Na szyję w dodatku.
Cóż, szybko moje przeczucia się sprawdziły. Za chwilę będę bez pracy.
Mój blog i moje kredki. Margolka bez koloryzowania :)
*OGŁOSZENIE*
Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak to? ale jak jestes wciazy to nie moga cie zwolnic!
OdpowiedzUsuńMogą jesli zwalniają wszystkich. A zwalniają, bo firma przestaje istnieć.
Usuńja pierdole, co to za rok koszmarny dla wszystkich:( w ciązy ci jeszcze takie stresy teraz potrzebne... a wlasnie, jak pisze koelzanka nizej, a l4?
Usuńkurde ale jak ? jak to przestaje istnieć? czemu tak?
UsuńMyślałam, ze poprzedni był koszmarny i że teraz już będzie tylko lepiej. Jak widać już na nic nie można w życiu liczyć
UsuńAle co mi da L4 skoro zakładu pracy już nie będzie?
Truskawka - bo tak zdecydował zarząd w Anglii.
To kurde chyba nic ci nie da;/ Ja też myślalam, ze ten rok będzie lepszy, też się pomyliłam.
UsuńNa pewno nic nie da.
Usuńno ale to taka likwidacja doslownie z dnia na dzien?
Usuńdobija mnie to, ze nie dość, że u nas źle się dzieje to jeszcze wchodzę na blogi najbliższych mi blogowych koleżanek i czytam tez same złe rzeczy:(
UsuńPrawie. Prawdopodobnie działalność do końca sierpnia, potem już tylko działania likwidacyjne.
UsuńKurde, nawet nie wiem co napisać. Nie spodziewałam się takiej informacji :( Myślałam, że Twoja praca jest pewniakiem, że po odchowaniu dziecka spokojnie wrócisz do niej, a tu taka niespodzianka... kurde, Margolka, no nie wiem jak Cię pocieszyć w takiej sytuacji :(
UsuńA ja właśnie już od ponad roku cały czas męczyłam się niepewną sytuacją, bo wiedziałam, ze tak może być, choć cały czas miałam nadzieję, ze jednak będzie dobrze.
Usuńa gdybys poszla na L4?
OdpowiedzUsuńAle co mi to da? Moja firma zostanie zlikwidowana.
Usuńale to już jest pewne?
UsuńPewne.
UsuńDa Ci to tyle, ze zus bedzie ci wyplacal 100% wynagrodzenia do dnia porodu, a pozniej przysluguje ci urlop macierzynski, rowniez placony przez zus
UsuńAle ja nie znalazłam w przepisach żadnej informacji na temat tego, że tak jest tylko kiedy się jest na zwolnieniu. Z tego co się dowiadywałam i z tego co mówiła szefowa świadczenia o jakich piszesz przysługują mi niezależnie od tego, czy jestem na zwolnieniu ponieważ firma zostaje zlikwidowana.
Usuń:OOO
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać...
To pewne?
Tak
UsuńCholera :| przykro mi. Głupi rok, naprawdę :|
OdpowiedzUsuńJa już czuję się kompletnie bezradna. Taką miałam nadzieję, ze może jednak zacznie się na dobre układać a okazuje się, że wróciliśmy do punktu wyjścia
UsuńMargolko może to głupie pytanie, ale czy szefowa może Ci jakoś pomóc w znalezieniu innej posady? Pytam, bo pamiętam, że macie dość dobre relacje.
UsuńZnając ją przypuszczam, że gdyby mogła znalazłaby pracę dla każdego z nas (zresztą kiedy przyszła do firmy, to ściągnęła aż czworo pracowników znanych jej wcześniej z innych miejsc) tyle, że po pierwsze teraz to i ona jest bez pracy a po drugie w najbliższym czasie ja nie mam jak iść do pracy. Nikt przecież nie zatrudni kobiety która za chwilę będzie szła na urlop macierzyński - nawet gdybym pracowała do ostatniego dnia przed porodem.
UsuńSzefowa powiedziała, że dostanę jak najlepsze referencje i w ogóle pocieszała mnie, że jej zdaniem kiedy tylko wrócę na rynek pracy to nie będę miała problemu ze znalezieniem zatrudnienia, ale przecież wiadomo jak z tym jest.
UsuńFaktycznie :| Kuźwa, to wszystko jest niesprawiedliwe i aż trudne do uwierzenia.
UsuńJa już jestem całkiem zrezygnowana.
UsuńNie dziwię się :| Po jednej udanej sprawie inna zła wiadomość :|
UsuńPrawdę mówiąc cały ten sierpień to były same złe wiadomości :(
UsuńO nie :((( Tak mi przykro...
OdpowiedzUsuńKochanie - lotem błyskawicy zdobyłam informacje od koleżanki, która w ZUS'ie pracowała, może coś się zmieniło ale miejmy nadzieję, że nie, otóż:
Jak najszybciej udaj się do lekarza i idź na zwolnienie, jeśli te przepisy nadal obowiązują to i zasiłek chorobowy i normalnie macierzyński Ci przysługuje!!!
Nie martw się teraz - naprawdę szybko umawiaj wizytę a resztę omówimy później.
Trzymaj się Kochanie :*
:(( Dzięki, że się dowiadywałaś.
UsuńHmm, ale musze być na zwolnieniu? Bo z tego co ja się orientowałam, to w przypadku likwidacji zakładu pracy świadczenia przyslugują mi tak czy inaczej, nawet jak normalnie pracuję - i to nie zasiłek chorobowy tylko właśnie macierzyński do porodu i po też.
Tak czy inaczej wizytę mam umówioną za tydzień. Moja szefowa mowila, ze się zorientuje co i jak, może poprosze ją, żeby zrobiła to w ciągu tygodnia.
W każdym razie trudno się nie marwić :(
Nie musisz, ale koleżanka mówi, że lepiej jakbyś poszła, niekoniecznie od razu ale jak już będziesz wiedziała, że wręczają wypowiedzenia.
UsuńW każdym przypadku który wybierzesz przysługuje Ci 100% zasiłku - czy to chorobowego czy macierzyńskiego.
Ja mam trochę obawy przed tym zwolnieniem, bo to może oznaczać, że nie otrzymam dodatkowych pieniędzy z firmy (obiecanych już dawno w takim wypadku) w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia - warunkiem jest pomoc w sprawnym przeprowadzeniu fuzji lub likwidacji.
UsuńW takim wypadku - od momentu ustania stosunku pracy masz 14 dni na zachorowanie. Ze zwolnieniem zgłaszasz się do ZUS, który od pracodawcy wymagania wypełnienia druku Z3 - poświadczenie odprowadzonych składek - wtedy już ZUS przejmuje wszystkie świadczenia i do czasu rozwiązania wypłaca Ci 100 % zasiłku chorobowego.
UsuńPo urodzeniu również przez rok zasiłek macierzyński w wysokości 100 %.
I jeszcze jedna rzecz - jeśli faktycznie dostaniesz tą 3-miesięczną odprawę to ona prawdopodobnie wejdzie Ci do podstawy wynagrodzenia - wtedy Twój zasiłek (czy to chorobowy czy macierzyński) może być nawet wyższy niż Twoja pensja za np. marzec.
UsuńDzięki Asiu za te informacje i w ogóle za fatygę.
UsuńW każdym razie nie wiem, czy jest sens, żebym szła na zwolnienie, jesli to niczego nie zmienia, a to jest tak bardzo nie w moim stylu i już zawsze będę miała w papierach, że tyle czasu byłam na chorobowym.
Odprawę dostanę tak czy inaczej, ale oprócz niej mamy dostać jeszcze coś, co się nazywa "retention bonus"
Do momentu końca zatrudnienia nie musisz, tym bardziej, że powinnaś mieć z tego tytułu gratyfikację finansową. Niemniej jednak w ciągu tych 14 dni od zakończenia pracy musisz iść na zwolnienie lekarskie - w przeciwnym razie jaki zasiłek będziesz otrzymywać? A potem po urodzeniu dziecka na jakiej podstawie otrzymasz zasiłek macierzyński?... Hmm..
UsuńTakie informacje mam od koleżanki, która w ZUS'ie kiedyś pracowała i skonsultowała się ze swoją koleżanką, która nadal tam pracuje.
Wiadomo, że w Polsce co urzędnik to inna interpretacja i musisz zdobyć rzetelne informacje - najlepiej z oddziału ZUS do którego należy płatnik składek.
To się nazywa zasiłek w wysokości zasiłku macierzyńskiego (do momentu porodu) a później jest normalnie zasiłek macierzyński. podstawą jest po prostu fakt, ze nastąpiła likwidacja zakładu pracy. Takie znalazłam przepisy i tak też sprawę zna moja szefowa - nigdzie nie ma informacji na temat tego, ze później trzeba iść na zwolnienie. Będę miała jeszcze na piśmie opinię prawnika naszej firmy.
UsuńTak czy inaczej moja szefowa powiedziała, że dokładnie się zorientuje jak to wygląda i da mi znać. Na razie po prostu nie miałam wcześniejszej informacji na temat konieczności brania zwolnienia, no ale będę się pewnie musiała jeszcze dopytać, skoro opinie są sprzeczne.
UsuńPrzykro mi, chyba żadne słowa nie dadzą teraz pocieszenia, ale na pewno wszystko się ułoży...
OdpowiedzUsuńNie wiem, już przestaję w to wierzyć - tak długo wierzyłam..
Usuńhttp://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/2453,likwidacja_firmy_nie_pozbawia_przyszlej_matki_prawa_do_zasilku.html - trafiłam tu przypadkiem ;) ale spokojnie należeć Ci się będzie macierzyński i zasiłek chorobowy do dnia porodu tylko radziłabym biec do lekarza jak najszybciej po L4 i dac go pracodawcy.
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńCzytałam to. Ogólnie wiedziałam, ze mi się należą świadczenia z ZUSu, zresztą powiedziała mi o tym też szefowa. Ale nigdzie nie ma informacji, ze trzeba być wtedy na zwolnieniu. Z tego co się orientowałam już kiedyś, to w przypadku likwidacji firmy nie ma znaczenia, że się pracuje, świadczenia się należą.
;(((
OdpowiedzUsuńIdz na zwolnienie jak najszybciej. Poki firma istnieje. Po 30 dniu zwolnienia wszystkie świadczenia wypłaca ZUS.
OdpowiedzUsuńPaulina
Ale z tego co wiem, w przypadku likwidacji firmy świadczenia się należą niezależnie od tego, czy było się na zwolnieniu, czy nie. A jeśli pójde na zwolnienie, to mogę stracić dodatkowe duże pieniądze obeicane przez firmę
UsuńPrzykro mi. Jakbym miała dejavu...Bo u mnie też był najpierw awans potem zwolnienie...tylko biznesu nie zamknęli.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję jednak że jakoś to wszystko się poukłada pomimo, że jesteś w ciąży.
Gdyby biznesu nie zamknęli to nie musiałabym się martwić, bo na pewno nie byłabym zwolniona i to wcale nie ze względu na ciążę.
UsuńJa już przestłam w to wierzyć.
Rozumiem. Tak czy inaczej podobnie jak ja zostałaś z dnia na dzień bez pracy.
UsuńAle zakład z dnia na dzień zamykają czy to zamierzenie było planowane od kilku miesięcy?
Od ponad roku pisałam, ze bardzo się martwię moją sytuacją w pracy, bo jest niepewna. I to wcale nie dlatego, ze źle się nam wiodło, wręcz przeciwnie, ale zostały podjęte pewne decyzje poza Polską, które jasno mówiły o tym, ze albo nas sprzedadzą albo zlikwidują. Wszyscy mieli cały czas nadzieję na to pierwsze i do ostatniej chwili jeszcze wyglądało na to, ze szanse są spore.
UsuńA nie przysługuje Ci żadna odprawa? Pracowałaś tam chyba dość długo.
UsuńPrzysługuje. Do tego jeszcze dostanę bonus i pieniądze za urlop. Łącznie nawet kilkadziesiąt tysięcy. Ale nie tylko o pieniądze chodzi w pracy.
UsuńMargola Ty? Świetnie zorganizowana kierowniczka działu logistyki, która awansowała na to stanowisko?
OdpowiedzUsuńA macie z Frankiem szansę powrotu na stare śmieci? On do Zielonej Firmy, a Ty do restauracji? Powodzenia!
Nie wiem, czy sobie kpisz, czy o co chodzi z tym komentarzem? Bo pierwsze zdanie trochę brzmi jak kpiny. Nie zwalniają mnie tylko zarzad firmy za granicą zdecydował o likwidacji całej firmy
UsuńJuż któryś raz wspominasz o tej restauracji, przecież ja tam nei pracuję już ponad trzy lata. Tam się w zasadzie wszystko zmeiniło łącznie z tym, że dwóch restauracji już nie ma. Poza tym to zawsze była praca tymcasowa.
Margola, nie kpię sobie. Po prostu jestem nieco zaskoczona.
UsuńNie wiem, czy któryś raz wspominam. Nie śledzę blogów na bieżąco, żeby ze szczegółami pamiętać czyjeś życie.
Życzę Ci szybkiego znalezienia nowej pracy, chociaż wiadomo, jak to jest obecnie z zatrudnianiem ciężarnych. Jeszcze raz powodzenia!
Cóż, naprawdę trudno mi odczytywać to pierwsze zdanie inaczej.
UsuńNie chodzi o śledzenie ani o pamiętanie ze szczegółami mojego życia, bo od nikogo tego nie wymagam. Ale dziwi mnei, że nie pamiętasz, że Ty sama coś już na dany temat wspominałaś.
Teraz nie ma mowy o szukaniu pracy. Przecież wiadomo, ze nikt mnie nie zatrudni.
Nie wiem co powiedzieć... Ciężko się nie martwić w takiej sytuacji, ale wierzę, że ta "jazda bez trzymanki" ma jakiś swój cel i sens. I że nie jesteście sami w tym wszystkim, bo macie szalonego Kierowcę, który jednak nad wszystkim panuje, tak jak TUTAJ. I tak sobie myślę, że może ta ciąża to w najlepszym momencie, a nie później, gdybyś np. była czasowo bez pracy...
OdpowiedzUsuńJestem z Wami myślami :*
Już się chyba nie umiem nie martwić. Od prawie dwóch lat żyjemy w ciągłej niepewności a wizja stabilizacji oddala się coraz bardziej. Przyznam, że mam już wszystkiego po prostu dość.
UsuńGdybym była bez pracy to w ogóle nie byłoby mowy o żadnej ciąży :( Przez kolejnych kilka lat.
Hmm... czytam i nadal mam wrażenie, że nawet gdy coś się chrzani (czy to u Ciebie, czy u mnie), gdy człowiek sobie myśli, że "to nie tak miało być", to jest to częścią większego planu, a rewolucja, dopiero gdy opadnie kurz, pokaże nowy, lepszy porządek. Margolka, ja się przekonuję, że wszystko ma swój najlepszy czas. Naprawdę. Możesz w duchu parsknąć śmiechem na te słowa, ale wierzę, że z czasem dojdziesz do podobnych wniosków. Tylko właśnie - z czasem... Na teraz życzę Wam wiele sił i trzymam kciuki, żeby się Wam poukładało jak najlepiej.
UsuńPS. Psalm 34, 19-20.
Ściskam mocno.
Wiesz, ja już nawet nie myślę, że nie tak miało być, bo od tak długiego czasu nie miałam konkretnego planu. Ale ja po prostu już nie mam siły na to wszystko. Kiedy tylko zaczynałam wierzyć, ze jakoś się poukłada, to kolejna rzecz się sypała. A teraz to już kompletnie nie wiem co robić, bo znaleźliśmy się w punkcie wyjścia.
UsuńDziękuje.
Przykro mi :-(
OdpowiedzUsuńMnie też :(
UsuńSzok, likwidacja firmy tak z dnia na dzień, jak tak można! Współczuję, no ale dostaniesz przecież świadczenia no i Twój Franek pracuje więc jakoś sobie poradzicie, a w razie czego na pewno Rodzina Wam pomoże. Nie powinnaś się za bardzo stresować ta sytuacją, Maluszkowi w Tobie potrzebny jest przecież spokój. Wierzę, że wszystko Wam się z czasem ułoży, Góra wie co robi więc bez paniki, Opatrzność czuwa, a szczególnie właśnie w takich sytuacjach...
OdpowiedzUsuńJutrzenka
Świadczenia świadczeniami ale ja nie wyobrażam sobie, jak mam przeżyć najbliższe półtora roku w ciągłej niepewności i z poczuciem, ze czas płynie a ja nawet nie mogę poszukać pracy, a nie mam do czego wracać :(
UsuńWiem, że nie powinnam, ale przez ostatnie dwa tygodnie cały czas nic innego nie robię tylko się stresuję, bo tak nam się układa życie :(
Prawdę mówiąc, że kompletnie już nie potrafię znaleźć sensu w tym co robi Góra :( Bo w takim razie po co była ta cała sprawa z przeprowadzką :(
Rozwala mnie to jak czytam "nie powinnas sie denerwowac"- jak ma się nie przejmować i nie denerwowac w takiej sytuacji? Kazda kobieta by się stresowała, kazda....
UsuńNo fakt, raczej trudno się nie denerwować :(
UsuńTen sierpień jakiś pomylony... same złe wieści wokół :((
OdpowiedzUsuńJa pierwszą miałam dokładnie 1 sierpnia, potem już tylko było gorzej :(
UsuńBardzo, bardzo mi przykro... :( Kurczę, trzymaj się jakoś!
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest to łatwe.
UsuńStaraj się trzymać tego, co mówiła Twoja szefowa, że pomimo beznadziejnej sytuacji, jednak na jakieś środki finansowe możesz liczyć, więc nie zostaniesz kompletnie z niczym. Oczywiście, nie będziesz miała pracy, ale z Twoim doświadczeniem i kompetencjami nie powinnaś mieć probelmu ze znalezieniem pracy po macierzyńskim. Masz nawet więcej czasu na jej znalezienie, bo przecież nie musisz czekać do samego końca macierzyńskiego. Wiem, że teraz jest Ci trudno sobie to wszystko wyobrazić, ale wierzę, że całość okaże się mniej beznadziejna niż jest teraz.
UsuńWiem, że jeśli chodzi o pieniądze to jestem raczej zabezpieczona i właśnie dlatego nie tym się martwię najbardziej, a tym, że nie będę miała do czego wracać i przez cały czas będę wiedziała, że jestem bez pracy. Nie będę miała poczucia bezpieczeństwa. Poza tym wcale nie jestem taka przekonana, że bez problemu znajdę pracę.
UsuńO matko... Takich wieści się nie spodziewałam... Bardzo mi przykro :( mam nadzieję, że z czasem wszystko się poukłada. Niesprawiedliwe to wszystko, nieco ponad rok temu rzuciłaś wszystko i przeniosłaś się w nowe miejsce a teraz likwidacja... Czemu zarząd likwiduję Waszą firmę? Tak źle to wygląda finansowo? Miałaś jakieś podejrzenia odnośnie całej tej sytuacji? Pytam, bo niewiarygodne mi się to wydaje :/ :( ech... :(
OdpowiedzUsuńPrzytulam :*
Ja już naprawdę przestaję wierzyć w to, ze się poukłada. Wierzyłam i nic mi z tego nie przyszła.
UsuńNie wyglądamy źle finansowo. Wręcz przeciwnie. Wyglądamy bardzo dobrze, ale inne kraje nieanglojęzyczne radzą sobie bardzo źle więc są nieopłacalne a z kolei nie opłaca się trzymać jednej Polski, to skomplikowane. Cały czas mieliśmy nadzieję, ze ktoś nas wykupi, ale w ostatniej chwili nie wyszło. Wszystkim trudno w to uwierzyć.
Ehh, trudno cokolwiek napisać... Przykre to wszystko...
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała, ze przykre :(
UsuńW takich chwilach zawsze zaczynam wątpić w swoją usilnie podtrzymywaną dewizę "wszystko jest po coś". Ale może jednak...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za właściwy rozwój wydarzeń. I za dobre samopoczucie Przyszłej Mamy i Malucha w tych niewesołych czasach... :*
Ja już raczej nie potrafię znaleźć sensu w tym wszystkim.
Usuńprzykro mi :(
OdpowiedzUsuńMnie tym bardziej.
UsuńO kurcze, naprawdę przykro mi się zrobiło, zdecydowanie nie tak to miało wyglądać :(
OdpowiedzUsuńDobrze, że należą Ci się chociaż jakieś świadczenia, bo moment na szukanie pracy nie jest dobry... Zawsze sobie radzisz, jestem przekonana, że teraz też tak będzie. Trzymaj się.
Ja nie jestem wcale o tym taka przekonana.
UsuńMoment na szukanie pracy teraz jest tak naprawdę żaden.
Moja koleznka miala podobna sytuacje i wtedy 3 miesiace przed porodem zalozyla wlasna firme. Oplacila sobei dosc wysokie stawki w ZUS ie i pozniej przez rok miala wyplacany macierzynski. Teraz jak mala ma jzu 15 miesiecy wraca do pracy. Mam nadzieje ze wsyztsko sie ulozy
OdpowiedzUsuńJa rok temu przecież jak siedoweidziałam o ciąży byłam bez pracy. Ale jakoś za kilka dni dostałam nową, przedłużyli mi umowe mimo mojego stanu i dzis mimo tego ze rok temu zdawalo mi sie ze wszytko to zly sen -uwazam ze jestem szczesliwa.
UsuńDacie rade! Powtorze : wszytsko jest dobre co nam Bog dje chociaz czasem nam sie to zle ydaje :)
Mimo wszystko trudno mi porównywać moją sytuację do Twojej.
UsuńJa mam już dość życia w ciągłym zawieszeniu. Myślałam, ze wreszcie się to skończy, a jest tylko gorzej.
porownywac jest trudno ale bardziej chodzi mi o to, ze za rok moze okazac sie, ze wszystko pomimo tego co na Was spada jednak sie bardzo dobrze ulozy. I trzymam kciuki ze tak bedzie! ( w sumie mam nadzieje ze szybciej nie za rok ale np za tydzien , dzien, juz!)
UsuńNaprawdę bardzo bym tego chciała, ale teraz strasznie trudno mi w to uwierzyć.
UsuńMargolko przeczytałam Twój wpis, komentarze pod tym postem i nie mogę uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. Takiej sytuacji w jakiej się znalazłaś, nie życzyłabym najgorszemu wrogowi. To chyba jeden z najgorszych przypadków jaki może się wydarzyć dla kobiety spodziewającej się maluszka. Zastanawiam się, co ja zrobiłabym na Twoim miejscu i przychodzi mi tylko na myśl wizyta u osoby specjalizująca się w kadrach i w prawie pracy w celu poszukania jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, znalezienia jakieś luki prawnej, którą można by było wykorzystać...
OdpowiedzUsuńPewnie mi powiesz "łatwo się mówi", ale pamiętaj że w tej całej sytuacji nie wolno Ci się denerwować. Zdrowie maluszka jest najważniejsze.
Takie szukanie niczemu by nie służyło. Przecież mi nikt na złość nie robi ani nikt nie działa niezgodnie z prawem. Po prostu została podjęta decyzja o likwidacji firmy.
UsuńCo z tego, ze nie wolno, skoro od ponad dwóch tygodni cały czas tylko się denerwuję. Nie da się wyłączyć emocji.
Bardzo mi przykro. Nawet nie wiem, co napisać
OdpowiedzUsuńJa też nie
UsuńEch to zycie jest nieprzewidywalne :( Tyle zmian, przeprowadzka a teraz takie coś..
OdpowiedzUsuńPostaraj sie trzymac tego co mowi szefowa.. A na razie myslec o macierzynskim,o dziecku..
Przytulam Cie mocno bo domyslam sie jak sie czujesz:*
Ja już mam tego po prostu dosyć. Cały czas tylko żyjemy nadzieją na lepsze jutro a ono tylko ciągle jest gorsze.
UsuńStaram się właśnie trzymać tego, co ona mówi, bo wiem, że nikomu krzywdy nie zrobi. Niemniej jednak trudno mi myśleć o macierzyńskim, bo od razu wtedy myślę o tym, ze nie mam do czego wracać.
nie wiem co napisać ;/
OdpowiedzUsuńale może spróbuj wysyłać CV - wierzę że ten kraj nie jest taki popierdzielony i znajdzie się pracodawca który zechce mieć dobrego, wykwalifikowanego pracownika
trzymaj się Margolko!
Teraz to nie ma najmniejszego sensu. Może i pracodawcy chcą mieć dobrych wykwalifikowanych pracowników, ale na pewno nie takich, którzy za moment wylądują na porodówce i urlopie macierzyńskim.
UsuńKurka. Nie dobrze. Czytałam komentarze Asi która pisze o L4 po ustaniu stosunku pracy kiedy to wypłaca Ci wyższe wynagrodzenie wtedy bedIeaz też miała wyższą wypłatę z Zus-u.
OdpowiedzUsuńNikt Ci nie napisze że lepiej iść na zwolnienie.
Nie chodzi o to, ze ja szukam jakiejś informacji o tym, ze lepiej iść na zwolnienie, bo wiadomo, ze nikt tego nie napisze, ale w przepisach jasno powinno być napisane jaka jest sytuacja, gdy ktoś jest na zwolnieniu w takim momencie lub nie jest. I ja nie znalazłam w przepisach nic co mówiłoby o tym, że trzeba być na chorobowym, zeby otrzymywać świadczenia. Moja szefowa też się dowiadywała i wedle jej wiedzy, nie ma różnicy w wysokości świadczeń. Ja nie jestem ekspertem i przy niczym się nie upieram, ale po prostu nie mam żadnego jasnego potwierdzenia tego, że trzeba być na L4. A na logikę wydaje mi się to wręcz niemożliwe, zeby kobieta w ciąży, o której wiadomo, ze nie ma raczej szans na zatrudnienie została bez środków do życia, więc jakieś świadczenia muszą jej przysługiwać.
UsuńTo polskie przepisy. Interpetacja ich zależy od punktu siedzenia urzędnika. Ty podejmiesz najlepszą dla Was decyzję. I wierzę, że jaka by nie była będzie słuszna.
UsuńNo niekoniecznie tak to wygląda. Owszem, interpretacja to jedno, ale czegoś się trzeba przy tym trzymać, a przede wszystkim trzeba być konsekwentnym.
UsuńW każdym razie dzwoniłam do ZUSu i otrzymałam informację, że L4 nie jest warunkiem otrzymania świadczenia. Myślę, że te sprzeczne informacje wynikają z tego, ze ludzie często spotykają się z sytuacją, gdy ciężarna jest na zwolnieniu, natomiast rzadziej, gdy pracuje i ma jakiś problem w pracy. W każdym razie w tym drugim przypadku nie otrzymuje się zasiłku chorobowego (jak wiele osób myśli) tylko zasiłek w wysokości zasiłku macierzyńskiego.
o kutwa ... no to bardzo mi przykro. Lubisz tą pracę, i myślałam, że dobrze prosperuje a tu zamykają ... dupa.
OdpowiedzUsuńBo prosperuje dobrze. Ale to akurat czasami nie wystarcza.
UsuńTen sierpień to jednak do niczego...Trzymajcie się, mimo wszystko
UsuńJest do niczego. Wiedziałam o tym od pierwszego dnia :(
UsuńNie masz pracy, ale do porodu i jakiś czas po nim jakaś kasa jednak na konto wpływać będzie więc na życie chyba wystarczy. Masz dobre referencje, doświadczenie, pracy zaczniesz szukać za rok-dwa bo sama zauwazyłaś, że o nową posadę w ciąży trudno, do tego momentu może się zmienić wszystko i miejmy nadzieję, że na lepsze. Los postawił Cię przed faktem dokonanym i nie ma wyjścia trzeba zaakceptować. Współczuję Ci bardzo, ale wiem że takie sytuacje zawsze mają w sobie ukryty jakiś większy plan, jestem pewna, że i u Was po latach suchych w końcu nadejdą tłuste.
OdpowiedzUsuńA tak mi się przypomniało, chyba dawałaś kiedyś korki z jakiegoś języka, nie mogłabyś np czegoś tłumaczyć albo uczyć ?
Tłumaczyć nie lubię, poza tym wyszłam już z wprawy. A korepetycje to też nie taka prosta sprawa niestety, żeby znaleźć uczniów :( Miałam dwoje i być może będą kontynuować naukę od jesieni, ale na razie nei wiem nic na 100%.
UsuńMnie najbardziej przeraża to, że nie będę miała do czego wrócić. Swiadomość, że będę bez pracy przez cały ten czas mnie przerasta.
Ja pier.... :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę ten rok jest dla blogowiczek, które czytam, jakiś straszny i okrutny. Aż mi źle, że pierwszy raz od wielu lat czuję się choć szczęśliwa. Wszystko odwrotnie u was. Ściskam Gosiek, choć wiem, że to nic nie da:*
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że już gorszego niż 2013 mieć nie będę, liczyłam na ten rok...
UsuńBrak słów... Przeprowadzka, zmiana całego życia, by dostać taki cios.
OdpowiedzUsuńPóki co pozostaje trzymać się tego, że nie zostaniesz całkiem bez pieniędzy, a z Twoim doświadczeniem po macierzynskim nie powinnaś mieć problemów ze znalezieniem pracy. Sciskam mocno i przesyłam ciepłe myśli inadzieję, na lepsze jutro :*
Właśnie o to chodzi, że cały czas robimy wszystko, żeby wreszcie nam się życie zaczęło jakoś układać, a ciągle nam się to nie udaje :(
UsuńPieniądze na razie jakieś będę miała, ale boję się, że nie znajde pracy :(
ochh, cóż tak bywa i to nie jest zależne od nas. Przysługuje ci od dnia ogłoszenia likwidacji, tutaj wklejam:Możliwość wypowiedzenia umowy o pracę z powodu ogłoszenia upadłości lub likwidacji pracodawcy nie oznacza jeszcze, że przyszła matka zostanie pozbawiona wszelkich środków do życia. W takiej bowiem sytuacji kobiecie w ciąży, której nie zapewniono innego zatrudnienia, przysługuje świadczenie z ubezpieczenia społecznego w postaci tzw. zasiłku w wysokości zasiłku macierzyńskiego. Zasiłek ten przysługuje kobiecie do dnia porodu, a jego wysokość wynosi 100 proc. podstawy jego wymiaru. Zasiłek ten wypłaca Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Aby otrzymać omawiane świadczenie, przyszła matka powinna przedstawić następujące dokumenty:
OdpowiedzUsuńzaświadczenie lekarskie stwierdzające stan ciąży w okresie zatrudnienia;
świadectwo pracy lub inny dokument potwierdzający rozwiązanie stosunku pracy z powodu ogłoszenia upadłości lub likwidacji pracodawcy;
zaświadczenie powiatowego urzędu pracy o braku propozycji innego zatrudnienia.
Okres pobierania zasiłku w wysokości zasiłku macierzyńskiego kończy się z chwilą urodzenia dziecka. Od tego momentu wsparciem finansowym dla matki będzie wypłacany przez ZUS zasiłek macierzyński.
Art. 30, 31 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (Dz.U. 2005 r. nr 31, poz. 267 ze zm.).
Wiem,ze jest Ci trudno ale może ta informacja pomoże, Myśl pozytywnie,ze mimo wszystko masz dobrą sytuację bo przez wiele miesięcy mimo wszystko jest chroniona, i zapewnione masz wpłaty.inni z dnia na dzien zostają bez pracy, wynagrodzenia..
Usuńwiem straszne jest to co pisze ale szukaj pozytywów
Dziękuję Lui. Tak, i ja się dokopałam do tych przepisów i wiem, że pod tym względem nie jestem w najgorszej sytuacji. Ale po prostu nie potrafię sobie poradzić z tym, że będę bez pracy.
Usuńo cholera.... ;/
OdpowiedzUsuńprzykro mi Margolko :(( wiem jak to jest... też niedługo może mnie to czekać... Iskiereczka
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńNie napiszę Ci, że wiem, co czujesz.
Napiszę jednak, że mogę się domyślać, co czujesz...
Mniej więcej rok temu o tej porze miałam ogromne szczęście-poznałam kogoś dzięki komu poza lekcjami prywatnymi mogłam nauczyć się pracować z grupą dorosłych i przedszkolakami. Byłam niesamowicie wdzięczna losowi za tę szansę i starałam się ze wszystkich sił, aby zadowolić wymagającą panią dyrektor w przedszkolu i osobę, która ''załatwiła'' mi tę prace. Jednak z dnia na dzień było coraz gorzej...Coraz większe wymagania, coraz mniej czasu...Jednocześnie prowadziłam zajęcia dla dorosłych (2-3 razy w tygodniu), zajęcia w przedszkolu (2 razy w tygodniu), miałam swoje prywatne lekcje (jakieś 30 godzin) i studia...Postanowiłam, że zrezygnuje z przedszkola bo nie dawałam rady. ''W nagrodę'' usłyszałam, że skoro nie podoba mi się, to nie będzie ani przedszkolaków ani dorosłych...Pieniądze za pracę w październiku otrzymałam w grudniu, a pieniędzy za listopad nie otrzymałam wcale. O te pieniądze zamierzam walczyć w sądzie.Dochód który straciłam stanowił ok. 1/3 moich dochodów, więc straciłam wiele. Ale powiedziałam sobie, że nie poddam chociaż byłam totalnie załamana. Niedługo po zakończeniu współpracy z tą ''panią'' przyszło do mnie kilku uczniów z którymi pracowałam już do końca roku szkolnego, a którzy i w tym roku chcą dalej się ze mnie spotkać.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Myślę, że najważniejsze to zadbać o to, abyś miała jakiekolwiek zabezpieczenie czy to w postaci odprawy czy też zasiłku macierzyńskiego. Zdaję sobie sprawę z tego, że świadomość, że nie będziesz miała do czego wrócić może być koszmarna, ale z drugiej strony jeżeli nie macie noża na gardle ( w sensie pensja twojego męża i twój zasiłek), to myślę, że warto podczas ciąży i później (do momentu jak stwierdzicie, że maluszek powinien mieć inną opiekę niż wy sami) nacieszyć się macierzyństwem (trochę na zapas). Wiele kobiet znajduje się w takiej sytuacji i dają sobie radę. Myślę, że dziecko może zadziałać motywacyjnie podczas szukania pracy.
Trzymaj się!
Pozdrawiam:)
J.
Dziękuję za wyczerpujący komentarz.
UsuńTak, masz rację, że fakt, że będę zabezpieczona finansowo na pewno jakoś tam podnosi na duchu, ale na ten moment faktycznie najgorsza jest dla mnie świadomość, że jestem bez pracy :( Ja tak po prostu nie potrafię funkcjonować. I boję się, że później będę miała problem ze znalezieniem pracy, w końcu to nigdy nie jest proste.
Dzięki jeszcze raz.
Jestem w szoku :(
OdpowiedzUsuń