Ech wybili mnie z rytmu
Siedzę w pracy u R. a tu nagle wpada cała banda – z R. na czele. A za
nim Ala, brat i bratanica R. Jadą na wakacje nad morze a po drodze
wstąpili do firmy… sama nie wiem po co, żeby zrobić zamieszanie chyba
Powygłupialiśmy się trochę i pojechali, ale teraz nie pamiętam co
robiłam zanim weszli, więc stwierdziłam, że może jakąś notkę wykombinuję
Wczoraj
pojechała mama. Bo miała jeszcze trochę urlopu, więc przyjechała do
mnie we wtorek. Połaziłyśmy po sklepach trochę, poszłyśmy do kina i
takie tam. A w środę, z racji tego, że ja musiałam iść do pracy, Franek
zajął się moją mamą. Wziął ją nad Maltę, na Stary Rynek i gdzieś tam
jeszcze. W każdym razie aż się mamie pęcherze porobiły na nogach:) A ja
się cieszę, że się dogadują. Że Franek w ogóle sam zaproponował, że
weźmie moją mamę, a mama się bez problemu na to zgodziła – bo to znaczy,
że nie krępują się takiej sytuacji. Dobrze wróży na przyszłość Jego rodzice wobec mnie też są w porządku. Zwłaszcza tato za mną przepada Chyba dlatego, że nigdy córki nie miał
Zawsze o mnie pamiętają, pomogą. Na razie się dobrze zapowiada. Franek
nawet stwierdził, że nie wie skąd się bierze to gadanie o złych
teściowych. Ale ja wiem, że różnie to bywa, moja koleżanka z pracy ma
naprawdę poważny problem ze swoją teściową… Oby u mnie było inaczej. W
każdym razie wszyscy radzą, żebyśmy przypadkiem nie zamieszkali po
ślubie z rodzicami – żadnymi. Nasi rodzice zresztą też tak uważają No, ale jeszcze się tym tak za bardzo nie martwię, bo jak już wspominałam, z kim mieszkać to ja mam
No i właśnie o tym miałam pisać. Dorota przyjechała wczoraj i poszli z Tomkiem na obiad. Obiad się przedłużył, bo wróciła po 21 Z browarkami. Tak na dobry sen wychyliłyśmy po jednym. Na razie wygląda, że jest dobrze. Dzięki za Wasze kciuki
Oby tak dalej. Dzisiaj wyjeżdżają ze wspólnymi znajomymi na jeden
dzień pod namiot. Jutro już Dorota wróci i mam nadzieję, że z
pozytywnymi wieściami.
A
tymczasem dzisiaj przyjeżdża nasza koleżanka z liceum, Justyna. Już
dawno się umawiałyśmy, że nas odwiedzi i we trójkę sobie „zabetonimy”
jak za starych dobrych czasów Niestety Dorota nas olała, no ale cóż… Można wybaczyć Może jak w sobotę przyjedzie, będzie miała siłę jeszcze się czegoś napić. A na razie same będziemy musiały sobie poradzić Dobra, wracam do papierów, bo nie wyjdę stąd dzisiaj i nici będą z betonu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz