Tak się akurat złożyło, że na początku lipca napisałam smsa do mojej kuzynki z życzeniami z okazji pierwszej rocznicy ślubu. Przy okazji zapytałam jej, co u nich słychać. Po kilku dniach odpisała, przysyłając zdjęcie swojej trzytygodniowej córeczki. Byliśmy zaskoczeni, bo kiedy widzieliśmy się w listopadzie jeszcze nic nie było wiadomo :) Przypuszczam, że sami mogli jeszcze nie wiedzieć. Pogratulowałam im nowego członka rodziny i podzieliłam się nowiną, że i nam wkrótce rodzina się powiększy. Kuzynka zaczęła dopytywać o różne szczegóły, czym mnie trochę zaskoczyła, ale pomyślałam, że może jako świeżo upieczona mama bardziej się tym interesuje niż inni. Ale okazało się, że kuzynka po prostu była ciekawa, czy przypadkiem nie szykują się podwójne narodziny w rodzinie.
Prawie :) Bo po wymianie kilku smsów napisała mi, że mój kuzyn, a jej brat (który brał ślub trzy miesiące przed nami) również spodziewa się dziecka. A termin mają na 2 lutego, czyli raptem 12 dni po mnie. To była już druga niespodzianka tego dnia. Kolejna miała miejsce parę dni później, kiedy pojechaliśmy do Miasteczka.
Składaliśmy mojej siostrze spóźnione życzenia urodzinowe, dostała od nas prezent a potem Franek powiedział, że w ramach drugiego prezentu ma dla niej informację - będzie ciocią. Siostra się ucieszyła i powiedziała, że parę dni wcześniej dowiedziała się, że siostra jej narzeczonego też jest w ciąży. Termin ma jakoś na początek lutego. Wygląda na to, że w ciągu jakichś dwóch/trzech tygodni zostaną podwójnym wujostwem :)
Ale największa niespodzianka była dopiero przed nami. W dniu moich urodzin zadzwoniła do mnie Karola - wspominałam o niej parę razy, koleżanka Franka, którą mu rzekomo ukradłam :P, organizowała mi wieczór panieński... Jakiś rok temu zerwała zaręczyny ze swoim narzeczonym i stosunkowo szybko znalazła kogoś nowego. Jeszcze na początku kwietnia spotkaliśmy się w czwórkę a ja z Frankiem "zaaprobowaliśmy" jej nowego faceta :) (prawdę powiedziawszy do tamtego jakoś nie byłam przekonana, chociaż akceptowałam go i starałam się szczerze polubić). W każdym razie, zadzwoniła do mnie z życzeniami a potem zapytała co nowego słychać.Ponieważ od kwietnia trochę się wydarzyło, opowiedziałam jej o wszystkim a na koniec powiedziałam, że jestem w ciąży. Na co ona: "słucham? Powtórz!" Powtórzyłam więc, nieco zbita z tropu.. Zapytała, który tydzień, odpowiedziałam, że koniec czternastego. Na co ona: "no to słuchaj, jestem w ciąży, jedenasty tydzień...To dopiero była nowina :)
Byliśmy teraz w Poznaniu i spotkaliśmy się z Karolą i Pawłem. Śmialiśmy się, że przy ostatnim spotkaniu umawialiśmy się na popijawę a skończyliśmy w kawiarni sącząc drinki bezalkoholowe (to znaczy my, ciężarne, bo chłopaki sobie popiwkowali) i że kto by pomyślał, że będziemy rozmawiać o imionach i kopniakach :P Karola ma termin na 14 lutego. Przyznam, że chyba ta ciąża bardzo mnie cieszy, bo to jedyna moja koleżanka, z którą na świeżo będę mogła się dzielić doświadczeniami i z którą będę potem mogła chodzić na spacer wózkowy :P
Bocian musiał przelatywać jakoś bardzo nisko nad głowami naszymi oraz naszych krewnych i znajomych, bo obrodziło ciężarówkami. Do nas zawitał najwcześniej. Ale cieszy mnie to, bo tak sobie myślę, że raczej będę miała już za sobą poród, podczas gdy dziewczyny będą dopiero na niego czekać. Zdecydowanie wolę tak niż w drugą stronę, bo pewnie bym się niepotrzebnie stresowała dodatkowo :)
Ale mimo, że moja ciąża jest teoretycznie najbardziej zaawansowana, to kiedy stoję przy dziewczynach nikt nawet na mnie nie spojrzy jak na ciężarną. Przyznam, że w takich sytuacjach czuję się dziwnie, gdy ktoś wypytuje je o ciążę i dziecko, podczas gdy ja też mogłabym coś na ten temat powiedzieć :) No, chyba, że jest to ktoś zorientowany w sytuacji, wtedy zazwyczaj patrzy na mnie i na delikwentkę obok i prosi mnie o dowód w postaci zdjęcia USG :)
Gratuluję! Musiała to być niesamowita nowina.Tylko pozazdrościć, bo dzieciaki są cudowne
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem dla kogo te gratulacje w tym wypadku :)
Usuń:) Bardzo cieszą takie wieści, to na pewno:) A i nie raz wynikają z tego ciekawe sytuacje i doświadczenia- ja z moją koleżanką w pierwszych ciążach szłyśmy 'łeb w łeb', i choć ona miała termin 2 tygodnie po mnie- urodziłyśmy nasze dziewczyny dzień po dniu i leżałyśmy razem na oddziale:)) Później wspólne spacery i doświadczenia- wszystko to bardzo nas zbliżyło.
OdpowiedzUsuńNa prawdę nadal Twój brzuch nie przypomina ciążowego? Przecież to już jakoś połowa, tak?:)
Dla mnie to jest bardzo ciekawa i dość zabawna sytuacja, bo dotychczas ciąże w moim otoczeniu jeśli już to były raczej jedna po drugiej niż tak w tym samym czasie - a tu się okazuje, że wszystkie dzieci w ciągu miesiąca się mają urodzić i oczywiście może się zdarzyć tak, ze różnice będą nie dniowe a tygodniowe :)
UsuńAle akurat na to, że będziemy w tym samym szpitalu marne szanse - jedna w Opolu, druga w Poznaniu, ja w Warszawie, a żona mojego kuzyna to w ogóle za granicą. Ale na spacery z Karolą to już się cieszę :)
Tak, można powiedzieć, ze właśnie dzisiaj kończy się pierwsza połowa, czyli 20 tydzień, Naprawdę - mnie się nawet wydawało, ze może trochę jednak widać, ale wczoraj byłam u lekarki, która na wieść o tym, że jestem na półmetku ciąży aż krzyknęła z wrażenia:"Jezu, nic nie widać!"
Zabawne, bo właśnie parę minut temu też dowiedziałam się o ciąży w naszej rodzinie - para, na któej weselu byliśmy raptem w lipcu - już są w ciąży ;) To dzięki mojej Siostrze i jej Narzeczonemu także nasza rodzina (będzie po ich ślubie), ale i bliscy znajomi, szczególnie M. Ania jest tylko 3 tygodnie 'za mną' więc też bardzo się cieszę że w bliskim otoczeniu będę miałą kogoś 'w tej tematyce'.
OdpowiedzUsuńPoza tym w pracy też obrodziło, bo oprócz mnie w ciąży jest jeszcze kilka innych dziewczn. Także faktycznie coś bociany w tym roku się postarały ;)
No to faktycznie bardzo szybko - my na tym etapie zdecydowanie nie myśleliśmy o dziecku, bo chcieliśmy się sobą najpierw trochę nacieszyć :)
UsuńJa myślę, że przede wszystkim przez fakt, ze sama jestem w ciąży zaczęłam bardziej na to zwracać uwagę i dostrzegam więcej ciężarnych niż normalnie, choć pewnie zawsze było ich tyle samo. Ale jeśli chodzi o samo moje otoczenie, to chyba po prostu kwestia tego, że weszłyśmy w taki wiek, gdy myśli się o zakładaniu rodziny :)
Akurat oni bardzo chcieli już od dawna. Mają wiele szczęścia, że tak szybko im się udało.
UsuńZ jednej strony tak, ale z drugiej trochę to dowód na statystyki, które ogłaszane w mediach kilka miesięcy temu mówiły o wyżu demograficznym o wielu lat w naszym kraju. Podobno wpływ ma na to długośc urlopu macierzyńskiego. Ale tak, myślę, że to też ten wiek. W naszych czasach dziecko w wieku 22-23 lat dla wielu to za wcześnie. A teraz, kiedy studia czy jakieś mniejsze czy większe sukcesy w pracy na kącie - jest już inaczej.
Wiem, że niektórzy tak po prostu chcą ( moja kuzynka zresztą też nie czekała), ale moje podejście było i jest zdecydowanie inne:)
UsuńJa jednak jestem przekonana, że fakt że jestem w ciąży ma ogromne znaczenie, bo wiem ze wcześniej wcale na to nie zwracałam uwagi. Moim zdaniem to z długością urlopu to kompletna bzdura, jakoś nie umiem sobie wyobrazić że mogłoby to zmotywować naprawdę wiele osób. Moim zdaniem wytłumaczenie jest bardzo proste na to, że zaczęło się rodzić więcej dzieci- ludzie z roczników 80 ( a więc wyżu) zaczęli zakładać rodziny. Trochę dziwi mnie że mądrzy ludzie od statystyk jeszcze się nie połapali, że ten wiek się przesunął o jakieś pięć lat minimum:P
Bo każdy jest inny i ma inne priorytety, plany czy po prostu życie inaczej każdemu piszę scenariusze.
UsuńJa na ciąże jakoś zawsze zwracałam uwagę. Nie wiem dlaczego, ale tak było. Ale ten rok jest zdecydowanie urodzajny.
Co do długości urlopu macierzyńskiego, to tak usłyszałam w radiu, jakoby się przyczynił do wzrostu demograficznego.
A jeśli chodzi o nasz wyż (lata 80) to już bym się nie zgodziła, ponieważ ja jestem już z niżu (w wiejskiej podstawówce było nas nawet 4 w klasie), a dzieli nas jedynie rok różnicy. O ile wiem, typowy wyż trwał na początku lat 80, a z biegiem czasu malał. Więc sądzę, że to po prosu TEN wiek, który znacząco przesunął się na drugą połowę 'dwudziestek', a nawet powiedziałabym, że na sam jej koniec.
No to ja nie mam takiego odczucia, ze ten rok jest jakoś szczególnie urodzajny.
UsuńTak, wiem, że media o tym mówiły i właśnie odnośnie tego napisałam, że uważam to za bzdurę. Kompletnie się z tym nie zgadzam.
No głównie właśnie miałam na myśli te osoby z wyżu, które mają te 30 lat (i z kawałkiem),bo akurat w moim otoczeniu to osoby w tym wieku najczęściej mają pierwsze dzieci, ale ogólnie do roku 86/88 jeszcze nie było tak źle z tym przyrostem naturalnym, choć już malał.
To że termin masz najwcześniej niekoniecznie oznacza że urodzisz wcześniej niż pozostałe dziewczyny;) Fajnie mieć rówieśników na tym samym etapie ciąży.
OdpowiedzUsuńDlatego napisałam "raczej". Ale jednak prawdopodobienstwo jest spore, zwłaszcza w tym ostatnim przypadku, a to on mnie najbardziej interesuje. :)
UsuńMoże to ogólnonarodowy trend i szykuje się nowy wyż demograficzny? :)
OdpowiedzUsuńPewnie się okaże w przyszłym roku :)
UsuńTak pomyślałam, że jak już wszystkie dzieciaki będą na świecie, to możecie zrobić sobie zlot :D Moja siostra na taki jeździ od 6 lat ;)
OdpowiedzUsuńTe ciąże wśród Twoich znajomych i rodziny podnoszą na duchu, serio :) i fajnie, że będziesz miała z kim o tym pogadać, chociaż pewnie i tak dla Ciebie to nie będzie ciągle top temat :)
:) Teoretycznie mogę, ale to się chyba nie uda, bo te osoby względem siebie są totalnie obce :) Ja zresztą ze szwagierką mojej siostry też za wiele nie mam do czynienia - znam ją, ale przyznam, że nie zabiegam o kontakty, bo to po prostu nie moja bajka (nie to, że jej nie lubię, po prostu nawet nie czuję potrzeby, żeby poznawać ją na tyle blisko, żeby zywić w stosunku do niej jakieś uczucia :P) Chociaż wydaje mi się, że nasze dzieci mogą się znać dość dobrze dzięki mojej siostrze i jej narzeczonemu :)
UsuńKuzyn mieszka w Anglii, więc pewnie się będziemy spotykac tylko na uroczystościach rodzinnych.
Ale z Karolą to trochę co innego. Co prawda gdybyśmy mieszkali w Poznaniu to w ogóle byłoby fajnie, ale myślę, że teraz to będzie dodatkowa motywacja do spotkań :)
Fakt, fajnie jest z kim pogadać - zwłaszcza, że oni mają takie samo podejście jak my tzn bez wariacji i też jeszcze nie kupili żadnego ubranka :P Ale też racja, że gdybym miała tylko o tym rozmawiać, to bym się zmęczyla :)
Jesteście w podobnym wieku po ślubach, więc dla mnie w tym nic nadzwyczajnego, że rodzina się wkrótce powiększa ;)
OdpowiedzUsuńZresztą w moim środowisku rok po ślubie jest już nowy dzidziuś :)
Przeczytaj moją odpowiedź w komentarzu do Idy, to będziesz widziała, że dla mnie też nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Jednak fakt, że akurat wszystkie się zgrałyśmy prawie na ten sam termin jest już dla mnie ciekawym zbiegiem okoliczności - a no i jedna rzecz - tylko ja i moj kuzyn braliśmy ślub w podobnym czasie. Moja koleżanka jescze nawet rok z związku nie jest, więc to akurat nie jest takie oczywiste :)
UsuńA w moim środowisku tak nie jest. Zazwyczaj pary chcą się sobą trochę nacieszyć i tak też było ze mną i z Frankiem. Nawet się zdziwiłam, ze moja kuzynka tak szybko się na dziecko zdecydowała.
Też jestem za tym, żeby się nacieszyć takim małżeńskim sam na sam :)
UsuńW sierpniu byłam na weselu i nie zdziwię się, jeśli na wiosnę, lub jesień przyszłego roku coś przybędzie ;)
Hmm, no niektórzy tak po prostu chcą :) Do mnie to nie przemawia :)
UsuńTeż zauważam dookoła duży wysyp ciąż w tym terminie, chociaż nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi na takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że po prostu znajdujemy się w takim wieku, że rodziny się powiększają, dlatego jest to bardziej zauważalne - to jedno. Ale drugie i nawet nie wiem, czy nie ma to większego znaczenia to fakt, że właśnie bardziej na to zwracamy teraz uwagę, bo temat w jakiś sposób nas dotyczy.
UsuńTemat mnie już w żaden sposób nie dotyczy, więc chyba wolałabym znowu tego nie dostrzegać.
Usuń:)
Nie miałam nic złego na myśli - dlatego napisałam "w jakiś sposób", bo jednak tak to odbieram, że dotyczy poprzez sam fakt tego wszystkiego co się u Ciebie dzieje. Ale rozumiem jak najbardziej drugą część zdania i wcale się nie dziwię.
UsuńAleż ja wiem, że nie miałaś niczego złego na myśli. Wcale tak tego nie odebrałam;) Jeśli coś mnie dotyka przy takich tematach to na pewno nie coś na co Ty, ja czy ktokolwiek miałby jakiś wpływ.
UsuńWiesz, ze ja się zawsze wolę zaasekurować :) Choć niby wiem, że z Tobą już wymieniłam tyle literek, ze może nie jest to aż tak konieczne.
UsuńWiem, rozumiem i własnie to jest najbardziej przykre. Jak zawsze zresztą, bo niewiele jest rzeczy gorszych od bezradności :(
Wyż demograficzny w górę, nie ma co :)) Super!
OdpowiedzUsuńSkoro w ubiegłym roku odnotowany został ujemny przyrost naturalny to na cuda na razie bym nie liczyla, ale jest szansa, ze idziemy w dobrym kierunku :)
UsuńJa od kilku miesięcy wciąż powtarzam, że wszyscy zachodzą w ciążę, co rusz dowiaduję się, a to o ciąży, a to o narodzinach :P Jeśli kiedykolwiek będę mieć dziecko, to nie będzie ono miało żadnych rówieśników w naszym kręgu znajomych, bo wszyscy już będą mieć wyrośnięte dzieciaki, masakra!
OdpowiedzUsuńA ja tego nie zauważałam - mimo, że praktycznie w każdym roku gdzieś komuś rodziło się dziecko :) Myślę, że zwyczajnie nie zwracałam na to uwagi.
UsuńCoś Ty, zdaje Ci się, pewnie nie zauważasz teraz wszystkich tych, którzy tych dzieci nie mają i którym się do tego niespecjalnie spieszy :))
No bo naprawdę wszyscy Twoi rówieśnicy mają dzieci?? Jeśli tak to jestem bardzo zaskoczona, bo wśród moich znajomych można powiedzieć, ze ja jestem jedyna - no i jeszce teraz ta Karola dołączyła do mnei:))
Może nie wszyscy, ale takie koleżanki, z którymi jakiś kontakt utrzymuję, a są w stałych związkach, to jednak tak, co chwilę jakieś dziecko :P Nawet ta koleżanka, która miała ślub dzień przede mną i przeprowadziła się w moje okolice, a wesele miała u mnie na wsi, nic nie gadała, a tu nagle wstawia fotkę z wieeelkim brzuchem. Dla mnie to podwójny problem, bo myślę sobie, że mogłabym mieć teraz tak samo... Wśród znajomych par, z którymi się często spotykamy, też coraz więcej już albo ma dziecko, albo się spodziewa dziecka, a my to jednak nie wiadomo, czy i kiedy się tego berbecia doczekamy, chyba że oni wszyscy będą mieć wtedy drugie :P
UsuńJak bardzo chciałam wyjść za mąż, to nagle zauważałam same zaręczone pary i śluby, więc nie wykluczam, że teraz tak samo jest z brzuchami ;-)
No to u mnie jest zupełnie, ale to zupełnie inaczej :) Mam raptem dwie koleżanki, które mają już dzieci, w tym jedna moja równieśniczka zaliczyła wpadkę jako osiemnastolatka. Obie te koleżanki akurat mieszkają w Miasteczku, więc moim zdaniem ten fakt ma duże znaczenie. A jeśli chodzi o pozostałe, to praktycznie jestem jedną z niewielu żon, a co dopiero mówić o matkach. W zasadzie jestem w moim najblizszym otoczeniu pierwsza.
UsuńAż z ciekawości policzyłam na podstawie danych z facebooka :P Brałam pod uwagę tylko osoby w zbliżonym wieku, tzn. w przedziale wiekowym 25-30 lat. I tak (Ty lubisz cyferki :P):
Usuńliczba znajomych: 214
Dzieci/Ciąża:
podstawówka/gimnazjum (rówieśnicy): 10 (niektórzy po 2 lub 3 dzieci!)
liceum (rówieśnicy): 6
studia (rówieśnicy): 8
inne znajomości: 20
plus do tego o 5 parach wiem, że się teraz starają, więc pewnie lada chwila dojdzie mi tych ciężarnych/dzieciatych znajomych :P
Hihi ale poczyniłam rozeznanie :P
Aaa, to jakbym miała tak liczyć, to pewnie mogłoby wyjść podobnie, ale ja w ogóle takich znajomości nie liczę. Ludzie z podstawówki, czy nawet z liceum, poza pewnymi wyjątkami (jedna, dwie koleżanki z podstawówki i parę z liceum)... hmm, jakby to powiedzieć, żeby nie zabrzmiało to nieładnie.. chyba sie nie da :P no wiec, ci ludzie mnie po prostu nie interesują. Dawno moje drogi się z ich rozeszły i kompletnie nie traktuję ich jako moje otoczenie, to dla mnei po prostu obcy ludzie, a co za tym idzie, w ogóle się z nimi nie porównuję ani nad nimi nie zastanwiam :) A kiedy pisze o znajomych, mam na myśli tych, z którymi regularnie się spotykam, z którymi mam coś wspólnego, których lubie itd :) Z moich najbliższych kolezanek tylko dwie są po ślubie - właśnie te z Miasteczka.
UsuńJa może nie ze wszystkimi, ale jednak z wieloma z tych osób utrzymuję stały kontakt i spotykam się od czasu do czasu, nawet z tymi z podstawówki ;-)
UsuńA no to ja z niektórymi osobami (również z podstawówki) też się czasami kontaktuję i od czasu do czasu spotkam - ale te akurat właśnie nie mają dzieci. Jednak generalnie takich znajomości nie zaliczam do bliskich, raczej podchodzę do nich tak "rekreacyjnie". Jakoś tak nie zależy mi na tym, żeby utrzymywać bliskie relacje z osobami, z którymi już niewiele mam wspólnego :)
Usuńsuper, widze, ze Wasza rodzina i znajomi tez dbaja o przyrost naturalny. Smieje sie, ze nasza rodzina i znajomi tez o to dbaja, bo tak w 2012 roku urodzilo sie "nam" 6 dzieci, w 2013 urodzilo sie 5, a w tym roku lada dzien urodzi sie czwarte. No i na koniec stycznia/ poczatek lutego 2015 w kolejce czeka juz kolejne :)
OdpowiedzUsuńA w naszych rodzinach to jest raczej tak stopniowo - między dziećmi są rok, dwa, trzy itd różnicy. Tak samo jak między mną i moim kuzynostwem oraz Frankiem i jego kuzynostwem, dlatego przyjmuję to jako naturalną kolej rzeczy - po prostu w pewnym momencie się do tego dojrzewa :)
Usuńpewnie tak jest :)
Usuńto po prostu taki wiek, ze ci, ktorzy maja slub za soba dosc szybko zostaja rodzicami. Odwrotnie jeszcze sie u nas nie zdarzylo :)
mala aktualizacja - dzis dowiedzialam sie o kolejnym maluchu na przyszly rok :P
A to u nas też raczej odwrotnie się nie zdarzyło (jeśli już to ślubu w ogóle nie ma), ale też rzadko od razu po ślubie pojawia się dziecko. Większość osób raczej ma podobne podejście do mojego - że po ślubie chce się trochę tym nowym stanem nacieszyć tylko we dwoje.
UsuńŁo losie jaki wysyp! Nikt nie może się czuć bezpieczny :P
OdpowiedzUsuń:) Ale z tych czterech przypadków tylko jeden to ewidentna wpadka, więc nie jest najgorzej :)
Usuńobyś faktycznie pierwsza urodziła, bo słuchac tych opowisci to wspolczuje:)
OdpowiedzUsuńWłaściwie myślę, że to bardzo prawdopodobne, bo 2 tygodnie to jednak sporo - nawet biorąc pod uwagę, że Tasiemcowi się nie będzie spieszyło, a przedwczesnego porodu nikomu nie życzę :) A tak czy inaczej z żoną kuzyna kontakt będę miala raczej ograniczony, a szwagierka mojej siostry też niespecjalnie będzie mnie pewnie interesować - raczej będzie chodziło o samą swiadomość, że to jeszcze przede mną :)
UsuńA wiadomo już z większym prawdopodobieństwem czy Tasiemiec to Tasiemiec czy jednak Tasiemka?
UsuńOd mojego ostatniego wpisu na ten temat nic się nie zmieniło, bo nie miałam jeszcze USG od tamtego czasu.
UsuńMNie wszyscy tak faszerowali takimi opowieściami, że w zasadzie powinnam sie cieszyć, że w ogóle przezyłam poród:P czasaem sie zastanawialam po co sie tak straszy kobiety w ciazy, ale nie kumam.
UsuńA ja w ogóle nie słyszę takich opowieści :) Nikt na szczęście jakoś nie czuje potrzeby, zeby mnie nimi raczyć. Tak naprawdę wkurza mnie tylko jedna osoba, która się straszliwie wymądrza, ale to raczej nie na temat samego porodu.
UsuńO matko, tyyle dzieci :) W moich kręgach też dużo ciąż, czasami już kolejnych. Jak tak dalej pójdzie, to moje dziecko nie będzie miało żadnych kolegów ;) My wciąż się staramy, na razie jesteśmy tylko we dwoje i pies, ale mam nadzieję, że wkrótce i ja się będę mogła cieszyć z bycia mamą :) Pozdrowienia i dużo zdrowia! :*
OdpowiedzUsuńTaki wiek po prostu :) W pewnym momencie to się staje dość naturalna sprawa :)
UsuńNo to w takim razie wszystkiego dobrego w staraniach :)
Dziękuję i również pozdrawiam.
Moje obydwie siostry też były w ciąży równocześnie :-) Jedna już urodziła, druga ma termin wkrótce :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, niech nam rośnie młode pokolenie :-)
Jeśli o mnie chodzi to najbliższą mi osobą jest ta koleżanka, więc aż takiej bliskości nie odczuję, no ale moja siostra pewnie już bardziej skoro w krotkim czasie zostanie dwa razy ciocią ;)
UsuńU nas też wysyp ciężarówek ;) choć śluby były w różnym odstępie czasu to w jednym roku będzie trójka dzieciaków :)
OdpowiedzUsuńTeraz na szczęście niekoniecznie musi być tak, ze od razu po ślubie musi pojawić się dziecko :)
UsuńUrodzaj :P Dla dzieci to będzie fajnie, mieć w rodzinie czy u znajomych rodziców dzieci w tym samym wieku :)
OdpowiedzUsuńTeż bym wolała urodzić pierwsza i mieć to za sobą wcześniej niż koleżanki, a z opowieści mogłabym słuchać mojej mamy, dla której poród jest szybki, tak, że ledwo się zdąży do szpitala dojechać, może nie najprzyjemniejszy, ale nie wiadomo, po co te kobiety krzyczą :P Ostatnio zostałam oświecona, że cesarki robi się tak, żeby blizna była niewidoczna pod bielizną i to też zawsze trochę mniej przerażające.
Akurat z tymi dziećmi nie wiem jak często się będzie to nasze spotykało, ale ogólnie w rodzinie w ostatnim czasie rodziło się sporo dzieciaków :)
UsuńJa w ogóle nie słyszałam żadnych opowieści i chyba wolę przy tym pozostać :))
U mnie za to wysyp starających się :P Potem się posypią wózki :D
OdpowiedzUsuń:))) Mnie się wydaje, że całkowicie pominęliśmy etap "starania się" :P
UsuńJa jak zaszlam w ciaze to okazalo sie ze w rodzinie tez beda dzieci u kuzynki i kuzyna. Swoja droga u nas dzieciaczkow duzo nie bylo bo po tym roczniku najmlodsi to moj brat, kuzyn i kuzynka w wieku 13 lat; ) tak wiec dopieroz moja rodzina dorasta i sie rozrasta.
OdpowiedzUsuńFajnie miec tak z kims w podobnej sytuacji pogadac o ciazy. Tylko czasami nie daj sie zwariowac licznymi radami i uwagami; )
A u nas akurat (i u mnie i u Franka) było tak, że dzieci rodziły się tak średnio rok po roku przez kilka kolejnych lat, więc nasze kuzynostwo jest bardzo zbliżone do nas wiekowo, a co za tym idzie i te "nowe" dzieci są z tego samego pokolenia. Właściwie mam tylko dwie kuzynki, które "odstają" i są dużo młodsze - choć jedna ma już 20 lat, a druga 17, wiec to też nie takie maluchy :)
UsuńJest tylko jedna osoba, która koneicznie chce nas uszczęśliwiać na siłę swoimi radami i wkurza mnie to strasznie! Bo ja właśnie jestem typem, który coś takeigo bardzo źle znosi :/
ciąża, ciąży nie równa - jak masz przykład, jesteś wiekowo (ciążowo) najstarsza a kompletnie Cię o to nikt nie podejrzewa :) nie męczy Cię to już? :)
OdpowiedzUsuńfajna gromadka dzieciaczków w krótkim czasie się zrobi
Oczywiście, ze każda ciąża jest równa i nie napisałam tej notki w celu porównywania, a po prostu jako ciekawostkę, że tak się u nas złożyło.
UsuńMęczyć na pewno nie męczy. W pewnych sytuacjach bywa irytujące, ale ogólnie jest dużo więcej pozytywów z tego wynikających. A poza tym jeśli to świadczy o tym, że mam mocne mięśnie brzucha, to jestem tylko dumna :))
Ciekawie wyszlo :) A po Tobie w ogole ciazy nie widac mimo tego 20 tygodnia :)
OdpowiedzUsuńCiekawe dla mnie jest przede wszystkim to, ze akurat wszystkie dzieci mają się urodzić w przeciagu miesiąca :) Bo gdyby to był tylko ten sam rocznik, to nie robiłoby to na mnie specjalniego wrażenia :))
UsuńEch dlaczego nie wyslalas tego bociana pod nasze niebo?..
OdpowiedzUsuńWierz mi, gdybym miała taką moc, to na pewno bym to zrobiła... :(
Usuń