rozmawiałam z moim wujkiem, może się uda.

Mimo wszystko Karolina będzie wymęczona - całodniowa podróż i to po weselu. Świeża to ona nie będzie. Do Sewilli przyleci przed północą, a na drugi dzień do pracy... Jak dla mnie jest to niesamowite poświęcenie! W dodatku zapłaciła za bilety chyba z 1000zł (
"spoko kochana.....jak nie bede miala na jedzenie to wezme wyprawke z wesela na tydzien i bedzie dobrze" odpowiedziała mi, kiedy się zauważyłam, ze mimo iż są to tanie linie to te konkretne bilety do najtańszych nie należą). Oboje z Frankiem prosimy ją, żeby sobie jakikolwiek prezent wybiła z głowy...

Do tematu gości w ogóle jeszcze wrócę, ale najpierw chciałam podzielić się tą radosną informacją. Tak sobie myślę - muszą nas chyba ci wszyscy znajomi lubić skoro taki kawał drogi (z Poznania to też jednak ponad 200 km) jadą na nasz ślub :)))

***
Ps. Ponieważ niektóre z Was skarżą się na problemy z komentowaniem, dodałam nowy "wątek" w zakładce "Pomoc techniczna"...

34 komentarze:

  1. Miło to gdy goście przybywaj a z tak daleka :) Masz wspaniałe koleżanki :)
    To już niedługo :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło a muszę przyznać, że u nas takich gości będzie bardzo dużo. Nie dość, że wszyscy przybywają z różnych zakątków Polski (choć głównie z Poznania), bo z Miasteczka będą tylko moi rodzice oraz trzy inne osoby, to jeszcze mamy dziewczyny z Hiszpanii a także kuzynostwo z Walii :)
      Bardzo się cieszę, że wszyscy zechcieli przyjąć nasze zaproszenie.

      Tak, jeszcze tylko parę tygodni :)
      Pozdrawiam również.

      Usuń
    2. Znam to uczucie bo i u nas połowa gości weselna była spoza włocławka krakowiacy, ślązacy, przyleciała i kuzynka z mężem ze stanów, wujostwo z niemiec a nawet poznałam ciotkę z wujem którzy mieszkają we wł (ale ich nie znałam tylko ze słyszenia) przyszli na ślub aby choć na chwilkę być z nami i zobaczyć się z rodziną (tego nie zapomnę do końca życia). pięknie się to wszystko potem wspomina i ile to daje radości. :)

      Usuń
    3. Tak, radość jest ogromna nawet na samą myśl o tym :))

      Usuń
  2. :) po prostu lubi Cię...hmmm lubi to chyba mało powiedziane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się wydaje, że nas muszą lubić :) Gdyby tak nie było pewnie nie chciałoby się im przyjeżdżać :P

      Usuń
  3. Cieszę się razem z Tobą :) Widać, że odpowiednie osoby zaprosiliście na ślub, tych najblizszych, którzy na głowach staną, by towarzyszyć Wam w tym ważnym i pięknym dniu :))) życzę sobie podobnego podejścia ze strony naszych gości ;P a ja dziś delektuję się radością mojej Kaś., która tak wspaniale zareagowała na wieść, że chcę Ją na moją świadkową i innej osoby w tym miejscu sobie nie wyobrażam :)

    ps. od jakiegoś czasu na blogspocie mam taki problem, że jak wpisuję komentarz w okienko i jestem gdzieś tak w połowie, to strona wgrywa mi się na nowo i znika to, co napisałam :/ też tak masz, czy to tylko u mnie takie problemy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Wiesz, to samo powtórzyłam dzisiaj trzy razy w rozmowach z różnymi osobami. Chyba naprawdę tak jest, że zaprosiliśmy właściwe osoby.
      I ja Tobie życzę takich gości, przyznam, ze dla mnie bardzo ważne było to kto jak zareaguje na zaproszenie i czy je przyjmie.

      Tak tak, czytałam, ze się zgodziła :) Cieszę się.

      Wrzuciłam ten problem w moją zakładkę 'pomoc techniczna', może ktoś będzie wiedział o co chodzi? Mnie się to też zdarza, zauważyłam, że to dlatego, że strona się nie ładuje do końca - trzeba po prostu poczekać aż się odświeży i zakończy się to "mielenie" w pasku na górze (np. pojawi się logo)

      Usuń
    2. No niestety :( Nie wiem, dlaczego mój blog tak długo się ładuje.

      Usuń
  4. :)) chyba lepszego prezentu niż jej obecność nie ma:) tym bardziej wiedząc o tym poświęceniu :) Skarb :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja już wcześniej pisalam dziewczynom, ze ich przyjazd będzie dla nas najlepszym prezentem..
      Ale muszę dodać, że wszyscy są takimi skarbami :)

      Usuń
  5. To naprawdę świetna wiadomość :) Widać, że mimo tej odległości nadal jesteś jej bliska i odwrotnie, i chce być z Wami w tym dniu :) to ważne, by mieć wtedy obok osoby naprawdę życzliwe, a nie przypadkowe. I w pełni rozumiem to, że nie chcecie/nie oczekujecie już od niej prezentu, bo dla Was to sama jej obecność będzie prezentem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo mnie ucieszyła!
      Bardzo się cieszę z tego, że utrzymujemy regularne kontakty z naszymi znajomymi - także tymi, którzy są daleko.. I masz rację, to ważne, zeby w takim dniu były razem z nami osoby nieprzypadkowe. Wygląda na to, że listę gości ustaliliśmy wyjątkowo starannie :) Bo chociaż Karolina miała wyjątkowe przeboje z załatwieniem biletu, to należy podkreślić, że wszystkie osoby przyjeżdżają z daleka, musiały pozałatwiać sobie urlopy (czasami kilka dni), w dodatku naprawdę się angażują w ten nasz ślub. Obecność wszystkich jest dla nas prezentem :))

      Usuń
    2. Wy wszystko robicie bardzo starannie :) serio serio ;)Fajnie jest mieć takich gości, zainteresowanych, ciekawych, pomocnych ;) Jeeej... został Wam nieco ponad miesiąc!

      Usuń
    3. Staramy się, zeby było starannie :P
      Tak, bardzo fajnie, będę pisać jeszcze o tym notkę, ale naprawdę jest kilka osób, króre sie w jakiś sposób angażują.

      Nooo, dokładnie 33 dni :P

      Usuń
    4. I jaka dokładność w obliczeniach :)

      Ja zawsze spotykałam się z tym, że tylko ta najbliższa rodzina pomaga w przygotowaniach (tzn. rodzice, rodzeństwo, ew. świadkowie), a reszta przyjeżdża na tzw. "gotowe". U nas tak było. A Wam tylko pozazdrościć takich osób :)

      Usuń
    5. :) Tu sie nie trudno pomylić

      U nas moi rodzice sporo załatwiają, z racji tego, ze są na miejscu. Ale tak poza tym, to jest kilka osób i każda ma jakąś działkę :)

      Ps. Wysłałam Ci zdjęcie.

      Usuń
  6. Bo kto by Was nie lubił....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie i tacy by się znaleźli :)) Ale raczej nie wśród naszych gości.

      Usuń
  7. Wow, faktycznie, piękny gest ze strony koleżanki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To bardzo miłe, tym bardziej, że widać ile kombinowania ją czeka. Tak sie zastanawiam czy moi znajomi byliby w stanie tyle zrobić. Tak myślę, że masz duże szczęście mając takich znajomych/przyjaciół. Moja przyjaciółka na mieszka na drugim końcu miasta, więc poświęcać się, mam nadzieje, nie będzie musiała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wśród naszych gości w zasadzie wszyscy będą przyjezdni. Poza moimi rodzicami z Miasteczka będą jeszcze trzy osoby i jedna koleżanka z mężem. Reszta przyjeżdża z dość daleka, również z zagranicy (oprócz tych dwóch kolezanek), więc naprawdę jesteśmy wszystkim wdzięczni, że chcą być z nami w tym dniu.

      Usuń
    2. U nas jest pół na pół. Goście z mojej strony są z okolic Krakowa. Natomiast w przypadku Kot, goście będą mieć do pokonania ponad 100 km. Co do rodziny, to jestem pewna, że przyjadą. Ze znajomymi może być większy problem. 6 osób ostatnio wywędrowało za granicę i nie jestem taka pewna czy będą w stanie zjawić się na naszym ślubie. Choć może i ja zostanę mile zaskoczona :) Tego sobie życzę :)

      Usuń
    3. Moja rodzina rozjechała się po całej Polsce, a więc będą mieli nawet 400 km. Ze strony Franka wszyscy będą z Poznania, ale to też ponad 200km. Będziemy mieć jeszcze gości z Walii, choć nie spodziewaliśmy się, że dojadą :)Także nam nikt nie sprawił zawodu, oby i u Was tak było :)

      Usuń
  9. zgłaszam, że ja nie mam problemów z komentowaniem :O
    A co do koleżanki to podziwiam szczerze bo faktycznie jej poświęcenie jest ogromne :) tym bardziej podziwiam, że ja nie mam ani jednej koleżanki z żadnej ze szkół (2 podstawówki, LO, studium i studia) która by była zaproszona na moje wesele. Z żadną się już nie przyjaźnię i nie utrzymuję kontaktów. Ale za to, kilka lat temu Eris mi zrobiła taką samą niespodziankę bo przyjechała 8 godzin pociągiem w piątek wieczorem po to żeby być w sobotę i niedzielę na moich urodzinach a potem w poniedziałek znów cały dzień wracała do siebie pociągiem :) i do tego miała wtedy kryzys finansowy i problemy z pracą :))) też było to ogromne poświęcenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo, przynajmniej Ty! :)

      Wiesz, ja też bym nie powiedziała, ze się przyjaźnię. Ja po prostu mam dość dużo bliskich koleżanek, z których każda jest "od czegoś innego" :P W sensie, że z każdą lubię się spotykać, ale też z każdą mam inne relacje.
      U nas będzie całkiem sporo znajomych - jeśli chodzi o mnie, to będą trzy koleżanki ze studiów, dwie z liceum i jedna jeszcze z czasów przedszkolnych :D Franka koledzy to głównie najbliżsi kumple z osiedla (którzy są też już moimi kolegami) oraz z podstawówki. Będą też jego (już moje :P) dwie koleżanki z byłej pracy. Jakoś tak nie wyobrażamy sobie tego dnia bez tych ludzi.
      Ale prawda jest, że ludzie pokazują kim dla nas są w takich właśnie sytacjach jak to wesele, albo w takiej, jaką opisałaś z udziałem Eris.

      Usuń
  10. Cieszę się razem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń