*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Nowe przed nami.

Mimo, że nie przepadam za 1 dniem stycznia, o czym wielokrotnie tu pisałam, przyznaję, że pierwsze dni nowego roku zwykle nastrajają mnie optymistycznie. Jestem wtedy zawsze pełna nadziei na lepsze, mam wrażenie, że życie zmieni się teraz z dnia na dzień, choć to przecież złudne, bo dlaczego miałoby się to stać? W końcu to tylko zmiana daty, żadna magia :)

Ubiegły rok jednak był pod tym względem inny i w tym roku również będzie inaczej. Styczeń rzeczywiście przynosi przełom w moim życiu, rok temu były to narodziny Wikinga, w tym roku to rozpoczęcie nowej pracy.
Jak już pisałam, podoba mi się ten 2016 rok i mam względem niego dobre przeczucia. Dawno już tego nie doświadczałam, mam więc nadzieję, że to coś jednak znaczy :) Od jakiegoś już czasu jestem pozytywnie nastawiona do przyszłości i tego, co się dzieje wokół mnie i chciałabym bardzo, żeby ta tendencja się utrzymała w kolejnych miesiącach.
Mam wobec tego roku, który właśnie nadszedł pewne oczekiwania. Chciałabym bardzo, żeby wreszcie ustabilizowała się nasza sytuacja i żeby nasze życie wróciło na dawne tory, z których trochę zboczyło trzy lata temu. Wtedy byliśmy na dobrej drodze, ale niestety wszystko nam się przewróciło do góry nogami a potem przez dłuższy czas już tylko komplikowało. Bardzo liczę na to, że to już koniec tych komplikacji. Chciałabym, żeby przede wszystkim pomyślnie rozwijała się nasza sytuacja zawodowa. Jeśli dobrze pójdzie, Franek dostanie w tym roku umowę o pracę na czas nieokreślony. Ja też mam obiecane, że po trzymiesięcznym okresie próbnym dostanę umowę na stałe. Ale najpierw przez te trzy miesiące trzeba przejść i się sprawdzić. Mam nadzieję, że mi się to uda, choć przyznam, że jestem pełna obaw. A chciałabym bardzo, żeby ta praca spełniła moje oczekiwania, żebym ją polubiła i dobrze się tam czuła. 

Pomimo tego, że od przyszłego tygodnia będę już mamą pracującą, życzyłabym sobie, abyśmy w tym roku cieszyli się wieloma radosnymi rodzinnymi chwilami. Mam nadzieję, że mimo wszystko będziemy mieli wystarczająco dużo czasu, żeby cieszyć się swoim towarzystwem.  Poza tym życzyłabym sobie, żeby Wiking nie przejął się za bardzo zmianą w jego życiu, która go za chwilę czeka i żeby niania okazała się strzałem w dziesiątkę. No i dobrze byłoby, żebym i ja w miarę szybko przeszła nad tymi wielkimi zmianami do porządku dziennego. Boję się, że będzie ciężko, że najbliższe tygodnie będą dla mnie z różnych powodów bardzo trudne. Ale pożyjemy, zobaczymy... Jeśli chodzi o mnie i Franka, bardzo zależy mi na tym, żebyśmy już na dobre pożegnali wszystkie gorsze momenty i żeby teraz było już tylko dobrze :)

Chciałabym też, żeby ten rok nadal obfitował w wiele spotkań towarzyskich. Głównie chodzi mi o gości - mam nadzieję, że nadal nasi bliscy będą nas często odwiedzać i będziemy mieli sporo okazji do spotkań. 
Wiem, że będzie bardzo ciężko z wolnym czasem, ale liczę na to, że uda mi się wszystko tak zorganizować, żeby mimo wszystko nadal móc choć trochę poświęcać się temu, co lubię robić.

Na koniec, najważniejsze - mam nadzieję, że w tym roku ominą nas problemy zdrowotne. Mamy kilka założeń, których chcemy się trzymać, żeby jednak minimalizować ryzykowne sytuacje. Franek na przykład odgrzebał swoje wyniki EKG, z którymi ostatecznie nie wylądował prawie rok temu u kardiologa (Wiking mu trochę pokrzyżował plany) i postanowił się tym solidnie zająć. Pierwsze efekty już są. Na przykład dziś dowiedział się, ze to może wcale nie serce, tylko kręgosłup. Czyżby znowu? No, ale o tym będzie może w innym odcinku, bo na razie i tak niewiele wiemy. W każdym razie mam nadzieję, że poważniejsze problemy zdrowotne będą nas jednak omijały, a z łagodniejszymi dolegliwościami szybko sobie poradzimy.

Tyle jeśli chodzi o moje noworoczne życzenia dla mnie i mojej rodziny. Ale wyjątkowo mam na ten rok także kilka postanowień. Konkretnych, bo wiadomo, że z konkretami zawsze lepiej idzie :)
1. Do końca roku chcę przeczytać wszystkie książki, które dostałam w ostatnim czasie w prezencie. Znowu nazbierało mi się ich trochę. Jak tylko rozprawię się z tymi z biblioteki, zabiorę się za pozycje ze swoich półek.
2. Do końca roku mam zamiar zrobić porządek na przenośnym dysku, który sto lat temu pożyczyłam od taty. Muszę przejrzeć jego zawartość, wywalić to, co niepotrzebne, zająć się odpowiednio ważnymi plikami.
3. Do końca roku planuję przejrzeć wszystkie artykuły ze starych gazet, które sobie zachowałam w celu selekcji. Chcę je wszystkie przeglądnąć, ciekawe i przydatne zachować, resztę tylko przeczytać i wyrzucić.
A w gratisie - gdyby się udało, to zrobię jeszcze porządek z naszymi zdjęciami na dysku komputera. Kiedyś to jednak było łatwiej. Teraz setki i tysiące tych zdjęć i nie ma kiedy się nimi porządnie zająć.

Mam (albo mamy, bo niektóre dotyczą również Franka) też kilka mniej konkretnych założeń. Na przykład będziemy starali się dbać o porządek, nad którym teraz tak intensywnie pracujemy. Poza tym chcemy codziennie - a przynajmniej w tym okresie, kiedy odporność trochę spada - zażywać suplementy diety. Głównie chodzi o tran i witaminę D. Naszym wspólnym postanowieniem jest jeszcze to, żebyśmy dbali o siebie nawzajem i o nasz związek, chcemy się jak najmniej kłócić i pilnować się, żeby nie wyrwało nam się jakieś zdanie wypowiedziane w zasadzie bez powodu ostrzejszym tonem.
Mam też nadzieję, że uda mi się wygospodarować trochę czasu na w miarę regularne ćwiczenia. I że nadal będę utrzymywała wagę swojego ciała poniżej 50 kg. 

Jakoś wyjątkowo dużo mam tych planów i oczekiwań na ten rok. Zobaczymy, co z nich wyniknie :) A tymczasem ten 2016 jest dla mnie ogromną zagadką, głównie za sprawą mojej nowej pracy. Na razie nie potrafię wyobrazić sobie siebie za miesiąc, a co dopiero będzie za rok. Liczę jednak na to, że jakoś sobie poradzę - że wszyscy sobie poradzimy i że to będzie dla nas dobry czas. Oby mój optymizm mnie nie opuszczał!

Co do jajcarskiej wróżby - dziękuję za podpowiedzi :)
Mnie ta biżuteria trochę zaskoczyła i musiałam trochę pokombinować. Z moim pierścionkiem poszło mi łatwiej, pomyślałam sobie, że jest to symbol mówiący o tym, że nasze małżeństwo odżyje (na zasadzie skojarzenia z pierścionkiem zaręczynowym). Gorzej było z Frankową bransoletką, pożyczę więc sobie interpretację Polly i uznam, ze oznacza to, iż Franek będzie się ładnie prowadził w naszym związku :) Ogólnie właśnie sam fakt, że oboje trafiliśmy na podobną niespodziankę w jajku uznałam za dobry znak - że w tym roku więcej nas będzie łączyło niż dzieliło, że będziemy mieli wspólne przeżycia i wspólne cele. Kwiaty w ogóle dobrze mi się kojarzyły, ale Wicia i Jutrzenka opisały to najlepiej - że też na to nie wpadłam :) Rozkwitniemy po prostu w tym roku, a nasze życie będzie pełne kolorów :) Jednak co kilka głów to nie jedna margolka - przyjrzałyście się i już wszystko jasne. Łącznie z tym, że będziemy bogaci! No jak ja mogłam nie wpaść na taką oczywistość? (dzięki Iza :)) Przecież biżuteria to klejnoty albo kruszce, a to z kolei bogactwo :) Będzie nam się więc wiodło w tym roku! I tym optymistycznym akcentem zakańczam tę pełną nadziei i oczekiwań notkę noworoczną!

14 komentarzy:

  1. No to oby się wszystko spełniło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znowu jestem pełna obaw do tego roku. Trochę przeraża mnie to ile rzeczy muszę skończyć, boję się czy dam radę, potem trzeba będzie podjąć kluczowe decyzje dla mnie i G.. Mam nadzieję, że większość tych ustaleń jakoś mimowolnie "się zrobi". Ale są też pozytywne rzeczy, inaczej być nie może :)

    Ja to, w przeciwieństwie do Ciebie, schudnąć bym chciała :) na razie odstraszają mnie mrozy, bo nie chcę zacząć biegać i nagle zachorować. Chyba pierwszy raz w życiu mam w sobie taką chęć i determinację do tego, żeby nie zmarnować nowego roku. Teraz tylko trzymać kciuki za Twoje i moje plany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche rozumiem te obawy, ale jestem pewna, że dasz sobie radę :) To są takie momenty w życiu, kiedy strach jest naturalny, ale jednocześnie to piękny czas - dla Ciebie też pewnie taki będzie i na pewno wiele rzeczy zrobi się samo ;)

      Nie chciałam się na ten temat rozpisywać, bo może innym razem napiszę jeszcze notkę, ale tak po prawdzie, to ja tez bym chciała teraz schudnąć :) Wiem, że wiele osób puknie się teraz w głowę, ale ja naprawdę ostatnio nie czuję się dobrze, tylko grubo. Przytyłam trochę po świętach i bywa, że moja waga dobija do 47 kg, kiedyś to był mój cel - zarówno, wtedy, kiedy wazyłam 52 kg, jak i wtedy gdy wazyłam 42 :) Ale teraz już się tak przyzwyczaiłam do swojej wagi 44/45 (utrzymywała mi się przez ponad pół roku), że teraz naprawdę wydaje mi się, że jestem gruba.
      Trzymajmy więc! :)

      Usuń
  3. Podobno, co 20-ty z tych, co mają postanowienia na nowy rok, realizuje postanowienia :) Życzę byś była taką "dwudziestką" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieskromnie przyznam, że ja chyba zawsze byłam w tej dwudziestce :) kiedy sobie coś postanawiam, to naprawdę nie mam problemu z realizacją tego. Myślę, ze po pierwsze dlatego, że wyznaczam sobie realne cele, a po drugie jestem niemal patologicznie obowiązkowa :)

      Usuń
  4. Dużo masz oczekiwań (chociaż nie są jakieś bardzo wymyślne, należy się wam w końcu), dużo planów, ale i dużo optymizmu - może to dobry znak? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i dużo, ale własnie wydaje mi się, że to takie zwyczajne oczekiwania - ot zyczenie, żeby sobie spokojnie żyć.
      Mam nadzieję, że to dobry znak...

      Usuń
  5. Już miała wcześniej pisać, że to nawet widać po notkach i komentarzach, że taki entuzjazm z Ciebie bije :) To z pewnością coś znaczy ;p No jak już oboje dostaniecie umowy na stałe, to już będzie duży krok na przód i w stronę stabilizacji :) Oby Twoja praca okazała się satysfakcjonująca i oby atmosfera w niej była miła- bo to najważniejsze.
    I oby się spełniły te wszystkie plany i założenia, to musi być dobry rok - inaczej być nie może :)

    Oo zostałam wspomniana :) Czuję się wyróżniona :D Hehe no ogólnie najważniejsze, że wróżba była pozytywna, barwne kolory, żadnych potworów, także na plus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio rzeczywiście jestem entuzjastycznie nastawiona do wszystkiego i jest mi z tym dobrze, chociaż wiem, że nic nie trwa wiecznie i w końcu ten balon nadmuchany moim rosnącym entuzjazmem i optymizmem pęknie :) Pewnie nastąpi to kiedy już zacznę pracę.
      Tak, bardzo chciałabym, żeby moja praca okazała się fajna i żeby dobrze mi się tam pracowało. Tak, niech to będzie dobry rok!

      :) No w końcu na wyróżnienie zasłużyłaś, skoro wpadłaś na taką fajną interpretację. Frankowi też się spodobała ;)

      Usuń
  6. Niech więc wszystko Wam się uda w tym 2016 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście, tak Ci się ostatnio układa, że co nowy rok, to rewolucja w życiu. Jestem pewna, że tak sumienna osoba jak Ty, zyska sobie szacunek u pracodawcy. Życzę Ci tylko, żeby praca była fajna i żeby zespół był ok. O Ciebie jestem spokojna.

    Wydaje mu się, że to pozytywne nastawienie to trochę prezent od Wikinga. Nie wiem, czy mam rację, ale po tym roku macierzyństwa wydajesz się być bardziej pewna siebie i zdystansowana do problemów, nic wcześniej.
    A skoro mówią, że dobre nastawienie, to połowa sukcesu, to ten rok będzie dobry :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, taka jest tendencja od paru lat... Ale wolałabym, żeby kolejne były juz spokojniesze :)
      Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że tak będzie. Ja się trochę boję, że obowiązki okażą się dla mnie za trudne, oby jednak te obawy były na wyrost :)

      Być może masz rację. Czy jestem bardziej pewna siebie - tego nie wiem, ja akurat tego u siebie nie zauważyłam, ale nie wykluczam, że po prostu nie dostrzegam pewnych rzeczy :) Ale z tym dystansem to akurat prawda. I mam nadzieję, że to mi się utrzyma, bardzo bym chciała.
      Oby był dobry :)

      Usuń