A właśnie, że będzie jeszcze jedna notka :P
I tak nie mam co robić, bo wstałam tylko ja i rodzice, a zostawiłam wszelkie swoje akcesoria niezbędne do porannych ablucji w pokoju, w którym śpią rodzice Franka :)
Kurczę, niech ktoś zabierze to stado motyli, które grasuje sobie w moim żołądku! Przyznam, że jest to niezwykle uciążliwe... Nadal trudno moje odczucia nazwać stresem, ale podekscytowaniem i przejęciem na pewno można! Sama nie wiem, czym tu się przejmować. Przecież ubieram się po prostu trochę ładniej niż zwykle, idę z Frankiem do kościoła, przez chwilę jesteśmy na widelcu, no a później to już tylko tańce, hulanki, swawole... :D Luz blues... By się zdawało :)
Jednak chyba ranga tego wydarzenia robi swoje. Wiecie, że kiedyś - jak już byłam z Frankiem, ale nie byliśmy zaręczeni to chciałam co prawda ślubu, ale z drugiej strony nie miałam pewności... Byłam przekonana, że nawet jeśli się zaręczymy, to cały czas będę miała wątpliwości, czy to na pewno dobry krok, czy nie postępujemy zbyt pochopnie - że przecież to na całe życie, a ja długoterminowych planów nie lubię... I w ogóle skąd mam wiedzieć, czego będę chciała przez całe życie???
A tu niespodzianka, od ponad roku, czyli od naszych zaręczyn, takie wątpliwości nigdy mnie nie naszły. Przecież jesteśmy dorośli i odpowiedzialni, wiemy, czego chcemy, dlaczego mielibyśmy się rozmyślić? Związek, małżeństwo to zobowiązanie i oboje o tym wiemy, w trudnym czasie trzeba będzie po prostu o to walczyć, bo dzisiaj właśnie zadeklarujemy swoją chęć i gotowość do tego, żeby być ze sobą zawsze i bez względu na wszystko. Nie chodzi o papier. Chodzi o przysięgę, którą złożymy przed Bogiem i przed ludźmi. Wstyd byłoby się z tego wycofywać :P
Różnie między nami bywało, ale jestem pewna, że te wszystkie trudne, bardzo trudne chwile, które mamy za sobą pomogą nam wierzyć, że potrafimy sobie dać radę z wieloma problemami. Bo że sielanki nie będzie, to więcej niż pewne :)) Ważne, żeby być razem.
I niech Was nie zmyli patetyczność tego stwierdzenia. Nie wygładziło się między nami do tego stopnia, że tylko patrzymy sobie w oczy i trzymamy się za ręce. O nie, nie, to nie my :) My to przynajmniej raz dziennie (no, w lepszych okresach raz na tydzień :P) na siebie szczekamy :P Tacy już jesteśmy, krótkie burze to nasza specjalność - ale takie naprawdę krótkie: pojawia się nieporozumienie - warknięcie, a za chwilę już wszystko jest normalnie. Dobrze nam z tym. Ludzie też wiedzą, że tacy jesteśmy a nasi bliscy mają niezły ubaw, kiedy nas obserwują przy tych spięciach. Najważniejsze, że nie ma rozpamiętywania, cichych dni, ukrytych żali. Wszystko jak na widelcu, a za chwilę i tak się już tulimy i śmiejemy sami z siebie :)
Obyśmy tylko dziś przy ołtarzu się nie pokłócili, bo ksiądz może nie być tak wyrozumiały. Ja tu Franka zdzielę przez łeb, on mnie po łapach trzepnie - kwiatkiem rzecz jasna... Nie no, popłynęłam, do rękoczynów jeszcze między nami nie doszło :P Ale widzicie, co to poddenerwowanie robi z człowiekiem, jakie głupoty pisze :)
Tak swoją drogą, to się boję, co to będzie w tym kluczowym momencie. Tyle się słyszy różnych historii przyołtarzowych... Ja się boję, że się zacznę śmiać i nie będę mogła się powstrzymać. Ale jak tak wszyscy mi o wzruszaniu gadają, to tego boję się jeszcze bardziej. Toż to byłaby kompromitacja totalna! Ja nigdy nie płaczę ze wzruszenia, łzy są zarezerwowane na momenty smutne. Proszę, trzymajcie kciuki, żeby przypadkiem coś mi na łeb nie padło i żebym się na przykład nie poryczała, bo to będzie dla mnie żenada roku. To nie ja. Ja się od tej strony ludziom nie pokazuję. I nie pokażę! :))
Pogoda na razie śliczna. Ale internet pokazuje, że od południa ma się trochę zachmurzyć. Byle nie totalnie. I tak całe szczęście, że nie uległam i rok temu nie zgodziłam się, na ślub w Poznaniu - bo tam według prognozy pada. Cóż, jakoś to będzie :)
Na 10.15 idę do fryzjera, potem makijaż. O 12.30 mam być skończona. Przyjeżdża Juska, Karolina już będzie. Mama też. I będą mnie ubierać. A potem to już poleci.
Ratunku! Wychodzę za mąż :P
Ps. Jest 6:52. Ale sobie zrobię tak, że notka opublikuje się jeszcze trochę później, i tak się jej nie spodziewacie :D O, na ten przykład o 13.30 sobie ją wrzucę, tak tuż przed :))
Ps2. Jestem głodna, ale wcale nie chce mi się jeść. O co chodzi??? :P
I tak nie mam co robić, bo wstałam tylko ja i rodzice, a zostawiłam wszelkie swoje akcesoria niezbędne do porannych ablucji w pokoju, w którym śpią rodzice Franka :)
Kurczę, niech ktoś zabierze to stado motyli, które grasuje sobie w moim żołądku! Przyznam, że jest to niezwykle uciążliwe... Nadal trudno moje odczucia nazwać stresem, ale podekscytowaniem i przejęciem na pewno można! Sama nie wiem, czym tu się przejmować. Przecież ubieram się po prostu trochę ładniej niż zwykle, idę z Frankiem do kościoła, przez chwilę jesteśmy na widelcu, no a później to już tylko tańce, hulanki, swawole... :D Luz blues... By się zdawało :)
Jednak chyba ranga tego wydarzenia robi swoje. Wiecie, że kiedyś - jak już byłam z Frankiem, ale nie byliśmy zaręczeni to chciałam co prawda ślubu, ale z drugiej strony nie miałam pewności... Byłam przekonana, że nawet jeśli się zaręczymy, to cały czas będę miała wątpliwości, czy to na pewno dobry krok, czy nie postępujemy zbyt pochopnie - że przecież to na całe życie, a ja długoterminowych planów nie lubię... I w ogóle skąd mam wiedzieć, czego będę chciała przez całe życie???
A tu niespodzianka, od ponad roku, czyli od naszych zaręczyn, takie wątpliwości nigdy mnie nie naszły. Przecież jesteśmy dorośli i odpowiedzialni, wiemy, czego chcemy, dlaczego mielibyśmy się rozmyślić? Związek, małżeństwo to zobowiązanie i oboje o tym wiemy, w trudnym czasie trzeba będzie po prostu o to walczyć, bo dzisiaj właśnie zadeklarujemy swoją chęć i gotowość do tego, żeby być ze sobą zawsze i bez względu na wszystko. Nie chodzi o papier. Chodzi o przysięgę, którą złożymy przed Bogiem i przed ludźmi. Wstyd byłoby się z tego wycofywać :P
Różnie między nami bywało, ale jestem pewna, że te wszystkie trudne, bardzo trudne chwile, które mamy za sobą pomogą nam wierzyć, że potrafimy sobie dać radę z wieloma problemami. Bo że sielanki nie będzie, to więcej niż pewne :)) Ważne, żeby być razem.
I niech Was nie zmyli patetyczność tego stwierdzenia. Nie wygładziło się między nami do tego stopnia, że tylko patrzymy sobie w oczy i trzymamy się za ręce. O nie, nie, to nie my :) My to przynajmniej raz dziennie (no, w lepszych okresach raz na tydzień :P) na siebie szczekamy :P Tacy już jesteśmy, krótkie burze to nasza specjalność - ale takie naprawdę krótkie: pojawia się nieporozumienie - warknięcie, a za chwilę już wszystko jest normalnie. Dobrze nam z tym. Ludzie też wiedzą, że tacy jesteśmy a nasi bliscy mają niezły ubaw, kiedy nas obserwują przy tych spięciach. Najważniejsze, że nie ma rozpamiętywania, cichych dni, ukrytych żali. Wszystko jak na widelcu, a za chwilę i tak się już tulimy i śmiejemy sami z siebie :)
Obyśmy tylko dziś przy ołtarzu się nie pokłócili, bo ksiądz może nie być tak wyrozumiały. Ja tu Franka zdzielę przez łeb, on mnie po łapach trzepnie - kwiatkiem rzecz jasna... Nie no, popłynęłam, do rękoczynów jeszcze między nami nie doszło :P Ale widzicie, co to poddenerwowanie robi z człowiekiem, jakie głupoty pisze :)
Tak swoją drogą, to się boję, co to będzie w tym kluczowym momencie. Tyle się słyszy różnych historii przyołtarzowych... Ja się boję, że się zacznę śmiać i nie będę mogła się powstrzymać. Ale jak tak wszyscy mi o wzruszaniu gadają, to tego boję się jeszcze bardziej. Toż to byłaby kompromitacja totalna! Ja nigdy nie płaczę ze wzruszenia, łzy są zarezerwowane na momenty smutne. Proszę, trzymajcie kciuki, żeby przypadkiem coś mi na łeb nie padło i żebym się na przykład nie poryczała, bo to będzie dla mnie żenada roku. To nie ja. Ja się od tej strony ludziom nie pokazuję. I nie pokażę! :))
Pogoda na razie śliczna. Ale internet pokazuje, że od południa ma się trochę zachmurzyć. Byle nie totalnie. I tak całe szczęście, że nie uległam i rok temu nie zgodziłam się, na ślub w Poznaniu - bo tam według prognozy pada. Cóż, jakoś to będzie :)
Na 10.15 idę do fryzjera, potem makijaż. O 12.30 mam być skończona. Przyjeżdża Juska, Karolina już będzie. Mama też. I będą mnie ubierać. A potem to już poleci.
Ratunku! Wychodzę za mąż :P
Ps. Jest 6:52. Ale sobie zrobię tak, że notka opublikuje się jeszcze trochę później, i tak się jej nie spodziewacie :D O, na ten przykład o 13.30 sobie ją wrzucę, tak tuż przed :))
Ps2. Jestem głodna, ale wcale nie chce mi się jeść. O co chodzi??? :P
Ha! Wiedziałam,że to zrobisz!!! Normalnie uwielbiam Cię:)
OdpowiedzUsuńA co miałam nie zrobić :P Milo mi ;)
UsuńTo lekki stresik chyba:P Dasz rade:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o dziwo stresu wcale nie było :)
Usuńkochana nie spodziewałam sie notki, ale super, ze zdajesz relajcje tak czesto:) juz ci pisałam smsem, ale jeszcze raz tuta: zycze udanego slubu, wesela i dalszego zycia razem!
OdpowiedzUsuńdzięki Iza!
Usuń;*
OdpowiedzUsuńDzięki za notkę Margolko!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, szczęścia, miłości i wzajemnego szacunku dla Ciebie i Franka!!!!
Trzymam kciuki :)
Ależ nie ma za co, to my dziękujemy :)
Usuńcały dzień o was myślę :* zwłaszcza gdy mijaliśmy dwie ślubne pary podczas spaceru :))
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!! :**
Bardzo nam miło Smoczyco :)
UsuńDziękujemy!
nie wiem o której to się opublikowało ale o 13.57 jeszcze nie było jak tu pisałam pod poprzednim wpisem komentarz ;DD
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą to niezła z Ciebie wariatka, żeby w dzień własnego ślubu jeszcze notkę pisać !!!!!!!!!!! WARIATKA !!!!!!!
No i na koniec życzenia wszystkiego najsłodszego, najlżejszego i najwyrozumialszego na NOWEJ DRODZE !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bawta się aż do upadłego !!!!!!!
No własnie widze, że się opublikowała o 14 ta notka, ale nie wiem dlaczego, bo chciałam wcześniej. Trudno mi powiedziec.
UsuńA ja tam wcale za wariatkę się nie uważam :) mi się naprawdę rano w sobotę nudziło i nie mam pojęcia o co chodzi z tą rzekomą gorączką przygotowań :) A poza tym chciałam zachować gdzieś te swoje udczucia tuż przed.
Dzięki!
Życzę Wam dużo dużo miłości byście byli szczęśliwi. Wszystkiego najlepszego na zaobrączkowanej drodze życia.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze ma marginesie że ja się spodziewałam kilku zdań przez ciebie napisanych
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI już jesteście Żoną i Mężem :) Kochani wszystkiego najcudowniejszego dla Was!
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego na Nowej Drodze Życia kochani! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Usuńale fajnie mi się tą notkę czytało :)
OdpowiedzUsuńCieszęs się :)
UsuńA tu się wyświetla, że jednak opublikowałaś ją o 14 :)))) i co mnie podkusiło, żeby tu dziś zajrzeć, to nie wiem, chyba kobieca intuicja jakaś :D sprawiłaś mi tą notką ogromną radość!! :* o 14 byłam z Wami myślami i w sumie cały dzień dziś troszkę jestem ;) jestem pewna, że ślub był wspaniały, Wy jesteście teraz już szczęśliwym małżeństwem, a Wasze wesele, które właśnie trwa, to impreza roku :D przynajmniej dla Was i Waszych bliskich. Wszystkiego najlepszego!! :))) :*
OdpowiedzUsuńWłasnie nie wiem, dlaczego tak sie opublikowało, bo ustawiałam wcześniej. No nic, widocznie tak miało być :)
UsuńDziękujemy:)
A ślub i wesele naprawdę przerosły moje oczekiwania, pięknie było.
A to mnie zaskoczyłaś tą notką! Nie sądziłam, że dziś napiszesz. Tańcujcie, tańcujcie, bawcie się świetnie, chlapnijcie i od nas :)))
OdpowiedzUsuńNastępny post napiszesz już jako mężatka :)))
To dobrze, że zaskoczyłam :P Przynajmniej miałyście miłą (?:)) niespodziankę :)
UsuńO co chodzi? To emocje :DD pewnie hulacie sobie w najlepsze... i kurczak, zaskocozna jestem, że nowa notka nawet dzisiaj!
OdpowiedzUsuńantylia
A widzisz, zaskoczyłam ;)
UsuńWcale Ci się nie dziwię, że w nerwach jeszcze notkę napisałaś :)
OdpowiedzUsuńTo w końcu jeden z najważniejszych momentów w Waszym życiu, więc nic dziwnego, że przeżywasz.
A notka poszła o 14.00, fajne jest to planowanie notek, przynajmniej to można sobie zaplanować :)
Mam nadzieję, że ślub pójdzie po Waszej myśli, wesele będzie piękne a podróż poślubna bajeczna! :)))
Właśnie, chciałam po prostu te emocje gdzieś sobie zapisać :) Zwłaszcza, że nudziłam się rano.
UsuńAle miało być trochę wczesniej, nie wiem, dlaczego ostatecznie wyszło o 14. Tak czy inaczej, rzeczywiście to planowanie notek jest fajne :)
Slub i wesele rzeczywiście były po naszej myśli, ale na podróż poślubną jeszcze chwilę poczekamy :)
Witaj Margolko Frankowska. Już po największym "bólu", teraz tylko tańce, hulanki, swawole. Na pewno było i jest super :))
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, wszystkie znane mi na zewnątrz idealne pary, mają w środku wielkie, wielkie problemy, więc szczekanie nie jest złe.
Witam :)
UsuńWiesz, bólu to nawet nie było :) Okazało się, że w ogóle się nie stresowaliśmy, nawet w kościele :)
A super było, jak najbardziej :)))
Ja tez myślę, że szczekanie nie jest najgorsze :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNajlepszego na nowej drodze życia :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńNa pewno teraz sie super bawicie :) czekamy na relacje żono :)
OdpowiedzUsuńTak, bawiliśmy się świetnie :)
UsuńA relacja pewnie będzie niejedna :)
Najlepszego :)
OdpowiedzUsuńWesele wesele oj wesele tańcowało.. grało i śpiewało.... lalalla :*
OdpowiedzUsuńbuziaki dla Was łobuziaki :*
Oj tak były i tańce i granie i śpiewanie :))
Usuń
OdpowiedzUsuńNo nie, Ty to jednak jesteś niesamowita! :-)
Żeby jeszcze na bloga w dniu własnego ślubu zaglądać - normalnie rozpieszczasz nas wszystkie :-D
Nawet moja mama została wtajemniczona w ten wyjątkowy dzień a ja o niczym innym dziś nie myślę... Kurczę, fajnie macie :-)
Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego co najlepsze, buziaki Kochani :-* :-* :-*
Widzę, ze rozpieściłam aż za bardzo, bo teraz jesteście niecierpliwe :P
UsuńAle naprawdę miałam ochotę zapisać to, co czułam :)
Bardzo mi miło, że tak przeżywałaś razem z nami ten dzień :)
dziękujemy!
Szalona ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w tym Waszym magicznym dniu.
Wszystkiego dobrego Margolko!! :)
OdpowiedzUsuńNo, to zaraz oczepiny..;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Was, Żono i Mężu:-))
Ta, były oczepiny :)) Ale było fajnie!
Usuńdziękujemy!
I jak tam w małżeńskim stanie? :)Kochani, wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :D
OdpowiedzUsuńBuziaki, uściski i fanfary!!!!
Błogo ;))
UsuńDziękujemy!!
Wszystkiego dobrego na nowej drodze :)) Mam nadzieję, że wszystko poszło bajecznie :))
OdpowiedzUsuńTak, wszystko tak wlaśnie poszło :)
UsuńDziękujemy!
No to się lekko spóźniłam. Mam nadzieję, że było wszystko idealnie :)
OdpowiedzUsuńByło idealnie :)
UsuńRozwaliłaś mnie tą kłótnią przed ołtarzem :)))
OdpowiedzUsuńTeraz pewnie odsypiacie wspaniałą zabawę... A wiesz ja mam inaczej z tymi łzami, często się wzruszam. I teraz też jak przeczytałam notkę i komentarze tak jakoś mnie ruszyło...
Życzę Ci Margolko, aby Twoje małżeństwo było zupełnie odwrotne od mojego, czyli ogromnie szczęśliwe :)
No to się znalazł Twój komentarz prawie po miesiącu w spamie :)
Usuń16 września o 10.12 już byliśmy od dłuższego czasu na nogach :) Odsypianie jakoś nigdy nam nie wychodzi..
A ja z kolei ze wzruszenia nie płaczę nigdy. I dlatego tak bardzo nie chcialabym, zeby coś takiego mi się przydarzyło. Fatalnie bym się z tym czuła.
Dziekuję bardzo, jeszcze raz :)
Gratulacje!!! I wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńA dzisiaj poprawiny? :) Czy jeszcze odsypiacie? ;)
OdpowiedzUsuńTak, były poprawiny :))
UsuńA nie odsypialiśmy zbyt długo - o 9 już poszliśmy na spacer :)
Wszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńWszystkiego Najlepszego na Nowej Drodze Zycia ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńKochana moja wszytskeigo dobrego na nowej drodze! CZekam na relacje :)
OdpowiedzUsuńDzięki! A relacja będzie :) i to pewnie nie jedna
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńZ serca życzę Wam wszystkiego, co dobre i piękne, uśmiechniętych i słonecznych dni tylko :)
Dziękujemy Morgano :)
UsuńAAAAAAAAAAAAAA i już po :)) Kochana, życzę Wam dużo miłości, siły, wytrwałości, cierpliwości, spełnienia marzeń i oczekiwań, samych dobrych dni i pełni szczęścia z każdej wspólnej chwili. Serdecznie gratuluję, Wszystkiego dobrego Nowożeńcom! :*
OdpowiedzUsuńNo niestety, po :)
UsuńDziękujemy bardzo!!!
Wszystkiego najnajlepszego :-) Żebyś była szczęśliwą Żoną najlepszego Męża ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję!! :)
UsuńJesteś wariatka :) Ciekawe jak było...
OdpowiedzUsuńWcale nie, po prostu musiałam gdzieś zapisać, co sobie myślę tuż przed - zwłaszcza, że się nudziłam ;))
UsuńByło wspaniale!
Margolka ściskam Cię bardzo mocno ;-* Wiem, ze wszystko poszła jak miało pójść, bo w końcu to TWÓJ WIELKI DZIEŃ !!
OdpowiedzUsuńPoszło, poszło nawet lepiej :)
UsuńJa również ściskam ;)
Życzenia już złożyłam a i powtarzać się nie ma po co, bo i tak już po czasie :D Jedynie życzę Wam sielanki przez całe życie, o :P i czekam na relację :))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTeraz pewnie odsypiacie tańce, hulanki, swawole :D
OdpowiedzUsuńTak, o tej porze w poniedziałek, faktycznie odsypialiśmy :))
Usuńno to juz moge oficjalnie napisac - Wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia!!! Oby wszystkie Wasze dni byly tak piekne jak dzien Waszego slubu :)))
OdpowiedzUsuńNo a teraz czekamy na relacje ;)
P.S. Myslami bylam caly czas z Wami :)
Dziękujemy :)
UsuńBardzo nam miło :)
wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Usuńa my tu czekamy!:-)
OdpowiedzUsuń:) Cierpliwości :)
UsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na relacje! :D
Dziękujemy!
UsuńNo, Pani Frankowska czekamy na relacje i zdjęcia...:)
OdpowiedzUsuńCały czas nad tym pracuję :)
Usuńwszystkiego naj naj na nowej wspólnej drodze życia :)) iskiereczka
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńNono, już macie 2dniowy staż małżeński :)
OdpowiedzUsuńDziś to już nawet tygodniowy :)
UsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!!! czekam na małą relację :)
OdpowiedzUsuńDzięujemy :)
UsuńA któż czeka? :)
Toast jak zapowiedziałam wypiłam :)))
OdpowiedzUsuńI intuicja mi podpowiada, ze wszystko się pięknie udało i zostaną w Was cudowne wspomnienia tego jakże ważnego dnia i.. nocy :)
Gratulacje i pomyślności na wciąż tej samej, bo razem, ale jakże już innej drodze...bo wspólnej :)*
Dziękuję Roksanno!
UsuńMasz rację, wszystko się udało pięknie :) Szkoda, ze juz po wszystkim...
To już? Można gratulować? :)
OdpowiedzUsuńPrzed ślubem taka częstotliwość notek, w samym dniu ślubu nawet, a teraz taka cisza...;)
Już.
UsuńTo proste - piszę wtedy, gdy czuję taką potrzebę :))
Czekamy na relacje ;)
OdpowiedzUsuńPracuję nad tym :)
UsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! ;) tincturkaa
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńCzekamy na relacje :-) Jeszcze raz wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńNad relacją cały czas pracuję.
UsuńDziękujemy:)
i jak Ci tam z tym za mąż pójściem?? :)
OdpowiedzUsuńJakoś sobie z tym radzę :P
UsuńPozwole sobie zacytować "(...) to meżatki już nie prowadzą blogow?" :)
OdpowiedzUsuńŻyczenia już Ci składałam, ale nie wiem dlaczego, nie widać mojego komentarza...
Napiszę więc ponownie. Życzę Ci ogromnego szczęscia w mażeństwie, abyś zawsze cieszyła się z podjętej decyzji i nieustannie rozkwitała przy swoim mężu.
Ale ja to pytanie zadałam dużo później :)
UsuńDziękujemy :)
Lekko spóźnione, ale najszczersze życzenia miłości, szacunku, bliskości i wielkiej przyjaźni po ślubie :) oby Wam się Małgoś :*
OdpowiedzUsuńBardzo dziekujemy za piękne życzenia :)
UsuńO jeżuniu. Siedzę tu i cieszę się sama do siebie. Rzadko ostatnio tu jestem i mega, mega, mega się zdziwiłam, że Ty już ślub bierzesz. Przecież ja pamiętam doskonale (no DOSKONALE!) Wasze zaręczyny. A tu już od tego momentu tyle czasu minęło! :-) Margolko Kochana. W takim razie, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci wszystkiego cudonwego. Dużo miłości, ciepła i wszystkiego, co powinno być w dobrym związku! Muaaaaaaaaaa;*
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście dawno Cię tu musiało nie być, bo temat ślubu przynajmniej od miesiąca był mocno dominujący :)
UsuńDziękuję bardzo :)