*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 2 listopada 2015

By ci żaba buzi dała...


Zastanawiałam się, jak zatytułować tę notkę i nagle przyszło mi do głowy jedno z ulubionych powiedzonek mojego dziadka. A że dzisiaj o dziadku będzie, to tytuł jak znalazł...
Oprócz tego, że 1 listopada jest w naszej rodzinie dniem, kiedy odwiedzamy groby bliskich, jest to także dzień, w którym mój dziadek obchodzi urodziny. Wczoraj skończył 79 lat. 
Trzyma się całkiem dobrze, chociaż może nie jest już w najlepszej kondycji fizycznej. Lata pracy za biurkiem zrobiły swoje. W zasadzie krótko po szkole zatrudnił się w pracy w banku, potem został głównym księgowym, następnie był dyrektorem kilku oddziałów jednego z większych banków w Polsce (przynajmniej w Polsce zachodniej ;)) Z drugiej jednak strony, jego rodzice prowadzili gospodarstwo rolne - mieli krowy, kury, pola i łąki. Więc bardzo często zaraz po pracy, dziadziu przebierał się, wsiadał na rower i jechał pracować na pole. Zresztą nawet dziś wszędzie jeździ na rowerze, więc może nie jest najgorzej z tą kondycją ;)
Dziadek zawsze był z tych, co to rozpieszczają swoje wnuczki :) Pisałam już kiedyś o nim tutaj i wspominałam, jak niemal co tydzień zabierał nas do sklepu, gdzie mogłyśmy wybierać sobie co tylko chciałyśmy ze słodyczy :) To właśnie on zabierał nas zawsze do cyrku i do wesołego miasteczka. W gruncie rzeczy można powiedzieć, że mój dziadek zawsze miał dwa oblicza - jedno to poważny księgowy zza biurka, ważna osobistość w Przymiasteczku, drugie - wesoły dziadzio, biegający z wnuczkami od karuzeli do karuzeli :) Ale dziadziu jest do dzisiaj bardzo szanowany i lubiany w Przymiasteczku, to jest po prostu tym osoby, która jest bardzo otwarta, sympatyczna, lubi zagadać i ma mnóstwo znajomych. Co chwilę ktoś się mu na ulicy kłania. Wczoraj, kiedy szliśmy całą rodziną na cmentarz, zaczepił go nawet facet niewiele starszy ode mnie i zastanawiam się, skąd mój dziadek ma takich znajomych :D
Wspominałam kiedyś również o tym, że dziadek zawsze lubił się nami chwalić. I pozostało mu to do dziś. Z tym, że teraz chwali się jeszcze wszem i wobec tym, że został pradziadkiem :) (swego czasu w moich "złotych myślach" -wiecie, taki zeszyt, do którego wpisywały się inne osoby - odpowiadając na pytanie "kim chcesz zostać w przyszłości" odpowiedział, że pradziadkiem, cieszę się, że mu się to udało :)) Dumnie prowadzi wózek i kiedy tylko spotka kogoś znajomego opowiada o Wikingu :) Zresztą przyznam, że jestem zaskoczona tym, jakim pradziadkiem się okazał. Pamiętam swojego, który czasami z nami pogadał, opowiedział jakąś historyjkę, ale zwykle kręcił się gdzieś po obejściu i niespecjalnie się chyba nami interesował :) Nie wiem dlaczego, myślałam, że dziadziu też będzie takim pradziadziem z daleka. A tymczasem się zupełnie pomyliłam. Bardzo często do nas przyjeżdża, zachwyca się Wikingiem, bierze go na ręce, zabawia go... Miło popatrzeć :)

Na mojego dziadzia zawsze możemy liczyć. Potrafi wszystko - od sklejenia szuflady, poprzez naprawę silnika w samochodzie po zrobienie pierogów. Jeśli chodzi o to ostatnie, to życie go tego nauczyło. W wieku 57 lat został wdowcem. Przez kilka lat jeszcze pracował a potem przeszedł na emeryturę i nauczył się prowadzić gospodarstwo domowe. Gotuje, pierze, sprząta. Wspominałam, że przez jakiś czas z nim mieszkałam. Dziadzio mi nawet śniadania do szkoły przygotowywał, dopóki stanowczo przeciwko temu nie zaprotestowałam :) Musimy już trochę dziadka hamować w tych jego zapędach, bo zapomina czasami, że musi mierzyć siły na zamiary :) Wujek więc przychodzi do niego sprzątać, nie pozwalamy mu już na przykład pomagać we wnoszeniu wózka z Wikingiem na drugie piętro i tak dalej. 
Niemniej jednak mój dziadek jest cały czas bardzo aktywny. Ciągle gdzieś chodzi, ciągle coś załatwia. Jest doskonałą ilustracją słów "wesołe jest życie staruszka" :) Działa w różnych stowarzyszeniach, jeździ na zjazdy, spotyka się ze znajomymi. Kiedy miał 65 lat zrobił prawo jazdy! Chciał być bardziej samodzielny i rzeczywiście na te zjazdy jeździ często sam z kolegami, chociaż na szczęście zdaje już sobie sprawę z tego, że i wzrok i refleks nie ten, więc jeździ bardzo rozsądnie. W sensie - w rozsądnych dawkach (kiedy nie musi, to nie jedzie), nie jeździ po zmroku, nie szarżuje. Teraz już rzadko wybiera się w dalekie trasy, zwykle kursuje tylko na odcinku Przymiasteczko-Miasteczko, a to i tak wtedy, kiedy wujek nie może z nim jechać. 
Franek zawsze powtarza, że gdy będzie na emeryturze, chciałby prowadzić taki tryb życia, jak mój dziadek. Ciągle coś się dzieje, ciągle coś robi, ciągle się z kimś spotyka. Nie siedzi przed telewizorem i nie ogląda serialu za serialem :) Chociaż i tak telewizji ogląda bardzo dużo, bo cały czas jak nie tenis, to piłka nożna, jak nie piłka nożna to jakiś inny sport. Czasami jakiś program przyrodniczy. W wolnych chwilach dziadziu, jak to zwykle dziadkowie mają w zwyczaju, rozwiązuje krzyżówki. A jak nie zna jakiegoś hasła, to włącza komputer i sprawdza w Google. Jakiś czas temu się dziadziowi zepsuł komputer i musieliśmy na szybko organizować mu jakiś zastępczy, bo on codziennie z internetu korzysta i nie mógł normalnie funkcjonować przy tej awarii (skąd ja to znam :)). Ale już sobie sprawił nowego laptopa i jest w porządku. Teraz bez problemu może sobie obejrzeć jakieś filmiki na youtube (nie byle co, jest kilka tematów, które go interesują), znaleźć jakiś przepis na obiad, przejrzeć jakieś mapy terenów, z których pochodzi, ułożyć sobie system za pomocą którego gra w totka itp. Dziadek lubi też słuchać muzyki - zwykle jest to klasyka. Na MP3 oczywiście ;)

Niestety, czas nie omija dziadzia swoim działaniem. Starzeje się, jak każdy. Ale cieszę się, że nie jest znudzonym życiem, narzekającym staruszkiem. Czasami nawet nam trudno jest pamiętać o tym, że ma już prawie osiemdziesiąt lat. Nadal dzwonimy do niego w wielu sprawach - a to chciałam zapytać o jakiś produkt bankowy (dziadek jeszcze tak zupełnie nie wypadł z obiegu, a kiedy wchodzi do swojego dawnego oddziału wszyscy go obsługują poza kolejnością i mówią do niego "szefie"), a to poradzić się w sprawie lodówki, z której coś cieknie, innym razem dzwoniłam, żeby zapytać, jak zrobił tę fasolkę, która była ostatnio na obiad. W dużej mierze to dzięki dziadziowi miałam takie piękne dzieciństwo, to on nauczył mnie wielu rzeczy, zwłaszcza, kiedy z nim mieszkałam.Wytrzymał ze mną, kiedy byłam niedobrą nastolatką, która się z nim często kłóciła. A on miał do mnie anielską cierpliwość. I choć czasami wkurzał mnie bardzo (bo na coś mi nie pozwalał, bo coś niepotrzebnie komentował, bo oglądał mecz, kiedy ja chciałam oglądać M jak miłość :)), to zawsze był obok, zawsze wspierał, pomagał, odciążał. I mimo wszystko rozpieszczał. Mam nadzieję, że tak pozostanie jeszcze przez długie lata :)

28 komentarzy:

  1. Świetnie, że Twój dziadek jest w takiej doskonałej kondycji. Według mnie starsze osoby powinny mieć coś w rodzaju "science fiction" typu spotkania, zjazdy , wycieczki, żeby nie siedzieć w domu i gnuśnieć.

    Teraz ledwo ktoś przejdzie na emeryturę to zaczyna maraton po lekarzach, zamiast znaleźć sobie jakieś hobby/zajęcie.

    Twój dziadek jest rzeczywiście przykładem, że życie staruszka może być wesołe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo się z tego cieszę, że jest w dobrej kondycji i prowadzi taki tryb życia.
      W każdym razie myslę, że to zależy przede wszystkim od osobowości człowieka.
      Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym "science fiction" - w sensie, dlaczego taka nazwa :)

      Usuń
    2. Chyba nie ma konkretnej odpowiedzi dlaczego akurat tak. Różnie to można nazwać np. hyź, zajawka, ale "science fiction" wydaje mi się najlepsze ;)

      Usuń
    3. Hmm, no to teraz chyba już zupełnie nie rozumiem :) Mnie to jakoś nie pasuje.

      Usuń
  2. Super dziadziuś ;) I oby mu zdrówko dopisywało jak najdłuuużej, żeby mógł być aktywny, tak jak lubi. I pełen podziw za to prawo jazdy! Naprawdę, pewnie niewielu jest takich starszych osób, którym się chce. ;)
    Smutne to, że tak szybko został wdowcem, ale najważniejsze, że potrafił się jakoś zaadaptować w tej nowej sytuacji, poprzez właśnie radzenie sobie z gospodarstwem domowym. Taki dziadek to prawdziwa skarbnica, wszystko potrafi, jest bardzo mądry, można się poradzić w każdej sytuacji, bardzo cenię sobie takich ludzi.
    I rozczula mnie też zawsze widok, kiedy starsze osoby sobie tak radzą z tą naszą technologią, tak jak napisałaś, mp3, nie mają problemu ze znalezieniem czegoś w internecie, oglądają filmiki i tak dalej ;)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, oby tak właśnie było, jak piszesz :)
      No fakt, to był w sumie niezły wyczyn. Tyle lat bez prawa jazdy, a potem nagle postanowił zrobić :)
      Tak, za 11 dni minie 21 lat odkąd babcia zmarła i dziadek jest sam. Jest to smutne również dla mnie, bo juz jej dobrze nie pamiętam. Niemniej jednak rzeczywiście dobrze, że się zaadaptował.
      No mój dziadziu naprawdę nie ma problemu z nowoczesną technologią :)

      Usuń
    2. Właśnie sobie zdałam sprawę, że źle policzyłam :) To będą 22 lata już.. A dziadzio miał 57 lat, muszę to poprawić.

      Usuń
    3. No tak pisałaś właśnie, że zmarła w 1993 roku, czyli w moim roku urodzenia, czyli dokladnie 22 lata... Zawsze jak pomyśle o takich sytuacjach jak pomyśle o osobach, które zostają wdowami/wdowcami to taki smutek mnie ogarnia, pamiętam jak dość niedawno mojego K. babcia, która 7 lat temu została wdową powiedziała, że ona czasem tak siada na podwórku i patrzy w bramkę bo ciągle myśli ze dziadek zaraz wróci, że on tylko na ryby wyszedł jak to zwykle lubił i że zaraz wróci a za chwilę zdaje sobie sprawę, że jego juz nie ma i że w tej bramce się nie pojawi.. Pamiętam że ta wypowiedz tak mną wstrząsnęła ze mialam lzy w oczach i później caly czas te słowa tkwiły mi w pamieci ;(
      Eh..

      Usuń
    4. Pomyliło mi się, bo jakoś sobie w głowie ubzdurałam, że dziadzio był starszy od babci o trzy a nie dwa lata i z rozpędu napisałam :)
      Tak, to jest bardzo, bardzo smutne. Wręcz niewyobrażalna sytuacja,a przecież zazwyczaj jest tak, że jedna osoba zostawia tą drugą na zawsze...

      Usuń
  3. Fajnie być takim aktywnym staruszkiem, świetnie, że zdrowie też na to pozwala, oby jeszcze długo :) W ogóle Twój dziadek to bardzo wszechstronny człowiek.
    Dziadkowie często wariują na punkcie wnuków, o pradziadkach nie wiem, ale babcie się z prawnuków cieszą. :)
    Swoich pradziadków nie znałam, dziadka znałam tylko jednego i bardzo go lubiłam, chodził ze mną na spacery, do parku, na huśtawki (pomagał mi wchodzić na moją ulubioną najwyższą, do której nie dosięgałam), pozwalał czesać sobie włosy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że to fajne - dobrze dla niego. I sama też bym tak chciała w jego wieku :) Ale to prawda, mój dziadek jest wszechstronny.

      Niestety reakcji babci na prawnuka nie poznam, bo już żadna babcia mi nie została. Ja też znam tylko jednego dziadka, drugi zmarl, kiedy mój tato miał 12 lat. Jeśli chodzi o pradziadków to znałam dwóch i dwie prababcie. Ostatni żyjący pradziadek zmarł dziesięć lat temu w wieku 92 lat.

      Usuń
  4. Mnie został jeden dziadek, nie pamiętam dobrze, ale na pewno koło 90 lat już ma, babcia również. Kilka lat temu ciocia ograniczyła mu aktywność, potrafił cały dzień spędzić w polu, bo niestety jego zdrowie już nie pozwala na jakąkolwiek pracę na roli. Nie jest więc tak aktywny jak Twój dziadek, ale ważne, że jest :) do tej pory jak ich odwiedzam (to rodzice mojego taty, mieszkają ode mnie jakieś 25 km), to wyciągają z babcią tony słodkości z szafy i co chwile słyszę "no jedz, jedz, częstuj się" :D Zdaję sobie sprawę z tego, że od kilku lat te wizyty mają też inny charakter, kto by nie przyjechał, ja czy moja siostra, jesteśmy dla nich jakąś częścią naszego taty. Obyśmy cieszyły się dziadkami jak najdłużej :)

    P.S. Ty tę miłość do cyferek to masz w genach zapisaną :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno :D wyjaśnisz w jakich okolicznościach Twój dziadek używa tego powiedzonka? :D

      Usuń
    2. Ja już niestety od wielu lat nie mam żadnej babci, dziadka też znam tylko jednego...
      Masz rację, najważniejsze, że dziadek jest :) Oby więc byli jak najdłużej i w dobrym zdrowiu :))

      Co do tej miłości do cyferek - bardzo możliwe :) I jeszcze tata swoje dorzucił, bo też lubi takie obliczenia, jak ja :)

      Zastanawiałam się właśnie, czy ktoś o to zapyta, a jeśli tak, to co odpowiedzieć :) W sumie to jest takie powiedzenie na przykład w sytuacjach zabawnego zaskoczenia. Zwykle mówił tak w odniesieniu do mnie i siostry, kiedy byłyśmy małe i powiedziałyśmy coś śmiesznego. ALbo teraz jak Wiking coś zrobi... O, albo jak na przykład kiedyś była taka sytuacja, że nasz pies pobiegł do mojego dziadka, zaszczekał i pobiegł pod lodówkę i robił tak cały czas, dopóki dziadek nie wstał i nie wyjął mu zlodówki kawałka kiełbasy, wtedy właśnie dziadziu powiedział "by mu żaba buzi dała!"
      Teraz trudno mi właśnie przypomnieć sobie takie konkretne momenty, ale generalnie, np. ja w takich sytuacjach do Wikinga mówię "o ty cwaniaczku mały" albo "ty mądralo", a mój dziadek właśnie "by ci żaba buzi dała" :))

      Usuń
  5. Trochę mokro mi się zrobiło pod oczami :) nie mam już swoich dziadziów, została jedna babcia, która niedawno świętowała 80tkę :) kiedyś, gdy byłam młodsza, wydawało mi się że dziadzio jeden i drugi będzie zawsze, bo od zawsze przecież byli...
    Oby Twój dziadzio był sprawny jak najdłużej :) mój piekł z babcią ciastka i drożdżówkę będąc takim 80-latkiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ten temat na pewno może być równiez przykry :(
      Mnie właśnie został tylko ten dziadek. Drugiego nie znałam. Jedna babcia zmarła 22 lata temu, druga 11. Żałuję bardzo, że żadnej nie mam..
      Dziękuję, oby :)

      Usuń
    2. Ale też i wzruszający :) dlatego z uśmiechem i tęsknotą czytałam tę notkę.
      A dzisiaj mijają dokładnie 3 lata jak zmarła babcia...

      Usuń
    3. To cieszę się, że wzbudza nie tylko przykre wspomnienia, ale i pozytywne odczucia :)
      :( Przykro mi :( Pamiętam jak to przeżywałaś :*

      Usuń
  6. uśmiecham się pod nosem czytając o Twoim dziadku Margolko bo Twój dziadek jest w wieku prawie że naszych ojców :D moi dziadkowie od 20 lat nie żyją a ojciec Lu ma 72 lata :)

    Ale muszę przyznać, że ojciec Lu też jest taki sprawny. Wprawdzie rowerem nie jeździ ale pracuje w wielkim ogrodzie, sadzi drzewa, zbiera owoce, robi meble i co chwilę rozbudowuje dom ... masakra. Nosi go na maksa. Właśnie nam przysłał zdjęcia, że zrobił w domu oranżerię przeszkloną z tarasu ... no szczena nam opadła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, różnie to bywa :) Ja mam koleżanki w swoim wieku, których rodzicom jest pokoleniowo bliżej do moich dziadków niż rodziców.. Na to się składa wiele czynników.

      I świetnie, że ojciec Lu też się nie przejmuje swoim wiekiem, tylko robi swoje po prostu :) Na pewno mu z tym lepiej niż tym zrzędzącym staruszkom ;)

      Usuń
  7. Wspaniały dziadek! Ja niestety nie miałam tyle szczęścia. Jednego dziadka w ogóle nie poznałam, drugi z kolei odwiedzał i rozpieszczał wyłącznie moich kuzynów i tak w zasadzie jest do dzisiaj. Dlatego strasznie Ci takiego dziadka zazdroszczę. I życzę Twojemu dziadkowi dużo zdrowia i dużo siły, żeby jak najdłużej mógł sprawiać radość swoim wnuczkom i prawnukowi oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda..
      Ja też jednego dziadka w ogóle nie znałam... Ale to co piszesz o swoim żyjącym, to przykre :( Zawsze takie faworyzowanie jest przykre i krzywdzące :(
      Dziękuję bardzo :*

      Usuń
  8. Mogę Ci tylko pozazdrościć... Nie dane mi było mieć dziadka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że to jest ogromny dar.. Zwłaszcza, że drugiego nie znałam, a żadnej babci tez już od dawna nie mam :(

      Usuń
  9. Nie mam już ani jednego dziadka ani babci. I bardzo mi szkoda:(

    Ale Twój dziadek to ktoś naprawdę wyjatkowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przykre, wiem, bo mnie też tylko ten dziadek został :(

      Dziękuję :) Zdaję sobie z tego sprawę

      Usuń
  10. Jakbym czytała o swojej babci. Ma ponad osiemdziesiątkę, ale aktywności i życia towarzyskiego, to jej zazdroszczę.
    Dużo zdrowia i energii dla Twojego dziadziusia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i tego samego Twojej babci życzę :)

      Usuń