Zrezygnowałam z "aerobika" na rzecz walczyka :P Ale tylko w tym tygodniu. W przyszłym i tak Franek będzie popołudniu w pracy, więc nie będziemy ćwiczyć.
Ja znam kroki tańców i nie mam z nim większych problemów. W liceum zrobiliśmy sobie klasowy kurs tańca przed studniówką a poza tym śmieję się, że mam to w genach (moi rodzice poznali się na kursie tańca). Franek ma poczucie rytmu, a to bardzo ważne :) Kroków jednak nie znał żadnych. Ja tam potrafię z nim tańczyć - na każdym weselu po prostu wpadaliśmy w rytm i chociaż Franek tańczył po swojemu, to wychodziło nam całkiem dobrze.
Ale postanowiliśmy, że ze względu na to, iż na naszym weselu Franek (ja też zresztą) będzie tańczył nie tylko ze mną, ale ze wszystkimi ciociami i koleżankami :) to wypadałoby, żeby potrafił poprowadzić taniec nie tylko "po swojemu".
Naszym podstawowym celem więc, jak już wspominałam, było takie ogólne rozruszanie się, wpadnięcie w rytm, poznanie jakichś kroków. W ogóle nie myśleliśmy o jakimś specjalnym układzie, czym zadziwialiśmy ludzi, w tym Dagę, bo wszyscy byli przekonani, że chodzi nam o ułożenie choreografii do pierwszego tańca. Tak, jak napisałam walczyka Franek załapał szybko. We wtorek poćwiczyliśmy jeszcze chwilę sami, ale okazało się, że śmigamy zarówno walcem, jak i użytkowym. Wczoraj znowu wpadła do nas Daga i pokazaliśmy jej, co umiemy. Była w autentycznym szoku, że po jednej lekcji tak dobrze nam idzie - zwłaszcza Frankowi, który naprawdę nie rokował w pierwszym momencie :)
No i nie bardzo miała pomysł na to, co z nami dalej robić w takim razie - wyskoczyła więc ze swoim układem, który obmyśliła do jednej z piosenek, którą jej podaliśmy. Ćwiczyliśmy wczoraj ten układ i umówiliśmy się jeszcze na piątek.
Na chwilę obecną mam mieszane uczucia - glównie dlatego, że nie byłam przekonana do układu. Po prostu nie chciałam, żeby było sztucznie i na pokaz. Z drugiej strony taki normalny dreptany taniec byłby zwyczajnie nudny. Wczorajszy "trening" był świetną zabawą :) Wygłupialiśmy się trochę, śmiechu było co niemiara. Do tego Franek oberwał z mojej klatki piersiowej w brodę, kiedy ćwiczyliśmy jedno podnoszenie zaproponowane przez Dagę :) Było naprawdę fajnie i układ też jest ciekawy - krótki, bo tylko na dwie zwrotki i refren a później zaprosilibyśmy już gości do wspólnej zabawy. Jak już się go nauczyliśmy, to szkoda nie wykorzystać...
Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji - po prostu będziemy sobie w domu tańcować a potem wymyślimy co dalej :) Wydaje mi się, że jeśli tylko podejdziemy do tego na luzie, nie jakoś bardzo oficjalnie, to będzie dobrze. Jeśli będziemy się tym tańcem bawić - tak jak wczoraj, gdy nie będziemy martwić się o fałszywy krok, czy wypadnięcie z rytmu, a przede wszystkim zatańczymy radośnie, to będzie dobrze. Wydaje mi się, że wtedy taki taniec będzie spontaniczny nawet pomimo wcześniejszego przećwiczenia. Dodam, że choreografia nie jest jakoś specjalnie wyszukana, czy udziwniona. Refren zatańczymy normalnym 2na1, ale chodzi o wprowadzenie paru figur, żeby nie było nudno. Bo właśnie - tak wyjść i zatańczyć byle co, aby było to trochę głupio, skoro wszyscy będą na nas patrzeć :)
Obiecałam, że jak już zdecydujemy, to napiszę, jaką piosenkę wybraliśmy na pierwszy taniec. No więc jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji, ale ten taniec ćwiczyliśmy do tej piosenki. Nie mamy żadnej "swojej" piosenki, ale ona własnie najbardziej kojarzy mi się z naszymi początkami. Poza tym ma słowa, które idealnie pasują do naszego związku i naszej sytuacji.
Zastanawialiśmy sie jeszcze nad "Odrobinę szczęścia w miłości", ale w wykonaniu Roberta Janowskiego. Oraz nad "Najpiękniejszą" Seweryna Krajewskiego. Obie piosenk nam się podobają, ale może ostatecznie po prostu zapytamy naszego zespołu, czy mają to w repertuarze, bądź są w stanie przygotować i sobie zażyczymy, żeby je zagrali, ale nie koniecznie na nasz pierwszy taniec :)
A teraz walca ćwiczymy między innymi do pięknej piosenki "Answer me, My Love" Frankie Laine, ale w jakimś innym wykonaniu. Niestety nie znalazłam tego necie.
I właśnie zastanawiamy się głównie nad tą pierwszą i ostatnią. Nad pierwszą ze względu na słowa i układ. Nad drugą - bo piosenka piękna, a... walc to jednak walc :) Wygląda pięknie i wspaniale byłoby zatańczyć go na własnym weselu. Może ostatecznie zatańczymy oba tańce - jeden jako pierwszy, a drugi w okolicach północy na przykład.
Nie chcemy za dużo planować, bo uważam, że lepiej wszystko wyjdzie, jeśli nie będziemy się spinać - po prostu zobaczymy jak będzie. Jak będziemy się czuli, jak będą się bawić goście. Zresztą razem z koleżankami mamy obmyślony jeszcze jeden taniec, który być może zatańczymy na weselu - ale właśnie w zależności od ogólnych nastrojów :)
Nie spinam się jeśli chodzi o inne sprawy weselne, nie zwracam na szczegóły większej uwagi niż to konieczne, żeby było po prostu miło i radośnie, więc i w kwestii tańca nie chciałabym się spinać :) Dlatego bardzo zależałoby mi na tym, żeby ten pierwszy taniec nie był sztuczny. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że to tylko od nas zależy. Wszak i taniec nieprzećwiczony i bez choreografii może wyglądać sztucznie, jeśli się tańczące osoby nie zgrają i za bardzo stremują :) Ja na razie nie mam problemu z tym, że będziemy w centrum uwagi - wręcz przeciwnie, nawet mi się to podoba :) A przecież będą sami bliscy, przed kim się tu tremować? :)
Ps. Prośba o pomoc w kwestii zamieszczania filmików - zajrzyjcie na koniec notki w POMOCY TECHNICZNEJ blogspotowicze, plisss :)
Ja znam kroki tańców i nie mam z nim większych problemów. W liceum zrobiliśmy sobie klasowy kurs tańca przed studniówką a poza tym śmieję się, że mam to w genach (moi rodzice poznali się na kursie tańca). Franek ma poczucie rytmu, a to bardzo ważne :) Kroków jednak nie znał żadnych. Ja tam potrafię z nim tańczyć - na każdym weselu po prostu wpadaliśmy w rytm i chociaż Franek tańczył po swojemu, to wychodziło nam całkiem dobrze.
Ale postanowiliśmy, że ze względu na to, iż na naszym weselu Franek (ja też zresztą) będzie tańczył nie tylko ze mną, ale ze wszystkimi ciociami i koleżankami :) to wypadałoby, żeby potrafił poprowadzić taniec nie tylko "po swojemu".
Naszym podstawowym celem więc, jak już wspominałam, było takie ogólne rozruszanie się, wpadnięcie w rytm, poznanie jakichś kroków. W ogóle nie myśleliśmy o jakimś specjalnym układzie, czym zadziwialiśmy ludzi, w tym Dagę, bo wszyscy byli przekonani, że chodzi nam o ułożenie choreografii do pierwszego tańca. Tak, jak napisałam walczyka Franek załapał szybko. We wtorek poćwiczyliśmy jeszcze chwilę sami, ale okazało się, że śmigamy zarówno walcem, jak i użytkowym. Wczoraj znowu wpadła do nas Daga i pokazaliśmy jej, co umiemy. Była w autentycznym szoku, że po jednej lekcji tak dobrze nam idzie - zwłaszcza Frankowi, który naprawdę nie rokował w pierwszym momencie :)
No i nie bardzo miała pomysł na to, co z nami dalej robić w takim razie - wyskoczyła więc ze swoim układem, który obmyśliła do jednej z piosenek, którą jej podaliśmy. Ćwiczyliśmy wczoraj ten układ i umówiliśmy się jeszcze na piątek.
Na chwilę obecną mam mieszane uczucia - glównie dlatego, że nie byłam przekonana do układu. Po prostu nie chciałam, żeby było sztucznie i na pokaz. Z drugiej strony taki normalny dreptany taniec byłby zwyczajnie nudny. Wczorajszy "trening" był świetną zabawą :) Wygłupialiśmy się trochę, śmiechu było co niemiara. Do tego Franek oberwał z mojej klatki piersiowej w brodę, kiedy ćwiczyliśmy jedno podnoszenie zaproponowane przez Dagę :) Było naprawdę fajnie i układ też jest ciekawy - krótki, bo tylko na dwie zwrotki i refren a później zaprosilibyśmy już gości do wspólnej zabawy. Jak już się go nauczyliśmy, to szkoda nie wykorzystać...
Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji - po prostu będziemy sobie w domu tańcować a potem wymyślimy co dalej :) Wydaje mi się, że jeśli tylko podejdziemy do tego na luzie, nie jakoś bardzo oficjalnie, to będzie dobrze. Jeśli będziemy się tym tańcem bawić - tak jak wczoraj, gdy nie będziemy martwić się o fałszywy krok, czy wypadnięcie z rytmu, a przede wszystkim zatańczymy radośnie, to będzie dobrze. Wydaje mi się, że wtedy taki taniec będzie spontaniczny nawet pomimo wcześniejszego przećwiczenia. Dodam, że choreografia nie jest jakoś specjalnie wyszukana, czy udziwniona. Refren zatańczymy normalnym 2na1, ale chodzi o wprowadzenie paru figur, żeby nie było nudno. Bo właśnie - tak wyjść i zatańczyć byle co, aby było to trochę głupio, skoro wszyscy będą na nas patrzeć :)
Obiecałam, że jak już zdecydujemy, to napiszę, jaką piosenkę wybraliśmy na pierwszy taniec. No więc jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji, ale ten taniec ćwiczyliśmy do tej piosenki. Nie mamy żadnej "swojej" piosenki, ale ona własnie najbardziej kojarzy mi się z naszymi początkami. Poza tym ma słowa, które idealnie pasują do naszego związku i naszej sytuacji.
Zastanawialiśmy sie jeszcze nad "Odrobinę szczęścia w miłości", ale w wykonaniu Roberta Janowskiego. Oraz nad "Najpiękniejszą" Seweryna Krajewskiego. Obie piosenk nam się podobają, ale może ostatecznie po prostu zapytamy naszego zespołu, czy mają to w repertuarze, bądź są w stanie przygotować i sobie zażyczymy, żeby je zagrali, ale nie koniecznie na nasz pierwszy taniec :)
A teraz walca ćwiczymy między innymi do pięknej piosenki "Answer me, My Love" Frankie Laine, ale w jakimś innym wykonaniu. Niestety nie znalazłam tego necie.
I właśnie zastanawiamy się głównie nad tą pierwszą i ostatnią. Nad pierwszą ze względu na słowa i układ. Nad drugą - bo piosenka piękna, a... walc to jednak walc :) Wygląda pięknie i wspaniale byłoby zatańczyć go na własnym weselu. Może ostatecznie zatańczymy oba tańce - jeden jako pierwszy, a drugi w okolicach północy na przykład.
Nie chcemy za dużo planować, bo uważam, że lepiej wszystko wyjdzie, jeśli nie będziemy się spinać - po prostu zobaczymy jak będzie. Jak będziemy się czuli, jak będą się bawić goście. Zresztą razem z koleżankami mamy obmyślony jeszcze jeden taniec, który być może zatańczymy na weselu - ale właśnie w zależności od ogólnych nastrojów :)
Nie spinam się jeśli chodzi o inne sprawy weselne, nie zwracam na szczegóły większej uwagi niż to konieczne, żeby było po prostu miło i radośnie, więc i w kwestii tańca nie chciałabym się spinać :) Dlatego bardzo zależałoby mi na tym, żeby ten pierwszy taniec nie był sztuczny. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że to tylko od nas zależy. Wszak i taniec nieprzećwiczony i bez choreografii może wyglądać sztucznie, jeśli się tańczące osoby nie zgrają i za bardzo stremują :) Ja na razie nie mam problemu z tym, że będziemy w centrum uwagi - wręcz przeciwnie, nawet mi się to podoba :) A przecież będą sami bliscy, przed kim się tu tremować? :)
Ps. Prośba o pomoc w kwestii zamieszczania filmików - zajrzyjcie na koniec notki w POMOCY TECHNICZNEJ blogspotowicze, plisss :)
Taniec nawet wyuczony wychodzi fajnie, jak się nim "tancerze" bawią :) Tego się trzymaj - bez spinania się, a będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńMamy własnie nadzieję, że uda nam się podejść do tego na luzie i z radością :)
UsuńJakoś tak się składa, że w większości to dziewczyny mają poczucie rytmu, a facetów, którym słoń na ucho nie nadepnął jest niewielu. Dlatego łatwiej jest nauczyć dziewczynę tańczyć, niż chłopaka, no chyba, że ten akurat ma to poczucie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że dbacie o ten szczegół wesela, jednocześnie nie przesadzając.
Powodzenia w nauce :)
Na szczęście moje poweselne doświadczenia wskazują na to, że aż tak dużo tych "niesłyszących" facetów nie ma :) Fakt, że tańczyc może nie kazdy umie, ale ci, z którymi tańczyłam zazwyczaj mieli poczucie rytmu no i jakoś szło.
UsuńStaramy sie nie przesadzać - dla własnego dobra.
No i takie podejście bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu byłam na weselu kuzyna, chodził wcześniej z narzeczoną na kurs tańca ale młodzi tak się zestresowali że taniec wypadł naprawdę źle :/
Najważniejszy jest właśnie ten luz i poczucie, że przeciez wszyscy zgromadzeni dobrze Młodej Parze życzą a nie sa tam po to, żeby oceniać.
Miłego popołudnia :)
Brat Franka na swoim weselu był strasznie spięty i muszę przyznać, że wszyscy sie potem śmiali (otwarcie, nie za plecami), że miał minę taką skupioną - naprawdę wyglądało to zabawnie. bardzo chciałabym tego uniknąć, wydaje mi się, że nie chodzi o to, żeby było perfekcyjnie.
UsuńMam nadzieję, że ten luz uda nam się utrzymać do końca. Poczucie, że goście są dla nas i że są nam życzliwi naprawdę mamy. Nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś przyjechałby w złej wierze spośród osób, które zaprosiliśmy :)
Jest funkcja nad okienkiem gdzie piszesz nowy post wstaw video. Tam wybierasz skąd chcesz przesłać film czy z youtube czy ze swojego komputera. Jednak jak przesyłasz ze swojego komputera film musi być skonwertowany do odpowiedniego formatu. Jakiego dokładnie nie wiem bo N. mi to robił:)
OdpowiedzUsuńA nad tańcem to jeszcze nie myślałam, ale N. niestety nie umie tańczyć.
Aaa, musze jeszcze raz spróbować. Bo ja miałam tylko opcję, że ze swojego komputera można zamieścić filmik, a ja chciałam z YT.
UsuńNo to się nauczy :P
Z YT zdecydowanie szybciej się ładuje.
UsuńMuszę spróbowac, bo w ogóle nie widziałam takiej opcji
Usuńach... jeszcze kilka dni temu cwiczylismy nasz pierwszy taniec, a tu juz jestesmy 5 dni po slubie... Cieszcie sie tymi ostatnimi dniami przygotowan, bo mina w zawrotnym tempie. A Wasze wesele na pewno bedzie piekne :)
OdpowiedzUsuńCieszymy się cały czas :) Wiem, że minie szybko i już mi trochę szkoda :) Ale z drugiej strony nie mogę się doczekać.
UsuńOby tak było :) Wydaje mi się, że nie ma powodów, żeby było inaczej ;)
Ciekawe co ostatecznie wyjdzie z pierwszego tańca, ale to 15 września, my trochę później :))
OdpowiedzUsuńNie ma co ukrywać, że oczy wszystkich będą skierowane na Was, a z jakimś takim wymyślnym układem czy dodatkowo figurami to wręcz nieuniknione, ale za to może być fajne wspomnienie, jeśli nie ma mowy o czymś na pokaz - w końcu wesele to nie konkurs tańca, a właśnie powinno wszystko wyjść spontanicznie i bez napinania się :)
A co do poprzedniej notki, ja biorę pod uwagę te dwa cuda, tylko nie jestem pewna co bardziej pożyteczne się okaże, dlatego jeszcze chwilę się wstrzymam. We wtorek łapałam promienie słoneczne, więc niech przez chwilę zostanie mi opalenizna na twarzy, a kosmetyczka mi ją zabierze :P
Mnie się wydaje, że niezależnie od tego, czy układ byłby wymyslny, czy nie, wszyscy będa na nas patrzeć :) Zawsze tak jest, że mloda para rozpoczyna zabawę wspólnym tańcem, a goście zazwyczaj stoją wtedy wokół i się przyglądają.
UsuńJa się zdecydowałam na peeling głównie ze względu na to, że mniej sie trzeba obawiać opalenizny :)
ależ wy jesteście mega zorganizowani i zdyscyplinowani:)
OdpowiedzUsuńBo po prostu dobrze nam z tym ;)
UsuńJa, jak chodzi o taniec, to jestem kompletny połamaniec, ale przekonałam się do niego w tamtym roku na zajęciach z tańca w szkole i teraz umiem cha-che, walca angielskiego i poloneza. Jak chcieć, to móc!
OdpowiedzUsuńWierzę, że mimo wszystkich oczu zwróconych na was i stresu, dacie radę i zatańczycie najpiękniejszy taniec w Waszym życiu! :))
zapraszam tym razem na mojego nowego bloga: smileoflexi.wordpress.com
Ja lubię taniec - zwłaszcza właśnie jakiś konkretny, a nie jakieś kiwanie się w dyskotece :) kroki łapię w miarę szybko, ale problemem moim jest na przykład jakieś wyginanie się - jak w rumbie :) Nie lubię takich kocich ruchów :))
UsuńMyślę, że damy radę :)
Masz bardzo zdrowe podejście, im mniej planowania, tym mniej spiny. Wiadomo, że nigdy nie wychodzi w stu procentach tak, jak się planowało, więc odrobina spontaniczności może tylko pomóc.
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie świetnie :)
Własnie o to chodzi, dlatego nie planujemy zbyt wielu rzeczy - przynajmniej nic ponad to, co zaplanować i zorganizować należy, żeby potem nie było bałaganu.
Usuńgrunt to spontaniczność... mój kuzyn jak się żenił uczył się tańczyć z narzeczoną z płyt wideo... i układ na weselu mieli tak przećwiczony, że od razu było widać, że szlifowali go jak się tylko dało...
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie chcemy, żeby tak to wyglądało. Na pewno jasne będzie, że coś tam przećwiczyliśmy, ale chcemy żeby było naturalnie :)
Usuńja bym miala mega stresa przed pierwszym tancem, bo nie lubie jak wszyscy na mnie patrza:D
OdpowiedzUsuńJa tam nie powiem, że zawsze lubię, bo wiele zależy od tego, kto patrzy. Ale w takiej sytuacji aż tak mi to nie przeszkadza, wręcz między innymi dlatego cieszę się na to wesele, że będziemy w centrum uwagi ;)
Usuńwybor utworu w wykonaniu Farby mysle,ze super.. :) ja tez mam z tym utworem zarowno bardzo mile, jak i smutne wspomnienia...kojarzyc mi sie juz zawsze bedzie z jedna osoba...
OdpowiedzUsuńMacie racje,ze sie nie spinacie...nie cwiczycie do perfrkcji tanca...to Wasze wesele bedzie..Wasz najwazniejszy dzien w zyciu...to Wy przede wszystkim macie sie dobrze bawić...ten dzien ma byc niezapomniany dla Was... tanczyc bedziecie dla siebie i ze soba..a nie dla innych :) inni to maja Was podziwiac i patrzyc ze wzruszeniem :) bo,ze wszyscy beda Wam zyczyc jak najlepiej to jestem pewna :)
No to juz za niecaly m-c bedziesz juz Panią Frankową :D hehe..alez to zlecialo :)
Buziolki :*
Cieszę się, że Ci się podoba ;)
UsuńCwiczymy, cwiczymy.. ale nie do perfekcji :P Mamy tam kilka podnoszeń i przechyleń, które musimy przećwiczyć, bo w przeciwnym razie albo Franek oberwie, albo mnie upuści :P Wolelibyśmy tego uniknąć, choć mogłoby być zabawnie.
Ale masz rację, robimy to przede wszystkim dla siebie. To naprawdę frajda tak sobie razem tańczyć w domu :)
Zleciało! Już neicałe trzy tygodnie!
Nie ma co się stresować pierwszym tancem. Nasi znajomi na parę miesięcy przed ślubem zaczeli chodzić na kurs tańca i ćwiczyć układ. Efekt tego był taki że zatańczyli bez jednego uśmiechu a pan młody pod nosem ewidentnie liczył kroki. Ważne żeby taniec podobal się Wam,żebyście czuli się swobodnie i tyle :)
OdpowiedzUsuńWłasnie nad tym pracujemy - żeby czuć się swobodnie :) Na razie cały czas tak jest, ale musimy przetrenować to i owo, żeby potem się nie bać, że coś się nam pokiełbasi. Ale nie przesadzamy z tymi ćwiczeniami.
UsuńBez względu na umiejętności czy wyszukany układ, jeśli młodzi są wyluzowani i szczęśliwi to nawet "chodzony" taniec nie będzie dla gości nudny;)
OdpowiedzUsuńNo tak, masz oczywiście rację :) Chociaż czułabym się głupio, gdybym przez dwie minuty tylko kręciła się w kółko a wszyscy by na nas patrzyli :P To już wolę trochę powywijać :)
UsuńTrudno mi sobie wyobrazić, że można w takiej chwili czuć się głupio;)) Ja zupełnie nie zastanawiałam się wtedy nad tym, że wszyscy patrzą, że być może nasz taniec technicznie nie jest jakiś idealny itd. Byłam pod takim wrażeniem, że oto właśnie tańczę z własnym mężem, że nad niczym innym się wtedy nie zastanawiałam;) Do dzisiaj mam ciary gdy nagle gdzieś usłyszę tą nasza piosenkę;)
UsuńByłam na wielu weselach w ostatnich latach i wiele tych pierwszych tańców widziałam. Zawsze zwracam uwagę przede wszystkim na to, czy młodzi patrzą sobie w oczy, czy się do siebie uśmiechają, bo to są takie gesty nad którymi trudno zapanować gdy jest się autentycznie szczęśliwym;)Cała reszta jest tylko pięknym dodatkiem;)
Nie chodzi o to, że ma być perfekcyjnie pod względem technicznym, tak jak napisałam, wolałabym, żeby było spontanicznie i na luzie:) Ale po prostu nie chciałabym tańczyć tylko kroku podstawowego Oczywiscie, ze najważniejsze, jest to, o czym piszesz, ale taki pierwszy taniec będziemy mieli tylko raz w życiu, więc chciałabym, zeby bylo inaczej:) A jeszcze inna sprawa, że pewnie po prostu nie krępuje Ciebie to, co mnie, dlatego trudno Ci wyobrazić sobie to, co czuję :) Nie przeszkadza mi, że wszyscy będą na nas patrzeć, wręcz przeciwnie - to mi się podoba. Ale nie lubię przyglądać się innym, gdy okazuja sobie czułość a jeszcze bardziej nie lubię, gdy inni przyglądają się nam w tej intymnej chwili :) Prawdę powiedziawszy, mam ogromne obawy przed tym, jak to bedzie całować się tak na forum przy "gorzko" - kompletnie sobie tego nie wyobrażam :)
UsuńWiem, że nie o to chodzi. Wcale nie kwestionuję potrzeby takich przygotowań, ani nawet ułożonej choreografii, jeśli tylko para czuje taką potrzebę, to ok. przecież to będzie ich dzień, ich chwila;)
UsuńPo prostu napisałam co mi się rzuca najbardziej w oczy gdy patrzę na młodą parę (patrzyć, a przyglądać się to w tym wypadku różnica;p) i o tym jak sama to wspominam. Wynika to też z tego, że sama tańczyć nie uwielbiam i taniec innych osób też jakoś nie przyciąga mojej uwagi. Bardziej mnie interesuje jak się zachowują niż jak się ruszają;)
Rzeczywiście nie krępują mnie takie rzeczy, ja zwyczajnie nie zastanawiam się nad tym czy ktoś to widzi, jak to odbiera itd. Nie zachowuję się ostentacyjnie, po prostu kocham i zapewne to widać. Jeśli chodzi o innych, lubię patrzyć na szczęśliwych, zakochanych ludzi... Tak zwyczajnie, bez ciekawości, wścibstwa. Zwłaszcza, że sami zaprosili mnie swój ślub;p
A przyglądać się to co innego niż gapić się i nie to drugie miałam na myśli :) Ani też wścibstwa czy ciekawości.
UsuńTo nie chodzi o to, że ja się zastanawiam. U mnie to też jest intuicyjne, tyle że w drugą stronę. Po prostu są dla mnie rzeczy, czy gesty, których nie lubię wykonywać i nie wykonuję przy innych. I nie chodzi o ostentację. A to, że tego nie robię z kolei nie oznacza, że nie kocham.
Po prostu trudno jest mi się wytłumaczyć z moich odczuć.
Chciałabym zobaczyć Wasze lekcje :) Taki pierwszy taniec, nie jakiś wyuczony na blachę, wytańczony na sztywno, a właśnie na luzie, ale z zamysłem będzie na pewno fajnie wyglądał :)
OdpowiedzUsuńNo jest na co popatrzeć, naprawdę :) Daga się ostatnio popłakała ze śmiechu w jednym momencie :P
Usuńmam nadzieję, że luz nam wyjdzie, no i cały taniec też lepiej, żeby jednak wyszedł :)
Ważne że Franek załapał i wszystkiego pomału się nauczy:P pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńPewnie, że się nauczy - oboje się nauczymy :)
UsuńMy mieliśmy właśnie taki "ułożony" taniec, ale podeszliśmy do tego na całkowitym luzie i podobno się podobało i naturalnie wyszło :P Z resztą nawet na nagraniu to widać, zwłaszcza nasze śmiechy kiedy się pomyliliśmy, a nikt nawet tego nie zauważył :D
OdpowiedzUsuńGrunt to dobre podejście :)
Ja własnie dość sceptycznie podchodze do tych ułożonych tańców, ale dałam się przekonać i mam nadzieję, że jakoś nam to wyjdzie i że będzie mimo wszystko spontanicznie i na luzie :)
UsuńMi się ta piosenka Krajewskiego kojarzy z czymś smutnym, z jakimś wymuszonym ślubem... Poza tym mówi o tym, że dziewczyna dopiero co miała złamane serce, a to kompletnie nie tyczy się waszego związku! No ale każdy ma własną interpretacje i może widzicie w niej coś innego... Ja już mam swoją piosenkę wybraną :D Szkoda tylko, że pierścionek nadal nie w moim posiadaniu :P
OdpowiedzUsuńA mnie się podoba ta piosenka, już nawet nie tylko o słowa chodzi, po prostu podoba mi się i wydaje mi się idealna do zagrania na ślubie. Ale na pierwszy taniec nam nie pasowała i dlatego jej nie wybraliśmy.
UsuńU mojego brata była ta piosenka, może się wam spodoba?:) http://www.youtube.com/watch?v=a3HcZM7LWn8
OdpowiedzUsuńDzięki, zajrzę na pewno, ale zmieniać to już nie będziemy - z różnych powodow :) Ale przede wszystkim dlatego, ze tamta piosenka ma w sobie coś "naszego" :)
UsuńWspaniale, rozsądne podejście! W ogóle Margolko muszę Ci powiedziec ze podziwiam to Twoje opanowane, spokojne podejście do wszystkich ślubnych spraw :-) naprawde, ja choć starsza, byłam większą panikarą i chyba bardziej to wszystko przeżywałam, a zupełnie niepotrzebnie. Brawa za tę dojrzałość! Zawsze taka byłaś tak w ogóle? :))
OdpowiedzUsuńTak, pamiętam, że wszystko przeżywałas i się stresowałaś.
UsuńJa myślę, że naprawdę nie ma czego podziwiać - dla mnie to normalne, ja po prostu nie widze powodów do tej paniki, czy stresu. Prawde mówiąc dziwiłam się i dziwię, gdy panny młode piszą o nerwach, czy chaosie :) nie mam pojęcia z czego to wynika.
Trudno mi odpowiedziec, na Twoje ostatnie pytanie, bo nie wiem co dokładnie znaczy "taka" :))) Jestem jaka jestem i pewnie jaka zawsze byłam :) Człowiek się co prawda trochę kształtuje, zmienia, ale nie sądze, żeby to były zmiany radykalne.
My będziemy tańczyć prawdopodobnie do którejś z piosenek Barry'ego White'a. My co prawda mamy swoją piosenkę, ale przy niej usnęlibyśmy na parkiecie. Lubimy sobie czasem ją włączyć, przytulić się i zawsze usypiamy.:) Wesele jednak to nie czas na spanie, więc będziemy tańczyć coś żywego :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziecie na tyle podekscytowani, że nie zasnęlibyście niezależnie od piosenki :)
UsuńLubię tę piosenkę Farby, choć jednocześnie wydaje mi się nieco smutna :)))
OdpowiedzUsuńTak? :) A to ja mam inne odczucia, nie ma tam żadnego złamanego serca ani złej historii, za to jest samo życie :) bo przeciez bywają też gorsze chwile, ale najważniejsze, to cały czas iść razem ;)
UsuńWszystko wyjdzie świetnie, bo wy wkładacie w to serce :D
OdpowiedzUsuńI dużo śmiechu też wkładamy :P
UsuńJeśli taniec obojgu Wam sprawia radość, to na pewno wszystko wyjdzie dobrze, a ewentualne pomyłki, wynikające ze stresu, nie będą nikogo dziwić;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie :) A pomyłki - oby były zabawne, choć może niezbyt spektakularne :)
UsuńNajważniejsze to podejść do tego na luzie i z uśmiechem :)
OdpowiedzUsuńja również jestem za tym aby pierwszy taniec był naturalny. w sierpniu byliśmy na weselu mojej kuzynki i mieli właśnie cały układ wyuczony z instruktorem. i mimo iż było przepięknie i wyglądało to bombowo to młodzi strasznie się denerwowali. Moja kuzynka to mowila nawet ze przed samą przysięgą sie tak nie denerwowałą jak przed tym tańcem.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego chcemy uniknąć nakładania na siebie takiej presji :) Mam nadzieję, ze nam sie uda.
Usuń"przetańczyć z Tobą chcę całą noc..." ;)) fajnie, że się tak przygotowujecie do pierwszego tańca jako małżeństwo i czerpiecie z tego mega przyjemność i radość :)) Mój Skarb niby słuch ma bardzo dobry, ale z tańczeniem to trochę gorzej, jednak i z tym sobie poradzimy ;) tylko pamiętaj no stress! ;)) pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńFrajda z tego jest naprawdę ogromna :)I chyba to w tym wszystkim jest najlepsze - te nasze "treningi" w domu :) Nawet dzisiaj rano Franek wstał spcejalnie, żeby zanim wyjdę do pracy dwa razy przetańczyć piosenkę :))
UsuńMożliwe, że będzie w Waszym przypadku jak u nas - jak już załapie kroki, to będzie ok :)
Dla mnie to wałaśnie ten pierwszy taniec jest najbardziej przerażający, nie lubie byc w centrum uwagi i nie wiem jak przezyje to w przyszłości :/. A wy już świetnie się bawicie przy tym wiec 15 bedzie idelanie :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz, to wcale nie jest powiedziane, że ten pierwszy taniec koniecznie musi tak właśnie wyglądac, że wyjdziecie na srodek i wszyscy będą patrzeć. Byłam na wielu weselach i nie na wszystkich był ten element - czasami było tak, że para młoda szła pierwsza na parkiet, ale chwilę po nich dołączali do tańca goście. Wszystko zalezy od Was :)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńWróciłam z urlopu i nadrabiam zaległości blogowe, zabieram się za czytanie co u Ciebie...
Tymczasem pozdrawiam Was najsłoneczniej :0
Witaj Morgano po wakacjach :) Pozdrawiamy również!
Usuń