Tak w październiku stwierdziliśmy, że trzeba będzie się rozejrzeć za jakimś wózkiem, bo podobno czasami długo się czeka. Nie mogliśmy się za to zabrać, bo na myśl o tym, że musimy wejść do jakiegoś sklepu dziecięcego typu Smyk (może i mają tam fajne zabawki, ale jak dla mnie to panuje tam totalny chaos i bałagan!) byliśmy chorzy :) Wreszcie wpadliśmy na jakże genialny pomysł skorzystania z wyszukiwarki i wpisaliśmy po prostu "wózki Warszawa" :D Znaleźliśmy jeden sklep, który nas zainteresował, przeczytaliśmy jeszcze jakiś jeden artykuł w temacie, żeby chociaż mniej więcej wiedzieć, o co pytać i pojechaliśmy.
Wcześniej na temat wózków nie wiedzieliśmy praktycznie nic, poza tym, że nie bardzo chciałam wózek ze skrętnymi kołami. Poprosiliśmy o pomoc panią w sklepie i trochę nam opowiedziała, co i jak. Potem przeszliśmy jeszcze na drugą stronę ulicy, gdzie był drugi sklep tych samych właścicieli i to było na tyle. Mieliśmy już jakiekolwiek pojęcie. Wiedzieliśmy na przykład, że nie podobają nam się wózki zagraniczne, bo wydawały nam się jakieś niepraktyczne (w sensie nie na polskie warunki, a już na pewno nie na polską zimę) oraz że nie ma sensu wydawać na nie kilku tysięcy, skoro można kupić naprawdę fajne polskie wózki dużo taniej. Ideałem dla nas, a w szczególności dla mnie - jeśli chodzi o wygląd był taki wózek:
Po prostu bardzo podobają mi się wózki w stylu retro, takie, jakie były kiedyś, a nie te, które przypominają mi trochę pojazdy kosmiczne :P I ogólnie właśnie nie byłam przekonana do skrętnych kół. Ale decyzji nie podjęliśmy. Po prostu wiedzieliśmy już to i owo i musieliśmy się z tematem przespać.
Przesypialiśmy tak mniej więcej miesiąc - nie wracając w ogóle do tematu. Aż w końcu dojrzeliśmy do tego, żeby dokonać tego pierwszego, poważnego zakupu. Tym razem pojechaliśmy samochodem, żeby sprawdzić, jaki wózek zmieści nam się w ogóle do bagażnika. Kiedy weszliśmy do sklepu, od razu podeszliśmy do tego, który oglądaliśmy jako pierwszy (to nie ten ze zdjęcia). Jeszcze raz sobie go dokładnie obejrzeliśmy, wywieźliśmy na zewnątrz, wpakowaliśmy do samochodu. I stwierdziliśmy, że nam się podoba. Wózek miał skrętne koła co prawda, ale kiedy dowiedziałam się, że można je zablokować, to stwierdziłam, że zawsze lepiej mieć alternatywę, niż jej nie mieć i skapitulowałam :)
Dziwnie nam jakoś było z tym, że tak pierwszy lepszy wózek chcemy brać, więc dla świętego spokoju poszliśmy znowu do tego drugiego sklepu obejrzeć raz jeszcze ten mój typ. Ale tak, jak się spodziewaliśmy, stelaż zajmował nam trochę za dużo miejsca w bagażniku i byłoby za dużo zachodu z pakowaniem się. W dodatku był sporo cięższy. Mimo tego, że naprawdę bardzo mi się podobał z wyglądu, stwierdziliśmy, że jednak względy praktyczne są dla nas ważniejsze i zrezygnowaliśmy z niego.
Obejrzeliśmy jeszcze jeden model, który koniecznie chciała nam wcisnąć pani sprzedawczyni (bo jej znajoma taki ma i bardzo sobie chwali, czy coś tam), ale jakoś nas nie przekonała. To znaczy plusem było to, że składał się jeszcze sprawniej niż ten pierwszy wózek i miał większy koszyk, ale jakoś tak mniej zgrabny był.
Wróciliśmy więc do pierwszego sklepu (głównie ze względu na obsługę - naprawdę miła i profesjonalna, w tym drugim sklepie babki nas trochę irytowały) i stwierdziliśmy, że bierzemy pierwszy model, czyli, jak już niektóre z Was wiedzą, Bebetto Luka:) Wybraliśmy jeszcze kolor i dokupiliśmy fotelik samochodowy. Nie braliśmy firmowego (w sensie od producenta wózka), bo zależało nam na tym, żeby fotelik miał nie tylko homologację, ale jak najwięcej gwiazdek w testach bezpieczeństwa. Dużo jeździmy i to się raczej nie zmieni, więc kwestia bezpieczeństwa była dla nas bardzo istotna. Woleliśmy kupić tańszy wózek, ale za to zapłacić więcej za fotelik.
W sobotę pojechaliśmy odebrać nasz zakup. Oto i on:
Tu w wersji spacerowej:
I z fotelikiem:
A tu całość :)
Stoi sobie teraz u nas w domu i nam zawadza :) Spacerówkę zawieziemy do moich rodziców, a resztą jakoś będziemy musieli przeboleć. Na zdjęciach trochę nie widać dobrze koloru, bo zdjęcia robiłam przy sztucznym świetle - trochę szary, a trochę wpadający w beż. Ale nie jest to tkanina jednolita tylko taka melanżowa. Przyznać muszę, że przekonałam się nawet do wyglądu tego wózka i stwierdzam, że nie jest aż tak bardzo kosmiczny ;)
Ma wszystkie funkcje, które wydawały nam się istotne. Mam nadzieję, że będziemy zadowoleni, ale raczej nie mam powodów, żeby w to wątpić :)
Właściwie można powiedzieć, że wyboru dokonaliśmy w tempie błyskawicznym, ale my
zawsze tak mamy :P jesteśmy genialni, jeśli chodzi o tego rodzaju decyzje - tak samo było przy przygotowaniach do ślubu, po prostu
na wszystko decydowaliśmy się intuicyjnie i bez zbędnego rozmyślania. I wyszło nam to na dobre. Tym razem też tak było. Trudno to wytłumaczyć, ale po prostu oboje od razu czuliśmy, że to właśnie ten wózek jakoś najbardziej nam odpowiada i ostatecznie stwierdziliśmy, że nie ma sensu na siłę oglądać inne modele, tylko po to, żeby się przekonać, że wracamy do tego pierwszego. Zwłaszcza, że tak naprawdę większość tych wózków ma dokładnie takie same udogodnienia i cechy, różnią się szczegółami (i ceną), więc tylko niepotrzebnie sialibyśmy zamęt we własnych głowach i przedłużali :)
Grunt, że jesteśmy zadowoleni i liczę na to, że Tasiemiec też będzie, ale może przejął w genach nasz entuzjazm i nie będzie grymasił.
ale ten retro jest mega slodki:) też mi się zawsze wlasnie takie podobaly, ale koniecznie granatowe, jednak również nie kupilismy takiego:)
OdpowiedzUsuńGranatowy też było i też był fajny :)
UsuńBardzo, ale to bardzo mi się podobają takie modele, ale zdrowy rozsądek zwyciężył. Za dużo podróżujemy... A poza tym jednak, mimo, ze mamy windę, zawsze trzeba się liczyć z tym, ze wózek trzeba będzie gdzieś podnieść itp. Tamten jednak ważył ze 3-4 kg więcej...
My wybraliśmy granatowy, bo po ulicach pełno beżowych i szarych, więc wybraliśmy tak dla odmiany inny :D
UsuńTak? A ja mam zupełnie inne spostrzeżenia :) Wcale tak dużo nie widzę tych beżowych i szarych - raczej pomarańczowe, zielone, brązowe i granatowe lub czarne :)
UsuńWidocznie po prostu na inne kolory zwracamy uwagę.
Ale akurat z tego modelu granatowy mi się nie podobał, bo ta tkanina melanżowa za bardzo mi jeans przypominała :)
W naszym wózku nie było za bardzo w czym wybierać... beżowy był brzydki, szarego nie było, fuksja i turkus odpadły na starcie. Został do wyboru czerwony i granatowy, więc wybraliśmy granatowy... Uznaliśmy, że łatwiej będzie dobrać wszelkie dodatki (zabawki, kocyki, itd.) :)
UsuńPrzy tym naszym nawet było kilka fajnych kolorów do wyboru i mieliśmy lekki problem, bo nie mogliśmy się zdecydować na jeden z trzech, które najbardziej nam się podobały :) Ostatecznie wybraliśmy właśnie ten - choć trudno go nazwać, dla mnie to taka kawa z mlekiem, bo nie do końca szary i nie do końca beż.
UsuńCzerwone wózki niby mi się podobały, ale jak oglądaliśmy je na zywo, to jakoś trochę mniej więc pewnie też ostatecznie mając taki wybór wzięłabym granatowy, choć ogólnie staram się unikać ciemnych kolorów - tak dla zasady :P
:)) Muszę przyznać, że nawet się nie zastanawiałam nad dodatkami - w sensie, czy będziemy je dobierać pod kolor, czy nie, więc pewnie nie :D
Dla nas akurat dobór dodatków, to był dodatkowy plus... będą pasować każde... przez to ciemny wózek nie będzie taki ponury jak twierdzisz ;)
UsuńMnie się wydaje, że dodatki można dodać do wszystkiego ;)) Tylko po prostu inne, ale chodzi mi ogólnie o to, że w ogóle nie wpadałabym na to - w sensie że nie zwracam na to uwagi :) Mnie tam też będą pasować każde :P Ten kolor też jest dość uniwersalny, ale ogólnie to raczej nie będę się tym kierować, tylko raczej tym, czy mi się dana rzecz spodobała :)
UsuńNo widzisz... a ja pomyslam bo taka juz jestem :-)
UsuńDla mnie to po prostu nieistotne :)
UsuńA ogólnie jeśli chodzi o kolorystykę, to ja po prostu lubię wszystko, co kolorowe, co zresztą mój blog doskonale odzwierciedla :))
Bardzo ładny egzemplarz! Nieudziwniony, w stonowanym kolorze. Zresztą nie spodziewałabym się przecie żadnego wózkowego ,,odlotu'', bo Ty nie żadna pańcia, tylko bardzo normalna kobitka! Oby się spisywał nabytek...
OdpowiedzUsuńDzięki :) Nam się też podoba. I kolor też fajny - nie chcieliśmy zbyt ciemnego, ponurego, a te kolorowe jakoś nam się nie podobały (nawet mnie, mimo uwielbienia do pstrokacizny :)), a ten się okazał bardzo trafiony, a melanżowa tkanina powoduje, że nie będzie aż tak bardzo widać zabrudzeń.
UsuńWłaśnie, oby się spisywał. I oby Tasiemiec był zadowolony ;)
A możesz napisać czemu panie w drugim sklepie były irytujace? Pytam z zawodowej ciekawości :)
OdpowiedzUsuńHmm, trochę trudno to opisać, bo właśnie celowo użyłam słowa "irytujące" a nie na przykład "niemiłe", bo bardziej chodzi o nasze odczucia, niż ich konkretne zachowanie
UsuńNiemniej jednak trochę niemiłe były w naszym mniemaniu - nie w taki oczywisty sposób, ale miałam wrażenie, że patrzą na nas z góry (nie tylko na nas, na innych klientów też) Poza tym nie służyły taką pomocą, jakiej oczekiwaliśmy - we wcześniejszym sklepie obsługa wszystko nam pokazała i wyczerpująco wytłumaczyła. Tutaj tlumaczenia było mało, za to jak Franek próbował sam złożyć wózek, żeby przećwiczyć i upewnić się, że będzie to szło sprawnie (w tym pierwszym sklepie już to robił, więc wiedział jak), babka stała nad nim i cały czas mówiła, że ona to zrobi, a kiedy nie udało mu się to tak od razu z westchnięciem powiedziała "może jednak pomogę??" To samo było kiedy obsługiwała inną parę - cały czas facetowi mówiła, że robi nie tak, ale robiła to w sposób nieuprzejmy sugerując, że zaraz coś zepsuje (a gość był bardzo ostrożny)
Poza tym miałam wrażenie, że usiłują nam za bardzo narzucić swoje zdanie - niby mówiły, że to nasz wybór, ale w tonie słyszałam sugestię, że mamy wziąć ten wózek, który im się bardziej podoba :)
Być może gdyby nie to, że w tym pierwszym sklepie obsługa bardzo nam się podobała (nie omieszkaliśmy na wyjściu podziękować im za uprzejmość i profesjonalizm i powiedzieliśmy, że wróciliśmy specjalnie właśnie ze względu na to, że chcieliśmy, aby to oni nas obsłużyli, bo wózek można było zamówić i tu i tu), to by nas aż tak nie raziło, chociaż przypuszczam, że nie czulibyśmy się tak dobrze poinformowani.
Rozpisałam się trochę, ale nie wiem, czy wyłapałaś klimat tamtego sklepu :) Bo naprawdę trudno mi to opisać. Po prostu coś było - zwłaszcza w tej jednej kobiecie - takiego, że oboje mieliśmy mieszane uczucia. Po pierwszej wizycie poglądowej nie rozmawialiśmy na temat obsługi, a jak szliśmy tam drugi raz, to Franek powiedział "mam nadzieję, że nie będzie tam tej baby" - i byłam zdziwiona, że mu się nie spodobała, tak samo jak mnie, mimo, że teoretycznie nic takiego złego nam nie zrobiła :)) Chyba po prostu chodziło o sposób bycia i stosunek do klienta. Zbyt lekceważący jak dla mnie, niespecjalnie sympatyczny (bardzo zwracam na to uwagę, bo sama zawsze w takich sytuacjach jestem bardzo otwarta i uśmiechnięta i lubię nawiązać kontakt z obsługą, a w pracy nawet jak miałam focha przez cały dzień, to dla klienta potrafiłam być bardzo uprzejma) za mało pomocny (coś w rodzaju "Boszz, jak można tego nie wiedzieć?") i jednocześnie zbyt nachalny w momencie, kiedy to było nie na miejscu.
My mamy ale Bebetto Nico wiec bardzo podobny. Do tego kolor u mnei jest tylko odrobine ciemneijszy ;) Ogolnie miesci sie w bagazniku i o to nam chodzilo. Skretne kola nam sie przydaja gdy lazimy po lesie.
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zadowolona ze , dokupilismy adaptery i nasz fotelik pasuje na stelaz. Mala praktycznie zawsze w aucie zasypiala i szkoda by bylo ja wyciagac z fotelika i rozbudzac jak mozna bylo caly fotelik na stelaz wrzucic ;)
My kupowalismy wiekszosc rzeczy przez internet, jak weszlam do sklepu dzieciecego to sie chora robilam ;p A tak na spokojnie wybralam, poczytalam opinie, zamowilam ;)
A tak, Nico stał obok i rzeczywiście był podobny :) W sumie to nie wiem co spowodowało, że wybraliśmy ten model a nie jakiś inny tej samej firmy, bo różnice są naprawdę w detalach. Ale tak jak napisałam, po prostu intuicja i nic więcej :))
UsuńDla nas też najważniejsze było, żeby się wózek w bagażniku mieścił. W lesie? O, pomyślałabym, że właśnie tam takie skrętne koła będą przeszkadzać. No ale sama sie muszę przekonać w jakich okolicznościach będę ich używać, a w jakich nie :)
Dla nas od razu było oczywiste, że weźmiemy adapter, bo na pewno często będziemy korzystać z tego fotelika na wózku. Nie żeby zamiast, bo wiadomo, że to niezdrowa pozycja, ale przypuszczam, że będzie to bardzo przydatne.
Ja właśnie też się chora robię. Wolę robić zakupy np w Tesco na stoisku dziecięcym. Ale zastanawiam się właśnie, czy części rzeczy też przez internet nie kupić. Co na przykład w taki sposób kupowałaś? Większe rzeczy, czy jakieś drobiazgi raczej?
Polecam Aptekę Gemini... kupiłam tam termometr elektroniczny bezdotykowy, płatki higieniczne duże, patyczki z ogranicznikiem, podkłady poporodowe, ręczniczki z kapturkiem 100x100 z BabyOno, szczoteczkę do włosków, nożyczki do pazurków, Nosefrida... i wiele innych... a są też majtki siateczkowe, bawełniane, butelki przeróżne, smoczki, laktatory, płyny do mycia, emulsje do pielęgnacji, kremy do pupy, witaminy, leki, zabawki, akcesoria do jedzenia i mnóstwo innych rzeczy w naprawdę przyjemnych cenach... Ja np. przekroczyłam kwotę 300zł i nie płaciłam już za wysyłkę, a pudło z zamówieniem kurier przyniósł mi pod same drzwi ;) Za takimi pierdołami nie chciałoby mi się po sklepie chodzić, a tak usiadłam wygodnie, kliknęłam i już ;)
UsuńDzięki, sprawdzę sobie i porównam ceny (bo mam spisane z kilku sklepów nieinternetowych). Chociaż możliwe, że jednak większość z tych rzeczy kupimy właśnie w Tesco, bo taki mamy plan, tam jest tanio i do tego jeszcze mamy kupony rabatowe. Ja z kolei nie lubię za bardzo robić zakupów przez internet - a przynajmniej nie wszystkich, więc na razie dopiero to rozważam, ale możliwe, że coś kupię w ten sposób.
UsuńJa tez w Gemini sie zaopatrywalam przez internet :) Na allegro kuplismy wozek, lozeczko z materacem, i na jednej aukcji(by nie placic kilka razy za wysylke) drobiazgi w stylu , czapeczki, kilka kaftanikow i spiochow, moje koszule do szpitala. Swoja droga np butelki czy tez laktator pozniej kupoalismy jak wiedzielismy ze ejdnak beda potrzebne. Gratis na jakiejs aukcji dostalismy np sterylizator do butelek i nie uzylismy go ni razu ;p
UsuńAa, no to takie rzeczy jak wózek czy wanienka, to chyba jednak wolimy kupić "na żywo" (ja generalnie nie jestem fanką zakupów przez internet :)) no i kosmetyki chyba też kupimy w pobliskim Tesco (może nie wszystkie, ale raczej większość), ale właśnie zastanawiałam się nad jakimiś ubrankami i ewentualnie drobniejszymi akcesoriami.
UsuńTak, my też na razie się wstrzymujemy z butelkami i laktatorem, bo nie wiem jak to będzie z karmieniem. Wolę nic nie zakładać.
Polecam jednak w razie czego upatrzec sobie dany model laktatora ktory nas interesuje i tak samo butelki, tak zeby w razie czego nie tracic czasu na czytanie i poszukiwanie tylko np. wyslac meza do sklepu po zakup konkretnego modelu...
UsuńWiem jak bylo u nas w szpitalu. Nie raz w trakcie pobytu potrzebny byl laktator a szpitalne wszystkie byly wypozyczone i wtedy maz lecial i kupowal jakis najdrozszy bo taki pani w sklepie polecila a on sie nie koniecznie na tym znal wiec zdal sie na opinie pani ze sklepu czy apteki...
Ale ja nie twierdzę, że całowicie porzuciłam odpuściłam ten temat, tylko, że tak jak Bajeczna nie zamierzam kupować tego już teraz. Moje przygotowania, które zaczęłam teraz polegają właśnie na tym, żeby zorientować się co jest potrzebne, wszystko przemyśleć, porównać różne produkty i wiedzieć co i jak, żeby być w temacie, ale jednocześnie nie rzucać się w wir zakupów i brać wszystko, jak leci, co jest na różnych listach :) Po prostu nie jestem zwolenniczką kupowania niektórych rzeczy na zapas.
UsuńA jescze jedna rzecz na ktora ja sie nadzialam ale to w Pepco- zla rozmiarowka. Kupilam czapeczki i Korniszon do malych dzieci nei nalezal ale te czapeczki na moja piesc w sumie nie weszly ;) Lepiej wieksze niz mneijsze i nie duzo, bo dziecko szybko wyrasta, duzo ubranek pewnie dostalisci i jeszcze dostaniecie. Ja w sumie kupilam naprawde kilka ciuszkow na start.
UsuńNo my kupujemy właśnie raczej rozmiar 62 niż 56. Tylko jeden komplecik mamy w tym drugim rozmiarze, bo wydawał się dość duży. Ale ogólnie właśnie nie kupujemy dużo.
UsuńPodoba mi sie tez ;) Nieudziwniony, w przyjemnym kolorze. Tasiemncowi na pewno bedzie w nim wygodnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mnie kolor też bardzo odpowiada. No i mam nadzieję, ze Tasiemiec będzie zadowolony :)
UsuńA ja lubię skrętne koła (pisze to nie matka :P). Z Młodym wykończyliśmy jeden wózek, który je miał i chwaliłam sobie, bo jak chciałam zawrócić na przykład to nie musiałam używać siły ;) Na szczęście teraz woli zdecydowanie jeździć na rowerku biegowym.
OdpowiedzUsuńMnie zawsze zwalały z nóg ceny tych wózków. Polskie są pewnie tańsze, ale mam takie wrażenie, że rodzice częściej kierują się tym, jak wózek wygląda (im bardziej odjechany tym lepiej), a nie danymi technicznymi. Nie wyobrażam sobie kupić wózka za kilka tysięcy, za które można kupić auto.
Dla mnie w dziecięcych sklepach jest po prostu za kolorowo i wszystko mi się zlewa w jedną całość. Pewnie przez to, że oświetlenie jest jasne, a pudełka z zabawkami mają zazwyczaj jasną szatę graficzną. Nic tam nie mogę znaleźć i nawet nie chcę, bo znowu ceny ;)
I tak masz większe doświadczenie niż ja z tymi wózkami :)) Ja nie jestem na razie do nich przekonana. Mam wrażenie, ze powodują, że w wielu sytuacjach to wózek prowadzi mnie, a nie ja wózek i właśnie wtedy mam wrażenie, ze muszę użyć więcej siły do kontrolowania go. Ale przyznaję też, że są sytuacje, kiedy jest wygodniej z tymi skrętnymi kołami. Pewnie będę musiała przetestować je w różnych sytuacjach i wtedy zobaczyć, jak jest mi wygodniej.
OdpowiedzUsuńNo, jak pierwszy raz spojrzeliśmy na ceny wózków to byliśmy w szoku :/ Może to głupie, ale ja naprawdę nie przypuszczałam, że poniżej tysiąca to się nie da raczej zejść - po prostu kompletnie się nie orientowałam w temacie. Ale jak już się oswoiłam z tym, że to normalne, to już ze spokojem na wszystko popatrzyłam i właśnie byłam zaskoczona, że często te zagraniczne wózki są dużo droższe a wcale nie lepsze. My wzięliśmy jeden z tańszych wózków (choć nie kierowaliśmy się ceną, po prostu nam się bardziej spodobał a to był tylko dodatkowy plus) i tak naprawdę za fotelik zapłaciliśmy praktycznie połowę tego, co za sam wózek. No ale tu przynajmniej wiemy konkretnie, z czego wynikają różnice w cenach.
Dla mnie jest zazwyczaj za ciasno w tych sklepach i wszystko leży na kupie. No a ceny są kosmiczne. W Smyku widzieliśmy dokładnie ten wózek, który kupiliśmy o 300 zł droższy..
Kobieto nie wiesz jaki bys błąd zrobiła kupując wózek bez skretnych kół.
OdpowiedzUsuńMówi ci to maniaczka wózków ;-).
Moja kumpela po roku pozbyla sie takowego. Jezdzi to to jak czołg. .
Skrętne kółka po prostu bajka;-).
Za chwile będziesz chwalla pod niebiosa te opcje:-D.
Wiem doskonale, bo ja prowadziłam wózki bez skrętnych kół i nigdy mi to właśnie nie przeszkadzało :) Wręcz przeciwnie - w przypadku wózka ze skrętnymi kołami często mam wrażenie, że to on prowadzi mnie, a nie ja wózek i muszę więcej siły właśnie tracić na trzymanie go w linii prostej (testowałam) Dlatego zdecydowałam się na niego tylko dlatego, ze jest opcja blokowania kół. Ale przyznaję, że są sytuacje, kiedy skręcające kółka mogą się przydać - np na małej przestrzeni i dlatego właśnie nie potępiłam tej opcji w czambuł i na pewno nie wykluczam używania jej :)
Usuńmialam i wozek bez skretnych kol i ten ze skretnymi i faktycznie, trzeba uzywac wiecej sil, bo wozek czasami sie ze mna "silowal";/
UsuńJa też jestem zwolenniczką wózków bez skrętnych kół, są bardziej miękkie, zazwyczaj na pasach, wahaczach... idealne na polne, leśne i wyboiste drogi, kiedy skrętny to jedzie sam sobie, jak chce, a już prowadzenie go jedną ręką jest raczej niemożliwe...
UsuńAle jednak na miejskie drogi to lepiej używać wózka ze skrętnymi, więc w ostateczności również na taki się zdecydowaliśmy... zawsze właśnie można je zablokować w razie potrzeby :)
Iza, no właśnie ja też mam takie wrażenie...
UsuńKasia - właśnie, to był dodatkowy bardzo duży plus, na którym nam od początku zależało, żeby wózek był taki miękki i dało się go bujać oraz żeby bardzo dobrze amortyzował.. No ale tak jak już napisałam, inne względy praktyczne ten wózek wyelimimowały.
UsuńWłaśnie, jedną ręką prowadzenie takiego wózka to jest naprawdę wyczyn, a znając mnie, to często mi się to może zdarzać :P Dlatego też jak się dowiedziałam, że jest możliwość blokowania kół, to stwierdziłam, że mogą być - bo oczywiście są sytuacje, że czasami dobrze jest mieć te skrętne koła, a więc jak jest wybór, to jest ok :)
Dobra, jestem skłonna wpadać do was, brać bobofruta na spacery, skoro z czymś tam cudnym będę chodzić:D
OdpowiedzUsuńUważaj, bo Cię złapię za słowo :)
UsuńCzym jak czym, ale dziećmi to Ty mnie nie wystraszysz. Tyle już bobasów w życiu przerobiłam - włącznie ze spacerami - że kolejny Margolkowy tasiemiec mi nie straszny;)
UsuńJa Cię nie dziećmi straszę, tylko koniecznością przyjeżdżania do stolicy, żeby mi dzieciaka na spacer wyprowadzić :P
UsuńBywam w stolycy, więc to nie będzie konieczność, a przyokazja:D
UsuńNo to cieszę się, że tak entuzjastycznie do tego podchodzisz :P
Usuńprzyznam, że totalnie się nie znam na wózkach dziecięcych, ale pod względem wizualnym każda jego wersja prezentuje się świetnie. Choć ja bym nie wybrała jasnych odcieni, bo podejrzewam, że moje dziecko będzie miało skłonność do brudzenia po mamusi :))
OdpowiedzUsuńGeneralnie te nowe wózki tak naprawdę to w większości wyglądają bardzo podobnie :P, wyróżniają się chyba tylko te retro i takie które jeszcze bardziej przypominają statki kosmiczne :P (przynajmniej ja mam takie skojarzenie)
UsuńNa początku też myślałam, że jasny wózek to może nie do końca dobry pomysł, ale jak zaczęłam o tym myśleć, to stwierdziłam, ze na takich ciemnych często plamy widać dużo bardziej (kilka osób mi to potwierdziło), a poza tym ten kolor nie jest jednolity, tylko ma taką melanżową fakturę właśnie więc to też powoduje, że trochę się zabrudzenia (które na pewno będą - zawsze, na każdym wózku i na każdym kolorze :)) będą mniej widoczne.
widzę, że mamy podobne upodobania, ponieważ aktualnie patrzymy na ten sam wózek :) niestety cena u nas w sklepie jest tragiczna i muszę patrzeć na allegro za wózkami, bo tu sobie jaja na maksa robią :) śmiejemy się, że sprzedaliśmy corsę a i tak nam braknie na nowy pojazd dla M. :)
OdpowiedzUsuńNo proszę :) Okazuje się, że w takim razie, skoro tak wiele osób zwraca uwagę na ten wózek, że nasza intuicja działa całkiem nieźle :)
UsuńA ile kosztuje u Was? Wiem, że różnice w cenach mogą być naprawdę duże, bo my w Smyku widzieliśmy ten wózek droższy o 300 zł niż my kupiliśmy.
u nas w sklepie za 2 w 1 zapłacić trzeba 1599 zł plus ok 500 zł za fotelik :/ tak mi przedstawiono cennik
UsuńO kurka wodna, to naprawdę bardzo dużo! Nawet w Smyku było niecałe 1400! Uciekajcie z tego sklepu. Jeśli chodzi o fotelik, to my zapłaciliśmy aż 550, ale to był nasz wybór, bo chcieliśmy taki z atestami, a taki był jednym z droższych (choć nie najdroższy, bo były też za 700), a przecież fotelik firmy można kupić już od 300 chyba. W każdym razie taki wózek można spokojnie kupić za niewiele powyzej 1000! Trzymam kciuki, żeby Wam się udało.
UsuńBardzo ładny wózeczek:)
OdpowiedzUsuńJa przy Amelce też myślałam, że skrętne koła mi nie będą pasowały, a jak trochę pojeździłam to dziś nie wyobrażam sobie innego wózka:) Na początku, zimą, jeździłam na zablokowanych, ale szybko się przekonałam, że odblokowane tylko ułatwiają mi jazdę i manewry:)
Takie jak na zdjęciu pierwszym mi akurat niezbyt się podobają i wydają ciężkie i trudne w prowadzeniu, ale tak na prawdę nigdy nie miałam z nim do czynienia bo odrzuciliśmy w przedbiegach takie rozwiązanie. Ale na pewno są dobre w bujaniu małego pasażera;)
A apropos fotelika- dobrze widzę, że to Cybex? My też teraz kupiliśmy fotelik z tej firmy ze względu na testy Adaca (mój mąż ma na tym punkcie hopla:) ale ja akurat żałuję. W porównaniu z Maxi Cosi który mieliśmy przy Amelce- ten jest niesamowicie ciężki:/ Ja mam problem nosić w nim półroczne dziecko które waży 8 kg, bo fotelik sporo dodaje. I ciasno jej już w nim. W maxi cosi po wyjęciu wkładki dla noworodka robiło się sporo miejsca, tu ta wkładka ma zostać cały czas i z miejscem krucho. Ciekawa jestem jakie będą Wasze spostrzeżenia jak poużywacie, czy podobne, czy tylko mi przez porównanie wiele nie pasuje:)
Dzięki :)
UsuńJa się jednak bardzo cieszę, że jest możliwość zablokowania tych kół, bo nie jestem pewna, czy się tak łatwo do nich przekonać. Jak próbowałam jeździć wózkiem ze skrętnymi kołami (u bratowej Franka) to w wielu sytuacjach mi przeszkadzały. Ale bywało też tak, ze się przydawały.
Mnie się właśnie bardzo podobają i od początku podobały te wózki w stylu retro, to chyba jedyne, na które naprawdę zwracałam uwagę na ulicy. No ale nie zdecydowaliśmy się jednak. I właśnie - do bujania są idealne i tego trochę nie mogę przeboleć :P
Tak, Cybex. Maxi Cosi też mogliśmy wybrać i też nam proponowano, ale jednak dla nas ważniejsze było i jest bezpieczeństwo. Nawet pomimo ewentualnych wad, wybralibyśmy jednak tak samo, bo od samego początku tym się właśnie kierowaliśmy. Za dużo jeździmy i na zbyt długie trasy, żeby odpuścić sobie te pięć gwiazdek. Wolimy nie kusić losu. Akurat wagą się aż tak nie przejmuję, bo raczej ja nie będę tego fotelika z dzieckiem nosić - albo bardzo rzadko, bo jednak samochód będzie miał głównie Franek, więc zazwyczaj będę z nim, a jak bez niego to raczej bez fotelika, bo w wózku i komunikacją miejską. Ryzyko, że fotelik będzie za mały szybciej niż za 12-13 m-cy (bo tak mniej więcej szacowano ten fotelik) oczywiście jest - bo to akurat wszystko zależy od tego, jak szybko będzie rosło dziecko. To by potwierdziło to, co napisałaś, bo Ala w końcu jest pędzona drożdzami, prawda? :P
Nawet nie mów, wystaje już sporo no i w zimowym wdzianku ciasno ma jak nie wiem.. Rzeczywiście nie odczujesz może jaki jest ciężki i nieporęczny, skoro jak już jeździcie to zwykle razem:) Ja jednak pomykam autem to na szczepienia, to w odwiedziny do rodziców czy koleżanki, nie raz sama. I teraz zaczęłam już zostawiać to ustrojstwo w aucie i brać ją na ręce:P A A. jak nosi to nie narzeka, w końcu sam wybrał;)
Usuń:) Ciekawe jak długo jeszcze będzie tak pędzić do góry ;))
UsuńNo, raczej nie. Kiedy będziemy jeździć do rodziców, to raczej razem albo pewnie zostałabym odprawiona (tak jak teraz - z bagażem), a z kolei tak na co dzień to i tak nie poruszam się po Warszawie samochodem. A inna sprawa to po prostu fakt, że nie mam porównania i będę myślała, że tak ma być :)
U nas było tak, ze wybraliśmy razem, więc nie będziemy mieć prawa do narzekania oboje :D
To ja Ci powiem, że to baaaardzo dobry wybór ;) Jak ja go brałam pod uwagę (a chyba sama wiesz, że mam wymagania z kosmosu co do wózka), to już nie byle co hehehehe :P Tylko mnie jedynie te przednie koła denerwowały, bo coś tam w nich tak lekko strzelało, trzeszczało, czy jak zwał, tak zwał, bo mają ten system zapamiętywania i mojego męża to wkurzało... Więc zdecydowaliśmy się na Baby Design Lupo Comfort, tam nie było problemu z kołami, żałuję tylko, że nasz nie da się złożyć ze spacerówką, tak jak Bebetto, no ale trudno, coś za coś... ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziecie zadowoleni, a przynajmniej tego Wam życzę! ;)
Nie wątpiliśmy w to :)
UsuńWiele osób proponowało nam pomoc w wyborze, doradzanie itp, ale my nie skorzystaliśmy, bo nie czuliśmy takiej potrzeby. W takich sytuacjach wolimy zdać się na siebie i zaufać swojej intuicji :) I teraz w zasadzie jesteśmy przekonani o jego słuszności (chociaż oczywiście wiele rzeczy dopiero wyjdzie w praniu, ale my generalnie zazwyczaj nie narzekamy na swoje zakupy :P) - zwłaszcza, że wiele osób to potwierdza.
Pytałam w sklepie o to strzelanie i w sumie już wiem o co chodzi - na początku w ogóle nie zwróciliśmy na to uwagi, bo nam to nie przeszkadza. Ale pan w sklepie pokazał, że można wyciągnąć bez problemu takie dwa guziczki i już nie trzeszczy, więc w razie czego będzie rozwiązanie, chociaż myślę, że dla nas to akurat nie jest problem :) Ale rozumiem, że są osoby, które coś takiego może drażnić.
My oglądaliśmy jeden model Baby Design (ale chyba jakiś inny, nie pamiętam) i miał fajny koszyk, generalnie też był ok, tylko jednak jak porównywaliśmy już sam "efekt wizualny" to jednak wybraliśmy Bebetto, bo wydał nam się odrobinę zgrabniejszy (gondola)
Dzięki i wzajemnie :)
Ładny wózeczek :-)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się teraz, czy spodoba Ci się zdrobnienie :-P
Dziekuję ;) w imieniu Tasiemca chyba :)
UsuńYyyy, ale dlaczego? :) Bo nie bardzo rozumiem? Czemu miałoby mi się nie podobać? :)
Może się pomyliłam, ale tak mi się skojarzyło, że nie lubisz zdrobnień w temacie dzieci :-)
Usuń:) Chyba zupełnie źle zrozumiałaś, co mam, czy też miałam na myśli pisząc o tym, że nie jestem typem roztkliwiającym się i zachwycającym się dziećmi :) Nie oznacza to, że jestem zupełnie oschła, po prostu nie zwariowałam na tym punkcie - ale to też nie oznacza, że do dziecka na przyklad będę zwracać się jakoś oficjalnie i nigdy nie użyję żadnego zdrobnienia. Wręcz przeciwnie, mam ich już nawet kilka obmyślonych, tyle, że może nie są popularnymi serduszkami, żabkami i maleństwami :)
UsuńŁaadny ten Tasiemcowy wózek, naprawdę mi się podoba, nowoczesny ale jednocześnie wcale nie jak to nazwałaś "kosmiczny", bo takie też mi się nie "podobują" , no i co najważniejsze wygląda na leciuteńki. Ten który CI się "marzył" też fajny, tylko właśnie domyślam się, że dużo cięższy zarówno jak trzeba będzie gdzieś wejść jak i złożyć go jadąc w podróż...
OdpowiedzUsuńPrzekażę Tasiemcowi :)) No właśnie, nawet nie jest aż tak kosmiczny :) Też mi się podoba.
UsuńTaki leciuteńki całkiem to może nie jest - te zagraniczne chyba jeszczey były 1-2kg lżejsze, ale jednak zbyt wiele innych rzeczy nam w nich nie odpowiadało i stwierdziliśmy, że trudno... Może nie będzie trzeba tak dużo nosić... a przynajmniej jak będę sama to nie będę musiała (w bloku na szczęście mamy windę), ale ten "piękny" był dużo, dużo cięższy niestety...
Nie znam się na wózkach zupełnie i nawet nie wiem, na co trzeba zwracać uwagę, ale zawsze jak rozkładałam spacerówkę Poli to myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok, więc jak już kiedyś będziemy szukać takiego wozidła, to dla mnie priorytetem będzie łatwość składania i rozkładania ;-) Wybraliście chyba najlepszy kolor wózka: nie za jasny, więc się nie zbrudzi i nie za ciemny, więc nie będzie ponury :D i pasuje do dziecka każdej płci, więc w przyszłości może Wam jeszcze posłuży ;) niech się dobrze prowadzi!
OdpowiedzUsuńRozumiem, bo ja też się nie znałam (a i teraz trudno nazwać mnie ekspertem :P) i też nie wiedziałam, ale powiem Ci, że bardzo szybko załapałam co i jak :)
UsuńDla nas właśnie to też była bardzo istotna sprawa, bo na pewno będziemy bardzo często składać i rozkładać ten wózek. Ale jest ok. Trochę jeszcze niewyrobiony, ale sprawnie to idzie.
Dzięki za potwierdzenie tego, co i ja myślę z tym kolorem :)) Właśnie nie chciałam ciemnego koloru, bo jest według mnie zbyt ponury. Obawiałam się trochę jasnego, ale jak się przyjrzałam fakturze materiału, to stwierdziłam, że na nim tak nie będzie widać zabrudzeń ze względu na odcień i to, że jest niejednolita :)
Bardzo elegancka furka ;)
OdpowiedzUsuń:))) No, też tak myślę ;)
UsuńMnie się strasznie podobają czarne w białe kropki, też z takimi większymi kółkami. Urocze są :)
OdpowiedzUsuńO tak, mnie w ogóle podobają się właśnie takie z jakimś wzorkiem - wtedy te ciemne są fajne, bo nie są takie ponure i nudnawe ;))) My też oglądaliśmy w katalogu model tej firmy, który kupiliśmy, który miała właśnie duży wybór takich kolorów, ale nie było go akurat na stanie i musielibyśmy czekać aż przywiozą, zobaczyć na żywo, dopiero wybierać i potem znowu po odbiór.. Stwierdziliśmy, że już nie będziemy kombinować
UsuńJako dumna posiadaczka takowego właśnie wózka w identycznym kolorze :)))))))) powiem tak - moim zdaniem baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dobry wybór. Myślę, że będziecie zadowoleni. Ja ani przez sekundę nie żałuję, że kupiliśmy właśnie ten wózek, a jeżdżę nim już ponad 13 miesięcy.
OdpowiedzUsuńPo kolei
tapicerka - trochę latwo się brudzi, ale rownie latwo czysci, wiec to nie problem
rama - to dla mnie jedyny mankament, bo latwo się rysuje, ale trudno, idzie to przezyc.
zawieszenie - bajka! od początku chcieliśmy jak najbardziej miękki wózek i ten sprawdził się w 100%. Jechalam kiedyś na spacer z kuzynka po polnej drodze pelnej wertepów - Ona Xlanderem, a my naszym Bebettem. Jej corka dosłownie skakala na każdej nierownosci, a Junior lezal jakby jechal po normalnym asfalcie.
Gondola super osłania dzidziusia w zimie od wiatru i chłodu, fajnie zabudowana i przede wszystkim ładna i zgrabna. Jeździliśmy w niej tak długo, póki Junior się mieścił i chciał leżeć na spacerach. Jak skończył pól roku przesiedliśmy się do spacerówki, bo mi wstawał na spacerach i jedną ręką pchałam wózek, a drugą trzymałam Juniora, żeby nie wypadł.
Skrętne koła - dla mnie bomba, myślę, że docenisz tą funkcję
Spacerówka - bardzo fajna, szczególnie powiekszana budka, świetna sprawa na lato. Tylko proponuję przyszyć chociaż w jednym miejscu tą wkładkę, bo zjeżdża niemiłosiernie. My do spacerówki dokupiliśmy jeszcze taką wkładkę jaką Junior ma w krzesełku do karmienia - Baby design za 20 zl. Jest mięciutka i świetna na lato, bo jest frotte i dziecko się na niej nie poci tak bardzo.
Wozek naprawdę wart swojej atrakcyjnej ceny, sprawdzil się rewelacyjnie. My rozglądamy się teraz za typowa spacerówka, ale nasz wozek będzie dalej sluzyl mojej koleżance, która odkupuje go od nas :)
zapomniałam dodac, ze tez chorowałam na wozek retro, konkretnie Tako Acoustic, ale zrezygnowałam, jak pojezdzilam nim po sklepie. Strasznie ciezki, duzy po zlozeniu i wydawal mi się jakiś taki mało stabilny. I miał strasznie waska gondole
UsuńJa też myślę, że będziemy zadowoleni, bo po prostu taką już mamy naturę, że raczej nam się nie zdarza żałować dokonanych wyborów, zwłaszcza, że choć często intuicyjnie, to decyzje podejmujemy jednak dość rozważnie :))
UsuńTak, ja od razu zwróciłam uwagę na materiał tego wózka i wiedziałam, że łatwo będzie w razie czego usunąć zabrudzenia. Poza tym jestem przekonana, że na czarnym, czy granatowym dużo bardziej byłoby widać każdą plamkę (można to zaobserwować choćby na przykładzie karoserii samochodowej :))
I też chcieliśmy miękki wózek - dlatego właśnie na przykład kompletnie odpadały amerykańskie modele, które choć zgrabne i dość funkcjonalne, to były zupełnie bez amortyzacji. Podobnie z gondolą - zagraniczne wózki moim zdaniem miały tę część wózka zupełnie nie przystosowaną do naszych warunków (co w sumie nie dziwi), więc na zimę odpadało. I tak, jak już pisałam, właśnie jednym z elementów, które były decyzyjne, było to, że buda jest taka długa.
Co do skrętnych kół - nie wiem, po prostu nie do końca jestem do tego przekonana i na pewno będę jeździć na zablokowanych i tylko w pewnych sytuacjach je odblokowywać. To, z jaką to będzie częstotliwością pewnie będzie zależało od podłoża oraz sytuacji.
Cena akurat była naprawdę dużym atutem, dziwię się trochę, że ludzie są gotowi wydawać nawet pięć razy więcej na coś, co przecież nie posłuży im na dziesiątki lat :))
Wózki retro nadal uważam za piękne, ale właśnie w naszym przypadku też po prostu zwyciężyły względy praktyczne.
moja mama tez miała zamiar blokować kola na spacerach z Juniorem, ale jak wyprobowala obie opcje, tak już więcej kol nie zablokowala i skretne bardzo sobie chwali :) Jak Tasiemiec się urodzi spróbujesz, sprawdzisz obie opcje i będziesz wiedzieć jak jest Ci wygodniej jezdzic :) Ja wole skretne, szczególnie w sklepach, gdzie jest dużo manewrowania, ale wcale się nie zdziwie jeśli będziesz wolala zablokowane :) kwestia indywidualna :)
UsuńJak kupowaliśmy nasz wozek z góry zakladalismy, ze nie chcemy wydawac nie wiadomo jakiej sumy. Nawet facet w sklepie, który nam doradzal przyznal, ze sa ludzie którzy nie patrza na wygode dziecka, tylko na to, żeby drugiego takiego na ulicy nie spotkać, żeby było czym zablysnac i placa kupe kasy za rozne badziewia, a tak naprawdę często jest tak, ze polskie wozki jak choćby ten nasz za rozsadna cene sa o niebo lepsze od tych kosmicznych
Ja po prostu już próbowałam - nie tylko jeżdżąc po domu, bo wiadomo, ze to nie jest miarodajne (wręcz się skrętne przydają) tylko wózkiem bratowej Franka - z dzieckiem i po ulicy. I zdecydowanie te skrętne kółka powodowały, że wózek mnie nie słuchał :) Ale na pewno będę próbowała jeszcze kilka razy i w różnych konfiguracjach tak, zeby znaleźć najwygodniejszy dla siebie sposób. Bo zgadzam się, że to kwestia indywidualna :) Zresztą wystarczy spojrzeć na opinie w komentarzach. Ja nie potępiam na pewno tej opcji i dobrze, że będziemy mieli wybór.
UsuńNo właśnie, my najpierw to oczy wytrzeszczyliśmy na te ceny, a później jak zaczęliśmy porównywać, to zobaczyliśmy, ze wcale nie trzeba wydawać nie wiadomo ile. Nam też sprzedawcy polecali polskie firmy - po prostu lepiej się sprawdzają na polskie warunki :)
Też braliśmy pod uwagę ten wózek - kupiliśy jednak inny ale głównie ze względu na kolorystykę która była dostępna przy naszym zakupie ( za późno było żeby zamawiać i czekać kilka tygodni) Myślę, że skrętne koła docenisz :) ja już doceniłam skręcając jedną ręką do klatki bo przecież jakoś trzeba wymanewrować żeby wjechać i nie przytrzasnąć się drzwiami ;) :)
OdpowiedzUsuńMy na szczęście mieliśmy czas na wszystko, choć i tak okazało się, że ten wózek przyjechał bardzo szybko - dużo szybciej niż się spodziewaliśmy.
UsuńNie wiem, zobaczymy, jak widać po komentarzach to jest po prostu kwestia indywidualnych preferencji. Ja nie jestem taka przekonana. Raczej będę koła blokować, ale po to właśnie zdecydowaliśmy się na wózek z taką opcją, żeby mieć wybór.
Znam ten wózek, koleżanka taki ma:) Ale ja wolę moją maritę;)
OdpowiedzUsuńJa bym nie wzięła skrętnych kółek nawet jakby mi mieli za to dopłacić;P Dzisiaj pilnie musiałam pożyczyć wózek bo w naszym poszła dętka... skrętne kółka i trójkołowiec w dodatku... ech. Dobrze,że to tylko jeden dzień.
Jak spacerowałam z koleżanką to zawsze jej wózek na skrętnych kółkach wjeżdżał w mój, a kiedy raz musiałam poprowadzić jedną ręką swój wózek, a drugą jej, bo ona musiała wziąć dziecko na ręce, to daleko nie zaszłyśmy. A moją maritę łatwo jedną ręką prowadzę i ze starszym dzieckiem za rączkę spokojnie mogę iść i w nikogo nie wjezdzam:)
Jasne, gdybyś nie wolała, to byś jej nie miała :) My też wybraliśmy ten a nie inny wózek dlatego, ze woleliśmy go od innych :)
UsuńAle u nas zadecydowały względy praktyczne, te wózki ze skrętnymi kołami są po prostu bardzo ciężkie (a to dla nas duży minus) a przede wszystkim nie mieszczą się nam do samochodu - co już całkowicie przesądziło o ich dyskwalifikacji.
Co do kół - własnie dlatego się na nie zdecydowałam, że jest opcja blokowania. Więc nie muszę się męczyć i siłować z wózkiem, który będzie mi się kręcił w różne strony, bo po prostu będę miała koła zablokowane i będzie tak, jakby to był wózek z nieskrętnymi kołami. Ale tak jak napisałam, wolałam mieć wybór, niż go nie mieć, bo sytuacje są różne i jestem pewna, że pomimo mojej niechęci będę z tej funkcji również od czasu do czasu korzystać, bo tak całkowicie jej nie przekreślam :)
Mogłabym mieć i na niego biadolić;)
UsuńTak naprawdę najwięcej zależy od tego, w jakich sytuacjach i gdzie kto będzie tego wózka używał:) Mój owszem jest ciężki- to jeden z minusów;) Ale akurat mi lekki nie był aż tak bardzo potrzebny, bo mam w bloku windę, a nawet jakby winda nie działała, to i tak nawet lżejszego na siódme piętro nie wniosę... Za to bardzo zależało mi na stabilności, bo często jeździmy komunikacją miejską... Komuś, kto dużo jeździ samochodem, będzie zależało, żeby wózek się łatwo składał, komuś kto nie ma windy, żeby był lekki, a komuś mieszkającemu na wsi żeby był terenowy... i dobrze, że jest wybór:)
Tylko dla tych trójkołowców nieszczęsnych nie mogę wymyślić odpowiedniego zastosowania;) To jakieś koszmarki;) Gdyby nie to, że koleżanka mnie ostrzegła, że mam uważać jak wsiadam i wysiadam do autobusu, to bym się z nim gibnęła przy pierwszej możliwej okazji.
To akurat jest dla mnie w zasadzie nie do pomyślenia, bo mnie się nie zdarza :) Po prostu zwykle jestem tak bardzo pewna, czy też przekonana do swoich podjętych decyzji, że nie ma takiej opcji :)
UsuńMy też mamy windę i też zakładam, że nie będę musiała za dużo tego wózka podnosić, bo każdy jest ciężki tak naprawdę, ale przede wszystkim dla nas liczyła się możliwość przewożenia samochodem. Po mieście będziemy jeździć głównie komunikacją miejską, ale wyjeżdżając dwa weekendy w miesiącu to jest bardzo istotna kwestia.
Mnie się właśnie te trójkołowe nie bardzo podobają, głównie ze względu na "kosmiczność" a więc aspekty wizualne, ale jak widać to ich nie jedyna wada :)_=
Podoba mi się ten Wasz wózek, a już kolor chyba najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMy mamy na razie dwa typy, a jednym z nich jest też Bebetto, tyle że Holland. W sumie sama nie wiem czemu, bo nie orientuję się jeszcze czym się różni od innych, ale pod względem wizualnym jest ok ;) Ale z tego co mówisz, to generalnie wielkich różnic nie ma, a skoro to polska firma, to i dobrze przygotowana na nasze drogi. To duży plus.
Co do skrętnych kół, to ja nawet nie wiem czy mam je chcieć czy nie :P Nie mam pojęcia czy są i będą przydatne czy nie. Ale wiem, że w wielu modelach są blokowane, więc co za różnica ;)
Do mnie retro jakoś nie przemawia. Wizualnie podobają mi się takie zgarabne wózeczki, bez zbędnych pierdół ;) I też wolę jasne, bo mam wrażnie, że teraz tylko ciemne na ulicach. Ludzie pewnie myślą, że to bardziej praktyczne, ale chyba wcale tak nie jest. Ja biorę pod uwagę też taką kawę z mlekiem bądź jasnoszary.
Jeśli chodzi o fotelik to też planujemy ten bezpieczniejszy, ale chyba ten kolejny, który posłuży na dłużej. A przez te kilka pierwszych miesięcy będziemy bazować na tym z zestawu. Sama jeszcze nie wiem.
Macie ten wózek cały czas rozłożony w domu?
Rozbawiło mnie to zdjęcie z pluszakami :D
To i tak jesteście lepiej przygotowani, bo my na tym etapie nie mieliśmy nawet pół typa :P Kompletnie się nie orientowaliśmy w temacie i dopiero pierwsza wizyta w sklepie nam cokolwiek powiedziała.
UsuńMnie te polskie wózki podobały się bardziej już nie tylko ze względu na dostosowanie do polskich dróg, tylko w ogóle do warunków - np. pogody. Miałam wrażenie, że te zagraniczne na naszą zimę (bo zakładać, że na pewno będzie łagodna też nie można) się nie nadają.
Ja nie wiedziałam, ze można te koła zablokować - gdyby nie to, to na pewno bym się na nie nie zdecydowała. A tak, to będzie wybór.
A mnie się retro podoba i cały czas uważam, ze to najładniejsze wózki. Wlasnie one wydają mi się najbardziej proste i nie przekombinowane, a reszta jest jakoś tak za bardzo nowoczesna i wymyślna :) Ale tak, jak napisałam - względy praktyczne zdecydowały... I ja też mam wrażenie, że najwięcej jest na ulicach wózków ciemnych albo o zdecydowanych kolorach (jak wiadomo, lubię wszystko, co kolorowe, ale nie jednolite :)) Ja też się nie zgadzam z tym, że na ciemnym mniej widać brud, bo wydaje mi się że własnie wręcz przeciwnie. Wystarczy popatrzeć na samochody :)
Dla nas od początku to był priorytet, więc od razu wiedzieliśmy, że nie będziemy brali fotelika od producenta, bo one zazwyczaj mają tylko homologację. Jednak woleliśmy więcej zapłacić, żeby nie kusić losu oszczędzając na jednej czy dwóch "gwiazdkach".
Rozłożony jest nam łatwiej gdzieś wcisnąć niż złożony - stoi w przedpokoju, tak jak będzie stał i później. A złożonego w ogóle nie mielibyśmy gdzie położyć, już w ogóle całkiem by przeszkadzał.
Franka pomysł :)
E tam, jeden zobaczyłam przypadkiem u koleżanki na ulicy, a drugi poleciła mi znajoma. I tylko dlatego się nimi zainteresowałam (czytaj - obadałam jak wyglądają dokładnie na necie i zorientowałam się co do ceny). Ten ogrom ilości wózków mnie nadal przeraża i dlatego chyba zrobimy tak jak Wy - nie będziemy się za bardzo rozglądać za innymi. Bo choć taki zakup wolę mieć ze wszech stron przewałkowany, to teraz to mnie jakoś przerasta. A domyślam się, że tak naprawdę większość wózków różni się szczegółami, więc nie ma sensu tracić wiele czasu i energii na dogłębne 'grzebanie' w nich.
UsuńU nas sprawa fotelika jeszcze nie jest do końca ustalona. Oczywiście na pewno bezpieczniejsze są te z gwiazdkami, ale z drugiej strony nikt i nic nie da nam gwarancji, że uchronią w jakiś cudowny sposób w razie wypadku. Po części to pewnie jest tak, że kupujemy sobie ten wewnętrzny spokój. W żadnym wypadku nie krytykuję tych lepszych fotelików, bo sama się chcę na taki zdecydować, ale myślę, że to też chwyt marketingowy. A młodzi rodzice zawsze chcą rzeczy najbardziej bezpiecznych dla swoich dzieci.
No tak, złożony zajmuje chyba paradoksalnie więcej miejsca niż rozłożony, bo przecież trzeba jeszcze gdzieś dać gondolę i pozostałe części. Ja już teraz myślę, gdzie będziemy ten wózek trzymać...
Jestem pewna, że gdybym ja robiła takie zdjęcia, to M. ustawiłby podobnie pluszaki ;)
My po prostu kierowaliśmy się głównie intuicją.
UsuńOczywiście, że takiej gwarancji nigdy nie ma. Tyle, ze ja nawet nie myślę o jakimś poważnym wypadku, a o rzeczach, które mogą się zdarzyć z większym prawdopodobieństwem, jakaś stłuczka, kolizja itp, a wtedy uważam, ze takie szczegóły mogą mieć kluczowe znaczenie. Ja akurat nie myślę, że to jest chwyt marketingowy, bo takie testy są rzeczywiście wykonywane i sprawdza się wiele aspektów. Foteliki dostają punkty za różne rzeczy, jest wiele takich, które mają 5/5 w ocenie ogólnej albo za wygląd, wygodę itp, ale niewiele jest takich które mają 5 za bezpieczeństwo. Ja nawet nie czuję, ze kupiliśmy sobie wewnętrzny spokój, zwłaszcza, ze nie należymy do tych zafiksowanych na punkcie bezpieczeństwa ogólnie (bo znamy dobrze takie przypadki), ale po prostu myślimy logicznie. Bardzo dużo jeździmy samochodem, na długich trasach, więc moim zdaniem to byłoby nieodpowiedzialne z naszej strony oszczędzać na foteliku.
My spacerówkę wywozimy, zostanie nam tylko gondola na wózku i fotelik, który możliwe, ze wyniesiemy do samochodu po prostu.
I to chyba jest najlepsze rozwiązanie.
UsuńTak, gwiazdek bezpieczeństwa nie należy negować i to na ten aspekt trzeba zwracać szczególną uwagę. Tylko zastanawiam się jak bardzo foteliki, które są w zestawach różnią się pod tym względem od tych bardziej profesjonalnych. Powiem szczerze, że nie zagłębiałam się w ten temat, więc się nie orientuję za bardzo.
Obsługa sklepu powinna Wam to wyjaśnić. W każdym razie nam bardzo dokładnie wszystko wytłumaczyli i powiedzieli na czym polega różnica. Co prawda to już było dość dawno (bo za pierwszym razem) więc nie pamiętam aż tak dokładnie, ale z tego co zrozumiałam, to często jest tak, że te foteliki od producentów mają tylko homologację - czyli po prostu policja się nie przyczepi, że nie ma fotelika - nie wykonuje się na nich typowych testów bezpieczeństwa albo tych bardziej zaawansowanych nie przechodzą. Np fotelikiem zatwierdzonym do użytku będzie taki, w którym przy gwałtowniejszym hamowaniu dziecko nie wychyli się poza jakąś tam ustaloną granicę, tyle, ze jest to praktycznie niemożliwe ze względu na prawa fizyki. Na pewno można też sporo na ten temat poczytć w internecie, ale nam wtedy wystarczyło to, co nam powiedziano, bo to było naprawdę wyczerpujące i rozsądne, choć teraz nie umiem tego dobrze odtworzyć :)
UsuńO, dzięki za informacje. My jeszcze nie rozmawialiśmy z nikim z tego typu sklepów, ale na pewno to zrobimy ;)
UsuńTylko żebyście trafili na kogoś fajnego. W tym sklepie obsługa była naprawdę świetna, w tym drugim już trochę gorsza - mieli wiedzę, ale byli mniej sympatyczni, ale przypomniało mi się, że jeszcze raz trochę przez przypadek weszliśmy do jednego sklepu w Miasteczku i tam obsługa była masakryczna! Babka nie miała pojęcia o co my w ogóle pytamy
UsuńPewnie z początku za bardzo grymasił nie będzie. Chyba, że intuicyjnie ;))
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, ja też lubię szybkie zakupy: albo mi się coś podoba i biorę, albo nie biorę, jeśli zbyt długo zaczynam nad czymś dywagować, bo znaczy to, że rzecz okaże mi się zbędna.
Ano, chyba że.. o tym nie pomyślałam :P
UsuńTak, ja mam podobne odczucia - jeśli nad czymś za długo rozmyślam, to znaczy, że nie jestem przekonana ;)
Bardzo pomocny jak dla mnie post. Jestem na etapie kupowania wózka i dzięki za cenne wskazówki.
OdpowiedzUsuń