*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 4 czerwca 2013

Żałoba

Mój ulubiony.


Nie ma i nie będzie :(
Miałam jeszcze nadzieję... Chodziłam po sklepach, rozglądałam się... Mój niepokój rósł, ale się nie poddawałam. Aż dostałam ostateczne potwierdzenie z najpewniejszego źródła "zniknięcie jest definitywne" "względy biznesowe". Bla, bla, bla. Zła jestem!

Chyba się upiję z żalu.
Tylko czym? :D

74 komentarze:

  1. Bardzo duża ilość i to dobrych znika z półek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      to prawda, i dotyczy to różnego rodzaju produktów. Ja na przykład nie mogę odżałować jeszcze batonika Dove Liaison :(

      Usuń
  2. Ciekawe czemu znika. Ja też go lubię :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo względy biznesowe :/

      Usuń
    2. Tyle wyczytałam, ale ciekawi mnie co się za tym kryje. Popularne było, więc nie chodzi o to, że stało na półkach. Biznes, hm...

      Usuń
    3. No ja też nie rozumiem, co się kryje za takim zwrotem. W ogóle nie kumam.

      Usuń
  3. Nie pijałam, ale rozumiem wielbicieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pijałam często - chętnie gasiłam nim pragnienie.

      Usuń
  4. Może przerzucisz się na winko? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wina to ja mam dostatek :)
      To nie o to chodzi - to piwo nie było typowym trunkiem alkoholowym. Kiedy chodzi o picie alkoholu, piłam wino albo normalne piwo, Reddsa traktowałam jak napój. I nie potrzebowałam towarzystwa do jego picia.

      Usuń
    2. Kurcze, mi chyba ciężko byłoby traktować cokolwiek co ma w sobie choć trochę alkoholu jako napój. Ale ja w ogóle bardzo rzadko pijam;-)

      Usuń
    3. Kurcze? :)
      Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi, alkohol również i lubię sobie od czasu do czasu wypić, czy spotkać ze znajomymi przy piwie, czy winie.

      Oczywiście, że Redds zawiera w sobie alkohol i nie wsiądę po nim do samochodu, czy też nie będę twierdziła, że nie jestem pod wpływem procentow. Smak jednak jest zupełnie inny - po prostu jak napój, którym najlepiej gasiło mi się pragnienie, kiedy nie miałam ochoty na wodę.
      Redds Sun to dla mnie też klimat, skojarzenia, wspomnienie prawdziwego relaksu. Nie piłam go dla alkoholu ale tak, jak niektórzy piją kawę nie dla kofeiny a dla przyjemności na przykład.
      Niech będzie bardziej precyzyjnie - nie traktowałam tego napoju jak piwo.
      Jednak skoro nie pijesz,to raczej nie potrafię wytłumaczyć ci tej różnicy.

      Usuń
    4. Wygląda na to, że mamy podobne zdanie na temat picia alkoholu - wszystko jest dla ludzi. Ja także chętnie spotykam się ze znajomymi przy jakimś alkoholu, ale mając wybór zdecydowanie wolę pić wino, albo ostateczne drineczka ;)
      Nie że nie piję. Piję, ale rzadko. I jeśli już to nie jest to piwo, żadnego rodzaju. Nie lubię po prostu.
      Jednak w czasach studenckich pijałam piwo dość często i Suna także;) Dobry był, fakt, ale jak dla mnie ciągnęło chemią troszkę.
      A 'kurczę' to tak dla rozpędu ;) A na telefonie nie mogłam napisać 'ę' ;)

      PS. Widziałam, że gdzieś w komentarzach pisałaś, że żałujesz, że nie jest już dostępny batonik Dove. JA TEŻ! Uwielbiałam go!

      Usuń
    5. Ja nie piję co prawda już tak często jak kiedyś, ale na pewno częściej niż "rzadko". Nie zastanawiałam się nad tym, ale pewnie raz na tydzień to norma - bo oczywiście nie chodzi o picie aż do osiągnięcia stanu nieważkości, a wypicie jednego piwa, czy kieliszka wina. Win mam w domu dostatek, ale wcale tak często po nie nie sięgam, bo są ciężkie, w takim wypadku wolę piwo. Piwo to w ogóle mój ulubiony alkohol.
      A nie, nie chodziło mi o ogonek. Prawdę mówiąc nawet nie wiem, czy to jest błąd, bo ostatnio słyszałam, że powinno być bez. Po prostu dość zabawnie mi to zabrzmiało w tym kontekście. Takie połączenie zdziwienia z karceniem mnie :)

      I tu też było tak, ze nawet nie zauważyłam, kiedy zniknął ze sklepów :(

      Usuń
  5. Nie pamiętam kiedy je piłam ostatnio, no ale moja mama z ciocią mogą przechodzić podobną żałobę, chociaż z tego co zauważyłam, ostatnio zdradzały go z Desperados;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie pamiętam :/ Głównie dlatego, że piłam go czesto i mi się zlewa w jedno - wracałam skądś wieczorem i lubiłam po drodze wstąpić do sklepu po Reddsa i przed snem sobie wypić. Na początku nie zwróciłam uwagi na to, ze go nie ma, dopiero potem stwierdziłam, ze to podejrzany zbieg okoliczności.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Niee, to nie to samo. Właśnie problem w tym, ze wszystkie inne tego rodzaju piwa są za słodkie i zbyt gazowane. Smakują jak oranżada. Redds nie był typowym napojem alkoholowym ani piwem i popijałam go tak dla przyjemności, jako napój, ale nie czułam się po nim przesłodzona i przegazowana.

      Usuń
  7. Teraz zamianka;P
    Już reklamują nowego lecha shandy ;)
    więc czas na zmiany;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za innymi piwami smakowymi. Są dla mnie za słodkie. Tylko Reddsy mi odpowiadają, ale inne smaki to też nie to samo co SUN

      Usuń
  8. ja tak rozpaczalam po odejsciu Freeq'a...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie Freeq jakoś nie podchodził. Nawet nie wiedziałam, że go nie ma :)

      Usuń
  9. Dziewczynki - Redd's tylko że ananasowo-grapefruitowy!!!
    Mniaaaam :)
    Więc nie rozpaczajcie tylko do sklepu i ładować w koszyki tenże smak :)
    Miłego dnia!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, właśnie wcale mi aż tak nie smakuje. Tzn oczywiscie że go kupiłam i pierwsze łyki były pyszne, ale ten smak ma to do siebie, że nie mogę zbyt dużo go wypić. Końcówka ma już posmak, który mi nie odpowiada. No i musi być mocno schłodzony.

      A w ogóle na ten właśnie smak mam focha, bo uważam, że to było nie fair, że pod przykrywką wprowadzania nowego smaku wycofali tamten. :)

      Usuń
    2. No jak foch to nie ma o czym dyskutować ;)

      Sprawdź może w Biedronce albo Lidlu, ja tam ostatnio zakupiłam jakieś malinowe, całkiem całkiem, więc może i cytrusowe mają :)

      Usuń
    3. :D Obrażona jestem na całego na markę :P Nie omieszkałam ich o tym poinformować (choć przecież wiem, że mają to w nosie ;))

      Ano to muszę się rozejrzeć i spróbować.

      Usuń
  10. no to teraz musiiz pdoejsc do sklepu zgarnac wszystkie smakowe piwka i poszuakc nastepcy ;)

    polecam desperadosa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Desperados to już bardziej piwo niż napój w rodzaju reddsa :) Lubię go, ale to już jest na okazje, gdy chcę się napić piwa, a nie "czegoś dobrego" w domu, przy serialu, albo przy blogowaniu, w samotności.

      Inne mi nie smakują :/

      Usuń
  11. Miałabym tak samo po malinowym - moim ulubionym z tych owocowych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie, ja wolę zwykłe piwo z sokiem malinowym jeśli już :)

      Usuń
    2. A ja wolę zwykłe, choć zdarza mi kupić z sokiem, ale jeśli chodzi o smakowe to zdecydowanie u mnie króluje ten Reeds malinowy, bo nie czuję się taka piwna po nim ;)

      Usuń
    3. A to ja też wolę zwykłe - ale chodziło mi o to, że jeśli miałabym reddsa malinowego, to już wole piwo z sokiem własnie :))
      ja się nie czułam piwna po sunie :( Po zurawinowym czy grejpfrutowym też się piwna nie czuję, ale to sa piwa, na które musze mieć nastrój i smak. Na Suna zawsze miałam:)

      Usuń
    4. rozumiem Twoją żałobę, bo dla mnie ten malinowy to pewnie coś w rodzaju Twojego Suna :(
      w ogóle też mam od czasu do czasu nerwa, jak jakiś produkt wycofają, który lubiłam. Miałam taki fajny żel do mycia twarzy z Loreala... i musiałam go czymś innym zastąpić :/

      Usuń
    5. No to teraz Ci zazdroszczę, ze Ty malinowego masz, a ja żółtego nie :(
      :)

      Mnie to też zawsze denerwuje ;/ Uważam, ze to nie fair.

      Usuń
    6. Świat taki już jest...niesprawiedliwy. Mój Sommersby na szczęście trzyma się dzielnie. Próbowałaś kiedyś?

      Usuń
    7. Próbowałam. Nie najgorsze, ale za bardzo przypomina mi w smaku Żubrówkę, której nie znoszę :)

      Usuń
  12. Nie doradzę Ci czym ten trunek (o ile można to w ogóle trunkiem nazwać :D) zastąpić, bo nie gustuję w tego typu piwach - wolę normalne, bez soków itp. Ale może popróbuj te nowe smakowe piwa, które pojawiają się na rynku, typu Radler czy Shandy Pomarańczowy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie musisz mi doradzać, bo nie potrzebuję rady w tej materii :) Inne smakowe piwa to zupełnie coś innego. Nie odpowiadają mi, bo to mocno gazowane oranżady jak dla mnie. Redds był inny.

      A zwykłe piwa w ogóle lubię, ale one są na okazje, gdy wybieram się "na piwo" albo spotkanie ze znajomymi, czy posiedzieć gdzieś na mieście. W domu, przy swoich ulubionych czynnościach i w samotności typowego alkoholu nie pijam, wtedy Redds SUN sprawdzał się idealnie.

      Usuń
    2. U mnie w takich wypadkach najlepiej sprawdza się różowe Carlo Rossi :))

      Usuń
    3. A to ja nie przepadam za samotnym piciem wina :) A jeśli wino - to wytrawne ;) Branża zobowiązuje :)

      Usuń
    4. Wiesz, mój M. nie jest jakoś specjalnie romantyczny ;) Kiedyś mi zależało na tym, że jak wino - to we dwoje, ale przeważnie się to kończyło tak, że znajdowałam do tego wina jakiś fajny film w TV, po czym M. stwierdzał, że nie chce mu się oglądać TV i szedł do drugiego pokoju grać na PC :) Więc w sumie na jedno wychodzi :D
      Carlo Rossi to dla mnie takie wino, bo wino :) A mistrzem w tej dziedzinie jest domowej roboty wino mojej babci! Achh! :)

      Usuń
    5. Franek też nie jest, ale wino lubi wypić, więc często proponuje, żebyśmy otworzyli butelkę.
      I też nie raz z tym winem grał na kompie, ale w tym samym pokoju co ja, więc nadal piliśmy razem ;)

      Ja właśnie za tymi domowej roboty też średnio przepadam :) Są za słodkie, a z drugiej strony często za mocne :) Pewnie, zdarzają się dobre, ale wolę piwo :P

      Usuń
  13. Cóż, współczuję, chociaż sama nie znałam zmarłego... :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja właśnie ostatnio Lecha Shandy pijam i jest dla mnie idealny do ugaszenia pragnienia, ale wcześniej przeczytałam, że za nim nie przepadasz, więc nic nie poradzę tylko łączę się w bólu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to nie tak, ze nie przepadam, powiedzmy, ze...nie satysfakcjonuje mnie :) Po prostu jest dla mnie zbyt oranżadowaty :) I nie umiem nim ugasić pragnienia, bo jest mi za słodko - tak, jak po napojach gazowanych. Reddsy są wyjatkiem, bo są słodkie, ale nie na tyle, zeby mnie zmulić :)

      Usuń
  15. o to nie wiedziałam, że wycofali ale za to widziałam jakiegoś nowego reddsa w sklepie ale już nie pamiętam jaki smak ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grejpfrutowo-ananasowy. Ale to nie to samo :/ Niektorzy się zachwycają, ja po prostu twierdzę, ze jest dobry, ale bez szału.

      Usuń
  16. Podobnie jak Ty, wszelkie Reddsy, Radlery i inne sikacze traktuję jak "smakowe coś" do wypicia przed tv :D Ale tego smaku nie miałam okazji pić i pewnie u siebie już go nie dorwę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, cieszę się, ze mnie rozumiesz :) To taki kompromis pomiędzy piwem a napojem - a napojów nie lubię sączyć.

      No raczej nie u siebie, też już nie..

      Usuń
    2. Nie wiem czemu i czy słusznie, ale dla mnie taki sikacz jest "zdrowszy" od soku, obyś wiedziała, co mam na myśli :D

      Szkoda. Dziś u siostry widziałam żurawinowego. Piłaś?

      Usuń
    3. WIem :P Choć trudno to wyjaśnić ;) Ale wydaje mi się, ze wiem :):)

      Tak piłam kilka razy - nawet piłam go w momencie, gdy czytałam Twój komentarz :P Z tego wszystkiego w końcu nabrałam ochoty na Reddsa i z braku laku kupiłam jabłkowego i żurawinowego. Piłam ten drugi - jest ok, choć trochę za słodki chyba jednak.

      Usuń
    4. Ja przez tą notkę taką ochotę nabrałam na Reddsa, że po wczorajszym stepie poszłam do sklepu i kupiłam żurawinowego. I zgadzam się, jest za słodki, muszę jeszcze malinowego spróbować, ale obawiam się, że ten już będzie totalnie słodki.

      Usuń
    5. Nie pamietam, czy malinowy jest zbyt słodki.. WIem, tylko, że chyba wolę zwykłe piwo z sokiem niż malinowego reddsa. Teraz to chyba najbardziej jabłkowego lubię.

      Usuń
  17. A jaki to smak? Pozostałe też znikają? A ja zawsze myślałam, ze w sezonie to jeszcze nowe smaki dodają...a nie się pozbywają...
    Pamiętam jak zaprzestano produkcji EB, najbardziej chyba popularnego kiedyś piwa, przynajmniej w moim otoczeniu. Podobno nagle stało się nieopłacalne, co oczywiście budziło zdziwienie ogółu i...nieutulony żal co u niektórych ;P
    P.S.
    Podobno lech sandy i warka radler są dobre i mają mało procentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypluj te słowa! I odpukaj! :) Bo chociaż mam teraz focha na markę, to i tak inne smakowe piwa w ogóle mi nie odpowiadają. Ten Lech Shandy, czy Radler są dla mnie za słodkie. Czasami piję, ale to nie to samo. A to, ze mają mało procentów, to chyba w niektórych wypadkach może nawet być ich wada :P Zazwyczaj piłam reddsa, bo miałam ochotę na coś dobrego do picia, ale czasami kupowałam dwie, trzy puszki i po ich wypiciu robiło mi się tak błogo i przyjemnie w głowie szumiało :)
      A ten redds to SUN - cytrusowy.

      EB pamiętam, ale nie piłam - to jeszcze nie moje czasy. Za to pamiętam 10,5 - i za tym piwem tęsknię, jak ja to mówię - to smak mojego dzieciństwa :P

      Usuń
  18. Nie lubię piwa pod żadną postacią, ale jestem w stanie zrozumieć ból po stracie :)) Dla mnie rolę takiego czegoś między wodą a alkoholem pełnią breezer i bacardi i wszelkie im podobne drinki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też je lubię. Ale są za mało orzeźwiające dla mnie, żebym ot tak je sobie popijała wieczorem bez okazji ;)

      Usuń
  19. Ooo.. wielka szkoda, też go lubiłam. Ale spróbuj Perły Shandy jabłko mięta, dla mnie pycha. Niezłe jest też Sommersby. Ostatnio sporo degustowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz nie przepadam za mietą gdzieś indziej niż w gumie do żucia :P Natomiast jeśli chodzi o Sommersby - nie jest najgorszy, tylko z kolei przypomina mi w smaku Zubrówkę, ktorej nie lubię :)

      Usuń
  20. szczerze moge polecić okocima radler z limonką... pyszny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie piłam, choć piłam Warkę radlera i trochę zbyt słodkie było dla mnie.

      Usuń
  21. Margolko...no to przyjmij moje szczere kondolencje :D

    A na drugi raz tak nie tytuluj posta...bo sie wystraszylam... wrrr :P

    Rozumiem (chyba) Twoj smutek..bo ja tez lubie Redd`sika... :) aczkolwiek probowalam kilku smakow...i jakos ten "najpierwszy"...ten dzieki, ktoremu zaistnialo to piwo na rynku...czyli jabłkowy jest dla mnie najlepszy i najsmaczniejszy :)..po nim malinowy.... ten Sun jakos nie podszedl mi... a ostatnio pilam zurawinowy...i jest za slodki jakis taki dla mnie... :/

    Dlatego gdyby wycofali jablkowy (tfu..tfu..tfu...oby nie!!!), pewnie tez oglosilabym zalobe :P
    A pamietasz takie piwko cytrynowe chyba bylo... Cooler??? czy jakos tak to sie nazywalo....tez lubilam...bylo chyba kokosowe i cytrynowe...to ta cytrynka mi bardzo smakowala...tez potem wycofali je :( i dlugo nie moglam znalezc "nastepcy"... a potem pojawil sie wlasnie Radd`s i bylam przeszczesliwa :)
    Lubie tez takie imbirowe piwko...Gingers... pilas moze? ;) mnie smakuje :)


    pozdrawiam i buziaki sle :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Oj tam, bywały już chyba tytuły bardziej mylące ;))

      Jabłkowy też był ok, ale zdecydowanie Sun mi bardziej smakował. Od malinowego wolę zwykłe piwo z sokiem jednak.

      Tak, pamiętam Coolera, ale nie wiedziałam, ze go wycofali, wydawało mi się, ze całkiem niedawno widziałam go w Carrefourze...

      Gingersa też próbowałam - nie jest złe :) Ale to nie to samo..

      Usuń
  22. Zasadniczo smakowych piw nie uznaję, bo mam o nich opinię, że wszystkie smakują jak oranżada, ale widziałam wyżej, że o tym wypowiadasz się lepiej - nie mogę dodać nic od siebie, bo pewnie nie próbowałam, a nawet jeśli, to na tyle dawno, że nie pamiętam. :)
    Ostatnio w ogóle jakoś mniej mi piwo podchodzi, zdarzało się, że zamawiałam półlitrowy kufel i nie mogłam skończyć :P Niedawno w jednej studenckiej knajpie, gdy nie-kierowcy wzięli piwo, a kierowcy colę do picia, zobaczyłam, że mają spritza i wzięłam, bo już dawno chciałam spróbować - i to była naprawdę dobra decyzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Redds jest dla mnie czymś pomiędzy piwem a oranżadą. Nie umiem tego opisać, ale nie jest tak słodki i wodnisty jak inne smakowe piwa, a jednocześnie zupełnie nie przypomina zwykłego piwa.

      Ja bardzo lubię piwo, ale nie tak, żebym sama sobie w domu je popijała - uznaję je raczej tylko towarzysko :) O Spritzie nigdy nie słyszałam.

      Usuń
    2. Ja pierwszy raz usłyszałam we Włoszech, w każdym barze ludzie to pili, widziałam też gotowe drinki w marketach, ale to był sam cukier.
      Zasadniczo to jest białe musujące wino, Aperol (długo nei wiedziałam, co to, sprawdziłam, że likier pomarańczowy, koledzy z pracy próbowali go pić samego i podobno też dobry :); w ogóle ponoć można uzyć też innego takiego likieru, ale ja widziałam tylko z tym) plus woda gazowana i plasterek pomarańczy. Lekkie i orzeźwiające :)

      Usuń
  23. ale w czarne ciuszki chyba nie wskoczysz?? ::))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat rzeczywiście tego dnia byłam ubrana w czarną spódnicę i koszulkę :P Ale to zbieg okoliczności - a na to wszystko miałam żółty golf włożony, więc nie było żałobnie ;)

      Usuń
  24. Nie przepadałam nigdy za tym smakiem. Polecam nowy- grejpfrutowo- ananasowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sun był najlepszy.
      Nowy natomiast absolutnie mnie nie powala, już chyba wolę inne - ten ma trochę dziwny posmak, zwłaszcza pod koniec. I musi być naprawdę mocno schłodzony.

      Usuń