Podczas naszego pobytu w Miasteczku, Tasiemiec strasznie ruchliwy był. W Wiśle trochę mniej, ale w Miasteczku dokazywał równo. Całymi dniami się tam wiercił i robił fikołki, a dwa dni były takie, że aż mnie wkurzał, bo urządził sobie trampolinę z mojego pęcherza moczowego. Wracaliśmy dzisiaj samochodem i w pewnym momencie powiedziałam do Franka, że Tasiemiec dzisiaj wyjątkowo grzeczny, przez cały tydzień imprezował, a teraz siedzi i ledwo go czuję. Ale jak się okazało, niezbyt długo.
Wieczorem:
M: O, Dzieciak znowu się kręci. Przez cały dzień był spokojny a teraz łazi i łazi...
Po chwili położyłam się, żeby obejrzeć z Frankiem program w TV. Ręce miałam splecione na brzuchu i czułam wszystkie ruchy. Nagle:
M: Ej, jak on teraz dziwnie pełza! Normalnie czuję jakiś kształt - nie wiem, ręka albo noga.. Zobacz!
Franek położył rękę na moim brzuchu:
M: Czujesz?
F: No, czuję..
M: Takie przesuwanie, nie?
F: No, przesuwanie.
M: Co on tam robi??
F: Nie wiem, meble może sobie przesuwa...
Po około piętnastu minutach:
M: O, chyba się uspokoił. Nie rusza się na razie.
F: No to wiadomo, co robił - ścielił sobie łóżko. Teraz poszedł spać.
O kurcze ... ;) Ruchliwy był, bo klimat mu się zmienił, albo za dużo głosów słyszał hehe ;) Ciekawe jakie to uczucie jak coś tam w brzuszku pełza ;D
OdpowiedzUsuń:) O klimacie też pomyślałam, ale stwierdziłam, ze to się kupy nie trzyma, bo w Wiśle klimat był tym bardziej inny ;) No i z tymi głosami też nie do końca, bo najwięcej ruszał się wtedy, kiedy właśnie nie było prawie nikogo w domu :)
UsuńDziwne to uczucie, tak bym powiedziała :) Ale można się przyzwyczaić, myślałam, ze będzie gorzej, a teraz czasami myślę sobie nawet, że później bez tego będzie dziwnie
No właśnie pisząc tamten komentarz też pomyślałam o tym klimacie, że w górach przecież był inny dlatego napisałam, że "albo" ;p hm hehe to może po prostu wlasnie on lubi jak jest głośno, towarzyski a co i jak mu za cicho to on wtedy daje czadu ;D ;D faaajny już ten wasz Tasiemiec ;D noo a nie kopie Cię np w pęcherz albo gdzieś? Bo moja mama jak była w ostatniej ciąży z moim bratem to wlasnie czesto mowila ze ja kopie po pęcherzu albo po czymś tam jeszcze (już nie pamiętam co to tam było) ;p
UsuńNie wiem, bywa nieprzewidywalny :))
UsuńNo jak to nie kopie? Przecież napisałam w pierwszym akapicie, że sobie urządził trampolinę z mojego pęcherza :)))
Podobno po żebrach jeszcze dzieciaki kopią, ale akurat jeśli kierunek jest ten to mi nie przeszkadza.
Czasem na odkrytym brzuchu dokładnie widać, czy wypycha się rączka czy nóżka...
OdpowiedzUsuńNa razie w naszym przypadku zdecydowanie widać, że "coś" się wypycha, ale co, to jeszcze nie stwierdziliśmy :)
UsuńWyobraziłam sobie to przesuwanie mebli ;)))
OdpowiedzUsuńKurczę, a ja mam od paru lat wściekłą kiszkę. Nie rusza się i nie wierci, ale nieraz odstawia takie burczenia, że aż wstyd. To nie z głodu, nie wiem skąd mi się to bierze, ale wiochę odstawia niezłą ;)))
(Nie, żebym Tasiemca kojarzyła z wściekłą kiszką. Tak mi się przypomniało po prostu ;)))
Ja też :P I dlatego to było dla mnie takie zabawne :)))
UsuńNo wiesz, tak jak bym akurat ja miała się za takie skojarzenie obrazić :P :)) Ale powiem Ci, ze trochę sobie tę wiochę wyobrażam, bo mi na przykład jest zawsze głupio, gdy jest cicho a zaburczy mi w brzuchu :)
Heheniezłe wytłumaczenie:)
OdpowiedzUsuń:)) Spodobało mi się :P
UsuńMoja Malutka ma teraz etap wypychania. Dosłownie rozciąga mi brzuch. A że nogi ma długie, to czasami mam wrażenie, że skóra mi pęknie. Dziwnie będzie bez tego ;)
OdpowiedzUsuńJa wiem, że to nic wielkiego, ale to rozciąganie brzucha zabrzmiało przerażająco;)
UsuńHaha :) Ale wygląda ciekawie - ciało okrągłe zmienia się w ciało płaskie :P
UsuńTak, ja też sobie czasami myślę, ze dziwnie będzie bez tego :) Tasiemiec się też rozpycha, ale chyba jeszcze jest za mały, zebym miała czuć się rozrywana :P
UsuńAle tak a propos tego, co niedyskretna napisała - kiedy tak czasami czuję ewidentnie nie tyle jakieś kopnięcie, co właśnie przesuwanie się jakiejś kończyny, to jest to dla mnie trochę przerażające. Normalnie obcy! :P
Kocham Cię, Gocha:)))
UsuńHaha, cóż za wyznanie :P Za cóż tym razem? :))
UsuńTo chyba oczywista oczywistość. Normalnie za obcego:))
UsuńW sumie tak myślałam :P ALe nie byłam pewna ;)
Usuń:D nikt mnie nie potrafi tak rozbawić jak Ty i Franek I Flo i MW:D
OdpowiedzUsuń:P Napiszę chyba to, co zwykle - zawsze się zastanawiam, czy zapisywanie czegoś takiego ma sens, bo to, co mnie rozbawiło, wcale nie musi być śmieszne dla Was. Ale ostatecznie piszę, bo potem fajnie się do tego wraca. Ale cieszę się, że Ciebie to też bawi :D
UsuńA widzisz jaki kumaty Tasiemiec? Cisza nocna, więc odpuścił sobie te wędrówki :))
OdpowiedzUsuńNo, oby zawsze był taki grzeczny :P
Usuńuwielbiam Wasze dialogi :D
OdpowiedzUsuń:)) Cieszę się, ze je lubisz, przynajmniej wtedy mogę stwierdzić, ze jednak dobrze, ze je publikuję ;)
UsuńU mnie też się już wreszcie zaczęło ;)
OdpowiedzUsuńCzyli już jednak jesteś pewna, że to to? :)
UsuńNa 99% :)
UsuńKażdy to chyba odczuwa inaczej - u mnie to nie miało nic wspólnego z łaskotaniem itp, kopniaki to też nie były, a po prostu miałam wrażenie, że to lekki skurcz mięśnia :) Ale skądś wiedziałam, że to Tasiemiec daje znać.
UsuńW takim razie chyba odczuwam to podobnie ;)
Usuńsuper, fajne sa takie ruchy. U mnie w ostatnich 2 miesiacach brzuch przybieral bardzo dziwne ksztalty, jak Junior urzadzal sobie imprezki w srodku. A to wystajacy lokiec, a to glowa (podgladal chyba co robimy), a to pupa... :) a najbardziej upodobal sobie moj lewy jajnik, w ktory kopal zawziecie, poki byl odwrocony glowka do gory. Pozniej wlazil mi pod zebra :) a jak kladlam sie na bok, to mi w materac kopal - albo skakal, albo kazal sie odwrocic - ciezko powiedziec :P
OdpowiedzUsuńa jeszcze tak sobie pomyslalam, ze Tasiemiec wariowal w Miasteczku, bo u Dziadkow byl... a wiadomo, ze Dziadkowie pozwalaja wnukom na wiele :) wiec Tasiemiec juz sie wczuwa w klimat :P
UsuńNo, nie jest tak źle, jak myślałam, bo prawdę mówiąc raczej się obawiałam tych kopniaków. Ale okazało się, ze wcale mi nie przeszkadzają (np. w nocy - czuję je, ale mnie nie budzą, po prostu często przez sen je czuję), przyzwyczaiłam się i bez nich będzie mi pewnie dziwnie.
UsuńMój brzuch też ma czasami dziwne kształty i często tak śmiesznie faluje, ale raczej nie stwierdziłam jeszcze ani razu, która to część ciała się wypycha :) Fakt, że też się specjalnie nie przyglądałam :)
A Tasiemiec akurat najczęściej kopie po prawej stronie z boku - blisko żeber, ale jeszcze nie po żebrach. Ale czasami się przekręca i kopie na dole, a tego to nie lubię.
No, o tym nie pomyślałam, a ta teoria brzmi całkiem logicznie :)
Po prostu czuje się w brzuszku mamy jak u siebie, i korzysta, że nikt mu nie mówi co ma robić ;)
OdpowiedzUsuń:))) To niech korzysta, bo to już długo nie potrwa :))
UsuńTrampolina z pęcherza - znam to doskonale, Franek to uwielbiał, ja zdecydowanie mniej ;)
OdpowiedzUsuńMnie to denerwuje! :)) Na szczęście nie zdarza się aż tak często. Tasiemiec woli rejony po prawej - szczególnie górnej - stronie :)
UsuńHahahaha ;-))) Się uśmiałam z tych dialogów :D
OdpowiedzUsuńA może dobranockę oglądał? :D
OdpowiedzUsuńNiee, za późno już było :P
Usuń;) To dobrze, że pościelił i poszedł spać, Ala chyba nigdy w brzuchu nie spała..:) Może niewygodne łóżko miała:P
OdpowiedzUsuń:))) Haha, może :) To znaczy, że ciągle się wierciła??
UsuńTak ;) I kopala. Do dzis z reszta tak ma, nogi najsilniejsze i jest bardzo zywotna:)
UsuńOjej, to znaczy że nie miałaś w ogóle przez całe dnie ani chwili spokoju??? :) Mój Tasiemiec to jednak ma ewidentne stany czuwania i snu :) Kiedy chodzę to zawsze śpi, ale nawet czasami, kiedy siedzę to też się nie rusza ;)
UsuńBędzie sportowcem...:) Jakiś zapaśnik albo judoka...:D
OdpowiedzUsuńWolelibyśmy pływaka :))
UsuńHahaha, ależ Wy macie pomysły :))) przesuwanie mebli, ścielenie łóżka :) byle tylko Tasiemiec nie brał się za poważniejsze remonty typu wiercenie w ścianach ;) chociaż w sumie, patrząc na Twój wstęp, wiercenie też już było :)
OdpowiedzUsuńTo nie ja, to Franek :P
UsuńNo tak, może wiercić już też próbował :))