*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 19 maja 2014

Nocne zwiedzanie i leniwa niedziela

No to trochę się zregenerowałam :) Jeszcze w sobotę do południa trochę mnie muliło i musiałam się nawet na chwilę położyć, ale później zdecydowanie odżyłam! I przed 18 wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na Noc Muzeów!
Bardzo mi się podoba ta impreza. Za czasów poznańskich ten dzień zazwyczaj spędzałam z Juską, bo ona to taka artystyczna dusza i lubiłam z nią chodzić na przykład po Muzeum Narodowym, bo się mogłam ciekawych rzeczy od niej dowiedzieć. A później zwykle szłyśmy na jakiś koncert.
Rok temu już byłam tutaj. Właśnie minął mój pierwszy samotny tydzień w stolicy i Franek przyjechał do mnie "w odwiedziny". W piątek pracował do późna, więc przyjechał dopiero w sobotę, a więc nie miał juz zbyt wiele siły, żeby łazić po muzeach - poszliśmy tylko do Muzeum Techniki, bo było najbliżej i bez kolejki. Ale w tym roku trochę sobie odbiliśmy i wróciliśmy do domu dopiero o drugiej. Kiedy kładliśmy się spać, stwierdziłam, że się czuję nienaturalnie, bo chyba jeszcze nigdy nie wracałam w weekend z miasta o tej godzinie zupełnie trzeźwa :P

Ja i tak czuję lekki niedosyt, bo chciałam wyjść jeszcze wcześniej, ale Frankowi się nie chciało i nie dał się przekonać, żeby pojechać wcześniej do Fabryku Wedla, która była otwarta dla odwiedzających już od 12 - no a później była bardzo duża kolejka, więc poszliśmy gdzieś indziej. Swoje odstaliśmy w innej kolejce - ale tam to było bardziej naturalne, bo to była kolejka do muzeum życia w PRL :P No i jesteśmy z Frankiem sławni, gdyż można nas było zobaczyć w głównym wydaniu Wiadomości na TVP, nic to, że tylko w migawce ;)
Poza tym byliśmy jeszcze na przykład w Ministerstwie Edukacji Narodowej (trochę przez przypadek, bo nie zauważyliśmy, że tam też jest kolejka i weszliśmy jakoś bokiem nielegalnie :P), które to mieści się na Alei Szucha, a więc w dawnej siedzibie Gestapo. Widzieliśmy też cele, w których przetrzymywano więźniów i trzeba przyznać, że to było dość wstrząsające... Na razie Pawiak sobie podarowaliśmy.Zaliczyliśmy jeszcze zmianę warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza i spacer Krakowskim Przedmieściem. Tak naprawdę chciałoby się zobaczyć dużo więcej, ale kolejki są tak ogromne, że nie ma sensu za wiele planować, bo i tak nie wystarczy czasu. 
Niektórych zresztą pewnie te kolejki i tłumy zniechęcają, ale mnie się ten klimat nocnego zwiedzania jednak podoba :) Raz na jakiś czas można zaszaleć. Nawet przeżyłam to, że w jednej kolejce staliśmy podczas totalnego oberwania chmury - ale jakimś cudem tak się z Frankiem przytuliliśmy pod naszą małą parasolką, że on miał mokry tylko jeden rękaw (lewy) i ja jeden (prawy) :D

Niedziela była pogodna i leniwa. Wszystko nam szło bardzo powoli - wstawanie, msza, obiad i spacer :) Ale wczoraj czułam się już bardzo dobrze, więc można uznać, że regeneracja zakończyła się pomyślnie :)


26 komentarzy:

  1. Raz bylismy z Krzychem w Poznaniu na Nocy Muzeów, fajna sprawa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żałuję, że nigdy nie udało mi się porządnie pozwiedzać w trakcie Nocy Muzeów :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wynikało to z tego, że nie miałaś okazji, zabrakło Ci czasu, czy jeszcze czegoś innego?

      Usuń
  3. Dla mnie Noc Muzeów mogłaby być trochę częściej, niż tylko raz do roku. Bardzo lubię to wydarzenie. W zeszłym roku byłam nie pocieszona, bo akurat musieliśmy jechać na wesele. Ale było to wesele mojej przyjaciółki, więc wybór był oczywisty, choć nie bezbolesny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą - też myślę, że to ogólnie trochę za krótko, no i może być tak, że komuś termin nie przypasuje, a jakby była jeszcze okazja w ciągu roku, to mógłby skorzystać :)
      Ja też bardzo lubię to wydarzenie, ma fajny klimat :)

      Usuń
  4. Ja nigdy nie byłam, jakoś mnie to wszystko "nie jara" :P Ale cieszę się, że się zrelaksowałaś i wracasz do swojej margolkowatości :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się bardzo to wydarzenie podoba, panuje wtedy fajna atmosfera i w ogóle podoba mi się pomysł zwiedzania nocą :)

      Usuń
    2. Mnie ogólnie do zwiedzania nie ciągnie, tzn. jak jestem w obcym mieście/kraju to tak, ale gdybym miała tu na Śląsku zwiedzać nocą...no nie wiem, muzea mnie nigdy nie przekonywały, wolę inne formy poznawania historii i kultury :D

      Usuń
    3. Muzea często kojarzą się ludziom z jakimiś nudnymi eksponatami i obrazami... Za taką formą zwiedzania ja też nie przepadam (choć nie wykluczam jej całkowicie, bo to zależy z kim i po co). Ale w trakcie nocy muzeów trochę inaczej to wygląda, bo jest sporo dodatkowych atrakcji i udostępniane są obiekty, normalnie zamknięte. Warszawa miała tak bogatą ofertę, że wydaje mi się, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie :)

      Usuń
  5. Idea Nocy Muzeów jest bardzo fajna, ale ja jednak wolę zwiedzać muzea w ciszy, spokoju i względnym skupieniu. We Wrocławiu jest zbyt dużo chętnych na zwiedzanie, żebym mogła spokojnie kontemplować zbiory muzealne. Byłam raz, kilka lat temu, i jak na razie nie wybieram się powtórnie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o mnie chodzi, to zależy jakie muzea - w Noc Muzeów zazwyczaj odwiedzam takie, które oferują coś wyjątkowego lub w ogóle nie są udostępniane normalnie. No i jednak wstęp jest darmowy. Poza tym wtedy często organizowane są dodatkowe warszataty i inscenizacje, których przy normalnym zwiedzaniu by nie było i to jest dla mnie ta szczególna atrakcja.

      Usuń
  6. Niesamowite, że podczas gdy normalnie muzea nie są specjalnie okupowane, to na nocne zwiedzanie są kolejki... Dziś miałam okazję rozmawiać ze znajomą muzealniczką. Twierdzi, że dla nich akurat to trochę dopust boży, bo opłata za nockę symboliczna, a koszty spore. Cóż, punkt widzenia itp...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że to dlatego, że jednak nocne zwiedzanie ma swój niezwykły urok, a poza tym w ten dzień organizowanych jest wiele dodatkowych warsztatów, wykładów itp - mnie to w szczególności przyciąga. No i część miejsc jest tylko wtedy udostępniona zwiedzającym, a z kolei inne są za darmo.
      Myślałam o pracownikach muzeów i domyślałam się, że niewiele mają z pracy w ten dzień i pewnie go nie lubią.

      Usuń
  7. Ech, a ja nigdy nie byłam na nocy muzeów. Kolejki trochę zniechęcają, ale z drugiej strony tłum ludzi tworzy klimat, więc może to i ciekawe, no i zawsze jest jakaś okazja i mobilizacja, żeby się gdzieś ruszyć. W Warszawie byłoby gdzie wejść, u mnie nawet nie wiem. Za to byłam raz na Industriadzie, też są kolejki, do niektórych obiektów nie ma po co iść, lepiej normalnie (i normalnie zapłacić...), ale w niektórych miejscach całkiem fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się w ogóle podoba ten klimat który panuje w tę noc na mieście :) Bo jeśli normalnie też jest sporo ludzi, to zazwyczaj są to grupki pijanej młodzieży, a w tę noc atmodfera jest zdecydowanie inna.
      I masz rację, jest to jakaś motywacja do tego, zeby wyjść, zwłaszcza, że organizowane są dodatkowe atrakcje.
      Ale fakt, że to raczej impreza większych miast.

      Usuń
  8. Mnie nie było jakoś podrodze. A szkoda bo w Bydzi też są fajne muzea. Może za rok się uda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak bywa - ale właśnie, może za rok się uda :)

      Usuń
  9. Mieliśmy w planach pozwiedzać muzea.. Ale wyszło jak wyszło, że tak się rozpadało i niedotarliśmy. Niestety. Ale może w przyszłym roku sobie odbijemy? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czasami się po prostu nie składa :) Nam akurat deszcz nie przeszkadzał, ale byliśmy już na mieście, gdyby zaczęło lać zanim wyszliśmy z domu, to nie wiem, czy wyciągnęłabym Franka (bo ja byłam zdeterminowana, żeby iść :))
      Ale na szczęście organizują to co roku.

      Usuń
  10. My w tym roku odpuściliśmy noc muzeów ale wszystkie wcześniejsze mamy zaliczone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze będziesz miała kolejne okazje, żeby się wybrać :)

      Usuń
  11. Szkoda, że Franek nie chciał się wybrać do fabryki Wedla , sama chętnie bym odwiedziła hehe ;)
    Brzmi to wszystko bardzo interesująco ;D Zawsze jakaś rozrywka na weekend. Cieszę się, że już odżyłaś, czasami tak jest, może to wina stresu (te objawy z brzuchem itd., o których pisałaś to moja mama zawsze mówiła "dziecko, Ty to jakąś nerwice chyba masz" hehe ) a może też całej tej pogody i aury z zewnątrz o której pisałam u siebie ;p ale najważniejsze, że już to wszystko minęło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On chciał, tylko nie tak wcześnie :) Nie spodziewał się, że później będzie taka kolejka, no i już odpuściliśmy.
      Dla mnie to naprawdę fajna sprawa i lubię tę imprezę :)
      A brzuch zawsze mnie w stresie bolał i boli :) Teraz już większość rzeczy faktycznie minęła. Reszta jest znośna :)

      Usuń
  12. Ale super, u mnie dwa muzea na krzyż to nawet nie ma takich imprez...;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety to jest wydarzenie, które w mniejszych miastach się nie sprawdza :( Wiem coś o tym, bo przecież z takiego pochodzę...

      Usuń