*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 25 grudnia 2015

Zmiana miejscówki.

Z przykrością muszę stwierdzić, że niestety dla mnie święta właściwie dobiegają końca :( Przynajmniej mentalnie... Tak, tak, ja wiem, że jeszcze drugi dzień świąt, ale jutro rano już wyjeżdżamy z Miasteczka. Jedziemy do Poznania, a to jednak nie to samo. Ja wiem, to jest sprawiedliwe - kolejną Wigilię spędziliśmy w Miasteczku, a jednak wypada pojawić się także w tej drugiej rodzinie jeszcze w świąteczny czas. No i zostaniemy tam cały tydzień i oczywiście nie omieszkałam sobie obliczyć, że to wychodzi o dwa dni więcej, niż te, które jesteśmy w Miasteczku... :) Doobra, ja wiem, Wigilia się liczy przynajmniej razy dwa. Dlatego właśnie przystałam na tę jawną sprawiedliwą niesprawiedliwość.
Co nie zmienia faktu, że żal mi bardzo stąd wyjeżdżać. Jak zwykle zresztą. Zwłaszcza, że nie wiem, kiedy znowu przyjedziemy :( W dodatku - co tu dużo mówić, ja po prostu nie czuję się rewelacyjnie mieszkając u teściów na trzydziestu metrach kwadratowych. Może i jestem wygodnicka, ale po prostu odzwyczaiłam się od takiego małego metrażu i naprawdę niemal dostaję tam klaustrofobii. Kiedyś mi to aż tak nie doskwierało, ale odkąd jeździmy z Wikingiem, to bardzo mi to przeszkadza. No i wiadomo, że nie jestem u siebie - mimo, że i tak czuję się tam w miarę swobodnie. Ale Franek sam mówi często, że z kilku powodów woli nawet jeździć do Miasteczka i lepiej się tu czuje niż w Poznaniu. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest wcale najgorzej. Ale po prostu w Miasteczku lepiej i już :)

Wikingowi też się tu bardzo podoba! Przez ostatnie dni cały czas chodził zadowolony, nie do końca wiem, co jest przyczyną tego, że on tutaj jest zawsze tak mało absorbujący, ale Franek twierdzi, że to dlatego, że mieszkanie jest duże (o 30 metrów większe niż w Podwarszawie) i on tu cały czas ma gdzie chodzić, gdzie zaglądać i co zwiedzać :) W dodatku osób jest więcej, więc więcej się dzieje. Ale mam nadzieję, że w Poznaniu działo się też będzie dużo, więc Wikuś też się nudzić nie będzie :) Oby było zdecydowanie lepiej niż teraz sobie myślę, bo jakoś wyjątkowo bardzo nie mam ochoty tam jechać. Naprawdę aż dziwnie się z tym czuję, bo wiem, że to Franka dom rodzinny, ale serio, nawet nie chce mi się jakoś z nikim spotykać, a przecież wiecie, że pobyt w Poznaniu zawsze jest dla mnie bardzo owocny w spotkania towarzyskie.

A wracając do świąt, które jeszcze jednak trwają, a przede wszystkim wczorajszej Wigilii - chyba jednak naprawdę Wiking wyczuł, że to nie jest zwykły wieczór! Siedział spokojnie z nami przy stole przez prawie dwie godziny. I ciągle jadł! :) Przygotowałam mu zupkę z kotlecikami cielęcymi, szybko się z tym rozprawił a potem to już podbierał wszystko z naszego stołu. Najbardziej smakował mu kompot z suszonych owoców i karp. Ciągnął nas za rękaw, żebyśmy mu dali jeszcze kawałek! :) Pierogi też wcinał, chociaż starałam się dać mu je bez farszu jednak, bo tam grzyby były. Ja naprawdę nie wiem, jakim cudem Wiking ciągle jest taki drobny, bo on ciągle przecież coś by jadł. Normalnie zazwyczaj od stołu wigilijnego trzeba odchodzić, bo dzieci chcą już iść do prezentów i mówią, że się najadły. Wczoraj musieliśmy od tego stołu odejść, żeby Wiking wreszcie przestał jeść :P Bo ciągle po coś rączkę wyciągał. 
Ale prezenty też go bardzo zadowoliły. Zastanawiałam się, jak to będzie i czy nie okaże się, że kolorowy papier i cała otoczka nie zainteresuje Wikinga bardziej niż same prezenty, ale jednak nie. Ucieszyło mnie, że zainteresował się wszystkim od zabawek i instrumentów muzycznych, poprzez puzzle, na książeczkach kończąc i na każdą rzecz chociaż przez chwilę spojrzał i się nią pobawił. Przez cały wieczór był radosny i zainteresowany wszystkim, co się dookoła działo. Udało mu się nawet wytrzymać do późna i położył się spać dopiero o 22! To aż trzy godziny później niż zwykle. Co prawda specjalnie Franek wyszedł z nim jeszcze o 16 na spacer, żeby trochę pospał, ale i tak nie spodziewałam się, że to aż tak przedłuży żywotność wikusiowych akumulatorów :) A może to po prostu zasługa atmosfery i magii wigilijnego wieczoru. Grunt, że nasza pierwsza wspólna Wigilia była bardzo udana i lepszej sobie wyobrazić nie mogłam. Pięknie było :)

12 komentarzy:

  1. No to cudownie :)
    Może ja też wreszcie doczekam takiej udanej Wigilii, bo odkąd jest Ala ten dzień kojarzy mi się głównie z walką o lepsze samopoczucie..:P
    Myślę że w Poznaniu też będzie fajnie, zwykle jest na odwrót z chęciami;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego Ci życzę, bo to jest nie do wiary, że drugi raz z rzędu Cię tak dopadło! No ale do trzech razy sztuka, prawda? Za rok musi być lepiej :)

      Mam właśnie nadzieję, ze tak będzie i staram się pocieszać tym :)

      Usuń
  2. no to dobrze, że się Wigilia udała :)

    A Święta każdy chyba lubi najbardziej u swoich rodziców spędzać. Tak to już jest :) to normalne.

    Jeszcze Święta trwają więc wesołych i nie objedzonych Wam życzę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się z tego powodu cieszę :)
      Tak, myślę, że masz rację, ze tak to już jest.
      Dzięki :)

      Usuń
  3. Idealny ten Wasz synus :) Spisal sie na medal i chyba na prawde poczul te magie! Piekne, pierwsze wspolne swieta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza mu się czasami :P Na szczęście.
      Też mi się wydaje czasami, ze poczuł tę magię. I dobrze, o to chodziło!

      Usuń
  4. Wiking ma po prostu dobrą przemianę materii :D I nie dziwię się, że tyle jadł, skoro na stole pewnie było mnóstwo smakołyków. A skoro widział, że wszyscy jedzą, to dlaczego on miałby nie skorzystać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak jest - a jeśli tak, to żeby mu to zostało :))
      Właśnie, Wiking tak ma, że my nie możemy w ogóle jeść jeśli on tez nic do ręki nie dostanie :)

      Usuń
  5. To prawda, że święta najbardziej lubi się spędzać w swoim rodzinnym domu. Chociaż mój mąż nie ma nic przeciwko ciut dłuższemu siedzeniu u moich rodziców ;-) Trochę na podobnej zasadzie, jak u Was :-)

    Fajnie, że Wikuś tak się spisał. Franek niestety postanowił marudzić, ale że ciągle miał przy sobie jakieś towarzystwo to było znośnie. Natomiast u teściów było gorzej, bo on do obcych nie ma zaufania, a tam większości ludzi nie zna. Musi się przyzwyczaić, a to trochę trwa. Dziś znów tam jedziemy, więc mam nadzieję, że będzie lepiej.
    Wesołych jeszcze, mimo wszystko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie tak właśnie jest... Ja w każdym razie na pewno tak mam. Franek lubi do nas jeździć, ale też nie dziwię mu się, że chce pojechać do Poznania. Gdybyśmy tu mieszkali (w Poznaniu) to pewnie byloby inaczej, ale cóż, tak się ułożyło..

      Cieszy mnie bardzo, że Wiking był taki spokojny i że udzieliła mu się świąteczna atmosfera, bo w sumie z dziećmi to nigdy nic nie wiadomo ;) Wiking jest dość odważny i dobrze reaguje na osoby nieznajome lub takie, które rzadko widuje, ale paradoksalnei na moją teściową reaguje różnie. Może nie płaczem, ale jest nieufny i nawet ja widzę, że jest inny. Moim zdaniem ona wywiera trochę zbyt dużą presję na niego, ale w sumie to trudno wytłumaczyć ;) Po prostu ona sama sobie wmawia, ze dziecko na pewno się będzie jej balo i że musi się oswoić i chyba trochę się przy tym sztucznie zachowuje :)
      Nawzajem!

      Usuń
  6. Wigilia z dzieckiem jest niesamowita. A ja Cie rozumiem co do miejscówki... zawsze wolałam Święta na swoich "śmieciach" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest inna niż dotychczas :) Najważniejsze, żeby była cały cas tak samo magiczna :)
      No właśnie, najlepiej u siebie...

      Usuń