Witajcie w Nowym Roku :)
Przyznać muszę, że pomimo całej mojej niechęci do wychodzenia w sylwestrową noc, ten wieczór był naprawdę udany. To znaczy podejrzewałam, ze tak będzie, ale obawiałam się, że ja cały czas będę w nastroju nie do zabawy - ale jednak udzielił mi się :)
Byłam ja, Franek i czterech kolegów- w tym jeden z dziewczyną (wreszcie jeden sparowany od ubiegłego roku:)) Gospodarz naprawdę stanął na wysokości zadania i bardzo się pomyliłam spodziewając się jedynie chipsów i paluszków :) Czas do godziny 23 spędziliśmy na grze w Pędzące Żółwie :D To jest naprawdę fenomen, że wszystkich ta gra tak zachwyca, choć jest banalna, wcale nie ambitna i na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać nudna (jeśli się spojrzy tylko na planszę). Później coś przekąsiliśmy i wyszliśmy do parku nad Wartę, aby o północy otworzyć szampana, wystrzelić kilka fajerwerków z czegoś, co się chyba nazywa "starter" :P oraz podziwiać te bardziej efektowne w oddali.
Wracając wstąpiliśmy jeszcze na chwilę do domu Braci (dwaj z kolegów), aby złożyć ich rodzicom życzenia. Franek ich znał, ale ja w pierwszej chwili nie byłam zadowolona z tego pomysłu. Pomyślałam sobie, że jakoś tak głupio wparować w nocy do kogoś, kto mnie nawet na oczy nie widział i nie ma pojęcia kim jestem. Bardzo się pomyliłam! Rodzice chłopaków nie tylko wiedzieli, że jestem żoną Franka i ze to na naszym ślubie byli ich chłopaki, ale orietowali się doskonale w naszej obecnej sytuacji, wiele o nas wiedzieli i rozmawiali jak ze starymi znajomymi. Bardzo mnie to ujęło, bo uświadomiłam sobie, że skoro chłopaki o nas opowiadają rodzicom, to znaczy, że też jesteśmy im bliscy - wszak nasi rodzice też znają naszych znajomych i wiedzą mniej więcej co się u nich dzieje. Naprawdę mnie to zaskoczyło, ale zrobiło mi się naprawdę miło, bo poczułam się całkowicie włączona do towarzystwa - nie tylko jako żona kolegi :)
Plan miałam taki, że po oglądaniu fajerwerków wrócę do domu sama, a Franek jeszcze pójdzie z towarzystem do domu kolegi, ale szkoda mi się go zrobiło, że tyle tego naszykował a ja pogardzę :) No i wróciłam z nimi i wcale nie żałowałam. Ale ostatecznie wróciliśmy o trzeciej, co mnie satysfakcjonowało, bo nawet się w miarę wyspałam. Bardzo niewiele piłam, więc bez bólu głowy też się obyło.
A wczoraj nieoczekiwanie zrobiliśy sobie poprawiny. Poszliśmy do Tomka z Frankiem po gry, które zostawiliśmy wychodząc, ale oczywiście nie wypadało tak od razu wyjść. Założenie mieliśmy, że posiedzimy godzinkę, dwie, wypijemy drinka i wrócimy. Nic bardziej mylnego. Przyszedł jeszcze jeden z braci i jak zaczęliśmy grać w Monopol to nam zeszło do północy! A myślałam, że się wcześniej położę wreszcie!
No cóż, może choć dzisiaj mi się to uda ;) Dzisiaj po raz pierwszy miałam spokojny dzień w pracy (oczywiście nadal jestem w oddali:)) - jesteśmy chyba na dobrej drodze do ogarnięcia wszystkiego. Może za jakiś czas uda się nawet trochę ponudzić.
Oprócz szczęścia, pomyślności, spełnienia w tym roku, to pozostaje mi życzyć wyspania się rychłego ;P
OdpowiedzUsuńDziekuję :) Dzisiaj się nie udało niestety, bo choć położyliśmy się wcześnie, to mieliśmy też wczesną pobudkę.
UsuńMałgoś! Spokojnego roku Wam życzę!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Zgago i nawzajem!
UsuńBardzo często tak jest, ze jak nas myśl o zabawia za bardzo nie cieszy to potem okazuje się, ze było bardzo fajnie;)
OdpowiedzUsuńSzczęścia w tym Nowym Roku, niech poukłada to, co 2013 namieszał;)
dokladnie, jak czlowiek sie nie spodziewa to zawsze jest fajnie:))))
UsuńTo prawda, ale jak się wybiera człowiek na taką imprezę z małymi chęciami to jakoś trudno w to wierzyć L)
UsuńDziękuję bardzo!
z reguły jakoś tak jest, że jak się gdzieś na imprezę nie chce iść i marudzi to potem jest super zabawa ;D
OdpowiedzUsuńTo prawda, często :)
UsuńTak, ja też słyszałam o tej "zasadzie" dotyczącej zabaw. I faktycznie przeważnie się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńNo to wszystkiego lepszego w nowym, 2014 roku :)
Chyba wszyscy o tym słyszeli, bo często się to powtarza :)
UsuńDziękuję
Ja za to trochę żałowałam, że nie skusiłam się na imprezę w sylwestra :P Ale za to byłam bardziej wyspana i wypiłam tylko lampkę szampana.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pędzące Żółwie :)
To że byłaś bardziej wyspana to akurat naprawdę fajna sprawa :))
UsuńJa też!
aż mnie korci, żeby samej zacząć kupować gry planszowe, toż to niezła zabawa przy tym moze być :))
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa! Naprawdę - zwłaszcza w większym towarszystwie :)
UsuńWszyskiego najlepszego w tym Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńTak to jest, że jak się nie chce gdzieś iść to potem świetnie się bawi :)
Co do gier planszowych to uważam, że gry "bez prądu" to świetna sprawa. Zakochałam się w nich od jakiegoś czasu i już niezłą kolekcje mamy ;) Pokusiliśmy sie nawet z narzeczonym, by swoją własną wymyśleć i zrobić. W "Pędzące żółwie" jeszcze nie grałam, ale może kiedyś nadarzy się okazja :)
Pozdrawiam. Iskiereczka
Dziękuję i wzajemnie :)
UsuńTo prawda, często tak bywa.
My też tych gier nazbieraliśmy już sporo a kolekcja i tak ciągle rośnie :) To naprawdę fajny sposób na spędzanie wolnego czasu - swojego i w towarzystwie
jakie macie gry jeszcze oprócz "Pędzące żółwie" i "Magia i miecz"? pytam, bo robię rozeznanie o jakie jeszcze ciekawe pozycje możnaby powiększyć kolekcję :)
Usuńgry planszowe- cudowny wynalazek :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńNiech więc ten Nowy Rok będzie dla Was tak udany jak jego początek;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, przydałoby się :)
UsuńWitam w nowym roku :))) Mówisz, że może nawet będziesz mogła się ponudzić? ;D Cieszę się, że podobało Ci się pożegnanie starego roku. Lubię to zaskoczenie, kiedy impreza, na którą umiarkowanie miałam chęć (w sensie nie nastawiałam się na jakąś szaloną zabawę) okazuje się więcej niż udana. Taka bardzo pozytywna niespodzianka :)))
OdpowiedzUsuńWitam również :)
UsuńMoże, bo ostatnio nie było na nudę ani chwili czasu.
To prawda, takie zaskoczenie jest całkiem fajne (gorzej, gdy bywa w drugą stronę :))
Oj, mój komentarz chyba zginął. Chciałam tylko napisać, że jaki Sylwester, taki cały rok. Więc życzę Ci wielu przyjemnych chwil :)
OdpowiedzUsuńI też myślę nad kupnem pędzących żółwi, tylko jaki tam jest przedział wiekowy? Da się w to zagrać z młodszymi dzieciakami?
Rzeczywiście, nie było Twojego komentarza - nawet w spamie. Nie wiem, co się stało.
UsuńDziękuję :)
Przedział wiekowy to 8-99. Myślę, że te młodsze dzieciaki mogą w to spokojnie zagrać (jest jedna malutka modyfikacja, która powoduje, ze łatwiej jest wygrać), tyle, ze chyba wtedy jest mniej śmiesznie, bo przypuszczam, że grają bardziej "na serio" :)) Ale wydaje mi się, że to też dla nich może być fajna gra, bo generalnie jest naprawdę łatwa.
Och, poprawiny w Nowy Rok?? :D Ale mnie zaskoczyłaś, chyba pierwszy raz nie wspomniałaś o tym, ze nie cierpisz Nowego Roku! :)))
OdpowiedzUsuńW sumie chyba sama się zdziwiłam. Ale w tym roku to nawet nie miałam czasu pomyśleć, że nie lubię tego dnia :)
UsuńJak to się czasem człowiek "mile rozczaruje". Jesteś przykładem, że nie ma co do czegokolwiek za sceptycznie podchodzić.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku, niech będzie o wiele, wiele lepszy!
Niby masz rację - nie ma co się nastawiać, ale jak przychodzi co do czego, to trudno samego siebie przekonać, że ma się na coś ochotę, jeśli się jej nie ma :))
UsuńDziękuję, przydałoby się bardzo!