Franek ostatnio zakochał się w moich naleśnikach. Twierdzi, że bardzo mu ostatnio posmakowały i nigdy takich nie jadł. Prawdę mówiąc nie do końca wiem, co ma na myśli, bo jak dla mnie - naleśniki, jak naleśniki. Nic nadzwyczajnego, mąka, mleko, jajka... To co zawsze :) No, ale rzeczywiście ostatnio jak tylko nie mamy pomysłu na obiad, słyszę: naleśniki!
Dzisiaj też nie mieliśmy drugiego dania zaplanowanego, więc Franek przymilnym tonem poprosił o naleśniki - tak chociaż po dwa! Ostatecznie naleśniki robi się szybko, więc się zgodziłam i wzięłam się za smażenie. Ponieważ bardzo nie lubię, kiedy w całym mieszkaniu unosi się zapach smażonego jedzenia - a zwłaszcza oleju, otworzyłam okno w kuchni, zamknęłam drzwi do sypialni i do dużego pokoju, w którym siedział Franek. Nagle słyszę: "dlaczego zamykasz?? nie zamykaj! ja chcę słyszeć jak robisz, jak słyszę to mi bardziej smakuje!"
No proszę i już wiemy, dlaczego takie smaczne - bo głośne! :D
***
A tymczasem dzisiaj wieczorem się relaksujemy w towarzystwie. Koleżanka, z którą ostatnio świętowałam Dzień Kobiet oraz jej chłopak zaprosili mnie i Franka na wieczór. Jak to Kasia określiła - wyczaruje z dwóch butelek 0,7 wódki i 2 kg cytryn przepyszną ambrozję.
Będzie się działo...
;)
OdpowiedzUsuńNiech się dzieje, udanego weekendu;)
Dzięki :) Udał się.
UsuńKurcze, zjadłabym mniiiam a z czym jecie te naleśniki? ;)
OdpowiedzUsuńI oczywiście udanego wieczoru ! ;) (Chociaż i tak pewnie przyczytasz to po fakcie ;p)
A to akurat według uznania i stanu lodówki :) Czasami jest na słono (wtedy najbardziej lubię z pieczarkami, kukurydzą i żółtym serem albo ze szpinakiem) lub na słodko - zazwyczaj z dżemem.
UsuńTeraz lodówka była pusta, ale Franka to nie zraziło. Została resztka dżemu, więc na jednego naleśnika starczyła, pozostałe zostały zjedzone z cukrem :)
A mój jeden był z ketchupem, bo taką wersję też lubię.
Dzięki :)
Aha, jak na słodko to jeszcze często jest twarożek z zółtkiem i cukrem waniliowym :)
UsuńO ;) a z pieczarkami takiej wersji jeszcze nie próbowałam szczerze mówiąc ;) u nas najpopularniejsze są właśnie z tym twarozkiem i dzemem dlatego byłam ciekawa czy u was też się tak je i czy to o ta wersję chodzi ;)
UsuńU mnie w domu też raczej się jadło na słodko, ale generalnie jeśli chodzi o naleśniki, to jest tyle różnych wersji, że chyba nawet nie potrafiłabym powiedzieć, które są najpopularniejsze :)
UsuńA zeznaj, co wewnątrz naleśników!
OdpowiedzUsuńAkurat te były bardzo ubogie, bo w lodówce nic nie było :) Zjedliśmy głównie z cukrem, a dla Franka nawet trochę dżemu brzoskwiniowego się znalazło. Ale w innych okolicznościach jadamy różnie - wedle uznania. O szczegółach napisałam w odpowiedzi dla Wicii :)
Usuńprzez żołądek do serca??:))
OdpowiedzUsuńTo raczej nie moja metoda ;)
UsuńDla mnie naleśniki nie są takie szybkie, ale może dlatego, że zawsze jak już robię, to więcej, i to się wieki smaży. No i nie umiem zrobić takich ładnych delikatnych, jak bym chciała...
OdpowiedzUsuńWódka z duuuużą ilością cytryny smakuje nieźle :))))
Lyzka stopionego masla to sekret pysznych nalesnikow;) I oprocz pierwszego nalesnika do nastepnych juz nie trzeba smazyc na oleju, a na samej patelce.
UsuńSanglant:
Usuńja też zazwyczaj robię więcej, bo w przeciwnym wypadku Franek jest niepocieszony. Ale właśnie smażenie mi nie przeszkadza, bo ono robi się samo :) Natomiast całe przygotowanie trwa jakieś 5 minut, więc jest szybko ;)
Tak, to prawda, całkiem nieźle :)
Ivone:
UsuńJa olej zawsze tylko na patelni rozgrzewam i później go zlewam, więc ciasto leję na suchą patelnię. Nie lubię tłustych i nasiąkniętych olejem naleśników, kotletów i innych takich :)
O maśle nie słyszałam, a więc nie stosuję, ale Frankowi i bez tego bardzo smakują, więc pewnie nie będę zmieniać ;)
I oto są zalety kuchni otwartej na salon :)
OdpowiedzUsuńA to dla nas to jest właśnie wadą :)
UsuńTym razem Franek wyjątkowo mnie zaskoczył tym "słuchaniem nalesników", ale na co dzień oboje bardzo nie lubimy zapachów kuchennych unoszących się w całym domu przez kilka godzin później - zwłaszcza w sypialni i salonie, dlatego pilnujemy, zeby zamykać tam drzwi. (bo niestety w nowych mieszkaniach nie wiem dlaczego nigdy nie ma drzwi do kuchni) Aneks kuchenny wygląda fajnie, ale niestety jak dla nas jest kompletnie niefunkcjonalny.
Powiem Ci, że jak się ma dobrą wentylację w mieszkaniu, to problem zapachów nie istnieje.
UsuńMoże nie unoszą się tak długo, ale przy samym momencie gotowania po prostu nie ma możliwości, żeby ich nie było :) A nam to naprawdę przeszkadza. Pewnie też wiele osób na to tak nie zwraca uwagi jak my.
UsuńTo prawda, nie wiem, co trzeba byłoby jeść, żeby nie pachniało przy gotowaniu. Mrożonki? :)
UsuńPamiętam jak kiedyś na stancji moja współlokatorka piekła rybę. Wszystko śmierdziało przez trzy dni...
Ale rozumiem, że nie mówimy o takich ekstremach :)
No ja też nie wiem, chociaż najbardziej przeszkadza mi smażone. Jak coś się gotuje, to te zapachy jakoś nas tak mocno nie gryzą (no, chyba, że to kalafior :)) Natomiast jak coś się smaży - i to niekoniecznie na oleju, bo jednak go unikamy, lub jeśli jest to coś cebulowego, to bardzo mi to doskwiera.
UsuńGłośne naleśniki-dobre! :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki uwielbiam smażyć (uspokaja mnie to), ale nie lubię ich jeść. Zawsze zamykam drzwi od kuchni, a później wszystko ląduje w praniu, a ja w kąpieli, bo wszystko przesiąka naleśnikowym zapachem, a już szczególnie włosy i ubranie.
Jeśli chodzi o smażenie naleśników to ani lubię ani nie lubię - po prostu traktuję to jak każdą inną czynność kuchenną. Ale zapachów kuchennych unoszących się po domu w ogóle nie lubimy i zazwyczaj bardzo pilnujemy zamykania drzwi w innych pomieszczeniach - zwłaszcza gdy się coś smazy.
Usuń:) z naleśnikami tak chyba bywa... Ja kiedyś mogłam jeść na śniadanie obiad i kolację :D najlepiej z dżemem morelowym babci :))
OdpowiedzUsuń:)) No to przyznam, ze mnie jeszcze taki szał naleśnikowy nigdy nie dopadł :)) lubię, nie powiem, ale nie jest to moje ulubione danie :)
Usuń