Eh, wszystko biegiem…
Od wczoraj wszystko biegiem załatwiam a trochę tego jest. Bo ja chyba
za dużo rzeczy na raz bym chciała robić. Cóż, taka już jestem. A jutro
to już nie będzie bieg, tylko prawdziwy sprint. Idę do pracy. Powinnam
skończyć po 15, ale zrobię wszystko żeby wyjść około 13. Bo na 18:30
muszę już być gotowa, a mam zamiar zakręcić sobie włosy, zrobić makijaż i
takie tam wiadome sprawy. Wczoraj Franek nie mógł się zdecydować na
żadną z moich kreacji, więc odesłał mnie do swojej mamy. Najpierw
oglądała mnie moja mama, potem Franuś, potem mama Franusia. I nadal
jednoznaczności nie ma
To znaczy wybór został ograniczony już do dwóch kiecek. I chyba wezmę
obie i w zależności od temperatury panującej na sali ubiorę jedną albo
drugą. Podobno od przybytku głowa nie boli
A
tymczasem spotkałam się dziś z moją koleżanką, która przyjechała na
święta z Hiszpanii, gdzie studiuje. Przyjechała ze swoim chłopakiem,
Hiszpanem. Nie przepadam za Hiszpanami, (ale to już historia na inną
notkę :)) ale on zrobił na mnie od razu dobre wrażenie. Fajny jest.
Bałam się jak będzie wyglądało to spotkanie – pomyślałam, ze głupio
będzie jeśli my dwie Polki będziemy gadać po hiszpańsku o rzeczach, o
których normalnie baby rozmawiają w takich okolicznościach. Z drugiej
strony on nie rozumie po Polsku… Ale okazało się, że wszystko wyszło
dość naturalnie. Manolo dał nam chwilę na plotki, ale przez większość
czasu rozmawialiśmy we trójkę. Lolo mnie bardzo zaskoczył, bo
powiedział, ze kiedy mówię po hiszpańsku, nie słychać obcego akcentu Nie licząc kursu, nie rozmawiałam w tym języku prawie od roku, więc jestem bardzo z siebie zadowolona No i zaczęłyśmy sobie powoli planować jakiś wypadzik do Barcelony na parę dni… Ale na razie ciii…
Nie
wiem, czy uda mi się jeszcze jutro tu zajrzeć, więc już teraz życzę Wam
moje drogie wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Przede wszystkim
spełnienia marzeń i aby obfitował on w szczęśliwe wydarzenia. Żeby nie
było za różowo, życzę Wam jednak od czasu do czasu jakiegoś zmartwienia w
postaci złamanego paznokcia, czy braku pomysłu na obiad, aby łatwiej
Wam było docenić każdą piękną chwilę:) Niech rok 2009 oczywiście będzie
lepszy od minionego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz