Na wstępie zaznaczam, że notka zawiera słowo niecenzuralne :P
Wiecie, że Franek jest całkiem niezły w zajmowaniu się domem. Sprząta, gotuje, robi zakupy. Jeśli chodzi o to pierwsze, to naprawdę robi to zdecydowanie lepiej ode mnie. Ja mogę segregować i układać, ale pucowanie i szorowanie mnie denerwuje, mąż zaś robi to perfekcyjnie. Dawno temu, kiedy podejmowaliśmy decyzję o wspólnym zamieszkaniu, ustaliliśmy ogólny podział obowiązków. Wynikało z niego między innymi, że pranie i prasowanie należy do mnie. Niemniej jednak, od czasu do czasu Franek zostaje w domu sam na dłużej i sam musi prać swoje brudy. Całkiem nieźle mu to teraz idzie. Ale ma przechlapane, bo cały czas wypominam mu jedną wpadkę sprzed kilku lat...
Franek mnie zabije za tę notkę :P Ale ponieważ wczoraj, robił w domu wielkie sprzątanie i miał się zabrać też za pranie, przypomniała mi się tamta sytuacja, której nigdy nie opisałam, bo uległam prośbom Franka, żebym na razie tego nie pisała, bo on się wstydzi :P I to "na razie" przeciągnęło się na kilka lat :P Ale myślę, że po takim czasie nabrał już do tego dystansu i mi odpuści. Choć w naszych rodzinach ta opowieść nadal krąży jako anegdotka ;))
A było tak...
Wyjechałam na jakiś dłuższy weekend do Miasteczka, Franek chodził do pracy i któregoś dnia okazało się, że nie ma czystej koszuli do munduru.W tym celu zadzwonił do mnie po instrukcję obsługi pralki (która wtedy była nowym zakupem, pamiętacie Pralkówkę? ;))
No to tłumaczę: podziel najpierw ubrania na kupki według kolorów, jak to zrobisz, to będzie można prać... i robisz tak...wsypujesz najpierw proszek.. tak nie za dużo, do tej drugiej kreski na miarce..., wsypujesz do środkowej przegródki... no a teraz płyn do płukania, możesz trochę rozcieńczyć z wodą... wlewasz do ostatniej dziurki... masz? no to teraz zapinasz bęben, zamykasz pralkę i musisz ją nastawić... ustawiasz temperaturę.. i pokrętło na odpowiedni tryb, tak może być ten szybki... nie, nie musisz włączać żadnych dodatkowych opcji.. Ok, no to jak już gotowe, to włączasz start.
Franek włączył, powiedział, że już zrobione a po chwili...
F: O kurwa!
M:Co??? - pytam lekko spanikowana, bo już mam wizję, że woda się leje nie tam gdzie trzeba albo jeszcze coś gorszego się dzieje
F: NIC!!
M: No, co powiedz??? Bo się zdenerwowałam!
F Nic, mówię!!! - a po chwili, dużo ciszej - Ubrań nie wrzuciłem...
Myślałam, że padnę ze śmiechu!
A Franek rozeźlony jeszcze do mnie mówi - A bo mi o tym nie powiedziałaś! :D:D
No proszę, jaki mężuś posłuszny, krok po kroku robił co należy, a żonka taka nieprecyzyjna :P Miejcie jednak nad nim litość, on normalnie nie jest taki gapowaty :D
Oj tam, mnie się gorsze rzeczy zdarzaja:D
OdpowiedzUsuńA Franek tak strasznie przeżywał ta swoją wpadkę:)) ja tam nie uważam żeby to był powód do wstydu, za to posmiac się można było:)
UsuńPowiedz mu, że ludzie gorsze rzeczy robią. Ja ostatnio dwa razy wyszłam z domu nie zakluczajac drzwi i skapnelam sie dopiero jak wracałam, ze są otwarte;/ wiec to pranie to pikus:)
UsuńHehe, powiem, chociaż może sam przeczyta ;) KIedy nie ma mnie w domu czasami częściej niż zwykle zagląda na mój blog (chociaż ostatnio nie pytałam, czy czytał), a szczególnie chętnie czyta zawsze komentarze :P
UsuńNo fakt, to wpadka innego rodzaju była...
To nie wszystko- zostawić garnek na gazie i wyjść z domu... też potrafię... więc Frankowe pranie nie robi na mnie wrażenia:P
UsuńNo to się w sumie nie dziwię ;)
UsuńAle o czym Ty wtedy myslałaś? :))
Niestety mam tak, że jak mam na głowie dużo zmartwień, to potrafię się na nich tak bardzo skupiać, że zapominam o tak przyziemnych sprawach, co bywa nawet i niebezpieczne;/
Usuń:( No to rzeczywiście brzmi nieciekawie :( Ja chyba w takich przypadkach mimo wszystko działam z automatu i raczej coś takiego mi się nie zdarza.
UsuńFranek czyta Twojego bloga?
OdpowiedzUsuńJak ma ochotę to czyta, a dlaczego pytasz??
UsuńZ ciekawości. Pisałaś czasem o nim i zastanawiałam się, czy on o tym wie. Jak reaguje na Twoje narzekania na niego? Odnosi się jakoś do tego?
UsuńDoskonale o tym wie. Zawsze wiedział. A kiedyś pisałam na jego temat dużo, dużo wiecej. Nie mam przed swoich mężem żadnych tajemnic i nic, o czym tutaj piszę nie jest dla niego nowością. Nawet jeśli piszę o naszym związku to jest to wcześniej przegadane.
UsuńNie narzekam na niego - to nie jest moim celem. Chciałam się wyżalić i liczyłam po prostu na wsparcie od życzliwych mi osób i w większości spotkałam się rzeczywiście ze zrozumieniem i pociechą, a tego mi było trzeba. Osoby, które mnie znają, wiedzą, że mimo wszystko za swoich bliskich jestem gotowa w ogień wskoczyć.
Jeśli do tego pytania sprowokowało Cię zdanie, ze Franek mnie zabije to uspokajam - to był żart :) W dodatku on co prawda wie, że popełnił gafę, ale ma do tego mimo wszystko dystans i sam się śmieje z całej tej sytuacji i wiedział, ze to opiszę. Nigdy nie napisałabym niczego, co by go faktycznie wyśmiewało lub raniło.
Niestety, ale wyczuwam jednak drugie dno w Twoim komentarzu :)
Rozumiem. Pytałam z czystej ciekawości, serio. Nie ma żadnego drugiego dna :-) Ostatnio mam mało czasu na bloga, także zarówno u siebie, jak i u innych jest mnie mniej, toteż tutaj zdałam tylko szybkie pytanie ;-)
UsuńZrozumiałam to inaczej... Wobec tego wygląda na to, że niepotrzebnie wysłałam Ci maila. Coś za dużo tych nieporozumień między nami ostatnio... :)
UsuńFaceci dzielą pranie na brudne i brudne, ale się jeszcze założyć ;)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ujmuje, jak mężczyźni umieją prać i prasować.
Eee tam wpadka...najważniejsze to mieć dystans do siebie i móc się śmiać z tego typu sytuacji :)
Nie wiem wśród jakich facetów się obracasz, ale ci w moim otoczeniu dzielą je normalnie na brudne i czyste:)
UsuńMnie niespecjalnie ujmuje bo to dla mnie nic nadzwyczajnego-akurat w mojej rodzinie mężczyźni potrafią prać i pracować i robią to;) Franek też potrafi ale zwykle nie robi tego na tej samej zasadzie co ja nie myje podłóg:)
Smiejemy się z tego nawet teraz po latach:)
Haha, nie powiedziałaś, to nie wrzucił. :)
OdpowiedzUsuńNie jest to taka straszna historia, różne głupoty się robi przez nieuwagę, spodziewałam się czegoś bardziej szokującego. :P
Ale zobacz, jaki posłuszny:))
UsuńDla mnie to też żadna straszna historia, raczej śmieszna:)
umarłam .... tego jeszcze nie grali pralkę puścił bez prania :DDDD ale w rewanżu mogę napisać, że mój Lu wyszedł dziś o 17 na spotkanie jakieś tam pracowe po pracy z którego jeszcze nie wrócił a jest godzina 00.01 i wziął moje klucze gdyż swoje rano w tejże pracy zostawił razem z kurtką w biurze.
OdpowiedzUsuńAle zauważ, że szybko się zorientował:)))
UsuńCzyli co, uziemiona jesteś?:) gdzie ci nasi faceci mają głowę?;)
ano uziemiona wrócił o 02.00 :]
UsuńKtórego czasu? :P
Usuńjeszcze starego czyli o niby 01.00 nowego :D
UsuńNo, to nie jest tak źle :))
UsuńWiking za to zrobił mi pobudkę o godzinie 6:00, czasu starego rzecz jasna ;) Na szczęście się tego spodziewałam ;)
ja miałam pobudkę o owej 02.00 potem o 02.30 potem 03.20 a potem jeszcze coś koło 5 ... niestety Lu wrócił wstawiony w w takich przypadkach napierdziela na cały głos przez sen i nie ma szans żeby to mnie nie budziło. Ostatecznie o tej 5 wzięłam graty i poszłam spać do innego pokoju całe szczęście, że mamy 3 :P
UsuńBTW: jest 10.26 nowego czasu a on nadal śpi .... boszzzzzz
I tak Cię podziwiam, że spałaś - ja dlatego nie lubię (nie lubiłam, bo teraz się to rzadziej zdarza) kiedy Franek wieczorami gdzieś wychodzi, bo chociaż wiem, że nic mu się nie dzieje, to podświadomie czekam na niego i nie mogę zasnąć :/ Wkurza mnie to strasznie.
UsuńJeszcze spi? :))
jap ... wstał powiedział, że jest umierający i śpi nadal. Nagrać Ci jak chrapie ??? bo przez sen już nie gada to tylko jak ma % we krwi. Całe dialogi wali ... masakra :D
UsuńSpoko to się u nas też zdarza kilka razy w roku. Jakby było częściej to bym zwariowała
Haha :) A chrapie zawsze? :) Bo Franek tylko jak się napije :))
UsuńAle dobre z tym gadaniem przez sen :) Może się kiedy czegoś ciekawego dowiesz :D
Rozumiem, ja też!
hahahahah - padłam, jak to sobie wyobraziłam :D
OdpowiedzUsuńPrawidłowa reakcja :D
Usuńmnie to parę razy się zdarzyło włączyć ponownie pranie, zamiast opcji wirowania i najczęściej wtedy, gdy śpieszy mi się gdzieś wyjść:)
OdpowiedzUsuńJutrzenka
:)) To się pewnie wkurzasz wtedy ;)
UsuńOj tam :-D możesz powiedziec Mu na pocieszenie co zrobił moj Mąż: otóż analogiczna sytuacja tylko, ze On chciał byc bardziej samodzielny i nie dzwonil do mnie. Przyjechałam do domu moj Wspaniały chwali sie ze zrobił pranie...nie wiem cos mnie tknelo i zapytałam w czym pral moj dumny Mąż odpowiedział: w tym płynie w czarnej butelce...okazało się ,że owy płyn to Silan:-D pozdrowienia dla Franka :-D buziaki Margolko
OdpowiedzUsuńPowiem ;) No proszę, to mąż ambitnie podszedł do zadania! Ale przynajmniej ubrania ładnie pachniały :P
UsuńBuziakuję również!
Przynajmniej woda się porządnie wyprała ;D
OdpowiedzUsuńHaha ;) No prawie, bo mieliśmy tam opcję, żeby wyłączyć pralkę, odczekać trochę i można było ładować od nowa - więc tak zrobił :)
UsuńHahahahahahaaa-padłam. Superrrr historia, to są właśnie nasi kochani mężczyźni. Potrzebują jasnych i dokładnych instrukcji. Justyna
OdpowiedzUsuńAle proszę jak ściśle według tych instrukcji potem postępują :))) Haha, ja też się wtedy uśmiałam :)
UsuńPozdrawiam :)
Tak się skupił na instrukcji włączania pralki, że zapomniał o tym co najważniejsze:-D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak było:)))
UsuńBoskie! Po prostu faceci działają zadaniowo. Nie było komendy, żeby włożyć pranie. Twój błąd ;-)
OdpowiedzUsuń:)) Prawda? Słuszna reakcja na tę notkę :))
Usuń