*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 25 września 2014

Znowu rocznicowo :)

Siedzę sobie samotnie w ten czwartkowy wieczór, bo Franek pracuje i właśnie sobie uświadomiłam, że to już cały tydzień minął od naszego świętowania (części drugiej) a ja słowem na ten temat nie wspomniałam :) Jak ten czas leci...
Tym razem również nie robiliśmy niczego specjalnego, a jednak mimo to wieczór bardzo nam się udał :) Franek miał wolne, a ja akurat poprzedni tydzień miałam dość intensywny, bo sporo spraw było do pozamykania, wiec nie mogłam wyjść wcześniej. Umówiliśmy się więc na przystanku kolejki około siedemnastej. Już rano ubrałam się trochę lepiej niż zazwyczaj, a do pracy wzięłam ze sobą kosmetyczkę z mazidłami i przed wyjściem trochę się wysmarowałam, jak to mawia Franek :) Mojego elegancko ubranego przystojniaka spotkałam zgodnie z planem na stacji tuż przed przyjazdem pociągu :) Wsiedliśmy i po paru minutach wysiedliśmy w ścisłym centrum.
Byliśmy głodni, więc wybraliśmy się na obiad, a że mieliśmy ochotę na domowe jedzenie, wybraliśmy się do baru mlecznego :) Co prawda do jednego z tych lepszych, ale i tak musieliśmy dość zabawnie wyglądać tak wystrojeni jak stróże w Boże Ciało. Eee, kto by się tam przejmował przy kartoflance oraz kaszy gryczanej z pikantnymi żeberkami oraz pierogach ruskich ze skwarkami (prawdziwymi! nie jadłam takich od dzieciństwa, moja prababcia takie potrafiła wytapiać) :)) Zaliczyliśmy więc kolejny rocznicowy posiłek i objedliśmy się totalnie za te dwadzieścia parę złotych :)

Trzeba więc było żeby nam się wszystko ładnie ułożyło :) A najlepszym na to sposobem moim zdaniem jest trochę ruchu. Postanowiliśmy się więc wybrać na dłuuugi spacer. Pogoda nam dopisywała, bo było naprawdę ciepło. Łapaliśmy ostatnie promienie zachodzącego i szliśmy nieśpiesznie, trzymając się za rękę Krakowskim Przedmieściem i Alejami Ujazdowskimi. Do celu - czyli do Łazienek - dotarliśmy już właściwie jak się ściemniło. Ale nie szkodzi, bo efekt był tym lepszy :) W łazienkach trwa teraz Festiwal Lampionów i na przykład alejki są oświetlone pięknymi lampionami chińskimi. Naprawdę fajnie to wygląda, tym razem robiliśmy zdjęcia, ale akurat nie wyszły za bardzo - to znaczy nie widać na nich tego efektu.
Zrobiłam sobie za to zdjęcie ze smokiem, łabędziem i... nie wiem, kaczką, czy co? :P



Przy okazji możecie sobie zweryfikować to, co ostatnio pisałam - że brzuch zaczyna mi się pokazywać (zdjęcia z 23. tygodnia) choć nie wyskoczył znienacka a raczej powiększa się stopniowo i powoli. Nadal jest tak, że ja to powiększanie się dostrzegam a w zależności od tego, jak się ubiorę, zauważają to również znajome mi i osoby, ale niewtajemniczeni nadal nic nie widzą. 
Swoją drogą, tę sukienkę rano wkładałam pełna obaw i jakaż była moja radość, kiedy okazało się, że nie tylko się bez problemu dopina, ale w dodatku dość dobrze się ułożyła na brzuchu i nawet resztki talii mi się zachowały ;)

Po sesji ze zwierzakami ruszyliśmy już w drogę powrotną. W autobusie miejskim jeszcze sobie trochę porozmawialiśmy, powiedzieliśmy parę miłych słów... :) Ostatecznie to był całkiem miły wieczór. I zdążyliśmy jeszcze wrócić na tyle wcześnie, żeby położyć się o rozsądnej porze, bo rano trzeba było wcześnie wstać.
Chwilowo świętowanie rocznicy zawieszamy :P Nie kończymy, bo Franek twierdzi, że będziemy jeszcze świętować w październiku wraz z naszymi imieninami i jego urodzinami, kiedy będzie miał urlop i może gdzieś sobie pojedziemy. No cóż, nie mam nic przeciwko. 15 września co prawda już minął dość dawno, ale pamiętamy o nim cały czas, więc równie dobrze można świętować nawet po miesiącu rocznicowym wyjazdem ;))
Przypomniałam sobie przy okazji, że nie zamieściłam w ubiegłym roku relacji z naszej rocznicowej wizyty w teatrze :) Co ciekawe - mam ją już napisaną od dawna! Oj, żebyście wiedziały, ile szkiców czeka na publikację w moim archiwum :)) Się chyba nie opędzicie od tych naszych rocznicowych notek :P

43 komentarze:

  1. jaka ładna sukienka:)
    Jutrzenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :)
      Też mi sie bardzo spodobała - bo byłyśmy z mamą na zakupach i to ona ją przymierzała, ale stwierdziła, ze nie wypada jej już w takiej krótkiej chodzić i wolała coś lekko za kolano, no to ja ją wzięłam :)))

      Usuń
  2. Jak wiem, że jesteś w ciąży to faktycznie widzę ten powiększający się brzuszek, ale jakbym Cię zupełnie nie znała to zastanawiałabym się czy po prostu nie objadłaś się trochę za bardzo..;-)) A najlepsze jest to, że ja w ciąży miałam identycznie:-)

    Celebrujcie tą rocznicę, tyle razy ile tylko macie ochotę bo o to właśnie chodzi..:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, osoby, które mnie znają, widzą że jestem trochę większa w obwodzie, a ponieważ wiedzą o ciąży, to od razu wiedzą, dlaczego tak jest :) Wręcz się tego doszukują, bo zauważyłam, że wiele osób, jak mnie widzi, to pierwsze co robi to zerka na mój brzuch :)
      Dla nieznajomych pewnie jestem tylko osobą, której się trochę przytyło :) Prawdę mowiąc czasami mnie to trochę drażni. Dzisiaj na przykład siedziała w przychodni obok mnie dziewczyna z terminem porodu na 25.12 a więc niespełna miesiąc wcześniej a miała ładny okrągły, ciążowy brzuch, który nie mógł być żadnym innym :)

      Staramy się więc, choć teraz mamy chwilową przerwę :)

      Usuń
  3. Wygląda na to, że i ja jestem w 23 tygodniu, albowiem brzuszek mam analogiczny! Wyglądasz pięknie, taka filigranowa ,,mamusia''...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale laska z Ciebie w tej kiecce! Serio :)
    Świętujcie ile chcecie, w końcu każda okazja do wyjścia czy wyjazdu jest dobra, a rocznica to już w ogóle ;)
    A te skwarki to serio serio lubisz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, dzięki bardzo! :) Miło to czytać, bo się nie spodziewałam takiego komplementu :))

      Też myślę, ze każda okazja jest dobra - takie wyjścia dodają bardzo dużo pozytywnej energii, a kiedy jeszcze są związane z jakimś prywatnym swiętem, to tym lepiej :)

      Serio lubię! :) W ogóle lubię (np. smalec ze skwarkami - mniam!), ale te to były wybitnie pyszne, bo takie prawdziwe :)

      Usuń
  5. Właściwie co stoi na przeszkodzie by tą rocznicę świętować przez cały rok?;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładne włosy. Wiem, że nie o tym jest notka, ale piękne są;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coo?? To znaczy - dzięki! :) Ale dlaczego? W sensie- ja nie widzę w nich nic ładnego, a tym bardziej pięknego :)))

      I spoko, nie trzeba zawsze komentować tylko tego, o czym jest notka, no chyba, ze kompletnie nie wiem, dlaczego ktoś z czymś wyskakuje w danym momencie, to wtedy pytam o co kaman :)

      Usuń
    2. Ładny kolor, ładna gładkość. Takie kobieco piękne są;)

      Usuń
    3. Dzięki, naprawdę :) To miłe, bo nigdy o swoich włosach miło nie myślałam :P

      Usuń
    4. Ignorantko! A tak serio, naprawdę Ci pasują:)

      Usuń
    5. One po prostu sobie są i ja ani na nie nie narzekam ani ich nie chwalę :P Ale może spojrzę na nie teraz inaczej :D

      Usuń
  7. no faktycznie zaczyna cie wybrzuszac :) moze do 9 miesiaca dorobisz sie brzuszka ciazowego :) a pozniej urodzisz i nic nie bedzie po tobie widac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Wy, które o tym wiecie się wręcz tego spodziewacie, to widzicie. Podobnie osoby, które nawet szukają tego brzucha. Ale dla osób postronnych nadal nie jestem ciężarna, co mnie zaczyna trochę irytować, bo już bym wolała, żeby było na odwrót.

      Usuń
  8. Wyglądasz w tej ciąży, jak ja bez ciąży :) Piękna sukienka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem Ci, że ja bym się już nie pomyliła co do brzucha - ciążowy jak nic. Być może w innym ubraniu go tak jeszcze nie widać, ale w tej sukience ewidentnie :)
    A sama sukienka prześliczna, bardzo lubię taki styl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na to konkretnie patrzysz i tego oczekujesz :)Jak się człowiek chce czegoś dopatrzyć to się zawsze dopatrzy :) W każdym razie, ja widzę większy brzuch, ale niestety zdecydowanie nie ciążowy. Fakt, że ta sukienka i tak mnie zaskoczyła, że podkreśliła go tak, jak powinna, ale z kolei nie jest jeszcze na tyle duży, żeby faktycznie osoby postronne zauważyły ciążę.
      Ludzie nie tyle się mylą, co po prostu w ogóle tej ciąży nie widzą i codziennie spotykam się z sytuacją (gdy tylko muszę o tym powiedzieć), ze się dziwią.
      Dzięki :)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Idą, widać, że to ciążowy brzuch. Być może ta sukienka to podkreśla, nie wiem, jak jest w innych ubraniach, ale tutaj wyraźnie jest to ciąża. Także, Margolka, jesteś przegłosowana :P

      Usuń
    3. Moim zdaniem nie jesteście obiektywne :) No i nie urządzałam żadnego głosowania :)
      Cóż, ja nie miałabym nic przeciwko, tyle, ze po prostu codzienne sytuacje pokazują mi zupełnie coś innego - kobieta w sklepie z odzieżą ciążową (gdy kupowałam stanik), laryngolog, klient, który prosil mnie o podniesienie cieżkiego kartonu, dalsza znajoma... - po prostu trochę denerwuje mnie, ze każdemu się muszę tłumaczyć, wolałabym, zeby to już było ewidentne, skoro muszę o tym mówić.

      Usuń
    4. A, no i dzisiaj robiłam badania krwi, musiałam być kłuta trzy razy i tak się złożyło, ze za każdym razem była inna pielęgniarka. Każda się pytała, czy jestem w ciąży :/ A innych nie musiały, bo było po nich widać, miały zgrabne ciążowe brzuchy, nawet w podobnym tygodniu. Przyznaję, ze są sytuację kiedy czuję coś .. no może nie zazdrość, ale jakiś taki niedosyt jednak.

      Usuń
    5. Starałam się patrzeć na zdjęcie obiektywnie - jakbym Cię nie znała. W sumie pomyślałam sobie "zobaczmy, czy tej Margolce naprawdę brzucha jeszcze nie widać, jak mówi" ;) Pierwszy look (a zdradzę, że robiłam to przez telefon i zdjęcia były małe) i od razu ciąża rzuciła mi się w oczy :)

      Usuń
    6. No ale przecież ja już od kilku notek pisałam, ze zauważam, ze brzuch mi rośnie
      To co sobie pomyślałaś wiele tłumaczy, bo ja w tym widzę chęć udowodnienia mi, ze się mylę :)

      A ja cały czas podkreślam, ze nie piszę o tym, co ja sama myślę, tylko o tym, jakie są reakcje mojego otoczenia.
      No i jednak fakt, że cały czas się mieszczę w swoje ubrania też swiadczy o tym, ze nie wystrzeliłam nagle do przodu

      Usuń
    7. Tak, tak, ja wiem że pisałaś, że brzuch Ci rośnie, może źle się wyraziłam. Wspominałaś, że mimo iż rośnie, to jest nadal mały, na pewno nie tak duży jak na ten okres ciąży 'powinien' być. I te ciuchy też wzięłam pod uwagę. Chodziło mi o to, że ja jednak ewidentnie go widzę i osobiście wcale nie zaliczałabym go do małego ;)

      Twoje otoczenie ma więc problemy ze wzrokiem, albo istnieje też opcja, że nie chce Cię urazić potencjalnym pudłem, jeśli ten brzuch nie okazał się wcale ciążą :P

      Usuń
    8. Bo akurat to, ze jest mniejszy, niż zazwyczaj na tym etapie ciąży to jest prawda. Wystarczy porównać z innymi kobietami.

      No nie sądzę, zbyt to jest powszechne, żeby to był jakiś przypadek. I raczej trudno o faux pax w przychodni, w której wykonuje się badania, które w połowie przypadków są typowe dla ciężarnych.

      Prawdę mówiąc z każdym Waszym komentarzem utwierdzam się w przekonaniu, ze to kwestia tej sukienki i zdjęć. Tak jak pisałam Monice poniżej, wcześniej źle się trochę w niej czułam (mimo, ze ją lubiłam, bo mi się podobała), bo miałam wrażenie, ze optycznie mnie pogrubia i powiększa brzuch, a teraz jak ją ubrałam, to byłam zadowolona.
      Jednak nawet ja, której zależałoby już na tym, żeby coś zaczęło być widać, pomimo tego, ze dostrzegam ten większy brzuch to widzę, że nie jest on aż tak duży i nie dziwię się, ze inni go nie widzą. (skomplikowane zdanie, ale już mi się nie chce go zmieniać :P poźna pora jak dla mnie:)

      Usuń
  10. Ładna sukienka :) z małym lokatorem :-) Każda okazja jest dobra do świętowania więc świętujcie :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. dla mnie ten brzuch to już ewidentnie ciążowy i mocno widoczny. Można się domyśleć od razu. Więc może Ty tego jeszcze nie widzisz??;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tym mocno widocznym to moim zdaniem grubo przesadzasz :) Albo inaczej - nie widziałaś mojego brzucha przed ciążą, który plaski nie był nigdy (w końcu w obwodzie przyrosło mi raptem 10 cm)
      Przecież ja właśnie piszę o tym, ze widzę, ze brzuch mi się powiększa, tyle, ze osoby postronne w ogóle tego nie widzą, co mnie często rozczarowuje w jakiś sposób.
      Poza tym porównuję się też z osobami w tym samym okresie ciąży i różnica jest duża. Ja nawet chciałabym w tym szóstym miesiącu wyglądać tak, żeby ludzie tę ciążę widzieli, więc to nie chodzi o to, że się kryguję :/ przeczytaj mój komentarz powyżej, w którym opisuję autentyczne sytuacje

      Usuń
    2. to te osoby ślepe jakieś, bo tutaj to już mocno widać, naprawdę!

      Usuń
    3. No nie wiem o co chodzi. Ale na serio chwilami czuję się jakaś taka poszkodowana :) Może to głupie (w sumie na pewno :P), bo przecież to fajnie, że nie mam jakiegoś dużego brzucha, ale jak tak stoję obok kobiety w ciąży, która w dodatku w książeczce ma wpisany prawie ten sam termin i chce mi sie wepchnąć w kolejkę bo ciężarne idą przodem, to mam ochotę wołać, ze wcale nie jestem gorsza! :)

      Usuń
    4. bo faktycznie jesteś poszkodowana, ale już coraz bliżej tego wyczekiwanego momentu. Brzuch na ten 24-25-ty (?) tydzień ciąży nie wygląda, ale już niech nie gadają i nie robią karpia, że nie widać. Ubieraj się w za małe ubrania, wtedy już na pewno zobaczą :D

      Usuń
    5. No fakt, raczej na ten 24tydz nie wygląda, ale mnie się też wydaje, że coś jednak widać.
      Ciekawa jestem, jak to dalej się rozwinie, bo zawsze jak widziałam dziewczyny z większymi brzuchami to sobie myślałam - ee to pewnie szósty/siódmy/ósmy miesiąc, to jeszcze mam czas. A teraz tego czasu coraz mniej, no to kiedy jak nie teraz? :P Powyżej napisałam do Meg o jedej dziewczynie, która dzisiaj siedziała koło mnie w przychodni i jest o miesiąc "starsza" ode mnie - gapiłam się na nią jak głupia i myślałam, czy to możliwe, zebym wyglądała za miesiąc tak jak ona?? Ładny miała ten brzuch, nie za duży, zgrabny, ale nie dało się go z niczym pomylić - a mnie tyyyle do niego brakuje :))

      Właśnie póki co się mieszczę w swoje ubrania, więc nie mam za małych :P Tylko kurtka robi się trochę zbyt dopasowana jak na kurtkę, bo byłam przyzwyczajona do luźnej :)

      Usuń
    6. nie cos, a już ładny, zaokrąglony, wystający brzuch - na pierwszym zdjęciu najlepiej!
      obstawiam, że 'wysadzi' CIe z dnia na dzień, tak się przewaznie dzieje, nie ma nie ma a potem baaach, jeeest :)) ale w sumie to lepiej jak jest taki ładny, zgrabny, mały, niż jakbyś miała ogromny i przy każdym ruchu zadyszkę łapać.
      myślę, że do rozwiązania to będziesz miala nawet bębenek dość pokaźny :)

      Usuń
    7. Naprawdę? Eee, to mi się wydaje, że jeśli już to na ostatnim lepiej widać.
      W każdym razie tak sobie myślę, że to może być po prostu kwestia sukienki.. Kiedy nie byłam w ciąży, to czasami źle się w niej czułam, bo miałam wrazenie, ze grubo w niej wyglądam, bo mam brzuch :P A teraz mi się nawet podobało (no bo brzuch mi nie przeszkadzał z racji ciąży właśnie:)) Muszę chyba sobie zrobić zdjęcie w tej sukience z wesela i wtedy porównywać, to będę widziała faktyczną różnicę :)

      Też myslałam, ze to będzie tak z dnia nia dzień, ale teraz już w to wątpię - bo ja widzę, że on jednak rośnie, tyle, że stopniowo.

      Usuń
    8. chciałam to napisać, że porównując z sukienką weselną różnica jest naprawdę widoczna i duża :)
      będzie brzuch, no gdzieś się w końcu Mały musi zmieścić :)

      Usuń
    9. No właśnie, wiesz o co chodzi? O to, ze on się mieści, tylko jakoś inaczej niż inne maluchy! Nie zwija się w kłębek (który spowodowałby ten wystający brzuch), tylko ma wyprostowane nóżki (widziałam dzisiaj na USG) a że faktycznie gdzieś się musi zmieścić, to ja przyrastam w talii. I ten brzuch nie jest taki okrągły.. Hmm, trudno mi to opisać, ale chodzi mi o to, że powiększam się wyżej, niż normalnie się przyrasta i to powoduje, że się czuję grubo a nie w ciąży :(

      Usuń
    10. miejsca Mu braknie kiedyś w końcu, to i się skuli :)) głowa do góry, jeszcze będziesz miała dość ciężkości :)

      Usuń
    11. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy :)
      Ale sama dla siebie i tak jutro namówię Franka, zeby zrobił mi to zdjęcie. Popatrzę sobie.. :)

      Usuń