Więcej takich weekendów poproszę
Zaczęło się już w piątek, a jak już wspomniałam w ostatniej notce, był
to dla mnie naprawdę bardzo dobry dzień. Niemalże w stanie euforii
kładłam się spać i żałowałam, że dzień się już kończy.
Jak
już wiecie, jedną z przyczyn mojego dobrego nastroju była wiadomość z
Salamanki o zdanym egzaminie. Pół roku realnego niepokoju i realnego
poczucia totalnej porażki okazało się fikcją :/ Nie wyobrażacie sobie
tego poczucia ulgi, które w tym momencie odczułam…
Prosto z poczty pofrunęłam niemal jak na skrzydłach na masaż. Przyznaję, że myślałam, że to będzie takie małe byle co
W końcu konkurs polegał tylko na tym, żeby wysłać maila z imieniem i
nazwiskiem (BTW: dzisiaj dostałam informację, że znowu wygrałam – tym
razem dwa zaproszenia o wartości 20 zł do jakiejś kawiarni z
ekologicznym jedzeniem ;)). Wysyłałam na co popadnie, dopiero potem się
zreflektowałam i pomyślałam, że bez sensu żebym wysyłała na jazdę na
łyżwach, skoro w życiu nie miałam tego na nogach
W każdym razie polowałam na bilety do kina i w pierwszym momencie
pomyślałam sobie, że nie będę szła na jakieś podejrzane masaże. Dopiero
kiedy przeczytałam, że to w SPA, to mnie ruszyło. Pomyślałam, że może
być fajnie.
Ale
nie sądziłam, że będzie aż tak fajnie! Toż to luksus był prawdziwy! (a w
ogóle to dostrzegłam w cenniku, że normalnie kosztuje taka przyjemność
100 zł ;)). W ogóle myślałam, że to będzie tylko masaż pleców, a nie
całego ciała. Dobrze, że parę dni wcześniej nogi ogoliłam, bo byłby
wstyd
Kiedy
przyszłam, masażystka już na mnie czekała. Zaprosiła mnie do
pomieszczenia, w którym unosił się zapach olejków eterycznych a na
podłodze i parapecie paliło się mnóstwo świeczek. W tle słychać było
relaksacyjną muzykę. Miałam się rozebrać i położyć na łóżko. Nie powiem,
przez chwilę poczułam się jak u lekarza
Ale zaraz to przykre odczucie minęło, kiedy pani zaczęła zajmować się
moją prawą nogą, potem lewą, brzuchem i ramionami. Potem to samo w
leżeniu na brzuchu – z wymianą brzucha na plecy Najpierw był masaż klasyczny a potem za pomocą gorących kamieni. To dopiero były doznania Całość trwała ponad godzinę.
W życiu nie myślałam, że masaż może być taki przyjemny
To znaczy podejrzewałam, ale dopiero jak odczułam to na własnej
skórze, zaczęłam sobie obliczać ile bym musiała sobie do skarbonki
odkładać, żeby, powiedzmy, raz na dwa miesiące sobie taką przyjemność
zafundować.
Ciekawa
sprawa jak taki zabieg potrafi poprawić humor. Znaczy się ja i tak
miałam dobry nastrój z wiadomego powodu, ale ten masaż wprowadził mnie
właśnie we wspomniany wcześniej stan euforii
Przez godzinę czułam się najważniejszą osobą w całym wszechświecie.
Ważna byłam tylko ja moje doznania i moje myśli – jak najbardziej
radosne. Niesamowicie pozytywnie takie zabiegi wpływają na, – że się
posłużę jednym z moich ulubionych słówek po angielsku – podwyższenie
swojego self-esteem
(poczucie własnej wartości nie brzmi tak ładnie ;)) Naprawdę nie
przypuszczałam, że wyjdę stamtąd taka zrelaksowana i podbudowana.
Postanowiłam przedłużyć sobie chwile tej przyjemności i nadal zająć się
sobą. W nagrodę za zdany egzamin zaprosiłam się do mojej ulubionej
kawiarni, gdzie usiadłam sobie z boczku, zamówiłam ulubioną herbatę i
sałatkę i zagłębiłam się w lekturze.
Chwile
rozmyślania nad tym, jak to dobrze być kobietą przerwał mi Franek,
który skończył pracę i wstąpił po mnie do kawiarni. Razem pojechaliśmy
do domu.
Cudny
to był dzień i wspaniały początek słonecznego, wiosennego weekendu.
Dość już jednak o weekendach, mamy poniedziałek i to w dodatku 1 marca,
więc trzeba się zabrać do roboty. Schodzimy z obłoków Ludziki Drogie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz