Ja się pytam :) Naprawdę nie wiem co się stało z ostatnimi dniami, bo przecież dopiero co jechaliśmy do Miasteczka, a tu już kolejny piątek nadszedł! Nie mam pojęcia jak to się stało. Próbuję jakoś pozbierać do kupy te dni i jakoś mi się układają w całość, ale i tak trudno mi uwierzyć, że tak szybko to minęły.
I dobrze. Im bliżej świąt, tym lepiej. Im bliżej nowego roku - tym lepiej. Im bliżej przyszłości, tego nieznanego czasu- tym lepiej. Chyba lepiej - bo przecież kiedyś w końcu musi się poukładać, nie można w nieskończoność żyć w zawieszeniu. Ale na ten temat koniec.
Zaliczyłam dzisiaj pierwszy śnieg na tej nowej ziemi. Od jakiegoś czasu słuchałam już doniesienia o coraz bliższej zimie i codziennie rano z niepokojem podchodziłam do okna - będzie biało, czy nie będzie, zastanawiałam się. Nie było i bardzo się z tego cieszyłam :)
Tydzień temu po raz pierwszy założyłam zimowy płaszcz - stwierdziłam, że już grudzień, to właściwie mogę :) Ale nie oznaczało to wcale, że zrezygnowałam z dojeżdżania do pracy rowerem. Zrezygnowałam dopiero dzisiaj.
Kiedy wstałam, pomimo wiatru, na dworze było pięknie. Słońce świeciło, aura była przyjemna. W telewizji oglądaliśmy śnieg sypiący w Poznaniu i stwierdziliśmy, że wyprowadzka to był bardzo dobry pomysł :) Ale wiedzieliśmy, że to długo nie potrwa. No i nie pojechałam tym rowerem - dobrze zrobiłam, bo kilka godzin później zaczęło sypać. Zima przylazła.
Ale w zasadzie teraz to mogę jej już na to pozwolić :) Dotychczas i tak było całkiem znośnie, nie mogę narzekać. Przyznam nawet, że kiedy siedziałam w ciepłym biurze i słuchałam zimowo-świątecznych piosenek, którymi raczyło mnie radio, a za oknem ten śnieg tak sypał i sypał, to zrobiło się całkiem przytulnie. Oczywiście, jak tylko wyszłam na zewnątrz to przestało być :)W każdym razie zdania nie zmieniłam, nadal zimy nie znoszę, ale skoro muszę, to chwilowo będę ją tolerować - w miarę możliwości. Byle się za bardzo nie zadomowiła :)
A na rower i tak wsiądę tej zimy, jak tylko to białe dziadostwo stopnieje :)
Nie wiem co ostatnio się dzieje z tym moim pisaniem - nie mam czasu na blogowanie, chociaż wiele chciałabym napisać. A jak już się za to pisanie biorę, to spod moich rąk wychodzi zupełnie inna notka od zamierzonej. Bo przecież nie o zimie miało być :D
Ewidentnie wychodzę z wprawy.
Dorota jutro do nas przyjeżdża. Nie możemy się już doczekać - ja i Dorota najbardziej, ale Franek też się cieszy. Wreszcie pogadamy na spokojnie. Dawno nie miałyśmy okazji. A musimy się koniecznie sobie nawzajem wyżalić. Dorota sobie specjalnie nawet zmieniła rozkład zajęć, żeby wcześniej skończyć i od razu ze Szczecina jedzie do Warszawy, bez przystanku w Poznaniu. Tam umówiła się tylko, żeby Juska podeszła na dworzec i odebrała od niej książki i laptopa :) Dzięki temu będziemy mieć dla siebie aż dwa wieczory.
Jutro o tej porze będziemy już sobie piwkować i prowadzić rozmowy mniej lub bardziej poważne, o wszystkim i o niczym :)
Ja wiem kto ukradł, święty Mikołaj! :D U mnie śnieg jest od prawie dwóch tygodni, ale mieszkam gdzie mieszkam, więc co się dziwić ;) I o ile śnieg toleruję, bo szkoda mi nerwów na nienawidzenie go, tak odśnieżać nie znoszę...
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu życzę! :)
Niedobry Mikołaj! :)
UsuńNo, w takich porach roku to się jednak cieszę, ze nie mieszkam właśnie tam ;) Chociaż i tak pod tym względem najlepiej bylo zawsze w Miasteczku, ale cóż... :)
Na szczęście odśnieżać nie muszę - teraz nawet samochodu, bo mamy garaż, ale domyślam się, jaka to fatalna robota!
Tobie również :)
Ależ Wam zazdroszczę tego beztroskiego rozmawiania o niczym ;-) Co do zimy, no ja też za nią nie przepadam, ale są takie dni, kiedy ją lubię. Póki co, jeszcze nie ma takowych ;-)
OdpowiedzUsuńNo, bardzo się na to cieszę. Dorota też :) Co chwilę wysyłamy sobie smsy z odliczaniem, że już niedługo ;)
UsuńJeśli o mnie chodzi, to nie ma takich dni, żebym lubiła zimę :P Owszem, są dni, które lubię - nawet zimą, ale nie zimę w tych dniach ;)
o, ja juz od miesiac chodze w zimowym plaszczu!
OdpowiedzUsuńO nie, ja nie daję pogodzie tej satysfakcji :P:P
UsuńTraktuję to trochę jako zaklinanie rzeczywistości - dopóki nie założę zimowego płaszcza, zimy nie będzie. Dlatego nie ma możliwości, zebym założyła go w listopadzie! :)
dobre:D
Usuń:)
UsuńA Franek będzie Waszym Mikołajem :DD
OdpowiedzUsuńps. mogę prosić na maila adresik? w celu wysłania wiadomo czego :))
:)) Wiesz, ze to wcale nie było dla mnie takie oczywiste ;)) To znaczy, nie mogłam zrozumieć o jaki adresik i na jakiego maila chodzi :) To pewnie dlatego, ze zazwyczaj na blogowisku prosi się o maila, żeby wysłać adres nowego bloga:)
UsuńMój płaszcz jeszcze złożony w szafie leżakuje... wczoraj jakoś dałam radę w kurtce, ale myślę, że to kwestia godzin i przerzucę się na coś cieplejszego :)
OdpowiedzUsuńI co, już? :)
UsuńAaaa :D jakoś na to nie wpadłam, o adres nie mailowy a domowy, do wysłania życzeń :D
UsuńSpoko, potem już zajarzyłam ;)
UsuńTen sam niegodziwiec co i mnie ukradł, Nie tylko ten tydzień...
OdpowiedzUsuńMiłych pogaduszek!!!
U mnie też nie tylko na tygodniu się skończyło..
UsuńTakie pogwarki z przyjaciółką to bardzo dobry sposób na białe świństwo!
OdpowiedzUsuńTo prawda - zniknęło :)
Usuńno widzisz, a ja pierwszy warszawski snieg zobaczylam tylko na zdjeciach. mam nadzieje ze weekendowe wieczory byly udane :))
OdpowiedzUsuńBardzo! :)
UsuńOj, to samo pytanie, co Ty w tytule, zadaję sobie od jakiegoś czasu, bo bardzo mi wszystko przyspieszyło. W poniedziałek się wkurzam, że już po weekendzie, a w piątek jestem w szoku, że to już. Ale to nawet dobrze, bliżej do wiosny :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Ja też aż tak nie narzekam na ten szybki upływ czasu, bo liczę na to, że wreszcie przyjdzie lepsze - a na to właśnie potrzeba czasu, więc im szybciej, tym lepiej.
UsuńCały ten rok w ogóle szybko minął - i dobrze, chociaż na razie ten nowy nie niesie ze sobą żadnych obietnic.
To u mnie zimowa kurtka już wcześniej była w użyciu. Ale za to cieplejsze buty dopiero od tego weekendu, dotąd wystarczały botki. Kiedyś do mnie koleżanka miała pretensje, że za długo chodzę w zimowych butach, a powinnam zakładać już lżejsze, żeby przyciągać wiosnę :)
OdpowiedzUsuńW sumie trochę racji ma :P Ale mnie też trudno przychodzi przebranie się po zimie w lżejsze ubrania, więc Cię rozumiem :)
UsuńPodziwiam ze jeszcze na rower wsiadasz. Ja juz nie uzywam od pazdziernika bo za zimno, no a druga sprawa to nie umiem sie poruszac w kurtce zimowej na rowerze, a z szafy wyciagnelam tez tak pod koniec pazdziernika chyba;)
OdpowiedzUsuńWsiadam, wsiadam :) Dzisiaj też :) Na rowerze w ogóle nie jest mi za zimno, jedynie naprawdę silne opady mnie mogą powstrzymać - no i gdyby śnieg i lód leżały na ulicach, ale na razie na szczęście tego nie ma.
UsuńA ja zimowej dalej nie wyciągnęłam:D
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj? :)
UsuńJa się zastanawiam kto mi ukradł ten rok, chociaż nie powiem, abym odczuwała boleśnie tą stratę;)
OdpowiedzUsuńTo w zasadzie tak samo jak ja - też ten rok minął mi błyskawicznie i też specjalnie nad tym nie boleję.. Ale też nie potrafię o nowym roku myśleć jako o czymś, co na pewno przyniesie lepsze. Szkoda.
UsuńW Krakowie śnieg spadł w piątkowy, mikołajkowy wieczór. I jak tu nie wierzyć w Mikołaja:)
OdpowiedzUsuńJutrzenka
:) U nas już stopniał całkowicie i na razie ani widu ani słychu. Mnie to cieszy ;)
UsuńMi też czas leci. Ale to chyba dlatego, że niemogę się świąt doczekać. A śniegu jak nie było tak nie ma.
OdpowiedzUsuńAkurat to, że go nie ma, bardzo mnie cieszy :) Na szczęście szybko sobie poszedł.
UsuńI KOLEJNY TYDZIEŃ NASZEJ MARGOLCE GDZIEŚ UCIEKŁ ;P
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała ;)
Usuńczas leci jak szalony ostatnio.
OdpowiedzUsuńp,s odczytaj maila
To prawda!
UsuńDzięki, teraz powoli nadrabiam zaległości - również mailowe
A ja liczę, że jeszcze długo zima do mnie nie zawita. Wprawdzie unikam już podróżowania rowerem, ale chciałabym jeszcze przez jakiś czas pospacerować do szkółki, zamiast wpraszać się do samochodu koleżanki.
OdpowiedzUsuńO ja też na to liczę, jak na razie zima bardzo mi się podoba :)
UsuńJa jak na razie cały czas rowerem :) Na spacerek mam trochę za daleko. Ale rozumiem CIę z tym wpraszaniem się - nawet jak ktoś mówi, ze to nie problem, to człowiek się czuje niekomfortowo