*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 9 października 2014

Niestety za słodko

Zbieram się już od jakiegoś czasu do napisania kilku notek, ale mi nie po drodze. Stwierdzam, że kiedy siedzę w domu, dużo trudniej jest mi zasiąść przed komputerem. W pracy jednak i tak przed nim siedziałam, więc notkę mogłam sobie machnąć w przerwie między jedną czynnością a drugą :) Ale pewnie wkrótce wreszcie dokończę notkę o "postępach" ciążowych i ją opublikuję :)

A tymczasem - złe wieści :/ Dwa tygodnie temu robiłam test obciążenia glukozą. To była dla mnie męka, bo pierwszą rzeczą, jaką robię zaraz po obudzeniu się jest zjedzenie śniadania - pierwszy posiłek więc jadam zazwyczaj w okolicach godziny 6:30. Tamtego dnia musiałam być oczywiście na czczo, więc z domu wyszłam bez śniadania, co było dla mnie straszne :/ W dodatku obudziłam się wtedy już po 4:00 (zdarza mi się to niestety średnio co drugi dzień) i nie mogłam zasnąć, więc mój żołądek pracował już od ładnych kilku godzin i nie miał co trawić. Podczas podróży komunikacją miejską w porannym szczycie czułam się naprawdę fatalnie. Nie było miejsc siedzących i w pewnym momencie zrobiło mi się po prostu słabo - ewidentnie z głodu. Poprosiłabym pewnie nawet faceta, który siedział obok mnie, żeby pozwolił mi na chwilę usiąść, gdyby nie to, że nie miałam na to siły i bałam się, że jak się oderwę od kasownika, którego kurczowo się trzymałam i skupię na czymś innym niż łapanie oddechu i utrzymywanie się na nogach, to zwyczajnie zemdleję. Po paru minutach mi przeszło, ale przekornie postanowiłam sobie, że nie będę ustępować miejsca ciężarnym :P Być może niektóre z Was pamiętają, że parę lat temu pisałam o tym, jak nie podoba mi się roszczeniowa postawa osób starszych i ciężarnych kobiet - nadal to podtrzymuję i sama nigdy się nie domagam tego, żeby ktoś mi tego miejsca ustępował, zwłaszcza, kiedy czuję się dobrze (a tak jest prawie zawsze). A skoro tym razem poczułam się źle i mało tam nie padłam, ale jakoś nikt się nie kwapił, żeby chociaż zapytać, czy nie chciałabym usiąść i ja to po prostu przetrwałam, to znaczy, że inne ciężarne też mogą przetrwać. A co ja gorsza niby jestem? :) Może trochę jestem, skoro ten brzuch dla innych nie jest widoczny, ale już mniejsza o to, jak ja dałam radę, to i inne babki w ciąży sobie dadzą radę :P Uważam, że moja złośliwość w tym momencie jest jednak trochę uzasadniona :))
No, ale już wracając do tamtego dnia badania - wyniki były już na drugi dzień i od razu widziałam, że nie są najlepsze, ale nie do końca potrafiłam jednoznacznie stwierdzić, jakie są normy, bo wygląda na to, że w ciąży zazwyczaj robi się test na czczo i po godzinie od wypicia roztworu 50g glukozy, a tymczasem ja miałam od razu roztwór 75g i badanie po godzinie i dwóch. Z tego co wyczytałam, wyglądało na to, że mam stan przedcukrzycowy i trochę mnie to niepokoiło, zwłaszcza, że jestem w grupie podwyższonego ryzyka (mój tata ma od dwóch lat zdiagnozowaną cukrzycę typu II a ostatnio bardzo nas zaskoczyła wiadomość, że i moja młodsza siostra prawdopodobnie już się jej nabawiła :(( ). Czekałam jednak na wizytę u mojej lekarki, która niestety się przesunęła w czasie, bo pani doktor nie było w ubiegłym tygodniu i wszystkie wizyty z 30 września przełożyła dopiero na wczoraj.
Żyłam więc tak sobie dwa tygodnie w pełnej niepokoju niepewności i niestety wczoraj dostałam obuchem w łeb, bo lekarka definitywnie stwierdziła, że to cukrzyca ciążowa i w ogóle nie ma o czym mówić :( Skierowała mnie do poradni patologii ciąży przy jednym ze szpitali, gdzie podobno jest dobra poradnia diabetologiczna. Już się umówiłam i wizytę mam za tydzień. 

Podobno to się zdarza dość często (chociaż nie wiem, dlaczego tyle osób tak twierdzi, bo ja czytałam, że dotyka to 10% ciężarnych albo nawet 1 na 100 wg innego źródła, więc dla mnie to wcale nie jest często, no ale może mam inne pojęcie częstotliwości :)), ale przyznaję, że cały czas myślę o tym, dlaczego akurat mnie się to musiało przytrafić :/ Zwłaszcza, że od kilku lat odżywiam się w miarę racjonalnie - jadam regularne posiłki co 3-4 godziny, staram się, aby były one zbilansowane, nie jadam niczego po godzinie 20 tej, a po 18 staram się nie jeść niczego słodkiego. 
Faktem jest, że ostatnio miałam parcie na słodkie - pewnie mój organizm już się tego domagał - ale wcześniej, chociaż słodyczy nie unikałam to nie jadałam ich jakoś bardzo często, bywało, że całymi tygodniami nawet pół batonika nie tknęłam. Jeszcze niedawno kiedy sprawdzałam sobie cukier na czczo - czy to przy skierowaniu od lekarza, czy przy pomocy glukometru taty, miałam wynik dużo poniżej normy. Teraz już się w tej normie ledwo zmieściłam, ale wynik po dwóch godzinach był jednoznaczny - norma przekroczona o 30. Cóż, teraz przynajmniej wiem, dlaczego tak dużo sikam - nawet jak na ciężarną...

Martwię się, bo skoro dotychczas moje nawyki żywieniowe nie były najgorsze, to naprawdę nie wiem, co będę musiała robić i z czego rezygnować, żeby się poprawić. No ale muszę poczekać do przyszłego tygodnia i zobaczymy, co mi tam w tej poradni powiedzą. Swoją drogą ciekawe, co oni mi tam będą robić przez cztery godziny - bo na pewno nie krzywą cukrową (powiedzieli, że nie mam przychodzić na czczo)

I w ten oto sposób moja zwyczajna ciąża, która nie dawała i właściwie nadal nie daje mi żadnych dokuczliwych dolegliwości stała się ciążą podwyższonego ryzyka :( Ech...


85 komentarzy:

  1. Ja ustepowalam miejsca starszym ludziom gdy sama bylam w zaawansowanej ciazy. Swoja droga w 2 miesiacu ciazy mialam okropna chorobe lokomocyjna i wtedy bardziej potrzebowalabym ustepowania miejsca ;p
    Niestety nic do cukrzyce nie moge poradzic bo sama jadlam i paczke ciastek w ciazy ale wyniki byly ok :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też całkiem niedawno ustąpiłam miejsca starszemu panu w autobusie :) Nie mam z tym większego problemu.
      Ale rozumiem, ze ktoś młody i nawet nie w ciąży może się zwyczajnie źle poczuć i potrzebować miejsca siedzącego i zawsze mnie wkurza ta nagonka na młodych, którzy siedzą :/
      No, tu raczej nie ma co radzić :( Po prostu jestem chora i muszę sie z tym pogodzić, podobno choroba nie wybiera..
      Ja tak myślę, ze tak naprawdę nie ma to większego znaczenia (a przynajmniej nie zawsze), czy się dużo tych slodyczy jada, czy mało, bo niektórzy jedzą regularnie ogromne ilości i nic im nie jest, a np moja siostra słodyczy nie lubi i zawsze oddawala slodkie prezenty innym, a okazało się, że cukrzycę ma i to wcale nie ciążową. Wszytsko zależy od genetyki chyba :(

      Usuń
  2. Kurcze, teżsłysząłam, że zdarza się często, choć mi się nie przytrafiło- wyniki tego badania miałam idealne. Ale podobno ta cukrzyca mija po porodzie.... wiec chyba pól biedy, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie wiem, na jakiej podstawie się twierdzi, ze często, bo dla mnie "często", oznaczałoby co drugą ciężarną ;) No, ale mniejsza o statystyki...

      Dla mnie to nie jest za bardzo pół biedy - bo po pierwsze oznacza to dla mnie ciążę zagrozoną i wiele rzeczy przez to może się skomplikować, a po drugie - owszem mija, ale już zawsze będę w grupie ryzyka zachorowania na cukrzycę typu II, a jak jeszcze wezmę pod uwagę moje genetyczne uwarunkowania, to już mogę być jej prawie pewna. Dla mnie wieczne przestrzeganie diety to katorga!

      Usuń
    2. Zobaczymy, co Ci pwiedzą w tej poradni, może nie bezie tak źle, bo przekorczenie o 30 to chyba nie jest jeszcze dramat... Mam nadzieje!

      Jakbym ja miała przejść na jakąś dietę to wpadłabym w depresję. Kocham jeść.

      Usuń
    3. Wiesz, o tym, że ciąża jest podwyższonego ryzyka przez tę cukrzycę powiedziała mi już moja pani doktor, w dodatku ja już wcześniej czytałam sporo na temat tego, z czym to się wiążę i niestety to nic dobrego. Różne są normy, to fakt (dlatego tak trudno mi było się początkowo do tego odnieść), ale z tego co się orientuję ze względu na cukrzycowe problemy u mnie w rodzinie, 30 to jednak dość sporo..

      No ja właśnie też uwielbiam jedzenie i chociaż staram się jeść w miarę zdrowo, to nie odmawiam sobie niczego, bo przede wszystkim wyznaję zasadę, ze można jeść wszystko, byle z umiarem. A w przypadku cukrzycy wiele produktów, bez których trudno mi się obejść trzeba eliminować. Generalnie wielu zdrowych rzeczy zwyczajnie nie lubię (na przykład razowe pieczywo) :(

      Usuń
    4. Moja koleżanka ma silną cukrzycę, która ma od wielu lat, nie ciążową i była w ciązy i ma dziecko, całkiem zdrowe zresztą:) To tak na pocieszenie:)

      A ja nawet lubię zdrowe jedzenie jak razowy chleb i inne takie, ale lubię też bardzo niezdrowe jedzenie, pizze, kebab, frytki, chipsy itd i nie wiem czy umialabym sobie tego odmowic. no dobra wie, nie umialabym:D

      Usuń
    5. Tak, ja wiem, że to nie jest żaden wyrok, ale jednak już nie jest to zwyczajna zdrowa ciąża i po prostu muszę uważać, a dla mnie jako osoby, która bardzo hołduje zasadzie, ze ciąża to nie choroba to jednak wiele komplikuje :( oczywiście jak trzeba, to się zastosuję do wszystkich zaleceń, ale chodzi mi o sam fakt, że teraz już zawsze będę musiała na to uważać :(

      No właśnie ja też wiem, ze nie umiem sobie tego odmówic - tzn jeśli mam motywacje to tak, ale niestety fakt, ze miałabym tak przez całe życie mnie zdecydowanie nie motywuje :( Po prostu czuję taką zwyczajną złość.

      Usuń
    6. Też uważam, że ciążą to nie choroba, nie użalalam sie nad soba, nie oczekiwałam, ze ini maja mi usługiwać, niemniej jednak ciąża to w pewnym sensie stan patologiczny sam z siebie- no bo tak z biologicznego punktu widzenia, to płod pełni rolę pasozya, odżywia się kosztem amtki, czyli swojego żywiciela itd. ciąża moze powodować zakrzepicę, cukrzycę, sam poród to też ryzyko powikłań, czy to porod naturalny czy cc. ile rzeczy może się w ciąży zdarzyć to wie dopiero ten, na kogo padnie jakieś choróbsko czy powikłanie.

      Nikogo by to nie motywowało...

      Usuń
    7. Nie wiem, czy aż patologiczny, ale na pewno nie tak zupełnie normalny :) Tu się zgadzam na pewno. Naturalny co prawda, ale nie normalny.
      Tak, oczywiście, że tak naprawdę do samego końca nic nie wiadomo i nie wiadomo jaki będzie przebieg, ale to nie zmienia faktu, że w tym wypadku jestem zwyczajnie zła na mój organizm :/

      Usuń
  3. Hmm niewiele wiem o tego rodzaju cukrzycy, ale u mojej jednej koleżanki też ją wykryli a dodać muszę że ona też nie z tych co to na jedzenie się rzucają i bez słodyczy ani rusz... Starała się unikać takich przekąsek, bo szczuplakiem nie jest, a tu ta cukrzyca wyskoczyła i dieta oraz wizyty w poradni... Miejmy nadzieję, że to chwilowe zwariowanie organizmu i po narodzinach wszystko wróci do normy i genetyka jednak nie namiesza :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze w tej poradni się jakoś porządnie mną zajmą.. Dowiem się w przyszłym tygodniu.
      Ale niestety boję się, że problem już będę miała zawsze. Cukrzyca II typu jest jednak czymś stosunkowo rzadkim u ludzi przed trzydziestką a moja siostra (która słodyczy po prostu nie lubi) się jej nabawiła, więc obawiam się, że w naszej rodzinie jednak jesteśmy jakoś bardziej na nią narażeni :(

      Usuń
  4. A ja właśnie ustępuję miejsca ciężarnym, kiedy już jadę jakąś komunikacją. I tak macie ciężko z tymi piłkami przy brzuchu, to chociaż sobie posiedźcie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to nawet nie jest ciężko - w sensie nie odczuwam fizycznie tego ciężaru, tylko jedyne co mi doskwiera to właśnie jakieś osłabienie i trudności ze złapaniem oddechu.
      Generalnie oczywiście nie mam nic przeciwko ustępowaniu miejsca (choć po tamtej sytuacji się trochę zawzięłam :)), ale niektóre kobiety też za bardzo wykorzystują swoją sytuację.

      Usuń
    2. No i właśnie o to chodzi. Osłabienie i trudności ze złapaniem oddechu występują pewnie częściej u kobiet w ciąży właśnie.
      Poza tym, nawet jeśli tak robią, wg mnie mogą wykorzystywać. Wszak tyją, puchną im nogi. Za samo to powinny być traktowane jak księżniczki;)

      Usuń
    3. Tutaj mam inne zdanie :) I piszę to jako ciężarna :) nie znoszę kombinowania w żadnej postaci, nawet brzuchatej :P

      Usuń
    4. co do tego oddychania, to nie pociesze Cie - teraz juz tak bedzie, bo coraz wiekszy brzuch uciska przepone i czasem trudno jest zlapac oddech, a jak Twoj rosnie "do srodka" to tym bardziej. Przejdzie pod koniec ciazy, tak kolo 36-37 tc jak Ci brzuch opadnie, wyraznie poczujesz ulge :) i bedziesz wiedziala, ze opadl i ze Tasiemiec powoli szykuje sie do drogi i rusza do wyjscia :)

      Usuń
    5. Ale mnie się wydaje, że to wcale nie jest kombinowanie. To tak, jakby myśleć, że kobieta w okolicach 50-tki kombinuje, kiedy chce usiąść po całym dniu ciężkiej pracy. A tak nie jest. One są zmęczone. Jak ciążówki:D

      Usuń
    6. Kfiatuszek: spokojnie, ja nie oczekuję pocieszania :) wiem doskonale, że ciąża to nie jest tak do końca normalny stan i trzeba się liczyć z różnymi dolegliwościami. Ja mam na nie taki sposób, że zwyczajnie je ignoruję :) Nie łączę ich z ciążą tylko podchodzę do tego tak, że "normalnie" też miewam gorsze dni, kiedy np. boli mnie głowa, brzuch, mam niestrawność albo ogólnie słabo się czuję :) A piszę o tym raczej "ku pamięci"
      Ale akurat jeśli chodzi o to zasłabnięcie to ja po prostu byłam bardzo głodna - zasłabłam i dlatego brakowało mi tchu. Właściwie kilka razy mi się to w tym tygodniu zdarzyło, ale własnie zawsze w tę stronę - że najpierw się źle zaczynalam czuć a potem w konsekwencji miałam problem z oddychaniem na przykład. Pewnie ucisk na przeponę ma jakieś znaczenie, ale ciekawe jest to, że dzieje mi się to tylko kiedy jestem na zewnątrz :)

      Mojej mamie przy żadnej ciąży się brzuch nie obniżył, więc to też nie jest reguła. Ale wiem, że tak teoretycznie się dzieje - mówiła nam o tym położna, ale też powtarzała to, o czym i my już pisałyśmy kiedyś, ze nie ma dwóch takich samych ciąż nawet u jednej kobiety, więc tego się trzymam :)

      Usuń
    7. Niedyskretna: ale ja mam na myśli takie przypadki, które kiedyś opisywałam - byłam świadkiem tego, jak w kinie (dłuugie kolejki) przyszła kobieta w ciąży ze swoim facetem, postali chwilę w kolejce, po czym ona kazała mu usiąść z dala od wszystkich i sama poszła stanąć z przodu kolejki domagając sie, zeby jej ustąpiono, bo przecież jest w ciąży.

      Ale wiesz, kobieta w okolicy 30 tki - nie w ciązy - tak samo może chcieć usiąść po całym dniu ciężkiej pracy :) Niekoniecznie jest tak, ze ona się na pewno czuje lepiej niż ta "pięćdziesiątka" :)

      Usuń
    8. Aaa, no to takich ludzi nie kocham jak ta z kina

      A co do tych zmęczonych - ja ustępuję ludziom zmęczonym. Może jak sama stracę te pokłady energii, które we mnie drzemią, będę się modlić o takich grzecznych ludzi jak ja;P

      Usuń
    9. No właśnie ja takich też nie kocham. Bo absolutnie nie podejrzewam każdej ciężarnej o takie numery, ale jednak są osoby, które i bez ciąży mają postawę roszczeniową, a co dopiero, jak mają pretekst :))

      No i dobrze robisz, tylko wiesz, kiedy ja jestem zmęczona i siedzę to i tak czuję na sobie te spojrzenia! CHociaż przyznaję, że częściej się z tym spotykałam w poznaniu niż w Warszawie. Może tak mi się tylko wydaje, ale mam wrażenie, że tam ludzie starsi są gorsi pod tym względem niż w Warszawie :P

      Usuń
    10. A to z tym się zgadzam. Kiedy siedzę, a nie daj Boże, że zdarza się, że gdzieś tuż przy drzwiach, patrzą na mnie, jakbym im chociażby życie zniszczyła. Rzadko jeżdżę komunikacją jakąkolwiek, ale tak raz na dwa miesiące, może trzy mi się zdarza i wówczas, bez względu na porę dnia, jest tak samo. Ehh, te kochane babcie;)

      Usuń
    11. Franek ma czasami niezły ubaw jak obserwuje zachowanie niektórych starszych osób, ktore słaniają się przy zajętym krzesełku, ale chwilę wcześniej biegły do autobusu w całkiem niezłym tempie :)
      WIesz, ja się zgadzam, ze to jest dobry zwyczaj i należy ustępować tego miejsca osobom, które tego potrzebują. Ale też nie można mieć roszczeniowej postawy, bo nigdy nie wiadomo, co dolega osobie, która siedzi.
      Pamiętam jak w ubiegłym roku Franek miał te okropne problemy z kręgosłupem, że ledwo chodził. Jeździł na rehabilitację i w autobusach męczył się strasznie z bólem, bo nie siadał w obawie przed zlinczowaniem :) Strasznie mi go żal bylo.

      Usuń
    12. Aż mi się przypomniało, jak kiedyś wracałam z liceum z Becikiem, która zemdlała w szkole. Posadziłam ją na siedzenie i stałam nad nią. Wiedziała, że nie dałaby rady stać ani minuty. Nie chciałyśmy martwić rodziców, więc postanowiłyśmy, że z przystanku zawiadomię tatę i wtedy wyjdą po Becika.
      Wracając do busa, wsiadły do niego dwie babcie, jedna usiadła obok Becika i zaczęły komentować, że młodzież niekulturalna, że nie wstanie, a człowiek stary musi stać.
      Wysłuchiwałyśmy tego w milczeniu. Do czasu, bo Becik nie wytrzymała i wyskoczyła z hasłem: A słyszały panie, że od dziś weszła nowa ustawa w autobusach i tylko tym sympatycznym ustępuje się miejsca? Widocznie się pani nie łapie. Nie moja wina, proszę nie mieć do mnie pretensji, że jest pani niemiła.
      Zatkało ich, a jakiś facet powiedział tylko, że teraz młodzież to nie jest niekulturalna, tylko mądra jednak. I puścił oczko do Becika;)

      Usuń
    13. :) Dobry tekst :) Ja zawsze w takich sytuacjach mówię, że szacunek nie należy się z urzędu, tylko trzeba sobie na niego zapracować :)

      Usuń
  5. Także słyszałam, że cukrzyca ciążowa się zdarza, ale zupełnie nie wiem w jakim stopniu może ona zagrażać. W sensie czy są to tylko zalecenia co do odżywiania się, czy bierze się leki, leży w szpitalu itd. W każdym razie każda komplikacja, bardziej czy mniej błaha nie jest pożadana w ciąży. Współczuję.
    Potwierdza się teza, że jednak w ciąży wszystko może iść jak najlepiej przez jakiś czas, można czuć się świetnie i być pozytywnie nastawionym, a ze swojego stanu nie robić wielkiego wydarzenia, a i tak w każdym momencie może się coś przydarzyć :/ Nigdy nie wiadomo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w jakim stopniu to po prostu zależy od stopnia zaawansowania tej cukrzycy i wyników, więc to wszystko są kwestie indywidualne.
      Oczywiście, ja od samego początku wychodziłam z założenia, że cały czas coś się może wydarzyć i dlatego właściwie zawsze się w jakimś stopniu stresuję przed każdym badaniem i każdą wizytą u lekarza. Ale z drugiej strony to też nie jest reguła i mimo wszystko często nie dzieje się nic złego i chyba dlatego własnie jestem w jakiś sposób zła, że akurat coś takiego mi się przytrafiło. Wolałabym już raczej inne dolegliwości niż te chorobę :( Zwłaszcza, że wlaśnie nadal zamierzam nie robic z mojego stanu wielkiej sprawy :)

      Usuń
  6. Moja siostra nabawiła się cukrzycy ciążowej. Ale z tego, co pamiętam, to chyba musiała tylko po każdym posiłku mierzyć sobie poziom cukru i zapisywać. Teraz ma spokój. Może i u Ciebie tak będzie, chociaż czytając o Twojej bliskiej rodzinie, to mam wątpliwości niestety :|

    A tak ogólnie, to z Tasiemcem ok wszystko? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam, ze o tym pisałam. No ja się dopiero dowiem, czy i u mnie na tym się skończy, bo różnie może być. Ale właśnie przede wszystkim tak bardzo jestem zła i rozżalona właśnie z tego powodu, że raczej pewnie ten problem już się będzie za mną ciągnął przez całe życie :(

      Tak twierdzą lekarze przynajmniej :)

      Usuń
  7. Będzie dobrze, musisz tylko przestrzegać diety, jeść mało i często i nie zapominać o ostatnim posiłku o 22, to bardzo ważne w przypadku "cukrzycy".
    Teraz już się raczej nie robi obciążenia 50g, odkąd pracowałam w przychodni, zawsze było to obciążenie glukozą 75g i takie też ja jutro będę robić... pobranie na czczo, po 1h i po 2h. Mam nadzieję, że dam radę :P
    A co do ustępowania miejsca... no cóż... mnie się zdarzyło ostatnio zemdleć w metrze, dobrze, że siedziałam, bo bym zaliczyła dzwona. Więc jak jest wolne to siadam i w dupie mam starsze babcie. Moje dziecko jest najważniejsze i będę je chronić... często robi mi się też słabo w kościele... więc dla własnego bezpieczeństwa wolę usiąść i już :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, właśnie rzecz w tym, że ja cały czas (od jakichś siedmiu lat) jem mało i często - co trzy, cztery godziny niewielkie posiłki, więc nie wyobrażam sobie, jak mogłabym jeszcze poprawić swoje nawyki zywieniowe. Tylko właśnie - posiłek o 22 - coś Ty, o tej godzinie to ja zazwyczaj już przynajmniej od pół godziny śpię :)) (dzisiaj jest wyjątkowa sytuacja) - nie wyobrażam sobie jedzenia o tej godzinie. Ja w ogóle nie jadam kolacji, bo jeśli zdarzy mi się coś zjeść około 20 to się potem źle czuję i nie wiem, jak się tego nauczę, no ale na jedzenie w środku nocy (bo to mniej więcej dla mnie oznacza godzina 22 :)) to już nie przejdzie :)
      Jedynie mogłabym jeszcze zmienić skład posilków, ale to jest też trochę dla mnie problem, bo dotychczas nie odżywiałam się jakoś szczególnie niezdrowo, a to, że muszę zrezygnować z wielu rzeczy "normalnych", ale które mają dużo węglowodanów jest dla mnei naprawdę katorgą, bo większość zamienników mi po prostu nie smakuje. Boję się, że przestanę jeść z apetytem, a więc będę jadła za mało.
      A w ogole to jak się zapisywałam w tej poradni, to kazali mi ściągnąć ze strony internetowej zalecenia co do diety i przykładowe posiłki i muszę przyznać, ze te ilości tam są jakiś kosmiczne! :) Chyba bym pękła, gdybym tyle jadła na jedno posiedzenie, a to podobno są właśnie te małe i często posiłki :)

      Nie wiem, trudno mi powiedzieć jak jest, ale w internecie po prostu wszędzie czytałam tylko o tym obciążeniu 50g i nigdzie nie mogłam znaleźć wyników dla siebie. Moja siostra też miała krzywą robioną z 50g glukozy, ale ona nie jest w ciąży, więc może to też ma znaczenie.

      Jak jest wolne miejsce to ja też siadam (chociaż zdarzyło mi się niedawno, ze ustąpiłam miejsca starszemu panu) i też mnie inni raczej nie interesują. Tylko chodzi mi o to, że tego miejsca często nie ma - i tak właśnie było w tamtej sytuacji, prawie się przewróciłam (tylko kasownik mnie uratował, bo się go mocno trzymałam :)), ale jakoś nikt się nie kwapił do ustępowania, więc ja też się zawzięłam :)

      Usuń
    2. Ściągnij sobie listę produktów z niskim indeksem glikemicznym... te właśnie powinnaś zajadać ;) Kolacja koniecznie wieczorem musi być, to Ci każdy cukrzyk powie, bo w nocy możesz się nabawić Efektu Somogyi.

      Efekt Somogyi jest spowodowany zbyt dużą ilością insuliny we krwi w czasie nocy. Może się tak zdarzyć u osób, które przyjmują insuliny długo-działające, ale także może się to przydarzyć, jeśli nie zjadło się przekąski przed snem. Poziom cukru we krwi spada, kiedy śpisz, a organizm uwalnia hormony, aby się temu spadkowi przeciwstawić. Efekt? Budzisz się z wyższym cukrem niż byś chciał.

      Usuń
    3. Ależ ja to wszystko wiem :) - tak jak pisałam, cukrzyca, a co za tym idzie, również dieta cukrzycowa jest obecna w naszym życiu już od dwóch lat. Lista produktów z niskim indeksem glikemicznym wisi u nas na lodówce... Więc to nie jest dla mnie jakaś czarna magia, ale to właśnie między innymi dlatego jestem rozżalona - bo choć nie stosowałam się do tego aż tak rygorystycznie (nie musiałam), to jednak zwracałam na to uwagę i jadałam w miarę zdrowo. Ale są rzeczy, bez których po prostu będzie mi bardzo trudno żyć :( Mogłabym zrezygnować ze słodyczy, z mięsa, z ryb, ale makarony i ziemniaki to jest dla mnie katorga :( Nie przepadam ani za ryżem ani za kaszą, więc tak jak pisałam, pewnie skończy się na tym, że będę jadała dużo mniej, bo jak na coś nie mam apetytu, to jakoś jestem mniej głodna od razu :)

      Wiem, że trzeba jeść kolację, chociaż na pewno nie o tak poźnej godzinie, bo tak jak pisałam, wtedy już śpię :) Swoją drogą to jest dla mnie totalny paradoks, że zawsze się powtarza, żeby na wieczór się nie najadać i po 18/19 nie jeść bo to zdrowo, a jak już jest choroba, to nagle to co było zdrowe, już nie jest :) Będzie mi bardzo trudno, bo mój żoładek naprawdę źle znosi wieczorne jedzenie, męczę się potem przez poł nocy :(

      Usuń
    4. Co do tego nie jedzenia po 18/19 to ja się nie zgadzam. Skoro ktoś kładzie się późno spać, np. 24 to 5/6h przed snem nie jedzenia to dość sporo... Ja uznaję zasadę, żeby nie jeść ok. 2h przed snem... Czyli przykładowo jak się kładę o 22, to jeszcze ok. 20 jem kolację. Może błędnie myślę, ale uważam, że chodzenie głodnym spać, to również nic dobrego :) A ja zwłaszcza teraz w ciąży to w szczególności potrafię jeść jeszcze o 21 lub 22 bo zwyczajnie robię się głodna i wtedy na pewno nie zasnę :P

      Usuń
    5. Ale jednak tak się wszem i wobec głosi. A poza tym - no właśnie, piszesz o osobach, które chodzą późno spać. U mnie w domu zawsze się kładliśmy dość wcześnie a i ja z Frankiem zazwyczaj kładziemy się spać około 21. Najpóźniej o 22. Wyjątkiem są tylko niektóre dni wolne. Więc naprawdę nie wyobrażam sobie jadać tak późno.
      I wierz mi, nigdy nie chodziłam spać głodna, bo jesli odczuwałam głód, to po prostu jadłam :) ja nie jadam kolacji nie dlatego, że mam taką zasadę, tylko dlatego, ze nie czuję się w ogóle głodna, zwłaszcza, jeśli jem obiad o 17/18.
      Jeśli chodzi o stan ciąży to tylko na samym początku faktycznie odczuwałam głód :) Teraz nie zdarza mi się to wcale częściej niż kiedy w ciąży nie byłam, dlatego zawsze się dziwię, że się tyle mówi o tym, jak dużo kobiety w ciąży jedzą i że często są bardzo glodne, bo mnie to w ogóle nie dotyczy :) Nie zauważyłam nawet, zebym musiała zwiększać porcje jedzeniowe - wręcz przeciwnie, teraz mi się zdecydowanie mniej w żołądku mieści :P

      Usuń
    6. Wiesz, ja absolutnie nie jestem w tej sprawie ekspertem i wcale nie twierdzę, że tak jest na pewno, ale pogrzebałam trochę i znalazłam jeden z artykułów, które kiedyś czytałam i tam właśnie jest informacja, że wieczorem nie można jeść własnie z tego względu, że wręcz można się przez to nabawić cukrzycy, ponieważ trzustka już w godzinach wieczornych dobrze nie pracuje. Powiem Ci, ze czuję się totalnie zmieszana. Nie zrozum mnie źle, ja nie pisze tego, żeby się upierać przy swoim albo coś takiego :) Tylko po prostu jestem tak bardzo zdziwiona tym, ze tak wiele jest sprzecznych informacji i ten mój dodatkowy komentarz raczej służy temu, żeby podzielić się z Tobą moją refleksją :)

      Usuń
    7. Rozumiem... :)
      Ja piszę to, co uczyłam się na studiach... zresztą sam Efekt Somogyi o tym świadczy. Nie wiem jak to się ma do tego, gdy ktoś wcześnie chodzi spać. Najlepiej, jak się o tym dowiesz w poradni ;)

      Usuń
    8. Jasne, i ja tego absolutnie nie podważam, tylko po prostu jestem bardzo zdziwiona tym, że są różne szkoły, które głoszą niemal skrajnie inne teorie :) Piszę to raczej na zasadzie wymiany informacji.
      Ja myslę, że po prostu najważniejsze jest, żeby jadać regularnie co te 3-4 godziny no i w tym wypadku pewnie ta kolacja też jest ważna, ale wtedy człowiek musi te godziny jedzenia dostosować po prostu do swojego trybu zycia

      Usuń
  8. Moja siostra również miała cukrzyce ciążową (podkreślam, że mama choruje na cukrzycę typu II od 20 lat...) i jedynym zagrożeniem o jakim mówili, to że dziecko może urodzić się duże..co też nie było, bo miało 3600 gram, czyli normę. Jadła raczej normalnie, nie kontrolowała się i wszystko skończyło sie dobrze i dla niej i dla dziecka
    także głowa do góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest właśnie druga rzecz, której się obawiam (bo przede wszystkim martwi mnie, że będę miała później problem) - bardzo nie chciałabym urodzić dużego dziecka i nie chciałabym na siłę go sprowadzać na świat ;( W dodatku przez cc. Mam nadzieję, ze będzie raczej nieduże to dziecko i że obejdzie się bez cesarki.
      Ja raczej będę musiała się kontrolować, bo niestety jak widać w mojej rodzinie ta cukrzyca jest jakaś wyjątkowo wredna.
      Dzięki :)

      Usuń
  9. Niestety przebiegu ciąży i porodu nie da się przewidzieć.. Ważne, byś trafiła pod dobrą opiekę. Pewnie skończy się na zaleceniu diety, bo z tego co napisałaś rozumiem, że nie masz jakichś wysokich wartości predysponujących do insuliny?
    Najczęściej cukrzyca po ciąży mija, ale z drugiej strony jest czynnikiem predysponującym do rozwoju tej choroby w późniejszym czasie.. Zwłaszcza, że rodzinnie jesteś w grupie ryzyka. Więc to nawet i dobrze, że będziesz już od teraz pod kontrolą poradni. Lepiej zapobiegać niż leczyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ze się nie da, ale i tak jestem w jakiś sposób zła na mój organizm :( Trudno mi powiedzieć, bo właśnie w internecie bardzo nie mogłam znaleźć norm dla tego rodzaju badania, które ja miałam (znalazłam, że cukrzyca jest powyżej 180 albo powyżej 200 i dlatego myślałam na początku, że jeszcze jej nie mam) , więc pewnie się dopiero dowiem, no ale wyobrażam sobie, że jedank aż tak źle nie jest i wystarczy dieta. U mnie w rodzinie też nikt nie musi robić sobei zastrzyków z insuliny. Ale właśnie sama dieta też jest dla mnie jakąś katorgą, zwłaszcza, gdy mam świadomość, ze to już tak na całe życie, bo właśnie obawiam sie jednak, że mamy jakieś mocne predyspozycje ku temu, skoro moja siostra, która ma 27 lat już ma z tym problem.

      Usuń
    2. Liczy sie ta wartosc po 2 godzinach od wypicia 75g glukozy.. Czyli masz powyzej 140 a ponizej 200? To sygnal alarmowy ale jeszcze nie cukrzyca. Zwlaszcza jak wartosc na czczo masz dobrą.. Ale warto trzymac reke na pulsie.
      Tak, genetyka wyraznie upodobala sobie Wasza rodzine w tej kwestii i to jest cos na co niestety nikt nie ma wplywu..

      Usuń
    3. Ja wlaśnie taki roztwór mialam - tylko w internecie wszędzie czytałam, że to się odbywa tak, ze wypija się 50g i sprawdza po godzinie poziom, a jak jest coś nie tak, to wtedy robi się jeszcze badanie po dwóch godzinach od wypicia 75g. Ja miałam od razu te 75.
      Tak, dokładnie mam 173. Ja właśnie też na początku wyczytałam, ze to stan przedcukrzycowy i w ogóle jasne bylo dla mnie, że coś jest nie tak, bo na logikę ten poziom po dwóch godzinach powinien spadać a u mnie urósl. Ale moja lekarka jasno powiedziała, ze to już cukrzyca i nawet na moją sugestię, ze może trzeba badanie powtórzyć powiedziała, ze to na pewno jest cukrzyca. Zgłupiałam już totalnie, ale oczywiscie bardzo byloby dla mnie pocieszające, gdyby okazało się, ze to jeszcze nie to. Zobaczymy co mi w tej poradni powiedzą.

      No właśnie, nie można na to wplynąć. W dodatku jak czytam o predyspozycjach do tego, zeby nabyć tę cukrzycę II typu to np. moja siostra albo ja właśnie spośród wszystkich mamy tylko tę, że mamy w rodzinie cukrzyka (no i u mnie dochodzi teraz jeszcze ta cukrzyca ciążowa) - nie mamy nawet nadwagi, a co dopiero otyłości, odżywiamy się regularnie, ruszamy się.. Siostra nawet słodyczy nie jada. Bardzo mnie to dziwi.

      Usuń
  10. Zawsze mi się wydawało, że to raczej częsta przypadłość, bo wiele kobiet w moim otoczeniu chorowało, nawet spoglądając na komentarze widać, że to chyba częstsze niż wskazują statystyki. Chyba, że to zbieg okoliczności.
    Mam nadzieję, że nie zalecą Ci jakiejś strasznej diety, ale z drugiej strony, co może być lepsze dla mamy i dziecka niż racjonalne odżywianie? Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiedziałam, ze się zdarza, ale właśnei zupełnie inaczej niż u Ciebie - w moim otoczeniu przypadku cukrzycy ciążowej nie było. Sama nie wiem w końcu jak to jest i czy to częste, czy nie :)
      Właśnie dla mnie dieta bez węglowodanów sama w sobie jest już straszna :( I w ogóle przeraża mnie, że trzeba sobie czegokolwiek odmawiać, bo zawsze wyznawałam zasadę, żeby jeść wszystko, tylko rozsądnie - gdyby to było tak, że tylko przez te trzy miesiące muszę być na takiej diecie to jakoś bym wytrzymala, ale ja się bardzo boję, ze tak już mi zostanie i zawsze będę musiała się pilnować. Może przesadzam, ale naprawdę przypadek mojej siostry mnie bardzo wystraszył pod tym względem.
      I oczywiscie masz rację, że nie ma nic lepszego niż racjonalne odżywianie, tylko mi się zawsze wydawało, ze tak właśnie się odżywiam (regularnie, często i malo, nie tłusto, sporo warzyw i owoców, nie tak dużo słodkiego itp) i naprawdę nie wiem, jak może być jeszcze racjonalniej. Jestem chyba tym wszystkim przerażona.
      Dzięki.

      Usuń
  11. Twoje pokolenie, niestety, jest fizycznie słabe, dlatego cukrzyc ciążowych jest na pewno więcej niż 10 %. Niemniej nie jest to żaden koniec świata. A cukier rośnie nie tyle od słodyczy, ale głównie od białej mąki. I tu trzeba uważać... Raczej unikać winogron i bananów poza tym. I badać poziom co rusz! Będzie dobrze, Małgoś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja wiem, że to nie koniec świata, tylko jest mi żal, że jednak mój tryb życia i odżywiania się nie byl taki najgorszy, a i tak nie pomogło :( Właśnie wiem, że biała mąka nie jest dobra, a ja uwielbiam produkty mączne i po prostu nie wyobrażam sobie życia bez pierogów czy klusek (nie żeby zawsze, ale tak dwa, trzy razy w miesiącu jadamy) Czemu na przyklad mięso nie jest aż tak niezdrowe - bez niego mogłabym się spokojnie obejść :)

      Usuń
  12. Nie pisałam o tym, ale cukrzyca przyplątała się i do mnie. nie ciążowa ale taka zwykła. na początku byłam przerażona i załamana. no bo gdzie tu dieta, gdzie te regularne posiłki, gdzie jedzenie kolacji tak późno. W dodatku sama dieta nie pomagała, cukier skakał w górę i w dół jak szalony a to podobno na dłuższą metę już niezbyt bezpieczne, więc u mnie nie obyło się bez insuliny.
    Było ciężko, nawet bardzo. Ale teraz chyba przywykłam do tego co wydawało mi się na początku niemożliwe i nie do zaakceptowania.
    Głowa do góry, będzie dobrze!
    Ważne, żebyś była pod dobrą opieką, a wtedy i Ty i Tasiemiec będziecie bezpieczni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie właśnie same regularne posiłki nie są problemem, bo odżywiam się tak już od wielu lat, ale kolacja to jakaś abstrakcja - zwłaszcza, że przecież zawsze tłuczono mi do głowy, że to niezdrowe :/ Ale najgorsze jest dla mnie zrezygnowanie z produktów mącznych - wiedziałam, ze nie są zdrowe, więc nie objadałam się nimi jak głupia, ale jednak całkowita rezygnacja jest dla mnie nie do pojęcia :(

      Dziękuję.. Wiadomo, że teraz będę robić wszystko co należy, to nie jest dla mnie aż taki problem, tylko własnie boję się, że tak mi już zostanie, a wtedy moja motywacja bardzo spadnie, bo zazwyczaj cele krótkoterminowe bardziej na mnie działają.

      Usuń
    2. Bądź dobrej myśli. jeśli do tej pory było wszystko w porządku, to trzeba wierzyć, że po ciąży, nawet mimo podwyższonego ryzyko cukrzyca się cofnie. Tego z całego serca Ci życzę.

      Usuń
    3. Dziękuję M., w ogóle dziękuję za wsparcie. Teraz jestem trochę rozbita tą wiadomością, więc mam przytępioną wrażliwość, ale przykro mi, że i Ty musisz się z tym borykać.

      Usuń
  13. A jednak, przykro mi, ale wierzę w to, że to nie jest nic z czym nie byłabyś w stanie sobie poradzić, nawet jeśli będziesz musiała zmienić swoje nawyki żywieniowe na takie nisko węglowodanowe. Wiem jak to jest, gdy ciesząc się dobrym zdrowiem przez niemal całe swoje życie nagle dowiadujesz się o chorobie, z którą prawdopodobnie będzie trzeba już żyć, ale wiem też, że po oswojeniu tematu da się z czymś takim funkcjonować niemal normalnie. Mimo wszystko lepiej dowiedzieć się o takich skłonnościach wcześniej niż po latach gdy z organizmem dzieje się już coś złego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, jak wiesz, nie spodziewałam się, że to aż tak :( Tak, ja wiem, że Ty mnie rozumiesz, wiele razy zresztą u Ciebie pisałyśmy na temat diety i motywacji... Tylko, że obawiam się, że lepiej sobie z tym radzisz, bo chyba nieco inne rzeczy Cię motywują - dla mnie nie jest problemem dieta przez najbliższe trzy miesiące, jeśli to ma pomóc mnie i dziecku, ale bardzo obawiam się, ze tak mi już zostanie a wtedy ta moja motywacja bardzo spadnie. Bo skoro będzie to oznaczało dietę już do końca życia, to gdzie ta "nagroda" - wiesz chodzi mi o to, że będę musiała całkowicie zrezygnować z produktów które uwielbiam (mięso i cukier albo warzywa - wiem, nierealne :P - proszę bardzo, ale produkty mączne to katorga :(() i nie będzie tak, że to tylko przez jakiś czas a potem będę mogła do nich wrócić. Problem w tym,że wiele produktów "zdrowych" mi zwyczajnie nie smakuje :(
      Ale wiem, że mnie rozumiesz, bo musisz przez to samo przechodzić. Tylko nie wiem, czy w tym wypadku nie jesteś ode mnie dużo silniejsza.

      Usuń
    2. Po wizycie u diabetologa, MW dostał przykładową dietę na 1600kcal dla osób mających problem z metabolizmem cukru i wiesz, bardzo się zdziwiłam, ze były tam obecne posiłki zawierające biały chleb, ziemniaki i inne rzeczy z wysokim indeksem glikemicznym. Oczywiście przeważały rzeczy z niskim IG, ale było tam napisane, że całkowite wyeliminowanie tych z wysokim, nie jest korzystne. Chodzi o to by ładunek glikemiczny zjadanych posiłków był odpowiedni. Czyli zjadanie tych "zakazanych" produktów w małej ilości wcale nie będzie takie złe jeśli odpowiednio się to zrównoważy. Myślę, ze najbliższa wizyta w poradni rozwieje wszelkie wątpliwości i okażą się, ze w praktyce nie będzie to aż takie trudne.
      Czy jestem silniejsza? Nie wiem. Bardziej może zdesperowana.

      Usuń
    3. W sumie to wiem, że masz rację, bo i na tej mojej liście widziałam, że są też produkty teoretycznie zakazane. Tylko po prostu jest zaznaczone, żeby z tym nie przesadzasz. Wiem też, ze nie należy właśnie zupełnie eliminować niektórych pokarmów. Np. moja mama (która jest niejako dietetykiem mojego taty :P) dzisiaj mi powiedziała, ze najlepiej, zebym jadła mieszane pieczywo - nie przesadzała ani z pszennym ani z razowym, bo odstawienie czegoś zupełnie też nie jest dobre.
      A więc wiem, że masz rację, chyba jestem po prostu trochę rozżalona i musze się z tym oswoić. Poza tym będzie mi też łatwiej, gdy będę mogła sobie ten poziom cukru po posiłkach sprawdzać.
      Hmm, być może i tutaj masz słuszność. Wydaje mi się, że ja generalnie też jestem silna, ale może brakuje mi czegoś, co Ty masz. A może też mi się tylko na razie tak wydaje. Nie wiem, na razie chyba jeszcze po prostu to zbyt świeża sprawa, bo jednak się tego nie spodziewałam.

      Usuń
    4. Myślę, że dzięki doświadczeniu Twojej mamy będzie Ci łatwiej oswoić temat od bardziej praktycznej strony. Taka wiedza praktyczna jest bardzo cenna. My wciąż szukamy swojego sposobu na nowe odżywianie się, z uwzględnieniem zaleceń moich i jego, przez co pieczywo praktycznie w naszym domu nie występuje (MW zjada je tylko w pracy w niewielkich ilościach), na rzecz np. ziemniaków. MW też na początku był przerażony, ale gdy przeanalizowaliśmy menu z listy, doszliśmy do wniosku, ze nie wygląda to jakoś źle. Chyba mój reżim jest już gorszy, chociaż podejrzewam, ze jest mi o tyle łatwiej, ze od czasu do czasu mogę sobie pozwolić na chwilowe odstępstwa bez obaw, ze organizm dostanie jakiegoś szoku. Wydaje mi się, że z Waszymi cukrowymi problemami żywieniowo trzeba iść bardziej "po środku", ja zaś mogę sobie czasem popaść w jakąś skrajność;P Eh, gdyby mi ktoś rok temu powiedział jak to wszystko będzie wyglądać, nawet w naszej kuchni, chyba nie uwierzyłabym...
      Ja tam cieszę się, że brakuje Ci tego co mi, bo w moim odczuciu tym czymś jest po prostu beznadziejna sytuacja. W obliczu czegoś takiego człowiek nawet nie zadaje sobie pytań dlaczego ja, nie buntuje się, bo wie, ze to i tak nic nie zmieni. Godzi się niemal na każde wyrzeczenie, bo wie, że to być może jedyne co może zrobić.
      Myślę, że jak już oswoisz temat, okaże się, że nie jest tak źle.

      Usuń
    5. Tak, zdecydowanie masz rację. Duzo mi daje to, ze mogę się z mamą skonsultować - no i w ogóle sam fakt, że u mnie w domu już od dawna jest taka dieta wprowadzona, więc nikt ze względu na mnie rewolucji robić nie musi, kiedy tam przyjadę :)
      I to prawda, że taka wiedza jest przydatna, ze względu na to, że od wielu lat interesuję się tym co jem, to i tak mam ją dość sporą, teraz po prostu muszę patrzeć pod nieco innym kątem.
      Dzisiaj jestem nieco spokojniejsza, bo po trzech dniach analizowania i zapisywania sobie tego co jem (to dla mnie zawsze na początek najlepszy sposób na sprawdzenie siebie) widzę, że nie jest tak źle i faktycznie na pewno nie mogę wyeliminować tak całkowicie niekorych produktów, bo wtedy zjadam za mało węglowodanów a tak tez nie może być. I ta przykład z tym pieczywem - jak tak sobie pomyślę, to ja go wcale nie jadam dużo. Zazwyczaj tylko jedną kromkę rano i czasami jedną do dwóch około południa (choć to raczej, kiedy pracowałam i najwygodniej było mi brać kanapki do pracy). Franek je więcej, ale i tak zazwyczaj wystarczy, że rozmrozimy sobie pół małego chleba na dzień. W rozpisce którą mam jest napisane, żeby jeść na samo I śniadanie około trzech kromek, więc spokojnie mieszczę się w normie :)

      Pewnie przede wszystkim będę musiała uczyć się metodą prób i błędów - gdy już będę miała glukometr. Wtedy zobaczę co mi służy a co nie.

      Tak, mnie się też wydaje, że Twoja dieta jest pod pewnymi względami gorsza, ale z drugiej strony możesz sobie prędzej pozwolić na jakieś ustępstwa. Ja będę szukać zlotego środka, może jednak uda mi się jakoś stosować dietę przy jednoczesnym jedzeniu tego co lubię od czasu do czasu. Przecież w końcu pierogów nie robię co tydzień i na pizzę też nie chodzę częściej niż raz na miesiąc, dwa :) Staram się oswajać temat...

      Możliwe, że masz rację i Twoja determinacja ma po prostu dużo wspólnego z desperacją, bo tak Ci się poukładało :( Grunt, że jakoś sobie z tym radzisz i całkiem nieźle Ci idzie. Oby ta "nagroda" w Twoim wypadku jednak się pojawiła!

      Usuń
  14. Przykro mi, że akurat na Ciebie padło z tą cukrzycą :/ Ale przeczytałam wszystkie komentarze i zwłaszcza komentarz Flo. jest pokrzepiający, dasz radę :* Ale rozumiem też Twoje obawy dotyczące diety, sama niedawno pisałam u siebie, że nie nadaję się do żadnych diet...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że dam radę teraz w najbliższych miesiącach, ale bardzo się boję, ze mi to zostanie i później będzie problem :( Bo właśnie ja mam tak samo jak Ty - nie nadaję się do żadnych diet. To znaczy tak naprawdę dietę to ja trzymam w jakiś sposób cały czas - bo zawsze się pilnuję, żeby jadać regularnie co kilka godzin, jem warzywa, owoce, zbilansowane posiłki - wszystko dla zdrowia. A okazało się, ze na nic się to zdało i problem w tym, że bardziej rygorystycznej diety nie umiem sobie wyobrazić, bo zawsze wyznawałam zasadę, żeby jeść wszystko byle z umiarem - żeby potem nie rzucać się na rzeczy, których sobie odmawiałam (a niestety jeśli chodzi o jedzenie to ja po prostu lubię jeść)

      Usuń
  15. uuu... to wspolczuje i badania (swoja droga jest okropne) i wyniku. Czeka Cie dietka do konca ciazy, ale pociesz sie, ze juz blizej niz dalej. Jeszcze chwila i zostanie Ci tylko 10 tygodni, a to minie bardzo szybko. Nie podpowiem Ci co beda robic w tej poradni, bo na szczescie ominelo mnie to, a i wsrod znajomych cukrzycy ciazowej nie bylo.
    Co do ustepowania miejsca w autobusach czy w kolejce w sklepie tez nigdy tego nie oczekiwalam, ale byly momenty, kiedy czulam sie tak zle i slabo (podejrzewam, ze dokladnie tak, jak ty w autobusie), ze po cichu liczylam na to, ze ktos sam sie domysli. Domyslil sie raz jeden chlopak, ktorego zona urodzila pol roku przede mna. A tak to ludzie nagle gluchli i slepli na moj widok, a kolejka do kasy zawsze jakos tak sie sciesniala, kiedy sie zblizalam, chyba zebym przypadkiem nie zdolala sie gdzies wcisnac :) nawet kolejka do kasy pierwszenstwa. No ale coz... taka mentalnosc :) Ja ciezarne zawsze przepuszczam, bo jeszcze pamietam jak to jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wszyscy mówią o tym badaniu, że jest okropne a ja prawdę mówiąc nie wiem, co w nim jest okropnego :)) Chyba jedynie to, że trzeba być na czczo, a ponieważ ja jem 30 minut po wstaniu z łóżka to wytrzymanie sześciu godzin bez śniadania było trudne. Ale samo badanie nie było w żadnym wypadku dla mnie straszne, o tej glukozie też się tyle nasłuchałam, ze taka paskudna a tymczasem dla mnie była spokojnie do wypicia :)

      Wiesz co, gdyby to chodziło tylko o te 10 tygodni to ja bym się w ogóle nie przejmowała. Nie jest dla mnie problemem przestrzegać diety przez cały czas, chociaż martwię się trochę, zeby dziecko za bardzo nie rosło, bo zawsze chciałam urodzić małe lub chociaż "normalne". Ale problem w tym, że ze względu na obciążenia genetyczne może być tak, że mi ta cukrzyca nie minie wraz z ciążą i to mnie martwi.

      Ja też absolutnie nigdy się nie domagam a wręcz właśnie mam podejście takie, żeby siadali CI, którzy się czują gorzej lub słabo - niezależnie od wieku czy dolegliwości. Ale właśnie w tym momencie czułam się naprawdę źle i z tej złości postanowiłam sobie, że w takim razie i ja będę niedobra :P

      Usuń
  16. Mnie z myślenia że ciąża to nie choroba wyleczyły moje dwie ciąże, obydwie podtrzymywane i obydwie mimo to zakończone przedwczesnym porodem, w tym jedna w 28 tygodniu. Niestety nigdy nie wiesz, kiedy ciąża fizjologiczna stanie się patologiczną. Zdecydowanie inaczej się patrzy na kobiety ciążarne po takich doświadczeniach, bo wiesz, jak kruche jest to życie, które w sobie noszą i jak łatwo je stracić... Tu nawet nie chodzi o wygodę czy niewygodę ciężarnej, chodzi o życie dziecka, dla którego sytuacja kiedy np autobus zahamuje gwałtownie jest śmiertelnym niebezpieczeństwem.
    Tobie życzę powodzenia, znam przynajmniej dwie mamusie z cukrzycą ciążową, obydwie na insulinie- dały radę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się jeszcze mimo wszystko nadal z tego myślenia nie wyleczyłam, bo trochę mimo wszystko to oddzielam - w takim sensie, że ciąża w ogóle wydaje mi się stanem nie do końca jednak normalnym, ale jednocześnie naturalnym, więc nie można przesadzać. Ale oczywiście nie mam na myśli w ogóle sytuacji jakiegoś zagrożenia.I masz rację, nigdy nie wiadomo, jak się ciąża będie rozwijać i tak naprawdę od początku stresowałam się przed każdym badaniem i każdą wizytą.
      Mnie martwi tak bardzo nie tyle to, że teraz mam tą cukrzycę - bo to jest dla mnie do przejścia. Mogę nie pić alkoholu przez tyle czasu to mogę i zrezygnować z niektórych pokarmów, ale po prostu boję się, że to schorzenie już mnie nie opuści.
      Dziękuję!

      Usuń
  17. 10% to dla mnie dużo, szczególnie jeśli to sformułować tak, że to jest 1 osoba na 10 :/ 1 na 100 brzmi lepiej, ale to też nie wydaje mi się mało. Szkoda, że pojawił się problem, ale jeśli to takie częste, powinny być sprawdzone sposoby, jak nad tym panować… Ciekawe, od czego to zależy, w ciąży się chyba trochę organizm potrafi rozregulować.
    Miałam kiedyś test obciążenia glukozą (przy okazji badań hormonalnych, problemy z cukrem często towarzyszą zaburzeniom – co by potwierdzało, że w ciąży to też różnie może być) i wiem z doświadczenia, że nie jest to przyjemne – jednocześnie trzeba być na czczo, na pusty żołądek wypić tą glukozę (i nie zwrócić :P), siedzieć tam spokojnie przez godzinę czy ile tam trzeba i dać się ukłuć. :P
    W kwestii ustępowania miejsca nie do końca się zgodzę. W końcu tak dobrze się nie trzymałaś na nogach i byłoby przyjemniej (może nawet i bezpieczniej) móc usiąść. Ja młoda i nieciężarna kiedyś nie dałam rady w autobusie. :) Było mi słabo i niedobrze i musiałam wysiąść w środku niczego. I byłam na siebie wściekła, bo wcześniej wpuściłam stojącego obok chłopaka na wolne miejsce – było jedno, oboje przyglądaliśmy się mu z pożądaniem, więc kiwnęłam mu, żeby siadał. A za moimi plecami kobiet rozmawiały o smażonych ogórkach i już nie mogłam. Gdy byłam młodsza, stojąc w kościele też czasami nie dawałam rady, bo nie uważam, żeby daniem rady było wychodzenie chwiejnym krokiem z ciemnością przed oczami. A moja mama dawniej mdlała w kolejce w sklepie… Tak więc uważam, że ludzie są różni i różnie reagują. Nie lubię tylko wymuszania ustępowania miejsca i pretensji, że ktoś się nie domyśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie dla mnie niedużo... Zwłaszcza, jak myślę o tym ile ciężarnych chodzi po ziemi ;) Ale generalnie te statystki są dziwne, bo na przykład wczoraj w broszurce czytałam dane, że ten procent wynosi 3-10. Duży rozrzut.
      Tak, w dużej mierze właśnie to zależy od tego, że zmienia się gospodarka hormonalna w organizmie i mogą pojawić się kłopoty z przerabianiem cukru. Tak to przynajmniej rozumiem.

      Ale wiesz, samo badanie wcale nie było dla mnie jakieś nieprzyjemne. Jedyne co mi doskwierało to właśnie to, ze byłam głodna, ale nie przeszkadzało mi ani to czekanie (miałam książkę) ani nawet ta glukoza :) Wszyscy mnie właśnie straszyli, że to takie niedobre a pielęgniarki przestrzegały, że mogę zwymiotować, ale to wcale nie było aż takie wstrętne :))

      Owszem, ja się zgadzam, ze w tamtej sytuacji lepiej byłoby mi usiąść i wierz mi, że o niczym innym wtedy nie marzyłam (malo brakowało a usiadłabym chyba na ziemi, gdyby nie to, że bylo mało miejsca:)), ale właśnie w tym rzecz, że nikogo to nie obchodziło, więc jak już mi przeszło to się wkurzyłam :P No i chodzi mi też o to, że zasłabnąć może każdy i każdy może czuć się bardziej zmęczony, czy obolały - niezaleznie od wieku. A na siedzących mlodych zawsze się ludzie krzywo patrzą. Po mnie przecież dlugi czas ciąży nie było widać (nadal niewiele osób niestety to dostrzega, wszystko zalezy od tego, jak jestem ubrana) i jak siedziałam, to zawsze czułam na sobie spojrzenia starszych osób, które jakby czekały aż się zerwę i im ustąpię (nei wszyscy oczywiście)

      Usuń
  18. A moglabys napisać jaki mialas wynik po 2 godzinach? Mi doktorek powiedział że norma po 2 h jest 140 ja mialam 139. Jestem blisko i też muszę uważać. Ale wiesz nie wiem jak u Ciebie ale w moim mieście ciężarne z cukrzycą są kierowane raz w miesiącu na 3 dniową wizytę w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie u nas tak nie jest. Jasno mi powiedzieli, że nie mam ze sobą brać żadnych kapci i szlafroka i że spędzę tam około czterech godzin. Chyba bym ich zabiła jakby mnie od razu do tego szpitala brali pomimo tego, że tak naprawdę nic konkretnego nie wiedzą.
      No więc ja nie muszę uważać, tylko mam tę cukrzycę, bo normę mam przekroczoną po dwóch godzinach o 30. Najdziwniejsze dla mnie jest to, że pierwsze dwa wyniki są w normie (moi bliscy, którzy mają cukrzycę wszystkie wyniki mają podwyższone)

      Usuń
  19. Przynam, że czytałam oprocz notki tez komentarze i kurcze w szkole nawet ostatnio mówili, że cukrzyca typu II nie jest uwarunkowana genetycznie tylko nabywa się ją pprzez niewłaściwą diete i otyłośc itd. więc myślałam że nabywa się ją właście przez jedzenie "śmieci", słodyczy itd.a skroro jak pisałaś Twoja siostra nie jadła nigdy słodyczy a się jej "nabawiła" to dziwne ;p w ogole nasz organizm jest strasznie dziwny i potrafi płatac nam figle i wcale nie dziwie się, że jesteś na niego zła wręcz Cię rozumiem, bo ja też byłam baardzo zła na swój kiedy dowiedziałam się, że mam chorą tarczyce i teraz musze z tym żyć już do końca mimo że nikt u mnie nie miał z tym problemów ani moja mama ani babcia... Ja własnie martwie się, że to utrudni mi zajście w ciąże a jeśli to już zajde to jej donoszenie i w ogole że przez to będę musiała też jakoś szczególnie się nad sobą "roztrząsać" wtedy bo też się naczytałam dużo o tym :/

    Ale wracając do Ciebie to może to tylko takie czarne myśli póki co, wszystko okaże się gdy odwiedzisz specjalistę, mam nadzieję, że Cię uspokoi i powie coś pozytywnego, trzymam kciuki ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to bzdury w tej szkole powiedzieli. Nie jestem żadnym ekspertem, ale wydaje mi się, ze akurat fakt, że to jest sprawa dziedziczna (oczywiście nie zawsze, ale może być - tak jak w wielu innych schorzeniach) jest dość oczywisty. Zwłaszcza, że wielokrotnie o tym czytałam i bardzo często spotkałam się z tym, ze gdy chodziłam do lekarzy, to pytali zawsze o to, czy w rodzinie ktoś ma cukrzycę, bo to jednak ma duży wpływ na zdrowie człowieka.
      No jestem zła, nawet bardzo, bo wiem, ze nie bylo tak źle z tym moim trybem życia i sposobem odżywiania się :(
      Na zapas się nie martw - dobrze, ze już teraz masz diagnozę i będziesz wiedziała co z tym zrobić, jak przyjdzie co do czego.

      na pewno jest trochę tak, ze jestem teraz bardzo rozżalona i jeszcze tak do końca do mnie wszystko nie dotarło. Zobaczę, co mi powiedzą w tej przychodni.

      Usuń
    2. Sama aż jestem ciekawa co Ci tam powiedzą ;p
      Tzn w szkole mówili że cukrzyca jest dziedziczna, ale ta typu I tylko ;p Noo sama sie w sumie temu dziwiłam bo tak na logikę biorąc gdyby chodziło tylko o otyłośc i diete to przecież wystarczyłoby schudnąć i jeść zdrowo żeby już jej nie mieć a to przecież przewlekła choroba już na całe życie,.
      No właśnie, Twój tryb życia wnioskując z tego co czytałam na blogu był niemal idealny ;p bo i z tą dietą, posiłkami w równych odstępach i nawet aktywnośc fizyczna też ma ogromne znaczenie przecież a tu o ..

      Usuń
    3. Ja się tego boję :(
      Właśnie po Twoim komentarzu nawet w internecie pogrzebałam i choć wiem, że można różne bzdury tu wyczytać, to jednak chyba jest niemożliwe, żeby w tej sprawie wszycy pisali bzdury a właśnie wszędzie znalazłam informację, że ten II typ jest uwarunkowany genetycznie. Oczywiście genetyka to nie wszystko, ale jednak ma ogromne znaczenie.

      I to mnie właśnie najbardziej martwi. Bo nie wiem w takim razie, jaki rygor będę musiała sobie wprowadzić, żeby było dobrze - a i tak może się okazać, że to nie wystarczy :(

      Usuń
  20. Chcę tej ciąży podwyższonego ryzyka.... Moja przyjaciółka też miała takie problemy, a dziś Mateusz łobuzuje, aż wióry lecą, a ona w drugiej ciąży :) trzymam kciuki, by wszystko było ok, bardzo Ci kibicuję nawet, jeśli tego nie widać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że to nie jest koneic świata, ale jednak martwię się po prostu :( No i przede wszystkim boję się, co to będzie oznaczało dla mnei później.
      Dziękuję CI bardzo, naprawdę to doceniam :*

      Usuń
  21. cukrzyca ciążowa to jest inna cukrzyca niż normalnie ja bym się nie przejmowała. Moja mama miała w ciążach złe wyniki a teraz nie ma nic takiego i kilka koleżanek też. Po porodzie wszystko wróciło do normy :) to częsta przypadłość.

    A co do chodzenia na czczo to ja wstaję o 5.20 jem tabletkę na tarczycę przed którą nie można jeść ani pić a po niej przez 30 minut też nie można. Wsiadam do komunikacji i jadę do pracy. Śniadanie więc mogę codziennie zjeść dopiero ok. 7.00 czyli ponad 1,5 godziny od wstania. No ale ja nie jestem w ciąży to inna sprawa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, to jest inna cukrzyca, choć nie można powiedzieć, że nie ma się czym przejmować, bo to jednak jest jakieś zagrożenie. Ale ja się martwię głównie dlatego, że ze względu na genetykę jestem w grupie podwyższonego ryzyka. Statystyki mówią o tym, że 30-40% kobiet które mają cukrzycę w ciąży w ciągu kolejnych 15 lat nabawiają się cukrzycy II typu. To jest wysoki odsetek, a jak jeszcze ma się cukrzyków w rodzinie, to prawdopodobieństwo jeszcze bardziej rośnie i to tym się najbardziej przejmuję.

      Ja nawet jak nie byłam w ciąży to miałam ogromne problemy, zeby wytrzymać na czczo rano. Przez całe życie nie wychodzilam z domu bez śniadania i to jest dla mnie jakiś koszmar.

      Usuń
    2. ryzyko jest i na pewno trzeba badać. Akurat te przykłady które ja znam nie miały cukrzycy w rodzinie to może dlatego potem nie było już z tym problemów.

      No ja jakoś nigdy nie jadałam od razu po przebudzeniu :) a teraz to nawet nie mogę przez te leki :/

      Usuń
    3. Właśnie, ja się boję, że jestem jednak mocno narażona, zwłaszcza, że moja młodsza siostra już ma z tym problem :(

      Mnie tak nauczyła mama :) I tego się trzymam całe życie, zwłaszcza, ze potem wiele razy czytałam, że najlepiej jeść w ciągu 30 minut po wstaniu, bo to dobrze działa na metabolizm. Ale oczywiście pewnie do wszystkiego można się przyzwyczaić - grunt, że nie omijasz śniadań zupełnie, bo, że to nie jest najważniejszy posiłek w ciągu dnia to nikt mnie nie przekona :P

      Usuń
  22. hej:)
    Nie dam rady przeczytać wszystkich komentarzy, bo zasnę - napiszę jak to u mnie wyglądało...
    Po mojej krzywej (na czczo 99 po 2 h 142) doktorka stwierdziła, że wynik ok i wszystko nadal w porządku... Jak sie pożniej okazało - nie było. Swędziała mnie skóra, od pasa w dół - okropnie - wszystkie badania byly prawidłowe a ja nadal cierpiałam - swędzenie zaczynało się wieczorem a w nocy w ogóle nie spałam... sama doszłam do tego, że mam za wysoki cukier.
    dostałam skierowanie do diabetologa. Dla kobiet w ciąży prawidłowy wynik na czczo to do 90 (a nie do 100) i 1,5 (a nie 2)godziny po posiłku 120( a nie 140) to raz. Okazało się, że mam cukrzycę ciążową.
    Dostałam tydzien szansy dietą- jezeli wyrownam poziom i bede go utrzymywac to zostane na diecie a jezeli nie dam rady to przejde na insuline. Dałam rade, trzeba sie pilnowac, kromeczki ziemniaczki itd wszystko na wagę. Przyznam, ze czasem zjadłam cos slodkiego zabronionego i tragedii nie było.Trzeba jeść często a małe ilości. co 2,5h. Nie przerażaj się np tym chlebem razowym - niby on najlepszy, ale nie zawsze. mi kazano jesc żytni - a po nim poziom cukru po sniadaniu mialam wyzszy niz np zjadłam graham, czy zwykły biały...u każdego inaczej. Co pamietam jeszcze, to mi mowili ze jak bede miala zamiar sie wiecej ruszac zebym zjadła wiecej bo cukier moze mi bardziej spasc - tez w moim przypadku było to nieprawdą bo jak zjadłam sniadanie i poszłam na spacer/zakupy to cukier mialam wyzszy niz jak zjadłam i poległam na kanapie... zero smażonego, panierek. wiecej gotowanych potraw. Ale to wiesz co mozna jesc. I obowiazkowo przed snem II kolacja. z ciekawostek jeszcze, Twoj poziom cukru ze stresu moglbyc taki wysoki. Ja jak mialam isc na kontrolne badanie to sie wlasnie co chwile w nocy budzilam, tez bardzo wczesnie wstałam i cukier wysoki - doktorka powiedziala ze zamiast sie spalac w czasie snu to rosł - bo nie spałam.
    Amelka urodziła sie duża, 4,5 kg i po trzech probach wywołania naturalnego porodu przez cc. Tez chciałam naturalnie i małe dziecko - ale ważne ze zdrowa jest (przyszła na swiat w ostatniej chwili). Z tym, że Tobie wykryli juz a mi dopiero 2 miesiace po krzywej... i niby jedni mowia ze przez cukrzyce moją taka duża a drudzy ze nie koniecznie.
    Nie wiesz co tyle czasu moga Ci robic u diabetologa? Pobierac krew do badań i kolejki są duże:) Nie wiem czy znasz bloga Tere fere kuku , tam Żaneta - tez miała cukrzyce ciązową napisała kiedyś fajną notkę, postaram Ci się podesłac linka tylko odszukam:)
    a po porodzie 2 mies kontrolna krzywa wyszła mi juz dobrze, ale i tak dr powiedziała ze jestem juz zagrozona w przyszłosci i zeby sie kontrolowac co jakis czas- a w rodzinie problemu nikt nie ma...

    Przepraszam, ze bez polskich znakow, za błędy ale jest już późno bardzo...kompa odpaliłam zeby tylko Tobie odpisac bo z telefonu nie mam takiej mozliwości:) Trzymaj się, będzie dobrze!
    Buziolki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie swędzenie jest objawem cukrzycy? Prędzej bym myślała, ze chodzi o rozstępy i raczej bym na to nie wpadła. Ale ja nie mam żadnych dolegliwosci poza tym, że często sikam, ale na to nie zwracałam uwagi, bo po prostu stwierdziłam, że tak już jest w ciąży.

      Jeśli chodzi o te normy, to chyba też jest tak, ze różne laboratoria mogą mieć różne normy - np. mogą mierzyć w innej jednostce itp. W każdym razie przyznam, że z takim normami jak podałaś się nie spotkałam.

      Nie jest dla mnie problemem kontrolowanie tego co jem, ważenie jedzenia itd, bo robię to już od kilku lat - niecodziennie, ale tak średnio raz na miesiąc/dwa, urządzam sobie taki tydzień mierzenia. Nie muszę też zmieniać specjalnie swoich nawyków- poza wyeliminowaniem słodyczy i dodaniem kolacji, bo zawsze jadłam pięć posiłków dziennie, tylko już kolacji nie jadłam. Dlatego to nie to mnie tak bardzo przeraża, tylko właśnie to, że ten problem pojawił się pomimo tego, że prowadziłam raczej zdrowy tryb życia :(
      I już wiem, że nie można aż tak całkiem ograniczać produktów pszennych.

      A z tym stresem i brakiem snu to mnie zaskoczyłaś! A ja wtedy źle spałam i obudziłam się już o czwartej - nie wiem czy przez stres, ale jednak od tej godziny już nie spałam. Może faktycznie to miało jakiś wpływ..

      A dużo przytyłaś? Bo ja za parę dni wchodzę w siódmy miesiąc i na razie przybrałam na wadze 3,5kg. Nie wyobrażam sobie w jakim tempie musiałabym teraz zacząć tyć, żeby dziecko urodziło się naprawdę duże, jak zwykle przy cukrzycy. Ale boję się tego

      No właśnie raczej nie będą mi krwi pobierać, bo po pierwsze kazali mi przyjść normalnie po śniadaniu a nie na czczo, a po drugie jestem umówiona dopiero na 10 - o tej godzinie raczej takich badań już nie robią.

      A u mnie w rodzinie ten problem jest i tym się martwię :(

      Nic nie szkodzi :) Dziękuję bardzo, że się ze mną podzieliłaś swoim doświadceniem i kilkoma ciekawostkami!

      Usuń
  23. http://www.znaczkijakrobaczki.pl/2014/02/dieta-podczas-cukrzycy-ciazowej.html#more
    LINK, bardzo fajnie wszystko opisane:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kompletnie nie znam się na tych wynikach, ale życzę Ci, żeby wyniki poprawiły się jak najszybciej.
    Ja ciężarnym ustępuję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Ja przyznam, ze dotychczas byłam tylko raz świadkiem sytuacji, że ktoś faktycznie ustąpił miejsca kobiecie w ciąży (nie byłam to ja, tylko dziewczyna obok :P cóż, tak to jest jak się ma niewielki brzuch)

      Usuń