Jak już wspomniałam - jesteśmy w Miasteczku :) Wigilia w Poznaniu w dalszym ciągu jest dla mnie nie do pomyślenia i tylko naprawdę wyjatkowe okoliczności mogłyby mnie skłonić do kompromisu w tej kwestii. Jak na razie nie zaszły i tym samym póki co nie spełniają się proroctwa niektórych z Was, że po ślubie wszystko wygląda inaczej :):) Franek nie protestuje i nie było nawet zastanawiania się, co robimy ze świętami, jakoś dla nas obojga oczywistym było, że Wigilia będzie w Miasteczku. Zresztą to było wiadome już w październiku, kiedy to nazbieraliśmy w lesie wyjątkowo dorodnych prawdziwków, które miały być przeznaczone na wigilijną zupę grzybową. No jak to? Zbieraliśmy i nie zjemy? :))
A tak serio - Franek naprawdę lubi tu przyjeżdżać, a ponieważ mnie zależy bardziej na pierwszych dniach świąt w Miasteczku niż jemu na tym, aby spędzać je w Poznaniu, bez zbędnych dyskusji uznaliśmy to za plan. Ja wspaniałomyślnie :P zaproponowałam drugą połowę świąt spędzić w Poznaniu. A ostatecznie skończy się na tym, że będziemy tam do Nowego Roku albo i dłużej, więc suma summarum Poznań ilościowo i tak jest w przewadze :)
Jeśli o mnie chodzi mam wolne i go nie mam ;) Ale na własne życzenie. Prawie wszyscy u mnie w pracy idą na urlop do 7 stycznia. Ja też mogłam tak zrobić, ale że mimo wszystko sprzedaż ma miejsce, postanowiłam tego nie robić, bo nie chciałam zostawiać Asystenta ze wszystkim samego. Poza tym uczciwie przyznam, że chciałam po prostu nad wszystkim czuwać. To moja działka i czuję się komfortowo, gdy mam nad wszystkim kontrolę. Wygląda więc to tak, że po prostu pracuję z domu - od dziś do 31 grudnia, a chodzi mi po głowie przedłużenie sobie tego półurlopu jeszcze do 6go stycznia. Wszystko, co mi potrzebne to służbowy laptop i telefon. W biurze siedzieć nie muszę, żeby robić większość tego, co trzeba, więc to jest dla mnie rozwiązanie idealne. Siedzę sobie w domu jednocześnie robiąc to, co bardzo lubię, czyli pracuję, a w międzyczasie załatwiam prywatę ;) I jeszcze nie tracę dni urlopu ani nie robię sobie zaległości.
Niemniej jednak jutro Wigilia i nie pracujemy wcale. Zamykam więc mój służbowy kramik do piątku.
Uszka polepiłam już wczoraj. 105. Ale trzy zjadłam - no wiecie, żeby sprawdzić, czy nie zatrute :) Jutro pierogi. To moje dwie działki, którymi nie lubię się dzielić. Wolę wziąć na siebie w całości uszka i pierogi niż jakieś tam asystowanie przy pieczeniu ciasta :) Prezenty popakowaliśmy z Frankiem już tydzień temu. Posprzątane jest. Choinka ubrana została wczoraj. Grzechów pozbyliśmy się dzisiaj. Święta przyszły, jak nic :)
Modelowe przygotowanie! Jesteś mistrzynią logistyki, już Ci to nieraz mówiłam. W nagrodę będą cudowne Święta!
OdpowiedzUsuńStaram się ;) Wszak tym na chleb zarabiam :)
UsuńFajne jest to że nie walczycie o Święta :) U mnie to działa podobnie od samego początku naszego związku :)
OdpowiedzUsuńU nas przed ślubem w ogóle nie było tematu, bo nie spędzaliśmy świat razem i to było dla mnie zupełnie naturalne :)
UsuńWesołych a przede wszystkim zdrowych Świąt życzę i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
Usuń105 uszek? Moja mama i babcia robiły od listopada może 4 tury uszek, po 300 sztuk :D Mają już dość :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt dla Ciebie i Męża :)
W sensie, że mało? :) U nas więcej nie potrzeba - liczymy po dziesięć na głowę a i tak jest spory zapas. To znaczy zjadłoby się, bo bardzo lubimy, ale są jeszcze inne rzeczy :)
UsuńDziękujemy i wzajemnie :)
Wesołych Świąt Margola!
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
Usuńudanych swiat:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńMargolko, zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt Wam życzę :) wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, nawzajem :)
UsuńZdrowych, wesołych i pogodnych
OdpowiedzUsuńŚwiąt Bożego Narodzenia. Niech
będą one okazją do zadumy, ale i
radości z rodzinnego spotkania.
Niech przyniosą wytchnienie od
codziennych zmagań i trosk.
Oby magia Bożego Narodzenia
przetrwała w nas jak najdłużej!
Magicznych Świąt Bożego Narodzenia :*
I nawzajem!
Usuń