*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 17 stycznia 2013

Niestety przełom.

No i nici z moich nadziei na dalszą stabilizację w tym roku :( Wręcz przeciwnie, zapowiada się, że to będzie rok całkowicie rewolucyjny i wcale mnie ta perspektywa nie cieszy. Mamy do podjęcia chyba* najtrudniejszą decyzję w życiu. 
A przecież mówiłam wiele razy, że jest mi teraz dobrze w życiu. Widać los ma wobec mnie/nas inne plany. Sprawa jeszcze zbyt świeża i zbyt mało konkretna, żebym mogła o tym pisać, jednak raczej pewna.
Cóż, po raz kolejny się przekonałam, że w życiu naprawdę nic nie dzieje się bez przyczyny i sprawdza się, że czasami warto poczekać na bieg wydarzeń, zanim się w coś wejdzie. Teraz już wiem, dlaczego nie kupiliśmy niecały miesiąc temu mieszkania w ramach RnS...
 Nie potrafię myśleć, że to dobrze... Na razie mamy mega dylemat i żal za wszystkim, co jeszcze niedawno wydawało się elementem stałym, dającym poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i przyjemnej rutyny.  

*Zmieniłam zdanie - na pewno najtrudniejszą. Bo własnie zdałam sobie sprawę z tego, że do teraz miałabym problem, żeby wskazać najtrudniejszą życiową decyzję. Już wiem dlaczego - bo dopiero teraz przyszło mi ją podejmować :(

76 komentarzy:

  1. Niewiele napisałaś, że mogę wnioskować, że chodzi o sprawy mieszkaniowe, prawda? Nie chcą Wam przedłużyć umowy wynajmu dotychczasowego mieszkania? Jesteście zmuszeni szybko coś znaleźć? Niezleżenie od tego co to jest, życzę by wszystko się ułożyło po Waszej myśli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że już wiem że mieszkania nie kupiliśmy, bo los mial wobec nas inne plany. Nie mam pojęcia, jak to zrobiłas, że masz już w głowie całą historię :), ale w sumie to dość zabawne, jakie wnioski mogłaś wysnuć z notki w której - jak sama stwierdziłaś - niewiele napisałam :)
      Na chwilę obecną nawet nie wiem, co to znaczy "po naszej myśli", ale dziękuję :)

      Usuń
    2. Moje wnioski wynikają z jedynej konkretnej rzeczy o jakiej napisałaś w notce - czyli o mieszkaniu, a raczej o jego niekupieniu. Ale wygląda na to, że nie trafiłam. No trudno. Niemniej życzę, by decyzja którą musicie podjąć okazała się dla Was dobra, bez względu na to o co chodzi.

      Usuń
    3. Ido, to nie jest konkurs z nagrodami :)) Nie chodzi o to, że ja tutaj wrzucam jakąś zagadkę dla Was do rozwiązania. Gdybym chciała napisać dokładnie o co chodzi to bym to zrobiła, ale są powody dla których tego nie robię :)Ale zabawne jest właśnie to, że z jednego słowa odtworzyłaś cały scenariusz nie wiedząc nawet, na jakich zasadach mieszkamy :)

      Usuń
    4. Po prostu chciałam 'odgadnąć' jaki to przełom w życiu Was teraz czeka. Nie mam gotowego scenariusza, to jedynie moje, jak się okazało - nietrafione przypuszczenia.

      Usuń
    5. A co do zasad na jakich mieszkacie to chyba pisałaś o nich coś jeszcze na onecie.

      Usuń
    6. Ja rozumiem, ale po prostu nie o to mi chodzi w tego typu notkach :) Jeśli o czymś piszę tak a nie inaczej, to dlatego, że ważniejsze są moje emocje i to co czuję lub myślę niż co faktycznie się zdarzyło (ja przecież i tak wiem).
      Niby wiem, ze chodzi o przypuszczenia, ale spróbuj się postawić w mojej sytuacji, kiedy czytam czyjeś domysły na temat tego, co się mogło wydarzyć - to naprawdę może być zabawne :)
      No tak, coś pisałam, ale mimo wszystko bez szczegółów i nigdy nie uaktualniałam tych informacji :)
      margolka

      Usuń
  2. Z tego co zrozumiałam to chodzi o mieszkanie? Trzymaj się jakoś i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. zycie lubi byc przewrotne, wiem cos o tym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o tym wiedziałam już od dawna, ale mimo wszystko gdybym miała się spodziewać takiego obrotu spraw, to równie dobrze mogłabym wyjść z założenia, że nie należy planować absolutnie niczego (a przecież i tak nie planuję dalej niż na rok do przodu) i w ogóle żyć tylko dniem dzisiejszym :/

      Usuń
  4. Mam nadzieję, że wszystko się Wam poukłada. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Polu, ale sama nie wiem..
      Dziękuje.

      margolka

      Usuń
  5. Oby wszystko się ułożyło, uściski.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech się wszystko poukłada i wróci na właściwe tory!

    OdpowiedzUsuń
  7. Martwię się o Was! Ale wierzę, że wszystko się ułoży. Czasem trzeba poczekać na słońce, ale ono w końcu się pojawia. I u Was też tak będzie! Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję..
      Tak wiem, ale czasami naprawdę trudno się na nie czeka...

      Usuń
  8. nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - tak mawiał mój dziadek, i ja się nie raz już przekonałam, że miał rację. Podejrzewam, że i u Was tak bedzie :) wszystkiego dobrego życze i jak najlepszego poukładania spraw :)
    iskiereczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak - sama też w to głęboko wierzę, ale czasami naprawdę trudno znaleźć to "dobre".
      Dziękuję.

      Usuń
  9. życie niestety w dużej mierze składa się z podejmowania trudnych decyzji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jednak chyba nie aż tak trudnych - tego typu decyzje zdarzają się pewnie kilka razy w życiu.

      Usuń
  10. Mam nadzieję, że decyzja jaką podejmiecie niebawem będzie miała jak najmniej skutków ubocznych i wszystko się poukłada po Waszej myśli, cokolwiek to oznacza, albo chociaż w większej części :))
    ps. tak mi teraz przyszło na myśl... nie wiem czy to ma związek z planowaną delegacją, o której wspominałaś... byłaś już tam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to jest chyba decyzja z kategorii tych, które mają bardzo poważne skutki uboczne :( Cokolwiek byśmy zdecydoali - oznacza to dużą zmianę, pytanie tylko, co będzie dla nas lepsze - a tego nie jesteśmy w stanie chyba stwierdzić.
      Byłam i niedługo znowu jadę - jestem umówiona z Warszawą, że jeżdżę przynajmniej raz w miesiącu.

      Usuń
  11. KOchana wierze że będzie dobrze :) Czasem musi człowiek dostać w bańkę by zaraz stwierdzić że tak miało być!

    OdpowiedzUsuń
  12. Margolko - dobrze, że nie jesteś z tą decyzją sama, tylko masz wsparcie.
    Trzymam kciuki, żebyś podjęła tę najlepszą dla Ciebie i dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, że jest trochę łatwiej, że jesteśmy razem.
      Dziękuję..

      Usuń
  13. Też wierzę, że wybierzecie jeśli nie to, co najlepsze, to choćby to, co najmniej niedobre. Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Zgago, mam nadzieję, że tak będzie.

      Usuń
  14. nie wiem o co chodzi, ale jestem pewna, ze podjemiecie najlepsza dla Was decyzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, ja niestety nie jestem taka pewna - przede wszystkim dlatego, że na razie, żadna z tych decyzji nie wydaje się tak do końca dobra...

      Usuń
  15. Hmmm, mam dwa przypuszczenia ale na razie nie będę nic pisać.
    Życzę aby wszystko ułożyło się pomyślnie i nie zapominaj, że gdzieś Ktoś ma lepszy scenariusz na nasze życie niż my sami... Ściskam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisz, to naprawdę nie ma sensu.
      Dziękuję. Tak, staram się o tym pamiętać i tym się pocieszam, ale mimo wszystko to wszystko jest dość przerażające

      Usuń
  16. Miałam właśnie takie wrażenie, że u Was coś się dzieje... Nie wiem skąd.

    Nie wiem o co chodzi, ale znam to uczucie bardzo dobrze, bo kilka rewolucji już przerobiłam. Po czasie okazało się, ze były nam bardzo potrzebne, by potem mogło być lepiej, mam nadzieję, ze w Waszym przypadku tez tak będzie... o cokolwiek teraz chodzi, trzymajcie się jakoś.
    Jakbyś chciała o czymś pogadać to wiesz gdzie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem. Ale wolałabym, żebyś nie miała powodów, żeby je mieć :)

      Wiem, dziękuję. Na razie musiałam sobie wszystko przetrawić sama i jest trochę lepiej. Ja też trzymam się tego, że w życiu wszystko dzieje sie po coś i z perspektywy czasu okazuje się, że to naprawdę było potrzebne, ale ta sytuacja naprawde jest dość wyjątkowa i trochę mnie przeraża.

      Usuń
  17. Pobawię się w zgadywankę (chociaż wiem, że nie o to tu chodzi) podejrzewam, że albo tą rewolucją jest maleństwo, albo bardziej prawdopodobne, że jedno z was musi gdzieś wyjechać i dylemat czy zmieniacie miejsce zamieszkania oboje czy weekendowe małżeństwo.
    To tylko moje przypuszczenia. Jak kiedyś będziesz mieć ochotę to się z nami tym podzielisz. Na razie życzę Wam niech sytuacja rozwiąże się na waszą korzyść (cokolwiek by to nie było)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie o to chodzi i przyznam szczerze, że trochę nie rozumiem, dlaczego się w te zgadywanki bawicie - bo tak sama zauważyłaś, jesli kiedyś będę chciała i mogła, to się z Wami tym podzielę. Nie bardzo widze w tym sens, bo albo przypuszczenia są z kosmosu albo zawierają część prawdy - ale tylko część i przez to wypaczają trochę sytuację.
      Tak czy inaczej, dziękuję :)

      Usuń
  18. Wszystko, co się dzieje, ma swój sens. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, ale czasami naprawde trudno go dostrzec na tym etapie..

      Usuń
  19. Margolko, będzie dobrze! Z bliską osobą nic nie jest nie do przejścia. Trzymam kciuki. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja nie lubię takich notek, bo jestem z natury ciekawską osobą, a tego typu notki tylko rozbudzają moją ciekawość :P Mam swoje przypuszczenia, ale też się nie będę nimi dzielić ;-) Za to napiszę, że co by się nie działo - macie siebie i razem pokonacie wszelkie życiowe rewolucje, nawet takie, które wywracają wszystko do góry nogami ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, że się nie dzielisz, bo mnie to zwyczajnie denerwuje :) Ja nie lubie o tego typu wydarzeniach, czy sprawach pisać pod wpływem emocji, bo wtedy nic dobrze nie wygląda a poza tym reakcja niektórych komentujących tylko niepotrzebnie może dolewać oliwy do ognia. Dla mnie wazniejsze jest to, co czuję i myślę i to o tym piszę, a nie o tym, co się wydarzyło- bo to przecież wiem.
      Teraz po tygodniu tym bardziej jestem przekonana, że zrobiłam dobrze, bo mogłabym napisać coś, czego bym żałowała, a teraz nabrałam trochę dystansu.
      To że jesteśmy razem zdecydowanie dodaje otuchy, ale niestety niewiele ułatwia.

      Usuń
  21. Czas wszystko weryfikuje, to co na początku wygląda na rewolucje czasem okazuje się małą zmianą, a nawet jeśli nią jest, to dopiero po czasie można ocenić czy dobrze się stało, czy tak sobie czy źle...Ale przede wszystkim czas pozwala oswoić się ze zmianami- a to jest najważniejsze. Bo przecież już po jakimś czasie znowu możesz odczuwać rutynę, stabilizację i bezpieczeństwo, tyle, że w nowej odsłonie :)
    A planować trzeba( może nie wszystko i skrupulatnie ale jednak), bo cele należy mieć, nawet jeśli się nie urzeczywistniają- będą następne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat na pewno nie okaże się małą zmianą, ale zapewne dopiero po czasie będzie można ocenić czy to wyszlo nam na dobre.
      To prawda, że czas w tym wypadku jest sprzymierzeńcem - chociaż do ostatecznej decyzji jeszcze będzie sporo czasu, to już teraz po tygodniu trochę inaczej na wszystko patrzę i jest lepiej, bo zwyczajnie oswoiłam się z sytuacją. Ale niestety i tak nie wygląda to dla mnie za dobrze - przynajmniej jeśli chodzi o te stabilizację, na pewno masz rację, ale coś czuję, że bede musiała na to długo czekać :(
      Co do planów - nie lubię ich snuć długoterminowo. Między innymi właśnie dlatego, że zbyt często, gdy sie naprawdę odważę zaplanować coś na dłuższą metę, to nic z tego nie wychodzi.

      Usuń
  22. Och, jak ja piekielnie żałuję, że nie kupiliśmy mieszkania w RnS. Już się cieszyłam, że załapiemy się na ten nowy program, ale nie, bo przecież mój mąż ma pół domu, z którego i tak nie mamy pożytku ;/ a od kiedy nam się rodzina powiększyła, to zdecydowanie przydałoby się własne M. Niech Wam tam się układa, będzie dobrze ;)
    tincturkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam na to ciśnienia, a teraz po prostu bardzo się cieszę, że go nie miałam i że nie próbowałam kupić tego mieszkania w programie za wszelką cenę.
      Ten nowy program z tego co wiem, nie ma być tak korzystny i w ogóle ma dotyczyć tylko mieszkań z rynku pierwotnego, ale na razie i tak nic nie wiadomo.
      Własny kąt zawsze fajnie mieć..

      Usuń
  23. hmmm strasznie tajemnicze to wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w tym momencie istotne jest nie to, co się wydarzyło, a to, jak się czuję, a z tego tajemnicy nie robię :)

      Usuń
  24. Coś się święci hmm czyżbyście mieli się powiększyć...

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak jak napisałaś - nic nie dzieje się bez przyczyny, ale czasami trudne do podjęcia decyzje i zmiany wcale nie muszą być złe - czego Tobie/Wam z całego serca życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację, ale na chwilę obecną żadna z decyzji nie wydaje się do końca dobra.
      Dziękuję!

      Usuń
  26. Obyście podjęli dobrą, mimo iż tak trudno jest. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  27. Życzę Wam jak najlepszych decyzji i rozwiązań. Cokolwiek się dzieje, wierzę, że będzie dobrze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Mnie trochę trudniej w to wierzyć, ale staram się...

      Usuń
  28. Nie ma tego "złego" co na dobre by nie wyszło.. życzę mimo wszystko trafnych i dobrych decyzji trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Niestety tak to w życiu bywa...nie ma co planować bo życie ma wobec nas swoje plany. Mam nadzieje, że uporacie się z tym problemem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też staram się nie planować niczego na dłuższą metę, ale czasmi po prostu nie da sie tak zupełnie bez planu..

      Usuń
  30. Najnajnajtrudniejsza decyzja w życiu? Brzmi poważnie. Mam jednak nadzieję, to to tylko dlatego, że nie miała dużej konkurencji innych traumatycznych decyzji ;) I za czas jakiś okaże się, że po prostu strach miał wielkie oczy :)
    Powodzenia!

    tubycie.bloog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nie tylko dlatego. Bo mam już za sobą trudne decyzje, ale żadna z nich nie przewrócała aż tak bardzo mojego życia do gory nogami. I nie tylko mojego.

      Usuń
  31. Kiedy się czyta tajemnicze notki, zawsze się pojawiają w głowie jakieś teorie, ale nie będę się bawić w zgadywanie :P
    W każdym razie życzę dobrej decyzji i jak najmniej utrudnień, może rzeczywiście okaże się, że nie będzie tak źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie baw się, bo mnie to naprawdę denerwuje :)
      Dziękuję :)

      Usuń
  32. Cokolwiek by się nie działo mam nadzieję, że ostatecznie wyjdzie wam to na dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Pomodlę się za Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tego na pewno teraz potrzebujemy. dziękuję.

      Usuń
  34. Margolka Ty to lubisz zasiać. I teraz to już gubię się we własnych domysłach, co też mogło się wydarzyć? Mimo wszystko trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie "problemów".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może kiedyś przyjdzie czas, żeby o tym napisać.
      Dziękuję

      Usuń